Skocz do zawartości
_Tommy13_

Resident Evil 5

Rekomendowane odpowiedzi

residentevil5f.jpg

Coś od siebie:

Na wstępie pragnę zaznaczyć, iż recenzja dotyczy podstawowej wersji gry, a nie złotej edycji, w której mamy możliwość grania Jill w kilku nowych lokacjach oraz obsługi MOVE .

Swoją przygodę z serią Resident Evil zacząłem w wieku 8 lat, kiedy na komunie z uzbieranych pieniędzy zakupiłem pierwszą konsolę Sony. Pierwszą częścią w jaką zagrałem była RE3 Nemesis, następnie RE1, a na końcu RE2. Po kilku latach zakupiłem PlayStation2 i świetną Resident Evil: Code Veronice. Z czasem Japończycy uradowali nas dwiema częściami Outrbeaków oraz RE4 i właśnie od tego momentu, według mnie, seria najlepszych survival horrorów na konsole zaczęła tracić na wartości. W części 4 niestety brakowało mrocznego klimatu, strachu, zombiaków oraz świetnej oprawy muzycznej. Pomimo, że chłopaki z Capcomu powprowadzali naprawdę sporo znaczących zmian co do wyglądu rozgrywki oraz miejsca akcji (Hiszpańskie wioski), nie był to już ten sam stary, zachwycający wszystkich Resident. Kiedy w 2008 roku pojawiły się pierwsze wzmianki na temat 5 odsłony serii i informacje o akcji dziejącej się między innymi w Afryce, przypuszczałem, że i ta część poniesie klęskę tak samo jak jej poprzedniczka.

re51.jpg

re5.jpg

Wstęp i pierwsze wrażenia:

Resident Evil 5 dzieje się równo 10 lat po totalnym zniszczeniu Raccoon City przez bombę atomową, którego świadkami (oraz w pewnym sensie sprawcami) byliśmy na końcu części 3. W najnowszej odsłonie horroru mamy zaszczyt ponownie pograć Chrisem Redfieldem (wcześniej można było sterować nim w RE:CV) oraz potowarzyszyć nowej postaci jaką jest Sheva Alomar. Tutaj od razu muszę wspomnieć, że ten tytuł można przejść oczywiście samodzielnie, oraz w trybie kooperacji we dwie osoby dzięki opcji Split Scereen. Powiem szczerze, że ta opcja bardzo mi się spodobała i panom z Capcomu należą się ogromne brawa, bowiem gra we dwie osoby daje dużo więcej zabawy, a jeszcze nigdy w całej historii serii nie mieliśmy takiej okazji.

Chris i Sheva jako agenci organizacji B.S.A.A. odwiedzają Afrykę w celu odnalezienia tajemniczego wirusa T. Jak widać sam pomysł na fabułę jest troszeczkę naciągany i nie jednokrotnie w głowie gracza rodzi się stwierdzenie: „coś podobnego już gdzieś, kiedyś było”, ale co tam, mamy to gramy.

re59.jpg

Po odpaleniu płytki z grą i obejrzeniu początkowego filmiku, pozytywne wrażenie zrobiła na mnie oprawa graficzna, która prezentuje się naprawdę ładnie. Wygląd postaci jak i same ich ruchy podczas rozgrywki są zrobione bardzo realistycznie, aczkolwiek nie ma rewelacji związanych z mimiką twarzy bohaterów. Możliwe, że jest to objaw związany z moim ostatnim obcowaniem przy L.A. Noire, bowiem pod względem mimiki twarzy wirtualnych postaci, gra ta na dzień dzisiejszy nie ma sobie równych. Dlatego też panom z Capcomu możemy wybaczyć takie zaniechanie, gdyż jest to gra z roku 2009. Jeżeli chodzi o samo otoczenie to afrykański, słoneczny, gorący krajobraz jest rewelacyjny. Pomimo, iż jest to zupełnie co innego niż ciemne, ponure zaułki oblężonego przez zombi Raccoon City, czy szare wioski położone gdzieś pośrodku Hiszpanii, to wstęp prezentuje się dość obiecująco. Najlepsze jest to, że podczas pierwszej godziny spędzonej przy grze, człowiek zapomina, że jest to kolejna część serii, bowiem wydaje się, że jest to zupełnie inny tytuł niż sławny Resident Evil. Nie zostaje nic innego jak grać dalej.

re52.jpg

re56.jpg

Co nowego?

