Skocz do zawartości

Odpowiedzi dodane przez Siriondel


  1. A czy o The Expanse jeszcze ktoś z Panów pamięta? Jakiś czas temu wyszedł czwarty sezon i na takim Metacritic ma 91. Już nie pamiętam, kiedy konsumowałem tak dobre SciFi. Amazon naprawdę podniósł poziom i sprezentował wyborny sezon.

     

    I to też tak dla odmiany po syfiastym wieśku, gdyby ktoś chciał zobaczyć serialową adaptację książki, która pozostaje wierna materiałowi źródłowemu :4_joy:


  2. Drodzy Panowie, powiem Wam kilka rzeczy o tej grze.

    Moim skromnym zdaniem The Outer Worlds ma najlepsze - czytaj: najlepiej napisane - dialogi, jakie kiedykolwiek widziałem w grze wideo. Serio, nie przesadzam tutaj. Opcje dialogowe są wyborne i dają mnóstwo możliwości na odgrywanie swojego bohatera. Jest ogromna ilość rozmaitych skill checków podczas konwersacji, przez co każdy build ma coś ciekawego do zaoferowania w tym systemie, nie trzeba koniecznie grać -> dialog skills 100. Pewne dodatkowe kwestie można omówić tylko wybraną ścieżką i omówiony temat znika - nie zawsze można jakby wrócić do tego samego pytania, żeby "odbębnić" wszystkie linie dialogowe - bardzo dobry pomysł, bo odgrywamy sobie jakiś tam charakter i tego się trzymamy, co dodaje 100% wczuwki w klimat gry. Do tego żarty i one-linery na najwyższym poziomie. Ale wiecie co? To nawet nie jest w tym wszystkim najlepsze.

    Otóż najlepszy jest flow dialogów - jak bardzo naturalnie płyną i przechodzą od kwestii do kwestii. Są napisane tak, że niezależnie od wyboru, jedno zdanie zawsze przechodzi logicznie i sensownie w drugie, nie ma żadnych urywanych kwestii, zmian tematu totalnie z dupy, dziwnych i niepasujących wtrąceń. Trudno to opisać, po prostu trzeba posłuchać trochę dłużej, aby zobaczyć różnicę. Wtrącenia członków drużyny są równie dobre, bardzo częste i bardzo pasujące, a NPC zawsze na nie reagują, zwracając się bezpośrednio do naszego towarzysza. Cała drużyna bierze udział w rozmowie, a nie tylko gracz, a za plecami stoi drewno i czeka na koniec dialogu. Z czasem widać też w wielu postaciach subtelne ewolucje charakteru w miarę obcowania z naszym bohaterem. Każda reakcja NPC ma jakieś podstawy i nic nie jest pozostawione bez jasnego wątku przyczynowo-skutkowego, nawet jeśli na początku on nie jest widoczny i żeby go poznać, trzeba wykonać jakieś zadanie lub trochę powęszyć. To jest absolutnie mistrzostwo świata; mógłbym grać w The Outer Worlds poprzez same dialogi i poznawanie NPC.

    Gra jest po prostu fantastycznym RPG. Questy są równie dobrze napisane - sensowne, ciekawe, zawsze jest w nich jakiś smaczek. Fabularne tajemnice rozwijają się w idealnym tempie i po prostu nie mogę się doczekać, co będzie dalej. To jest jedna z tych gier, o których się myśli w pracy, czekając na powrót do domu i kolejną sesję w tym wspaniałym świecie.

     

    Do tego mamy świetnie zaprojektowane świat i eksplorację (nie jest nastawiona na environmental storytelling jak w Falloutach, ale to nie przeszkadza, w końcu to nie Fallout), bardzo dobry interfejs, który działa błyskawicznie (tylko kursor mógłby poruszać się szybciej), przemyślany rozwój postaci. Jest to prostu kompletne RPG z krwi i kości.

    Gra nie jest bez wad rzecz jasna - walka zasługuje najwyżej na 4- w skali szkolnej (a może po prostu rozpieściło mnie Borderlands 3), personalizacja wyglądu postaci jest biedna przez bardzo słaby wybór pancerzy i nakryć głowy (ale w to końcu FPS bez widoku zza pleców), dziwna SI wrogów - brak jakichkolwiek rozmów między członkami wrogich grup albo aggro, co się nagle wyłącza, kiedy wrogowie odejdą za daleko od spawn pointa. To nie są jednak żadne wielkie rzeczy w ogólnym rozrachunku - twórcy mieli pewną wizję i ją zrealizowali w 100%. I choć ta wizja jest czasami zbyt bezpieczna i zbyt mało wybuchowa, to absolutnie nie zmienia faktu, że gra jest najlepszym pełnokrwistym RPG tego roku i Top 2 tej generacji.

    I do tego można w nią zagrać za 4 złote, mając odpowiedniego PC albo Xboxa. Grzechem jest nie dać grze szansy, chyba że ktoś w grach lubi po prostu poszczelać, ponapieprzać od tak, albo tylko podziwiać graficzne fajerwerki, a gry z dużą ilością fabularnych czy mechanicznych niuansów są dla kogoś za trudne.

