Skocz do zawartości
VERGILDH

Need For Speed: Hot Pursuit

Rekomendowane odpowiedzi

Need-for-Speed-Hot-Pursuit-Logo.jpg

Seria Need for Speed, w ciągu kilkunastu lat pobytu na rynku, zdążyła zaliczyć zarówno kilka wspaniałych wzlotów (Undeground, Most Wanted), jak i spektakularnych upadków (Pro Street, Undercover). Electronic Arts wzięło sobie do serca uwagi graczy, wydając świetne Need for Speed: Shift, które nie dość, że przywróciło marce dawny blask, to jeszcze skierowało ją na zupełnie nowe tory (a przynajmniej tak się początkowo wydawało). Pieczę nad kolejną częścią serii, powierzono jednak, nie Slightly Mad Studios (zajętemu pracami nad Shift 2: Unleashed), a Criterion Games, znanemu graczom z doskonałej serii arcade’owych wyścigów – Burnout. Czy ich Need for Speed: Hot Pursuit to wierny powrót do korzeni?

Po włożeniu płyty do napędu nie czeka nas żadna instalacja – od razu jesteśmy raczeni wspaniałym intrem, które świetnie ukazuje graczom w co się pakują. Nie ma tu miejsca na fabułę – jesteśmy tylko my, nasze samochody, przeciwnicy, gliny i przede wszystkim – piękne widoki. Menu gry zostało zintegrowane z tak zwanym Autologiem – krótko mówiąc, NFS-owym Facebookiem. Za jego pośrednictwem możemy odnajdywać przyjaciół, publikować zdjęcia i komentarze na tak zwanej Ścianie Prędkości, czy też rzucać im wyzwania. Jak to działa? Przypuśćmy, że ustanowiliśmy naprawdę dobry czas na konkretnej trasie, wydaje nam się że jesteśmy prawdziwymi hardkorami i nikt nie może nam podskoczyć. Po kilkunastu minutach jednak otrzymujemy wiadomość od naszego kumpla, z której dowiadujemy się, że nasz czas został pobity o kilka sekund, a całość została okraszona komentarzem „Cienias…”. Chcemy się jak najszybciej zrewanżować? Gra niemal od razu zadaje nam identyczne pytanie – oczywiście, że chcemy! Wystarczy więc zaakceptować wyzwanie, by po chwili znaleźć się na interesującej nas trasie. Prawda, że proste? Nawet nie wyobrażacie sobie, ile frajdy daje odpisanie rywalowi czegoś w stylu „Ha! I kto tu jest cienias?”.

2.jpg

Przejdźmy jednak do trzonu rozgrywki, który stanowi tryb Kariery. Już na wstępie pragnę zaznaczyć, że w Hot Pursuit nie istnieje żaden aspekt ekonomiczny. Nowe samochody odblokowujemy, za zdobycie określonej ilości „punktów doświadczenia”, tutaj zwanych punktami notowań. Te, gra przyznaje za absolutnie każdy rodzaj naszej aktywności na drodze – zniszczenie samochodu przeciwnika, jazda pod prąd, jazda z maksymalną prędkością, nie wspominając o wygrywaniu wyścigów (bo to chyba oczywiste). Sama kariera, została podzielona na dwie części – kierowcy i policjanta. Niezależnie od tego, po której stronie się opowiadamy, składa się ona z serii kilkudziesięciu wyścigów, do których dostęp otrzymujemy równolegle do naszych postępów. Mimo, że są one rozsiane po całej niemal mapie, nie będziemy zmuszeni do nich „dojeżdżać” czy też ich szukać – twórcy bowiem, niemal całkowicie zrezygnowali z trybu freeroam. Mimo, że takowy znalazł się w grze, to nie jest zintegrowany z trybem Kariery, a korzystając z niego nie mamy dostępu do żadnej mapy, czy nawet kompasu! Drogę wskazuje nam jedynie niewielka minimapa, z której nie dowiemy się nic więcej, poza położeniem następnego zakrętu. Przez to właśnie, sens straciły jego podstawowe funkcje, takie jak możliwość pstrykania pięknych zdjęć naszych czterech kółek (którymi później możemy dzielić się ze znajomymi) czy też możliwość wyszukiwania nieznanych dotąd skrótów – po co nam one, skoro nie mamy zielonego pojęcia, w jakim miejscu się znajdujemy i kiedy, świeżo znaleziona przez nas „ciekawostka”, może okazać się przydatna? Wszystko to sprawia, że stał się on swego rodzaju „zapchajdziurą”, kompletnie nie nadającą się do użytku.

