Skocz do zawartości
ONE

Shadows Of The Damned

Rekomendowane odpowiedzi

Widzę zero zainteresowania na forum, a przecież gra zapowiada się MEGA, w dodatku wychodzi na rynek już za niecały tydzień.

Mój preorder już złożony. A Ty się głupio nie gap tylko składaj swój ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę zainteresowanie jakie było, takie zostało ;)

W końcu dorwałem tą grę (niestety pre-order z pewnych względów musiałem odmówić). Póki co pograłem godzinkę i jest naprawdę miodzio - mechanika rozgrywki a'la Resident Evil 4 (+ większa dynamika), klimat przywodzący na myśl bardziej groteskowego Silent Hilla (mistrzowski design lokacji i przeciwników), rozwalająca bębenki muza mistrza Yamaoki i sporo pogiętych pomysłów. Szerzej opiszę kiedy już przejdę.

Edytowane przez Say

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę zainteresowanie jakie było, takie zostało ;)

W końcu dorwałem tą grę (niestety pre-order z pewnych względów musiałem odmówić). Póki co pograłem godzinkę i jest naprawdę miodzio - mechanika rozgrywki a'la Resident Evil 4 (+ większa dynamika), klimat przywodzący na myśl bardziej groteskowego Silent Hilla (mistrzowski design lokacji i przeciwników), rozwalająca bębenki muza mistrza Yamaoki i sporo pogiętych pomysłów. Szerzej opiszę kiedy już przejdę.

Jak już przjedziesz to nie zrażaj się małym zainteresowaniem w tym termacie tylko śmiało pisz opinie o grze, bo ja się nad nią poważnie zastanawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie tyle co się zastanawiam co czekam po prostu aż stanieje poniżej stówki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta gra ma tak koszmarną kolorystykę, że chyba od zarania czasu nie widziałem czegoś równie koszmarnego. Tylko to odstrasza mnie od kupna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Maj nejm is Garsija :D

zorro-sergeant-garcia.jpg

Kolejny wafel który chciałby być charyzmatyczny...Garsija :D :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Garcia jest świetny, taki niby twardy madafaka, ale w porównaniu do innych mu podobnych naprawdę da się lubić. Ma głupawe, ale śmieszne teksty (w duecie z czaszką - Johnsonem miażdży) i niekiedy bardzo zabawnie reaguje na to co się dzieje. Oczywiście jest przerysowany i absurdalny, ale jak dla mnie to i tak znacznie lepsza postać od takiego wiecznie zblazowanego Duke'a, który strasznie na siłę próbuje być "cool".

Co do kolorystyki, to też mi się z początku nie podobała, ale tak po prostu musi być - mrok to w tej grze podstawa, jasne, pastelowe barwy by nie przeszły. Poza tym DESIGN. Ludzie, projekty poziomów to absolutne mistrzostwo świata, bije z nich takim klimatem, że można się wręcz zachłysnąć - widać pewną inspirację takimi produkcjami jak Silent Hill czy Evil Dead, ale powtarzam - inspirację, w żadnym wypadku nie jest to chamska zrzynka. Do omawiania tego elementu na pewno jeszcze wrócę po przejściu gry.

Jak już przjedziesz to nie zrażaj się małym zainteresowaniem w tym termacie tylko śmiało pisz opinie o grze, bo ja się nad nią poważnie zastanawiam :)

Spoko, coś tam skrobnę na pewno, może nawet napiszę mini-recenzję ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gierka skończona. Wprawdzie planowałem ją sobie rozłożyć na trzy wieczory, ale tak się wciągnąłem, że już za drugim podejściem łyknąłem całą resztę chapterów. W ramach ciekawostki dodam, że bardzo rzadko się zdarza, żeby coś wciągnęło mnie na tyle, żebym siedział przy tym do szóstej nad ranem...

Trzy nazwiska - Suda, Mikami oraz Yamaoka. Każdy kto choć trochę orientuje się w kwestii japońskiego rynku gier wideo musi je znać (chociażby "ze słyszenia"), bardziej obeznani wiedzą też co one oznaczają. Goichi Suda - kopalnia zwariowanych pomysłów, spec od niecodziennego designu i oryginalnej fabuły (Killer 7, No More Heroes), Shinji Mikami - gwarancja gameplayu na wysokim poziomie (Resident Evil, Devil May Cry), Akira Yamaoka - niezwykle utalentowany kompozytor, człowiek, który "czuje" muzykę jak mało kto (Silent Hill, Gradius). Trzy wielkie osobistości, które postanowiły połączyć siły i stworzyć coś co nie tylko zatrzęsie branżą, ale też udowodni, że Japończycy wciąż potrafią robić gry na najwyższym poziomie. W zasadzie więc Shadows of the Damned od początku skazane było na sukces. Czy wszystko wypaliło tak jak powinno? A może jednak komuś powinęła się noga? Wbrew pozorom odpowiedź nie jest tak oczywista jak się wydaje.

