Skocz do zawartości
zdun

Papo & Yo

Rekomendowane odpowiedzi

"PAPO & YO czyli wejście w prywatność człowieka którego ojciec miał problem..."

 

To nie jest tylko gra... Kto jest wrażliwą osobą która docenia tytuły niszowe ale piękne musi w nią zagrać...




"When I was a kid, my father was a monster" takimi oto słowami zaczyna się ten tytuł który jest niczym innym jak przedstawieniem historii twórcy tego dzieła... Tak więc nie dostaliśmy tym razem tytułu w którym ratujemy świat, ba nawet nie możemy w nim zginąć, za to dostaliśmy możliwość na wejście w psychikę dziecka które jest maltretowane przez ojca alkoholika... Jak sami widzicie bardzo trudnym zadaniem jest klasyfikacja i typowa recenzja dla tego tytułu stąd też postaram się trochę wyjść z kanonu typowych recenzji i napiszę o nim trochę inaczej...
W ogóle trudno tak naprawdę ten tytuł nazwać grą dobrą gdyż ani grafika nie błyszczy, gameplay to nic specjalnego a sam typ gry to tytuł logiczny (gdzie same zagadki są banalne) z elementami zręcznościowymi (które są mało precyzyjne). Gdyby nie historia i sposób ukazania tytułu były inne dostalibyśmy tak naprawdę nic innego jak "średniaka" z akcentem na "słabego średniaka", co się stało że tak słaby gameplay zasługuje w moim osobistym guście na miano jednego z najlepszych tytułów tej generacji?? Przede wszystkim narracja – selikatna i subtelna pokazujaca piękne obrazy jak również niepokojące zdarzenia.. To czym nas poczętowało studio odpowiedzialne za Papo & Yo można skwitować jedynie – "dzieło sztuki" i w pewnym sensie dodać do podobnej kategorii niezwykłosci którą tak dobrze znamy z Journey od that game company....


FABUŁA


Sposób jej podania, a właściwie to jak autorzy soczyście i po całości zagrali na naszej wrażliwości... Zaczynając od początku: kierujemy losami około 8/9letniego chłopca który znalazł się w bardzo surrealistycznym świecie który przypomina pomieszanie obrazów Monty Pythona ze sztuką Salvadora Dali... Wszystko w nim jest bardzo dziwne ale zarazem tajemnicze, piękne, magiczne a zarazem surowe... Wzorowane na slumsach brazylijskich ( dla oddania klimatu postacie mówią w j. porugalskim) lokacje ukazują często totalny brak zdrowego rozsądku i grawitacji w swojej strukturze, która sama w sobie jest surowa ale przez niektóre szczegóły jak budynki nienaturalnie wykrzywione stwarza niesamowity klimat a dodając do tego na przykład zachód słońca sprawia że się rozpływamy, a dochodzące do tego prawdziwe graffiti ścienne potęgują klimat całości...
Wracając do naszego młodocianego protagonisty... Początkowo poznajemy ten świat wykonując proste zagadki a ciągnięci do przodu jesteśmy w sumie tylko dzięki chęci poznania "co się stanie za moment".... W międzyczasie dostajemy swojego towarzysza "Lulę", czyli na dobrą sprawę maskotkę która służy nam jako jet pack oraz tajemniczą dziewczynkę która nie do końca się cieszy naszym pojawieniem się w tym zwichrowanym świecie. W pewnym momencie jednak gra zmienia swoje oblicze gdyż pojawia się ON. Papo to wielki umięśniony stwór przypominający człekokształtnego nosorożca pomieszanego z jakimś mutantem... Jest wielki, niezdarny, wiecznie głodny i leniwy... Nasz bohater jakoś od razu poczuł z tą poczwarą więź... Jst tylko jeden problem... Nazywa się on uzależnieniem od zielonych żab, w momencie kiedy Papo takową skonsumuje wpada w szał, staje w płomieniach i rusza na naszego bohatera a kiedy go złapie rzuca nim jak przysłowiową szmatą...jak pisałem wcześniej w grze nie można zginąć ale sama animacja szarpania młodego bohatera jest na tyle nieprzyjemna że chce się być jak najkrócej w szponach naszego przyjaciela/oprawcy... Odnośnie fabuły mogę tylko nadmienić że jest świetna i aby nie spoilerowaćnic więcej nie napiszę, jedynie tyle że najzwyczajniej w świecie był moment w którym się wzruszyłem.

