Skocz do zawartości
DawidekFCB

2010 Fifa World Cup South Africa

Rekomendowane odpowiedzi

2010 Fifa World Cup South Africa

Fifa-2010-World-Cup_Electronic-Arts,images_big,7,EAP03807259.jpg

Zaczynamy Mistrzostwa Świata!

Zbliżają się Mistrzostwa Świata 2010 w Południowej Afryce - bardzo popularna i wielka impreza. Szkoda, że zabraknie tam naszych znakomitych orłów, ale cóż. EA jeszcze przed wydaniem Fify 11 chciało trochę zarobić, więc dlaczego nie spróbować przy okazji owych mistrzostw? Świetna okazja na promocję, zresztą chętnych i tak się sporo znajdzie. Również wpadłem w te sidła, ale nie żałuję, że wydałem na tę grę pieniądze. Wiele osób mówi, że ta mundialowa Fifa równie dobrze mogłaby być wydana w formie DLC. Zdania są podzielone, a ja sam nie mam jednoznacznej opinii na ten temat. Jednak myślę, że warto zainwestować w ten produkt chociażby ze względu na szansę wygrania Mistrzostw Świata reprezentacją Polski. Oczywiście nie jest to jedyny powód, aby od razu pędzić do sklepu, nie, nie. Ale jak to wreszcie jest z tą najnowszą Fifą?

2010fifaworldcupsouthaf.jpg

Zawsze przy włączaniu poprzednich odsłon Fify, towarzyszyła nam ciekawie zaprojektowane intro, przygotujcie się na szok, bo tym razem tego nie ujrzycie. No może nie do końca nie ujrzymy, bo intro jest, ale to tylko tutorial. Twórcy pokazują nam jak się strzela, podaje, czyli zapoznają z rozgrywką. Zawiodłem się trochę, bo spodziewałem się efektownej animacji. Po kilku chwilach ujrzymy kolorowe, ale miłe dla oka menu. Szybki rzut okiem i już mniej więcej wiemy, z jakimi trybami będziemy mieć do czynienia. Tak więc mamy tutaj tradycyjny szybki mecz, w którym dostaliśmy możliwość rozegrania spotkania daną reprezentacją, których ogólnie rzecz biorąc jest aż 199! EA pojechało po bandzie, jeżeli chodzi o ten aspekt gry. O niektórych drużynach nie miałem zielonego pojęcia, więc była to także dla mnie swoista lekcja, czułem się jakby na geografii - do wyboru, do koloru, od egzotycznych krajów, aż po te leżące w zimniejszych klimatach. Miło, mamy w czym przebierać. Wracając do trybów, oprócz szybkiego meczu dostępny jest także cały turniej Mistrzostw Świata 2010. Nie ma problemu, by rozpocząć go od razu od finałów, czy też kwalifikacji. Gracz może nawet sam dobrać ekipy do grup. Od nas zależy, co wybierzemy. Gdy pierwszy raz obcowałem z grą, naturalnie wybrałem swoją ojczyznę celem dobrnięcia do finałów w RPA. Jednak tak jak naszym, nie udało mi się to. Dziwnym trafem, ale aby pojechać na mundial, musiałem wygrać swój ostatni mecz w grupie. Nie zgadniecie kto mi w tym przeszkodził. Wspaniała reprezentacja Słowenii, która wytrwale broniła wyniku do ostatniej minuty. Historia lubi się powtarzać. Drugi raz tego samego błędu nie popełniłem, postanowiłem rozpocząć turniej Hiszpanią. Nią już spokojnie dotarłem na sam szczyt światowego futbolu. Tryb ten jest na tyle ciekawy, że nie sposób się od niego oderwać. W trakcie ładowania spotkań, na ekranie ukazują się ciekawostki na temat różnych krajów. Ot najważniejsze dane, takie jak populacja, stolica, najwyższa przegrana i takie tam. Zaś po każdym meczu otrzymujemy wiadomości o naszych, jak i innych drużyn poczynaniach. Nie zabrakło również kalendarza, który pokazuje nam terminarz spotkań. Samo skomponowanie własnego teamu nie jest łatwe, bo dostępną mamy szeroką kadrę. Radzę uważnie wybierać zawodników, by potem nie żałować, że nie zabraliśmy na afrykańskie tereny danego grajka. Poza eliminacyjnymi pojedynkami, są dodatkowo towarzyskie, gdzie bez żadnych konsekwencji, no może oprócz narażenia naszych podopiecznych na kontuzję, jesteśmy w stanie sprawdzić inną, niż dotychczas używaną taktykę meczową. Jakieś roszady w składzie czy coś, zawsze warto przetestować piłkarzy. Droga do Johannesburgu, bo tam odbędzie się finał Mistrzostw Świata nie jest łatwa. Ale satysfakcja ze zdobycia tego pucharu – bezcenna.