Scenariusz, jak można się było spodziewać, do standardowych nie należy. Jest mało skomplikowany, nie obfituje w powalające zwroty zdarzeń ani w szczególnie zapadające w pamięci postacie, jednak broni się wszechobecnym humorem oraz wieloma absurdalnymi zagrywkami. Z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu, to pewne, tak samo zresztą jak to, że wiele zależy od nastawienia. W ogólnym skrócie historia przedstawia losy Garcii Hotspura - łowcy szatańskich pomiotów, który wyruszył prosto do piekła, w celu odbicia swojej kobiety porwanej przez potężnego demona. Żeby nie było zbyt normalnie, pomaga mu latająca czaszka o imieniu Johnson. Obaj tworzą zgrabny duet, który za sprawą kapitalnych dialogów (z reguły wulgarnych, ale mimo wszystko zabawnych i błyskotliwych) nieraz wrzuci Ci uśmiech na twarz. W zasadzie ta dwójka napędza całą fabułę, bo poza nimi w świecie Shadows of the Damned nie ma praktycznie żywej duszy, przynajmniej takiej o zdrowych zmysłach (a nawet jeżeli jakaś się trafi, to i tak zaraz kończy rozbebeszona).

Równie oryginalnie prezentuje się klimat. Z jednej strony mroczny design, niepokojąca muzyka i spora dawka brutalności, z drugiej luzacka postać Johnsona oraz ostra rozwałka. Zdecydowanie nie jest to trzymający w napięciu, poważny horror, a raczej groteska wypełniona akcją w stylu filmów Rodrigueza czy Raimiego - kto zna takie twory jak Evil Dead czy Grindhouse, ten już wie czego się spodziewać (przy okazji, zawarto trochę smaczków dla fanów tych produkcji). Na pierwszy plan wybija się design - tak świetnie i pomysłowo przedstawionego piekła jeszcze w grach nie widziałem. Lokacje zaprojektowano z dbałością o detale i chociaż generalnie oprawa wizualna nie poraża, to zapewniam, że wiele razy przystaniesz i zachwycisz się wyglądem miejscówek. Artystycznie jest to bardzo wysoki poziom, momentami przywodzący na myśl bardziej "egzotyczną" wersję Silent Hill. Zaczynamy w ponurej mieścinie, przebijamy się przez zdemolowane domostwa i ulice pełne ludzi nadzianych na pale, zaraz trafiamy do lasu w którym witają nas niepokojąco poruszające się na wietrze drzewa i powieszone na nich lalki (które zresztą też się ruszają), odwiedzamy opuszczoną chatkę z "niespodzianką", dalej wędrujemy przez ciemne jaskinie, by trafić do... nie, dalej już pisać na ten temat nie będę, co by nie psuć Wam przyjemności z samodzielnego odkrywania lokacji. Zaskoczenie jednak mogę zagwarantować. Równie wybornie prezentuje się wygląd przeciwników (tych zwyczajnych, jak i bossów), większość z tych pokrak spokojnie znalazłaby zatrudnienie w poważnym horrorze.

Szkoda, że sam gameplay już tak oryginalny nie jest. Upraszczając można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z Resident Evil 4 "na sterydach" - identyczny sposób przedstawiania akcji (kamera za plecami, która przy celowaniu usadawia się nad ramieniem bohatera) i równie spore nastawienie na strzelanie, z tym że SotD cechuje większa dynamika i mniej sztywne sterowanie (da się chodzić i strzelać jednocześnie, a także odskakiwać w tył, do przodu i na boki). Wypada jeszcze wspomnieć o zabawie z ciemnością, która zalewa niektóre lokacje i - stopniowo pozbawia nas energii życiowej. W takim wypadku musimy jak najszybciej znaleźć... głowę kozła (lub inne źródło światła), dzięki której rozproszymy mrok. Ogólnie gra się przyjemnie, strzelanie nie nuży, ale mimo to przydałoby się więcej zróżnicowania, bo jednak okazjonalna mini-gierka (shooter 2D) czy banalne zagadki logiczne to trochę za mało. Nie wykorzystano w pełni potencjału Johnsona - fajnie, że kolo dużo się udziela i potrafi transformować się w broń (standardowe odmiany - pistolet, strzelba, karabin oraz pochodnia), jednak już w motor zamienia się wyłącznie na filmikach, a przecież można było wcisnąć do gry jakieś sekcje na jednośladzie lub chociaż wykorzystać go do jakichś łamigłówek.

