Skocz do zawartości
M Pejn

Max Payne 3, czyli powrót mrocznego bohatera.

Rekomendowane odpowiedzi

z11703128Q,Max-Payne-3.jpg

Niecałe 12 lat temu większość z nas została zapoznana z tym Panem... Max Payne, policjant pracujący w Nowym Jorku, żyjący w New Jersey, który pewnego dnia został w pracy został troszkę dłużej, aby porozmawiać ze swym przyjacielem, Alexem. Nie spodziewał się, że to się tak skończy. Mianowicie ten koniec, czyli zamordowanie jego żony i córeczki, był początkiem jednej z najlepszych serii strzelanek TPP... I w maju roku 2012 dane nam było zagrać już w trzecią część serii...

"Słońce szybko chowało się za horyzontem, a po niebie rozlewał się złowieszczy mrok. Nie podobało mi się to przedstawienie. Ale los dał mi miejsce w pierwszym rzędzie..."

Wrócmy jednak na chwile do początku. Max tuż po pochowaniu swojej rodziny postanawia się przenieść z NYPD (New York Police Department) do DEA (Drug Enforcment Agency), by móc pracować ze swoim przyjacielem Alexem a także zbliżyć się do przestępczego półświatka i znaleźć tych, którzy są odpowiedzialni za śmierć jego ukochanych. Po trzech latach w przykrywce, Max znów zostaje wplątany w kolejny koszmar, który zaczyna się od kolejnej śmierci...

max-payne-3-wallpaper-01-700x442_638x403.jpg

Payne postanawia rozbić nowojorską mafię i rozwikłać intrygę związaną z pewnym narkotykiem a przy okazji wyrwać nagrodę "Gry Roku" przy pomocy tysiąca kul, hektolitrów krwi, przerywników w postaci komiksów i Bullet Time, czyli systemu spowalniania czasu, który świetnie uatrakcyjnił wymiany ognia w tej grze. Max Payne momentalnie zdobył przychylność mnóstwa graczy, którzy chwalili świetną fabułę, klimat "noir" a przede wszystkim, postać głównego bohatera, poety z Berettą 92FS.

"Wieść – niczym śmiercionośny wirus – rozeszła się po zepsutym układzie krążenia miasta... Oto nadchodzi bestia! Nazywa się Max Payne."

Mało popularne studio Remedy Entertainment, ku ich zdziwieniu, nagle stało się bardzo popularne, więc już po dwóch latach światu ukazała się kolejna część przygód już nie agenta DEA, lecz ponownie glinarza NYPD. Krótki zarys fabuły: Max podczas próby uratowania pewnej kobiety, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu (magazyn przyjaciela Maxa, Vlada) i nieodpowiednim czasie (w dwójce już nie mamy do czynienia z zimą tylko jak sugeruje tytuł, z jesienią) spotyka się z kobietą z przeszłości.

Piękna femme fatale - Mona Sax. Ich spotkanie początkuje ciąg wydarzeń, w których biedny Max ponownie jest wciągnięty w świat przestępczości, bólu, intryg i spisków... Gracze ponownie zachwycali się jeszcze dojrzalszą fabułą, ulepszonym systemem Bullet Time, ładniejszą oprawą graficzną i silnikiem fizycznym. Plus Max dostał nową, fajniejszą kurtkę. I krawat.

Max%20Payne%203%20-%201.jpg

Lecz oto gracze zaczęli zadawać bardzo trudne pytanie, mianowicie: Która część jest lepsza? Ze względu na wiele różnic w fabule i klimacie, fani nie mogli dojść do porozumienia... Na pomoc przyszedł Rockstar, wcześniej wydawca a teraz, dziewięć lat później, wydawca trzeciej części... Lecz co to? W pierwszych zapowiedziach a raczej zdjeciach nie widzimy Maxa lecz jakiegoś łysego faceta... Chociaż... to musi być Max Payne!