 

PROBLEMY Z PRZEMOCĄ I UŻYWKAMI W DOMU

 

Tytuł ten jest pełen symboli... Nasz Papo jak nietrudno się domyśleć symbolizuje ojca naszego młodego protagonisty... Kiedy zjada wcześniej wymienione przeze mnie żaby nasz przyjaciel/ojciec oraz potwór w jednej osobie staje się katem co symbolizuje jego stany pod wpływem alkoholu/ narkotyków.. Malec chce mu pomóc, sprawić aby jego opiekun/oprawca znów żył z nim w przyjaźni.. Niestety nałóg jest silniejszy od miłości przyjacielskiej/ rodzicielskiej i potwór często robi krzywdę naszemu małemu brazylijczykowi... Finał całej historii powinien każdy z was poznać indywidualnie ja jedynie zaznacze że jak nasz mały młokos przenosił w mniej więcej połowie gry naszego ledwo żyjącego przez nałóg stwora miałem przed oczami dziecko które próbuje uratować ojca przed zachlaniem/zaćpaniem – sprawiło że przed ekranem zrobiłem przysłowiowe "WOW"... Czy nasz bohater zostanie zakatowany przez oj... tfu potwora czy uda mu się przezwyciężyć jego nałóg? Dowiecie się sami... Dla mnie integracja i pokazywanie prawdziwego problemu ludzkiemu w tej grze to istne mistrzostwo świata i bardzo dziękuje jego twórcom że mogłem przeżyć tą przygodę... Natomiast po ukończeniu całości który może i grą długą nie jest kontempluje jak mistrzowsko autorzy podali nam ten trudny temat... I chociaż jednorazowo przechodzi się tytuł w 4 godziny wiedzcie że warto gdyż nie raz, nie dwa będziecie chcieli wrócić do tego zaczarowanego aczkolwiek mało spokojnego świata...

 

GAMEPLAY

Krótko i na temat.. Mamy do czynienia z grą logiczną w której się znajdują elementy platformowe. Naprawdę gatunek na wymarciu i pomyśleć że kiedyś była to bardzo często spotykana tendencja i gatunek preferowany przez twórców. Rozwiązujemy cały czas zagadki (niestety same banalne) jak i może "stety" gdyż jednak najważniejsze jest chłonięcie tej wzruszającej i pełnej napięcia historii. Skaczemy po dachach/platformach itp niczym w rasowym raymanie czy mario – szczerze nie ma tego funu co w w/w ale sam gameplay jest poprawnie średni ale i ma być jedynie dodatkiem do całości... Szczerze naprawdę nic specjalnego... Ot taki sobie tytuł, niczym szczególnym się nie wyróżniający, aczkolwiek surrealistyczne podejście do zagadek oraz sam świat tu przedstawiony naprawia średni i oldschoolowy gameplay...

OPRAWA A/V

Kolejne średnie elementy tej układanki. Grafika średnia jeżeli nie skuszę się na stwierdzenie że dosyć brzydka. Za to nadrabia pomysłem i designem lokacji które uważam za jedne z najbardziej oryginalnych, odjechanych oraz tak naprawdę najlepszych jakie widziałem od lat jeśli nie w ogóle, Taka miejska wersja Alicji w krainie czarów. Z muzyką jest lepiej, ba jest bardzo dobrze i uwory zapewne będę nucił i pamiętał przez bardzo długi czas.... Skoro jesteśmy w klimatach brazylijskich mamy najczęściej sambę pomieszaną z jakąś elektroniką typu ambient które niesamowicie wpadają w ucho natomiast kiedy gra zaczyna być wzruszająco/poważna muzyka zmienia się w bardzo melancholijne podejście serwując nam waspaniałe brzmienia które na długo zapamiętamy...

ŻYWOTNOŚĆ

Tytuł można spokojnie ukończyć w niecałe 4 godziny co jest wynikiem dosyć kiepskim, chociaż po przemyśleniach jakby gra trwała dłużej pewnie bym się wynudził więc nie należy uznawać długości jako minusa i na pewno niedługo przejdę sobie ją jeszcze raz.... Po jakimś czasie skończyłem i powiem jedynie że 4 godziny to początek przed wchłanianiem i przemyśleniami odnośnie trudów życia i to jak dziecko widzi problemy swoich rodziców..