Wyścigi, w jakich weźmiemy udział, dzielą się na kilka kategorii. Jako kierowca, przyjdzie nam ścigać się w standardowych sprintach (wyścig z punktu A do punktu B), bić rekordy czasowe w Time Trialach, ale też… a z resztą, o tym opowiem za chwilę. Jako policjant, również mamy ręce pełne roboty. Przede wszystkim, nieraz będziemy zmuszeni zmierzyć się z czasem, gdzie za zrobienie choćby maleńkiej ryski na samochodzie, przyznawane są sekundy karne. Niektóre z nich są naprawdę trudne, co niejednokrotnie potrafi doprowadzić do frustracji. Szybko natkniemy się także, na tak zwane Przechwycenia – staniemy w nich oko w oko z kierowcą, który za wszelką cenę próbuje nam zwiać, wykorzystując do tego wszelkie dostępne mu środki. Jakie? Już mówię.

702e32bdcabd8bb6.jpg

Ostatnim rodzajem wyścigów, wspólnym dla obydwu ról, są Pościgi. Początkowo, do naszej dyspozycji mamy jedynie samochód i własne umiejętności. Szybko jednak rozpocznie się proces uzbrajania naszego pojazdu w najnowsze zdobycze techniki, które zwiększą nasze szanse w uciekaniu/łapaniu przestępców. Podstawowe narzędzia, dostępne dla obydwu stron, to kolczatka i impuls elektromagnetyczny (IEM). Szczególnie ta pierwsza, nie raz uratuje Wam skórę. Oczywiście, o ile nauczycie się używać jej we właściwym momencie (czyt. kiedy przeciwnicy są naprawdę blisko Was). Drugi, przydaje się zwłaszcza wtedy, kiedy gramy jako policjant i pozostało nam naprawdę niewiele czasu, a na złapanie czeka ostatni przeciwnik – wystarczą dwa takie impulsy i mocne uderzenie „w plecy”, by wyeliminować delikwenta z gry. Jedynym warunkiem jaki trzeba spełnić, by impuls trafił w cel, jest utrzymanie oponenta w odpowiedniej odległości, przed maską naszego samochodu, co często może sprawić pewne problemy. Od początku mamy również do dyspozycji nitro, które odnawia się kiedy jedziemy pod prąd lub gdy w trakcie mijania samochodów jadących z przeciwka, zbliżymy się do nich na niebezpieczną odległość. Oprócz tego, każda ze stron ma własne, specyficzne dla siebie rodzaje broni. Kierowcy, szybko zaczną używać Systemu Turbo (niemal jak teleportacja) i Zagłuszacza (blokującego wszelką elektronikę znajdującą się w naszym zasięgu – od impulsów EM, po kolczatki leżące na drodze). Policjanci, mogą liczyć na wsparcie z powietrza (helikopter wyrzuca kolczatki prosto pod niespodziewających się niczego oponentów) , a także ustawiać blokady drogowe (jedna z najskuteczniejszych metod na przerwanie wyścigów).

Na wysokim poziomie stoi sztuczna inteligencja kierowców, sterowanych przez konsolę – momentami ma się wrażenie, że gra się przeciwko prawdziwym ludziom. Popełniają nie tylko błędy, takie jak powodowanie wypadków, ale, co najważniejsze – zdają się myśleć. Potrafią być agresywni, spychać nas na jadące z przeciwka samochody, używają broni, szukają skrótów, a jeśli widzą przed sobą blokadę drogową – zawracają na ręcznym.

455eb7765b468bca.jpg

Wszystkie wymienione przeze mnie aspekty, mają swoje miejsce w trakcie gry w sieci. Z tym jednak zastrzeżeniem, że gra w Internecie to już nie przelewki – jeden mały błąd, może kosztować nas utratę kilkunastu sekund, które naprawdę diabelnie trudno nadrobić. Dlatego też, moim ulubionym trybem było Przechwycenie, które staje się zabawą w kotka i myszkę. Wydawać by się mogło, że policjanci stoją tu na przegranej pozycji (ścigający ma zawsze gorzej aniżeli ścigany), ale w istocie, odpowiednio przemyślana akcja, może w bardzo łatwy sposób, zaprowadzić nas do zwycięstwa.