"Ta mroczna wiadomość była równie subtelna, jak kula trafiająca w serce."

Dobra, poprzednie odsłony mamy za sobą, teraz bierzemy się za gwóźdź programu. Jak już wspomniałem, pierwsze zapowiedzi były dosyć... dziwne. Zmiana scenerii a przede wszystkim, drastyczna zmiana wyglądu głównego bohatera spowodowała, że wszyscy zaczęli rzucać sceptycznymi komentarzami, w tym (musze się przyznać) ja sam.

Ale zaraz! Przecież mówimy o Panach z Rockstara, twórcach serii GTA, ojców kultowego RDR i wydawcy przełomowego L.A Noire. Oni nie mogą popsuć tak kultowej serii! Nie mieliby serca!

I to, moi drodzy, okazało się prawdą. I wszyscy mogli się o tym dowiedzieć już od piętnastego maja 2012 roku.

Max%20Payne%203%20-%2025.jpg

"Byłem bohaterem gry komputerowej! To zabawne, ale nie mogłem sobie wyobrazić nic gorszego!"

Już po usłyszeniu głównego motywu muzycznego wiedziałem, że stary, dobry Max powrócił. Bo to tak naprawdę był odświeżony motyw z dwójki, w wykonaniu zespołu "Health", który notabene jest autorem całego soundtracka (oprócz kilku utworów). Po zainstalowaniu gry na dysku, moim oczom ukazała się... scenka przerywnikowa. Nie tam żaden komiks, ale scenka wykonana w technologii motion-capture. Max wchodzi do swojego apartamentu (później się dowiadujemy, że jest w Sao Paulo, a to jest w brazylii) z małą torbą sportową po czym wybiera się na zakupy. Po kilku drinkach i tabletkach przeciwbólowych zaczyna się prawdziwa opowieść.

Na początku muszę zaznaczyć (nie martwcie się, to będzie plus), że ta gra jest piekielnie trudna, nawet dla takich weteranów serii jak ja. Na początku mamy do wyboru trzy poziomy trudności a już ten trzeci, Hard, potrafi napsuć nam krwi... Max potrafi przyjąc na siebie o wiele mniej pocisków, pięć strzałów w korpus potrafi go położyć, jeśli się nie "podkuruje" odpowiednimi tabletkami, a pasek adrenaliny (którym uruchamiamy Bullet Time) regeneruje się wolniej a i ubywa szybciej. Warto jednak zaznaczyć, że sławny dla serii Shootdodge, czyli Strzał z Unikiem, jak to przetłumaczyli nasi rodacy, adrenaliny nie potrzebuje, choć go czerpie. Przynajmniej Max podczas takiego skoku nie jest nieśmiertelny, jak to było w pierszej części serii.

Także trudność gry można porównać do takiego Killzona 3, który potrafi nas zdenerwować, dopóki się nie przyzwyczaimy do gry. Gdy już "ogarniemy" płynność ruchów Maxa, Bullet Time i uzbrojenie, powinno nam pójść o wiele łatwiej. Co nie sprawi, że gra się skróci. Najnowszy Max to opowieść na minimum... dziesięć godzin. Minimum.

Wbrew pozorom, system osłon nie jest tak przydatny. Oczywiście, fani takich produkcji jak Uncharted czy Gears of War mogą nadal grać swoim stylem, czyli strzelaj-chowaj-strzelaj-chowaj, lecz to na dłuższą metę się nie opłaca. Po pierwsze, A.I przeciwników w tej grze jest bardzo dobre i zmienia sie. Na myśl przychodzi mi tutaj F.E.A.R, gdzie przeciwnicy główkowali, jak nam utrudnić życie, po czym brali się do flankowania, stosowania ognia zaporowego i rzucania granatami. Tutaj jest identycznie. Jeśli Max pozostanie w jednym miejscu na zbyt długo, prawdopodobnie jego opowieść o odkupieniu się skończy. Strzałem w plecy.