Nie mogło zabraknąć również trybu Captain Your Country, czyli słynnego CYC. Jest to swoisty Be A Pro z poprzedniej części Fify, z taką różnicą, że w CYC prowadzimy do zwycięstwa reprezentację, nie klub. Zostałem miło zaskoczony, gdy rozpoczynałem swoją przygodę w trybie. Na ekranie pojawił się komunikat, czy nie chciałbym importować mojego sportowca z Fify 10. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by samemu stworzyć własnego zawodnika, czy po prostu kierować autentycznym zawodnikiem danego kraju. Tak naprawdę karierę zaczynamy od początku, bo od kadry B. Naszym zadaniem jest wywarcie jak najlepszego wrażenia na trenerze, by przekonać go do tego, byśmy grali w pierwszej jedenastce. Z czasem stajemy się jego ulubieńcem, zakładamy opaskę kapitana i zagrzewamy kolegów do walki na boisku. Sprawa kierowania jednym piłkarzem jest bardzo prosta. Nie musimy się obawiać, że boiskowy partner nie zagra nam piłki. Tę czynność wykonuje bez żadnego gadania. Wystarczy na joypadzie wcisnąć przycisk podania, a otrzymamy futbolówkę. Możemy mu także rozkazać strzelać na bramkę przeciwnika. Może się wydawać, że całość nie należy do najtrudniejszych rzeczy. Ale tylko z pozoru, bo wypracowywanie sytuacji, szukanie sobie miejsca do gry do najłatwiejszych nie należy. Niekiedy trzeba się sporo napocić, aby wykreować sprawną akcję. Za każde nasze zagranie jesteśmy punktowani, a na koniec meczu otrzymujemy stosowną ocenę, adekwatną do tego, jak graliśmy. Za straty, psucie akcji trener nie wystawi nam dobrej noty, zaś za przynoszące korzyści drużynie zagrywki już tak. Jednakże nie każdemu ten tryb może przypaść do gustu - nie zawsze jesteśmy przy piłce, są mecze, w których podstawowym elementem jest gra bez piłki. Ustawianie się, zwodzenie obrońców, wszystko bardzo dobrze oddaje realizm piłki nożnej. Jakby tego było mało, Captain Your Country daje możliwość zagrania w kooperacji do 4 osób. Jeżeli mamy odpowiednią liczbę kontrolerów, jak i przyjaciół śmiało można zmagać się na murawie. Gorąca atmosfera murowana.

Do dyspozycji oddano nam także The Story Of Qualifying. Ta opcja była już dostępna przy okazji Euro 2008 i całkiem dobrze się sprawdziła. Znajdują się w nim scenariusze prawdziwych meczów z kwalifikacji do Mistrzostw Świata w RPA. Mamy nawet polskie akcenty, bo kto nie chciałby odmienić losów naszej reprezentacji i dostać się na mundial? Chodzi oczywiście o mecz z Irlandią, który pozbawił nas wszelkich nadziei. Jest tego więcej, niektóre scenariusze wymagają od nas sporych umiejętności. Rozstrzygnięcie meczu w końcówce na najwyższym poziomie trudności jest nie lada wyczynem. Są to wręcz newralgiczne momenty w historii danej drużyny. Za wszystko otrzymujemy punkty, dzięki którym odblokowujemy kluczowe spotkania Mistrzostw Świata z 2006 roku. Znajduje się tam również na razie nieaktywna zakładka, do której twórcy wrzucać będą kolejne spotkania z tegorocznego mundialu. Nie ma tu miejsca na nudę.