Teraz te poważniejsze minusy. Jest ich co prawda niewiele, ale za to są dotkliwe. Przede wszystkim bardzo niska żywotność - pół biedy, że grę można skończyć w 8 godzin, gorzej że po jej przejściu praktycznie nic nie zachęca do powtórnego zanurzenia się w rozgrywkę. Dochodzi jedynie nowy poziom trudności, poza tym żadnych dodatkowych trybów, strojów dla postaci, bonusowych broni - bieda niesamowita. Czyni to Shadows of the Damned grę wybitnie na jeden raz. Drugą wadą jest bardzo niski poziom trudności, nawet dostępny od początku stopień hard nie stanowi większego wyzwania. Bronie mają zdecydowanie zbyt dużego powera, wielu przeciwników rusza się jak muchy w smole, bossowie atakują schematycznie, a amunicji nigdy nie brakuje. O prostych jak but zagadkach napisałem już wcześniej. Można się wprawdzie jeszcze przyczepić ciut przydługawych loadingów między etapami oraz niektórych niesmacznych patentów (np. funkcję save-pointa pełnią... demoniczne odchody), ale to są tak naprawdę rzeczy do których szybko można przywyknąć i nie wpływają szczególnie ujemnie na grywalność.

Oprawa A-V prezentuje się zadowalająco, chociaż wyżyny nie są to z pewnością. Pomijając genialny design, grafika jest zaledwie przyzwoita, ciut lepiej ma się sprawa z kwestią dźwiękową. Świetnie wypadli aktorzy użyczający swoich głosów (ponownie wybija się Johnson ze swoim brytyjskim akcentem), a muzyka dobrze komponuje się z akcją na ekranie, jednak po kompozytorze kalibru Yamaoki można było liczyć na więcej. Ot, brakuje bardziej zapadających w pamięci kawałków do których Akira nas przyzwyczaił tworząc muzykę do Silentów.

Odpowiadając na pytanie z drugiego akapitu - jednak nie wszystko wypaliło. Dosyć krótki czas gry, niemalże zerowe replay-ability, niski poziom wyzwania oraz kilka mniej istotnych elementów ostatecznie nie pozwalają rozpatrywać produkcji Grasshopper Manufacture w kategoriach hitu. Miało być miażdżące tąpnięcie, wyszło poniżej oczekiwań. Bez dwóch zdań jest to i tak pozycja, która bardzo wyróżnia się na tle współczesnych strzelanek, przede wszystkim niesamowitym klimatem i zwariowaną historią. Pozycja wartościowa i jak najbardziej warta zapoznania.

+ gęsty, niespotykany klimat

+ design lokacji

+ intensywna, przyjemna rozwałka

+ zwariowana historia

- czas gry i replay-ability

- poziom trudności

- mało różnorodny gameplay

- kilka odpychających dziwactw

8/10

[recka napisana na szybko, po nieprzespanej nocy, więc proszę zbyt mocno nie krytykować ;] )

  • Like 5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki za reckę :) Gierkę kupię na pewno, ale skoro jest taka krótka to poczekam aż spadnie do około stówki, bo założyłem sobie, że nie kupuje już krótkich gier w pełnej cenie :)

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest sensowne rozwiązanie. Gra może być nawet hitem największego kalibru, ale jeżeli oferuje tak krótki czas zabawy, to mimo wszystko lepiej trochę poczekać, aż jej cena się ustabilizuje. Niemal dwie stówy za kilka godzin grania, to lekka przesada. Pół biedy, gdyby były jakieś dodatki przedłużające żywotność, ale tak nie ma się co zastanawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś skonczyłem Shadows of the Damned i smiało kazdemu kto lubi RE i Silent Hill moge polecić Naprawde Warto zagrać. Gra jest naprawdę swietna w mojej skali 9/10 pod wzgledem fanuu z przejscia stawiam na rowni z Uncharted

+Design

+Klimat

+Historia i głowny bohater (jest przeryswany ale taki ma byc)

+FUNN

-Troche krótka ok 7h ale jak na dzisiejsze standardy to dobry wynik

-Pozim trudności (hard nie jest hard)