Więc jak widzicie, Rockstar potrafił znaleźć złoty środek i połączyć jedno z drugim. Co z tego, że cover przydaje się tylko na 5 sekund, bo i zapewne po tych 5-ciu sekundach tego covera nie będzie? Ważne, że to nadal ten sam, stary, dobry Max. Rozpierducha na całego, że tak powiem.

"To pewne, jak pocisk rozrywający ciało, organy i kości ofiary. Tak powalający jest widok człowieka pociągającego za spust."

I to widowiska rozpierducha, jeśli mogę wtrącić swoje złoty sześćdziesiąt na Snickersa. Nowy Max wygląda bajecznie. Rockstar postanowił zadbać o każdy detal i to widać. Uśmiech na twarzy potrafi wywołać widok poruszającego się garnituru Payne'a, gdy ten biegnie. Achamy i ochamy na widok kul przebijających ciała wrogów w iście efektowny sposób, niczym w filmach Tarantino. Postacie wyglądają imponująco, szczególnie Max, którego twarz jest teraz oparta nie na scenarzyście czy modelu, tylko na samym aktorze podkładającym jego głos. Najlepiej wyglądają główni aktorzy, czyli bronie. Panowie z R* chwalili się, że spędzili dnie i noce na tworzeniu modeli poszczególnych części broni i składaniu ich do kupy, łacznie z pociskami. To widać. Brawo.

Ale czy to jest najpiękniejsze? Krótko, nie. Dłużej...

Najbardziej się zachwycałem nad animacją ruchu Maxa. Płynność, z jaką się poruszał, gracja a jednoczesnie niezdarność, gdy lądował na ścianie podczas nieudanego Strzału z Unikiem, to wszystko wygląda tak żywo, że głowa mała. Doszedłem do wniosku, że to rewolucja. Może nie na taką skale, jak mimika twarzy w L.A Noire, ale jednak jakaś rewolucja.

maxpayne3-2068-1280.jpg

Ale wrócmy do gameplayu, a raczej do gunplayu, bo o tym mało powiedziałem.

Jak już wspomniałem, system chowania się za osłonami istnieje, ale rdzeniem rozgywki jest spowalnianie czasu, wbiegnięcie w sam środek akcji i opróżnianie magazynków w tułowia wrogów. Pomyślicie, że to oldschool, że to już było tyle razy, że to nic nowego, że to nudy, bleee, do d... y ten Max. Ale ja się pytam, jak coś takiego nie przynosi frajdy, to co może?

Istotną zmianą w arsenalu Maxa, a raczej w sposobie noszenia tego arsenalu jest ograniczenie. Ograniczenie polegające na tym, że Max może mieć przy sobie tylko dwie krótkie bronie (czyt. pistolet) i jedną długą (czyt. karabin czy strzelba), więc można powiedzieć, że Rockstar poszedł troszkę w stronę realizmu. Szczególnie, gdy mając przy sobie kałasznikowa, najdzie nas chętka na postrzelania z Beretty. Max płynnym ruchem (a jakże), wciśnie sobie wspomnianego kałasznikowa do lewej kończyny górnej, a drugą, prawą, jeśli się nie mylę, rozpocznie serie zniszczenia, cierpienia i pożogi wspomnianą Berettą. A jeśli zachce nam się dołączyć do Beretty coś innego, powiedzmy rewolwer? Max po prostu wyrzuci kałasznikowa.

"Nie zasłużyłem na to by odejść. Nie ma szczęśliwych zakończeń."

Zbliżamy się do końca tej recenzji. Jeśli, mój drogi czytelniku, wytrwałeś przy moich wypocinach, chciałbym CI z miejsca podziękować. Otóż dochodzimy do rzeczy najtrudniejszej, czyli finalnego podsumowania i werdyktu.