ps32010fifaworldcupscre.jpg

Ostatnim zaimplementowanym trybem, oprócz zwykłych meczów rankingowych, jest Battle of the Nations. Swoiste rozwinięcie idei z Euro 2008. Nic innego jak Puchar Świata, tyle że w opcji online. Może rozpocznę o rankingu, który jest bardzo istotny. Za każdą wygraną danym państwem otrzymujemy punkty, które są potem przenoszone do owego rankingu. Im słabszym zespołem gramy, tym więcej punktów otrzymujemy. Gracze mają okazję zobaczyć, jaka drużyna spisuje się najlepiej. Całkiem ciekawy element, zagrzewający do walki. Miło jest ujrzeć swój kraj na piedestale najlepszych. Tak więc wybieramy swój team, dobieramy ostateczną kadrę jadącą na mundial i do boju. Całość stanowi tak jakby lobby, czyli naszą grupę. Nie trzeba się martwić o komplet graczy w niej, bo i tak wraz z kolejnym spotkaniem dołączy do nas jakiś przeciwnik. Jeżeli po jednym pojedynku odejdzie nam ochota na grę, nie ma problemu, wychodzisz a wszystko i tak jest zachowane. Możesz wrócić i dokończyć zawody kiedy tylko chcesz. W grupach nie ma szans, aby trafiły się takie same ekipy. Szkoda tylko, że i tak większość gra tymi z wyższej półki. Jednak satysfakcja pojawia się wtedy, kiedy taką Rwandą ogramy Hiszpanię albo przeciwnik wyjdzie przed czasem. Nie ma nic piękniejszego. Wyjście z grupy nie jest wielkim wysiłkiem, choć dotarcie do finału stanowi już spore wyzwanie. Ogólnie to cały tryb uważam za bardzo interesujący pomysł, który powinien być rozwijany w przyszłości.

Podanie, strzał i goooool!