Tyle o wyścigach, pora zająć się najważniejszym punktem programu – czym zatem będziemy się ścigać? Samochodów jest okrągłe 66, a większość z nich dostępna jest w dwóch wersjach (zwykłej i policyjnej, rzecz jasna). Zostały one podzielone na kilka kategorii, odzwierciedlających ich osiągi: Sportowe, Wyścigowe, Super i Hiper. Swoje miejsce zagrzały tu nie tylko dość pospolite furki, takie jak Chevrolet Corvette czy Ford GT, ale też auta z najwyższej półki, takie jak Pagani Zonda, McLaren F1, Koenigsegg CCX czy Bugatti Veyron , będące spełnieniem marzeń większości kierowców. A co do modelu jazdy…

9ff260d90270c212.jpg

Takowy istnieje. I to w dodatku, jest bardzo efektowny. Przed pierwszym uruchomieniem gry jednak, wbijcie sobie do głowy jedno: zapomnijcie O WSZYSTKIM, czego nauczyliście się w innych samochodówkach, lub, o zgrozo, w tytułach pokroju Gran Turismo. Tutaj się nie hamuje przed zakrętami – tu się je pokonuje driftem. Nawet te najdłuższe. W zasadzie, to zapomnijcie nawet o czymś takim jak hamulec – ręczny to podstawa. Jeśli wciąż mi nie wierzycie, przekonajcie się sami. Czy to głupie? Czy to gra dla dzieci? Nie, to stary, dobry, Need for Speed, w którym efektowność nie idzie w parze z realizmem. Zresztą, czego oczekiwać od tytułu, w którym Dodge Viper SRT10 w policyjnych bartwach, to przeżytek?

Hrabstwo Seacrest County, w którym toczy się akcja gry, to naprawdę spory kawał terenu. Obejmuje ono wspaniałe, ośnieżone szczyty gór, potężną, skąpaną w słońcu pustynię, prześliczne wybrzeża czy też obszary leśne, utrzymane w jesiennych barwach. Grafika, o czym jeszcze nie miałem okazji wspomnieć, po prostu miażdży, wbija w fotel, powoduje opad szczęki, słowem – ryje beret. Masą detali zostały okraszone nie tylko samochody, ale też i otoczenie, zmieniają się nie tylko warunki pogodowe (mokra nawierzchnia wygląda po prostu cudownie), ale też pory dnia i nocy, świetnie wykonane zostały lasy, nieśmiało przepuszczające piękne promienie słońca – tak, to zdecydowanie coś, co trzeba zobaczyć na własne oczy. W oczy rzucać może się jedynie niewielki aliasing, jednak nie na tyle, by fakt ten wart był w ogóle odnotowania.

6.jpg

Podobnie jest z warstwą dźwiękową, ale to już w zasadzie standard dla gier z tej serii. Samochody brzmią jak należy, a muzyka naprawdę daje radę. Soundtrack obejmuje kilkadziesiąt licencjonowanych kawałków, wśród których znajdziemy takich wykonawców jak Benny Benassi czy chociażby 30 Seconds to Mars. Jest dobrze.

Podsumowując, powtórzę pytanie zawarte we wstępie. Czy Need for Speed: Hot Pursuit to wierny powrót do korzeni serii? Odpowiem krótko: nie wiem. Dlaczego? Ano dlatego, że z serią miałem styczność dopiero od Hot Pursuit 2, które, na dobrą sprawę, nie spotkało się ze zbyt dobrą opinią wśród graczy. Zapytam więc o co innego. Czy Need for Speed: Hot Pursuit, to naprawdę długa, śliczna a przede wszystkim, grywalna gra? Oczywiście, co zresztą mogliście wywnioskować z powyższych rozważań. Każdy, kto nie jest ortodoksyjnym wyznawcą symulatorów i kto nie reaguje odruchem wymiotnym na słowo arcade, powinien się tym tytułem zainteresować… bo naprawdę jest czym.

Zalety: grywalność, grafika, soundtrack, długość

Wady: początkowo wydaje się ciut zbyt trudna, a poza tym – ja takowych tutaj nie widzę

Werdykt: 9

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×