Do nowości oczywiście należy wspomniana wcześniej możliwość grania w trybie kooperacji. Jest to dla mnie naprawdę ogromy plus na rzecz Capcomu. Jeśli zaś gramy samodzielnie to Shevą kieruje oczywiście komputer. Partnerka towarzysząc nam przez całą grę, niejednokrotnie uratuje nas z trudnych sytuacji poprzez podanie lekarstwa, bądź osłaniania nas i oczyszczania nam drogi, nie wspominając już o noszeniu ekwipunku. W części 4 nie miał nam kto tak pomagać, niestety. Jeżeli chodzi o inteligencję naszej ślicznej partnerki sterowanej przez AI, też nie można się do czego przyczepić. Rzadko się zdarzało, aby wchodziła na linię ognia czy coś zasłaniała. Kilka razy pobiegła gdzieś i długo nie wracała, ale możemy na to przymknąć oko, bowiem na dzień dzisiejszy nie spotkałem się z gra idealną pod każdym względem.

Inną zmianą w stosunku do poprzedniej części jest również to, że podczas przechodzenia fabuły nie napotkamy kupców, u których mogliśmy kupować nową broń, lekarstwa, sprzedawać znalezione skarby itp. W Resident Evil 5 dostęp do sklepu mamy dopiero po przejściu każdego rozdziału gry. Przed następną misją możemy powymieniać się ekwipunkiem z Shevą, odwiedzić sklep i polepszyć broń , tylko wtedy. Jeżeli chodzi o sam sprzęt to nowości nie ma poza minami przydatnymi na przeciwników, szczególnie tych większych.

Co do bossów, zdziwiło mnie to, że panowie z Capcomu nie wykazali się większą kreatywnością i w 5 części ponownie musimy walczyć z dziwolągami z piłą mechaniczną. Ponownie pojawiają się nachodzące nas myśli „coś podobnego już gdzieś, kiedyś było”, lecz przyznać trzeba, że niektóre starcia, szczególnie z tymi większymi przeciwnikami są dosyć widowiskowe.

re54.jpg

re55m.jpg

Cała reszta:

Względem części 4 jeżeli chodzi o sterowanie i używanie broni nie ma żadnych zmian. Dalej czujemy niesmak, kiedy podczas biegu nie możemy oddawać strzałów, bowiem strzelamy tylko z miejsca. W przeciwieństwie do starszych wersji gry nóż jest bardzo przydatnym przedmiotem. Dzięki niemu jesteśmy wstanie oszczędzać duże ilości amunicji, aczkolwiek podczas gry na najtrudniejszym poziomie, wiecznie jej brakuje (przynajmniej mi). Widok zza pleców bohaterów tak samo jak i w poprzedniej odsłonie jest bardzo dobrym rozwiązaniem i wątpię, aby kiedykolwiek to się zmieniło.

Jeżeli chodzi o same lokacje, to niektóre pachną niestety 4 częścią (jaskinie, zamek itp.). Nie mniej jednak zdarzają się miejsca, które jakby próbują powrócić do tego strasznego klimatu, za który właśnie fani pokochali tą serię, chodzi mi tu konkretnie o laboratoria, ciemne korytarze z klatkami pełnymi Lickerów. Mimo wszystko jest ich za mało, za mało, aby powodować u gracza ciarki na plecach i gęsią skórkę na rękach, tak jak to miało miejsce przy pierwszych trzech częściach.

re53.jpg

re57.jpg

Minusy?

Pomimo naprawdę dobrej oprawy graficznej fabuła nie zrobiła na mnie takiego wrażania jak poprzednie części serii. Już 4 część była sporym naciągnięciem i nie została przyjęta z wielkimi oklaskami.

Również jednym z ważniejszych minusów tego tytułu jest czas jaki potrzebujemy na przejście całej fabuły. Mi przejście całej gry zajęło niecałe 8 godzin, a więc bez fajerwerków.

Tak samo jak w przypadku God of War III ubolewam nad ilością zagadek bowiem tutaj jest to przesada. W piątej odsłonie Residenta jest ich jeszcze mniej niż w części 4…

Kolejnym minusem jest według mnie poziom trudności, już powiem dlaczego. Konkretnie chodzi o to, że jeżeli gra na najtrudniejszym poziomie zafundowała mi wspomniane wyżej niecałe 8h rozgrywki to boje się faktu jakim jest przejście całej fabuły na poziomie najłatwiejszym, bądź średnim. Tutaj chciałbym podkreślić, że osobiście w gry gram spokojnie, bez pośpiechu, dlatego też moje czasy przejścia fabuły mogą się różnić od innych. Resident Evil 5 nie jest tytułem trudnym i myślę, że u zapalonego gracza, jaki i prawdziwego fana serii, spowoduje wielkie rozczarowanie.