Tak narzekam a gdzieś w tym w/w napisałem że uważam go za jeden z lepszych tytułów w jakie grałem... Tak naprawdę nie potrafię odpowiedzieć dlaczego... Papo & yo jest pełen niezgodności, z jednej strony niedopracowana gra a z drugiej niezapomniane przeżycie wejścia w czyjąś bardzo intymną strefę... Strefę w której czułem się zaszczycony że mogłem się znaleźć, coś czego długo nie zapomnę... Natomiast sam finał sprawił że przez ostatnie 40 minut gry moja szczęka została zagubiona gdzieś tam na ziemi i nadal nie mogę jej odnaleźć... Stąd też pomimo szczerych chęci nie potrafię mieć na tą grę focha za jej niedoróbki... I nawet kończąc grę parokrotnie nadal odczuwam te same uczucie/przemyślenia...


Komu ją polecam?? Każdemu kto od gry oczekuje czegoś więcej...

Czy wstawię ocenę... Nie, nie potrafię ... gdyż piękno i coś ambitnego jest poza skalą...

Dla takiego co poczuje tą grę zabraknie skali a dla tego który będzie miał z tym problem wstawi 5/10 i powie słaby średniak.

Ja znajduje się w tej pierwszej grupie i jestem zauroczony... Ciekawe czy ktoś jeszcze zagrał w ten tytuł lub czy ten jakże chaotyczny tym razem tekst sprawi że ktoś z was zagra... Ja grze dałem szansę i się nie zawiodłem. Może któyś z was przeżyje ten tytuł tak samo jak ja... W niego się nie gra – jego sie wchłania i ma się po nim bardzo głębokie refleksje... Tym akcentem pragnę zakończyć ten niewdzięczny wywód i pozostaje mieć jedynie nadzieje że przemyślicie zakup tytułu zamiast kolejnego dlc do coda za 60zł...

ps. Gra do tanich nie należy i w formie cyfrowej kosztuje ponad 50 zł... ja nie żałuje kwoty wydanej....
ps2. Ten tytuł jest trochę jak tytułowy Papo, pełen niedoróbek i spaczeń ale jest w nim coś przez co można się zakochać...
ps3. Nie mogę zapomnieć fabuły tej gry, cały czas myslę nad sensem wszytskiego (podobne uczucie jak po journey)...

 

 

FIN.

 

 

Tym razem nie jest na luzie i śmiesznie a dlaczego gdyż z poważnych i pięknych rzeczy nie należy się śmiać....

Edytowane przez zdun
  • Like 5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro już napisałeś recenzję (przecinki by się przydały), to znaczy, że tytuł jest wart zagrania - co pewnie w niedalekiej przyszłości uczynię... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

update recki po latach - już teraz po przemyśleniach ocena całości...

 

Zdun - fajna recka przyjrzalem sie jakiemus gameplayowi i przyznam ze grafika jakas zla nie jest, raczej pewne niedorobki widac - niemniej styl presentacji bardziej podoba mi sie od tego ktory np prezentuje Guacamelee.

Przyznam ze zacheciles mnie mocno do siegniecia po ten tytul szczegolnie tym odrealnionym ciekawym swiatem oraz tym - ze gra posluguje sie metafora aby pokazac cos wiecej - to jest cos czego moim zdaniem w grach brakuje.

I teraz zaczne maly offtop - skoro gry to elektroniczna rozrywka to przeciez nikt nie broni w tejze poruszac ciekawych, trudnych, tematow. Podobnie jesli chodzi o filmy mamy lekka latwa i przyjemna papke ale mamy tez filmy ktore mimo skromnosci uzytych srodkow i braku akcji sa po prostu poruszajace bo albo tycza sie jakiegos tematu albo mowia ogolnie o zyciu poruszajac wiele tematow.

 

Tak wiec tak samo jak kinomaniakom zycze wielu ciekawych, nie koniecznie latwych, filmow ktore ich porusza i wymusza refleksje - tego samego zycze sobie i innym graczom w grach.

 

pozdro

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×