Jeżeli chodzi o tryby to byłoby na tyle. Czas przejść do samego mechanizmu gry. Fifa World Cup 2010 nie bez powodu jest nazywana Fifą 10.5. Nie oznacza to jednak, że twórcy poszli na łatwiznę i dostarczyli nam przysłowiowy odgrzewany kotlet. EA zaimplementowało wiele usprawnień do rozgrywki. Zostały także poprawione błędy, które były dość uciążliwe w Fifie 10. Ale od początku. W najnowszym WC 2010 rozegrałem bardzo dużo meczów, co świadczy, że sama gra się nie nudzi. Oczywiście ustawiłem sobie poziom legendarny, bo lubię wyzwania. Dla laików są także dostępne inne poziomy, od amatora, do wspomnianego wcześniej – legendarnego. Na ów poziomie wcale nie jest tak ciężko, po prostu przeciwnicy konstruują ładniejsze akcje, więcej grają piłką. Rzeknę, że myślą. Bramkarze nareszcie nie wychodzą za każdym razem do piłki, stąd też jest mniej okazji do lobowania ich. Ogólnie sprawa golkiperów nie była mocną stroną poprzedniej wirtualnej piłce kopanej od EA. Widać, że studio pracujące nad grą mocno pracowało nad tym elementem. Bramkarze nie robią już takich głupich błędów, jak sparowanie na rzut rożny piłki, którą spokojnie mogliby opanować. Zresztą wydaję mi się, że zachowują się jakby bardziej wiarygodniej, aniżeli w poprzednich edycjach. Obserwują to, co się dzieje na boisku, gdy widzą, że ich drużyna panuje nad sytuacją bez wahania wychodzą do linii pola karnego, jednak gdy jest odwrotnie, trzymają się blisko między dwoma słupkami, w zależności z której strony nadchodzi atak. Poprawie uległy także szybkie rozgrywanie rzutów wolnych. Denerwował fakt, w którym zawodnik mozolnie podchodził do piłki, kiedy sytuacja wymagała zupełnie innej reakcji. Teraz to się zmieniło, nasi grajkowie znacznie żywiej reagują na to, szybko próbują podbiec do futbolówki. Nie otrzymacie już głupiej kartki za faul, którego tak naprawdę nie było. A jeżeli już kartonik wam się należy, a macie sytuację podbramkową to sędzia gry nie przerwie, poczeka na jej koniec i dopiero wtedy wykona swą powinność. Twórcy powinni popracować nad spalonymi, bo arbitrzy wyłapują nawet ten najmniejszy. Chciałbym zobaczyć jakieś błędy. Sędziowie nie zwracają uwagi na zagrania ręką czy nakładką, to kolejne elementy do poprawy. Ogólnie to gra jest nieco bardziej szybsza, niż poprzedniczka. Denerwującą rzeczą w nowej Fifie jest reakcja grajków po odbitej piłce od poprzeczki. Normalnie jak najszybciej chcą ją dobić, niekiedy już resztkami sił, tutaj jednak stoją jak wryci, a piłkę zdążą wybić obrońcy. Realizmu dodają strzały, które są mocniejsze i bardziej dynamiczne. Zawodnicy potrafią huknąć z poza szesnastki tak, że bramkarz nie zdąży zareagować. Zdarzają się także uderzenia do Pana Boga w okno, ale to już kwestia umiejętności. Piłkarze umiejętnie przeskakują nad futbolówką, gdy wiedzą, że ta leci do partnera znajdującego się za nim. W polu karnym zachowują się niczym zwierzyna. Ofiarne wybijanie piłki to nieodzowny element gry, zresztą bardzo efektowny. Obrońcy za wszelką cenę próbują zablokować strzał rywala, odcinają go od podań. Walka pełną gębą.

Dośrodkowania nie są już takie, pozwolę sobie użyć słowa - flakowate. Dośrodkowujący stara się mocno uderzyć piłkę w szesnastkę przeciwnika, by ta za łatwo nie wpadła w ręce golkipera. Jednak nie każde podanie jest oczywiście perfekcyjne - wiele zależy od siły, jak i ustawienia zawodnika. Najlepiej każdą taką próbę dobrze zaplanować, bo zagranie na odwal może skończyć się groźną kontrą. A jeżeli już jestem przy taktyce, to warto napisać coś o tym więcej. Zauważyłem, że drużyny przygotowują odmienną strategię, w zależności o jaką stawkę grają. Jeżeli potrzebne są 3 punkty i nie ma miejsca na porażkę, zawodnicy są usposobieni bardziej ofensywnie. Nie czekają z rozgrywaniem piłki, często postępują niczym nasza reprezentacja, czyli długa dzida do przodu. Są sytuacje, gdzie trzeba bronić wyniku. W takim wypadku trenerzy często stawiają na kontry. Zawodnicy spokojnie czekają na własnej połowie na przeciwnika, a gdy ten popełni błąd natychmiast wychodzą do przodu. Dodatkowo dostrzegłem, że nasi napastnicy bardzo często wymieniają się pozycjami. Taka zagrywka zawsze jest stosowana w futbolu, cieszę się, że wirtualna rozgrywka zmierza ku realizmowi.

Cóż za przepiękna bramka!