re58.jpg

Podsumowując Resident Evil 5 jest grą tylko dobrą. Nie można jej nazwać survival horrorem, gdyż podczas przechodzenia jej w ciemnym pokoju nie będziemy robić pod siebie, włos nie stanie nam dęba, a o ciarkach na plecach możemy zapomnieć. Od siebie mogę Wam doradzić tylko tyle byście rozpoczynali grę w ten tytuł na najtrudniejszym poziomie trudności, tylko wtedy gra przynoś ogromną radość i momentami odrobinę adrenaliny. Bardzo ciekawym rozwiązaniem w tej produkcji jest wspomniany już nie jednokrotnie tryb kooperacji, w którym możemy pograć z kumplem, tatą czy dziewczyną oraz w Gold Edition obsługa kontrolera MOVE. Resident Evil 5 myślę nie jest produktem, do którego szybko powrócicie po pierwszym przejściu całej fabuły grając samotnie. Inna sprawa wygląda z grą wraz z partnerem :)

Moja ocena:

Fabula 7

Grafika 9

Dźwięk 7

Klimat 6

Pozdrawiam użytkowników PS3 Site

Tomek

Edytowane przez _Tommy13_
  • Like 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do poziomu trudności to sie nie zgodzę. Wątpie, że grałeś na najtrudniejszym od razu, ponieważ Professional odblokowuje się dopiero po przejściu pierwszy raz gry.

Osobiście grałem na Normalu z bratem i przeszliśmy grę w ponad 9 godzin.

Oczywiście, że mało. Obecnie mam na liczniku przegrane w grze 60 godzin, platyna zaliczona i gra odstawiona na półkę. Wątpie, żebym czuł potrzebę wracania do tego tytułu.

Zakupić, zagrać, zapomnieć.

Recenzja 9/10, mogłeś trochę czcionkę tu i tam zmienić, ale ogólnie ok ;) Czyta się w porządku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałem, że prędzej czy później ktoś to nadmieni. Grałem na najtrudniejszym poziomie, ponieważ odblokował mi go mój tata, który grał pierwszy w ten tytuł. Ja w tym czasie zajmowałem się God of War III (recenzję też nie długo wrzucę) :)

Dzięki za komentarz.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do poziomu trudności to sie nie zgodzę. Wątpie, że grałeś na najtrudniejszym od razu, ponieważ Professional odblokowuje się dopiero po przejściu pierwszy raz gry ...

Warto byłoby się zorientować w temacie zanim się zacznie wytykać innym nieprawdę. Po pierwsze to PRO odblokowuje się po przejściu Weterana a nie po przejściu raz gry, a po drugie to w RE5 dzięki opcji Co-op można olać jego odblokowywanie. Wystarczy że dołączysz do kogoś on-line kto gra na na tym poziomie i przejdziesz z nim wspólnie chapter 1.1 :yes: Później już sobie możesz dalej lecieć fabułę na najwyższym poziomie trudności sam lub z kimś do pomocy.

Jestem żywym dowodem na potwierdzenie tego że tak można, sam przechodziłem grę pierwszy raz na PRO co potwierdzają choćby 4 trofea za wszystkie poziomy zaliczone w jednym czasie > KLIK

@_Tommy13_

Porządny kawałek tekstu + ode mnie za chęci :thumbsup: Zgadzam się w 100% ze stwierdzeniem że do gry się wraca. Ma cholernie wysoki wskaźnik replayability, potwierdza to spora grupa fanów. Sam wracam do tej gry co kilka tygodni po to tylko żeby z kimś on-line przejść ze 2-3 rozdziały.

Co do Twoich przypuszczeń odnośnie przejścia gry na niższych poziomach to od siebie dodam że przejście Amatora zajęło mi jakieś 3,5h :(

@Down

Za przejście gry poniżej 5h dostaje się bazookę z nieskończoną ilością rakiet więc twórcy gry z góry wiedzieli że fabuła nie będzie zbyt czasochłonna :confused:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadal uważam, że podczas celowania powinno się chodzić ....

Gra nie jest zła, lecz na mnie tak dobrego wrażenia nie wywarła ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajna recka, przyjemnie się czyta. Szkoda, że wygrzebałem ją już po przejściu gry ;) Plusik leci do Ciebie.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

świetna recka :) właśnie zaczynam przechodzić tę grę w co-op z kumplem ;D

jedyne co mnie strasznie "meczy" w tej grze to brak możliwości chodu podczas celowania :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×