- gra na raz (brak bonusów za dodatkowe przejscia jak choćby galeria, stroje itp.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mnie zacheciliscie :) Say swietna recka, a minusy nie sa wcale takie odpychajace, zeby nie sprobowac zagrac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra decyzja, szkoda ze tak mało ludzi doceniło ta grę chętnie bym zobaczył kontynuacje. Zapomnialem dodac ze platynna jest łatwa do wbicia po za trophy za przejście gry na każdym poziomie trudności reszta wpada praktycznie sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gra się podobno słabo sprzedaje, a mimo to jej cena w Polsce nie chce za bardzo spaść co zmusiło mnie do zamówienia jej z Anglii, gdzie o zgrozo nowa w folii kosztuje mniej niż używka w Poslce :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też zamawiam z anglii, ciekawy kiedy przejdę bo mam już z 20 gier w koszyku a pewnie zanim kliknę zamów dojdę do 30-40:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podbiję temat, bo o aż żal, że tak dobra gra się tak słabo sprzedaje. Gram od kilku dni i to jest jedna z lepszych gier w jakie grałem w tym roku. Dla fanów filmów Rodrigueza pozycja obowiązkowa, dla pozostałych graczy również polecam :) Klimat, klimat i jeszcze raz klimat :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej

czy gra jeszcze ktoś w tą grę??napiszcie,czy faktycznie jest na raptem 7-8godzin?Mam okazję kupić nówkę za 80 peelenów,więc stąd moje pytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej

czy gra jeszcze ktoś w tą grę??napiszcie,czy faktycznie jest na raptem 7-8godzin?Mam okazję kupić nówkę za 80 peelenów,więc stąd moje pytanie.

Nawet się nie zastanawiaj, gra jest super, ale rzeczywiście starczy na 7-8 godzin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ma ktoś dostęp do soundtracku, który był dodany do preorderów? Czy można gdzieś go kupić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serdecznie przepraszam moderacje za wyciaganie truchla demonow z niebytu odchlani.

 

 

Gierka skończona. Wprawdzie planowałem ją sobie rozłożyć na trzy wieczory, ale tak się wciągnąłem, że już za drugim podejściem łyknąłem całą resztę chapterów. W ramach ciekawostki dodam, że bardzo rzadko się zdarza, żeby coś wciągnęło mnie na tyle, żebym siedział przy tym do szóstej nad ranem...

 

Przypadkiem trafilem na jakis gameplay, mysle sobie hmmm demony sa, klimat grindhousowy jest (ten byl tez obecny produkcji ktora nie podeszla za wielu WET), humor rodem z kibla jest, klimat tez wydaje sie byc dobry.

Dzieki userowi kovacs udalo sie odkopac ten watek.

Finalnie przeczytalem Twoja opinie/recke Say i decyzja zapadla mimo 36innych tytulow do ogrania kupuje Shadows of the Damned :)

Wlasna opinie skrobne juz po przejsciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serdecznie przepraszam moderacje za wyciaganie truchla demonow z niebytu odchlani.

 

 

 

Przypadkiem trafilem na jakis gameplay, mysle sobie hmmm demony sa, klimat grindhousowy jest (ten byl tez obecny produkcji ktora nie podeszla za wielu WET), humor rodem z kibla jest, klimat tez wydaje sie byc dobry.

Dzieki userowi kovacs udalo sie odkopac ten watek.

Finalnie przeczytalem Twoja opinie/recke Say i decyzja zapadla mimo 36innych tytulow do ogrania kupuje Shadows of the Damned :)

Wlasna opinie skrobne juz po przejsciu.

 

Super! Gierka rządzi. ,,Ohh strawberry! Gimme, gimme, gimme!'' 

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również mi się podobała i nawet uzbierałem w niej komplet trofeów. Generalnie tytuł trochę niedoceniony a naprawdę wart uwagi, między innymi przez świetny klimat. Polecam :).

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ukonczylem, ale wymeczylem ta gre.

Poczatek dobry humor OK ale im dalej w las tym mniej mi sie podobalo, zawiesilem sie okropnie na 3 ciej siostrze Grimm. Olalem to i zaczalem grac od nowa na easy.

Koncowka dobra, ale tak od polowy jakos nie wiem czy humoru bylo mniej czy stal sie bardziej czerwstwy (dla porownania Deadpool do samego konca mnie bawil).

Ocena ogolna 6/10 moze byc.

 

Ale zebym na fali pozytywnych recek i obejrzenia samego poczatku gameplaya nie kupil w pospiechu to nie ogranie tego tytulu dalo by mi wiecej czasu na inne ktore leza i czekaja.

 

teraz tylko musze sie go szybko pozbyc ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×