Innowacją miały być rzuty karne, tak bardzo chwalone przez twórców przed premierą gry. Na prawdziwych boiskach można powiedzieć, że to loteria. Sytuacjom tym towarzyszą wszelkiego rodzaju emocje. Stres, zdenerwowanie i presja wywierana przez kibiców. EA chciało abyśmy poczuli to na własnej skórze i przekonali się, że strzelenie jedenastki wcale nie jest łatwe. Dodatkowo, jeżeli bramka może przesądzić o wszystkim, joypad wibruje niemiłosiernie, co jeszcze bardziej podsyca atmosferę. Tak więc tradycyjnie w prawym dolnym rogu ukazuje się pasek, po którym porusza się wskaźnik. Dostosowujemy odpowiednią siłę, następnie lewym analogiem namierzamy, w które miejsce chcemy uderzyć. Na treningu w bramce pokazane jest kółko, którym właśnie poruszamy. W meczu już tego nie ma, radzimy sobie bez tej pomocy, więc najpierw lepiej potrenować. Nie oszukujmy się, nie mieliśmy jeszcze ciekawego rozwiązania, jeżeli chodzi o rzuty karne. Electronic Arts przełamuje tę tradycję i dostarcza nam nowy element. Nie od razu go opanujemy, ale przecież nie od razu Rzym zbudowano. Trochę praktyki, a dojdziecie do wprawy.

Oprawa wizualna przeszła lekki lifting. Zmiany nie są kosmiczne, jednak grafika jest ładniejsza w porównaniu z poprzednią częścią. Wiadomo, to są Mistrzostwa Świata - tej imprezie towarzyszy wspaniała atmosfera na stadionach. EA doskonale ten klimat oddało. Pieczołowicie odwzorowane stadiony w RPA wyglądają wspaniale. Od razu wspomnę o wstawkach, pokazujących fetujących kibiców. W przerwach meczowych na ekranie ujrzycie odzianych w narodowe barwy danego kraju fanów z trąbkami, czapkami, pomalowanymi twarzami i włosami. Zabrakło tylko charakterystycznych szamanów, odprawiających swoje rytuały. Niestety po dłuższej grze zalatuje powtarzalnością, zresztą za każdym razem mamy te same twarze, tyle że inaczej ukazane. W całym tym pomyśle twórcy sprytnie i skrupulatnie ukryli loadingi. Szkoda, że fani wyglądają tak tylko na wstawkach, bo poza nimi to znowu zwykłe tekturki patrzące się na środek boiska. Oprócz tego kreatorzy gry wrócili także do pokazywania zawodników, jak i trenerów w trakcie gry. Dosyć fajnie to wygląda, piłkarze wspierają siebie nawzajem, podpowiadają sobie. A co do trenerów, niestety nie zaimplementowano wszystkich. Oczywiście zabrakło Smudy. Ujrzymy wszystkich, którzy zakwalifikowali się do mundialu oraz paru innych. Ci żywo reagują na poczynania swoich podopiecznych. Fajnie jest zobaczyć Slavena Belicia z kolczykiem w uchu, czy też Joachima Lowa z Niemiec. Zabrakło mi tutaj tej ceremonii rozpoczęcia mistrzostw, przynajmniej jakiejś krótkiej animacji, czegokolwiek. Całość rozpoczyna się od wejścia piłkarzy na murawę w obecności sypiącego się konfetti (które widoczne jest także podczas rozgrywania meczu), prezentacji składów, potem hymny narodowe (dlaczego kibice w tym czasie klaszczą i tańczą?) sprawdzenie bramek przez arbitrów, tradycyjne rozwiązanie. Oczywiście są także ujęcia na złoty puchar, o który tak wszyscy walczą. Na szczególną brawa zasługują twarze zawodników, które są wykonane wręcz wzorowo. No niestety naszej reprezentacji poskromiono tego elementu, ale cóż, było się zakwalifikować. Nie zabrakło także specyficznych cieszynek, które wykonujemy po strzelonej bramce. Wtedy kamera ustawia się przed strzelcem, choć wygląda to jakby kamerzysta biegał za nim, ale mniejsza o to. Opcji celebrowania jest mnóstwo, niektóre z nich są wręcz zabawne, choć znajdą się i takie, przy których deweloperzy puścili zbyt dużo wodzy fantazji. Jednak warto nauczyć się tego, bo z miłą chęcią ogląda się świętujących zawodników. Śmiało można powiedzieć, że klimat mistrzostw został zachowany, dobra robota EA.