Na początek, chciałbym zaznaczyć, że Max się zmienił... Może już o tym wspomniałem, może nawet dwukrotnie, ale to prawda. I bynajmniej nie jest to prawda okrutna, bo to zmiana na... nie powiedziałbym "lepsze", lecz "równie dobre".

Nie chodzi tu tylko o kosmetyczne zmiany w rozgrywce, ogromną zmianę w kwestii scenek przerywnikowych czy też o zmianę fryzury glównego bohatera. Nie. Najnowsza część Payne'a to przede wszystkim inaczej prowadzona opowieść. Nadal czuć klimat "noir", lecz perypetie byłego gliniarza są o wiele bardziej brutalne i dojrzałe. Widzimy człowieka, który upadł i, który po pewnych klęskach, upada jeszcze niżej, tylko po to, żeby pokazać, że nawet człowiek, który sięgnął dna, może jeszcze tam kogoś wepchnąć.

Z jednej strony to ten sam Max. Z drugiej strony to inny, łysy Max. Dla bardziej zatwardziałych fanów serii, dla tych, którzy nie mogą strawić pewnych zmian, mam dobrą wiadomość. Gra posiada dwie misje retrospekcyjne, gdzie akcja dzieje się w Nowym Jorku. Jakaś godzina gry. Więc macie co robić.

Dziękuje za uwagę i zapraszam do poznania się z tą grą. A jeśli, nie daj Boże, przed przeczytaniem tej recenzji nie mieliście pojęcia, kto to jest ten Payne, to kupcie sobie jedynkę i zagrajcie. Ma małe wymagania. A przecież warto, bo takich gier jest coraz mniej.

Werdykt:

Fabuła - 9.5

Grafika - 9

Gameplay - 9

Oprawa Dźwiękowa - 9

Ocena: 9

  • Like 4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajna recka, plusik ode mnie.

Z oceną się nie zgadzam, dla mnie jakieś 6+/10 ale każdy ma prawo do subiektywnej oceny.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie że spróbowałeś swoich sił w recenzji. Tekst, mimo drobnych błędów i nadużywania wielkich liter fajnie się czytało. Lubię Twój post i podzielam Twoją opinię. Świetna gra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajna recenzja. Ocena dokładnie jak moja ;)

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Trochę błędów językowych i stylistycznych, ale poza tym jak najbardziej na PLUS...

Edytowane przez kloose
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za opinie, Panowie. Co prawda kilka rzeczy ominąłem, szczególnie tryb multiplayer, który bardzo mi przypadł do gustu, ale już nie chciałem robić lawiny tekstu, bo ktoś by mógł pomarudzić. ;) W poniedziałek się za Hitmana biorę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za opinie, Panowie. Co prawda kilka rzeczy ominąłem, szczególnie tryb multiplayer, który bardzo mi przypadł do gustu, ale już nie chciałem robić lawiny tekstu, bo ktoś by mógł pomarudzić. ;) W poniedziałek się za Hitmana biorę...

Czekam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze,jestem zdziwiony tym,że ludzie tak różnie oceniają nowego Max-a.Dla mnie to np.gra roku 2012,a dla innych to kupa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedni lubią blondynki a inni rude - każdy ma inny gust...

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie chyba druga najlepsza gra 2012r. (zaraz za Walking Dead), myślę, że niskie oceny gra dostaje od fanów, którzy po tylu latach oczekiwania spodziewali się mega bomby, a dostali "tylko" bardzo dobrą grę. Ja w poprzednie MP nie grałem, więc oczekiwań nie miałem żadnych. Co najbardziej podoba mi się w MP3 to niesamowita satysfakcja z prucia ołowiem do przeciwników. Po pierwszym przejściu gry byłem wręcz nienasycony, i z miejsca zacząłem nową grę na trybie old school, przednia zabawa. Ostatnio taką frajdę z wyrzynania hord wrogów dał mi Gears of War 2 z xklocka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×