z7635779x.jpg

Sprawa audiowizualna jest jak zwykle na wysokim poziomie. Soundtrack kolejny raz powalił mnie na kolana, a oficjalna przyśpiewka mistrzostw wprost od razu wpada w ucho. Ogólnie wszystkie kawałki są miłe do słuchania, od wolniejszych melodii, do tych szybszych. Zresztą można samemu ustawić sobie ścieżkę dźwiękową, oczywiście z tytułów dostępnych w grze. Chodzi o kolejność. Po zakończonym spotkaniu, zostaje puszczony hymn zwycięzców. Jest także opcja, aby posłuchać go w menu (każdego państwa!). Jak to zwykle bywa z edycjami mundialowymi, gra jest po angielsku. Brak polskiej wersji językowej spowodowany jest brakiem tej edycji na PC, nie wiem dlaczego. Tak więc spotkania komentują Andy Townsend oraz Clay Tyldesley. I muszę szczerze powiedzieć, że z miłą chęcią ich słucham, nie to co naszego wspaniałego polskiego duetu z Fify 10. Komentatorzy na bieżąco informują nas o wydarzeniach dziejących się na boisku, opowiadają ciekawostki o piłkarzach i państwach, a także dzielą się z nami swoimi opiniami na dany temat. Zawsze gdy na ekranie pojawi się wynik innego meczu, Townsend natychmiast nas o tym powiadomi. Co prawda kwestii nie jest zbyt dużo, bo po dłuższym ograniu będą one się powtarzać. Słyszymy także odgłosy biegnące prosto ze stadionu. Trąbki, śpiewy, wrzaski, fajnie to wszystko wypada. Nawet zawodnicy krzyczą do siebie, co było dla mnie miłym zaskoczeniem. Rok w rok EA dostarcza nam ładnie dobrany soundtrack, nie zdziwiłem się i tym razem.

Ostatni gwizdek sędziego..

Reasumując, Fifa World Cup 2010 jest grą, w którą każdy wielbiciel wirtualnej piłki nożnej musi zagrać. Nie uważam, że jest to jakiś półprodukt, choć cena mogłaby być ciut mniejsza. Nie mniej jednak to gratka dla fanów serii. Osobiście nie potrafiłem obejść obok tego tytułu, złożony kilka miesięcy przed premierą pre-order tylko to potwierdza. Zdobycie pucharu świata daje masę satysfakcji, a gra ze znajomymi sporo frajdy. Uważam, że warto wydać na tę produkcje pieniądze, choćby po to, by zapełnić swój głód związany z wyczekiwaniem na Fifę 11. Wiele usprawnień, które pozwolą cieszyć się rozgrywką na długie dni. Do tego dochodzi świetnie zaprojektowany tryb Bitwy Narodów. Być może patrzę na to wszystko trochę inaczej, z racji tego, iż jestem wielkim fanem serii Fifa. Tak czy siak, warto zainwestować. Najlepsza symulacja sportowa, w jaką kiedykolwiek grałem.

Plusy:

- Rzuty karne

- Battle of Nations

- Mistrzostwa Świata!

- Soundtrack

- Poprawiona rozgrywka względem Fify 10

Minusy:

- Drobne błędy

- Brak wszystkich trenerów

Ocena ogólna: 8+

Edytowane przez DawidekFCB

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Okładka z wersji XBOXowej - FAIL xD

@ Teraz OK :)

Edytowane przez szymuR93

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajna recenzja :) Nakłoniła mnie do kupna tej gry, bo nie byłem na 100% pewien :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje. Zastanawiałem się czy grę kupić a teraz już wiem po co jutro idę do sklepu :)

swietna recka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, ze gra dostala dobre recenzje ale czekalem na dobry moment. Teraz ten moment nadszedl, gra jest za 8 funciakow :) zatem biore i juz dzis bede online :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×