    • Like 4

  3. dakj5mr2zyp31.jpg

    Generalnie za darmo jest wszystko oprócz Forsaken (płatna jest kampania, raidy i dungeon, patrol można robić za darmo) i Shadowkeep. Bez kupna Forsaken + Annual Pass nie ma też dostępu do niektórych egzotyków, nowych drzewek zdolności i superów z tego DLC.

    • Thanks 1

  4. Miałem nie brać, ale pękłem i wziąłem. Miałem nadzieję chociaż jednej gry nie zostawić w połowie niedokończonej, ale jednak Gears 5 spotka taki sam los, jak większość ogrywanych przeze mnie gier ostatnio :(

     

    W żadną inną grę nie grałem tyle, co w Borderlands 2, ale mój hype na "trójkę" mocno opadł po premierze. Bardzo dużo oglądałem oraz czytałem o grze i opinie były zgodne - humor nie już nie ten, dialogi i scenariusz również, czuć brak geniuszu Anthony'ego Burcha - lead writera BL2, który odszedł z Gearbox w 2015, a do tego słaby antagonista, który do Jacka nie ma startu. I choć gameplay wyglądał dobrze (mimo że więcej tego samego), to te wszystkie elementy ostudziły mój zapał.

    No i może wreszcie uda mi się ukończyć jakąś grę z Game Pass, bo backlog sięgnie zaraz gwiazd.

     

    Taki stan "ostudzenia" jednak nie utrzymał się długo i grę kupiłem. I była to bardzo dobra decyzja, bo Borderlands 3 jest mega zajebiste. Jasne, żarty może nie są takie dobre jak kiedyś, zmieniony głos Claptrapa lekko gryzie, fabuła... hmmm, jak to fabuła w Borderach, a irytujące postacie potrafią zażenować głupimi tekstami. Ale nie jest to coś, co można określić słowem "słabe" - po prostu trochę słabsze, niż w poprzedniej części (TPS pomijam), ale prawie cała reszta gry została bardzo usprawniona.

     

    Jedna najważniejsza rzecz jest taka, że Borderlands 3 ma IMO najlepszy gunplay w historii FPSów. Destiny zostało zdetronizowane. Broń to nie są już pistolety na wodę - wreszcie, wreszcie czuć "ciężar" każdej z nich, co w połączeniu ze znacznie lepszym dźwiękiem, genialnym wyglądem, a przede wszystkim z nowymi mechanicznymi twistami, trybami prowadzenia ognia i zdolnościami - daje satysfakcję ze strzelania, jakiej jeszcze nie miałem. Pukawki wyglądają wspaniale - oryginalnie, ale sensownie - ich design został "urealniony" w pewien sposób, jest mnóstwo stylów, części i kombinacji, a powiązane z nimi animacje są wyborne. Jest w menu opcja obniżenia celownika tak, aby było widać więcej świata i mniej broni - w każdej innej strzelance bym to włączył, ale nie tutaj. Największą pochwałą ode mnie jest to, że Borderlands 3 swoim gameplayem zaspokaja moją zajawkę na każdy rodzaj strzelanki, od współczesnej militarnej, przez arcadowe futurystyczne sieczki, aż po "twardsze" sci-fi. Absolutny król.

     

    Na tym jednak usprawnienia się nie kończą. Bardzo podoba mi się fakt, że wreszcie nasza postać jest w pełni renderowana. Gearbox nauczył się, że to nie rok 2005. Jak jeszcze Bethesda i Ubisoft się nauczą, że fajnie jest czuć, jak się steruje konkretnym bohaterem, a nie lewitującymi rękoma, to będzie już w ogóle bomba. Gearbox już to wie i mamy rezultaty. Postać kontroluje się wybornie, jest odpowiedni ciężar do sterowania, ale bez przesady à la Wiedźmin 3 przed patchem, co miał nogi z betonu. Widać, że twórcy przyłożyli się do animacji ruchów i teraz są one naturalne i klimatyczne. Dodajmy do tego fakt, że nasza postać wreszcie się odzywa, co ostatecznie udowadnia, że Gearbox przestał traktować graczy jak idiotów. Do tego bardzo ładne menu, widzimy jak bohater fizycznie korzysta ze swojego urządzenia - te wszystkie elementy dodają grze spójności i mocno poprawiają wrażenia. A poza tym, mamy wszystko większe, lepsze, nowsze, bardziej rozbudowane i różnorodne. Personalizacja jest kompletna - nie tylko skórki i główki dla postaci, ale również kolory, pojazdy, a do tego jakieś dekoracje, trinkety, motywy. Super sprawa. Zanim zagrałem, też uważałem "ech, w sumie to więcej tego samego, Borderlands 2.5", ale moja opinia zmieniła się o 180 stopni po zagraniu. To jest warte numerka "3" przy tytule.

     

    Największym minusem od strony mechanicznej jest ślamazarność menu - jest ładne, ale działa nieludzko powoli, co bywa nie do zniesienia, szczególnie w takiej grze - wiadomo, że z menu korzysta się ciągle. Przełączanie się między zakładkami jest mega upierdliwe. Wolałbym mniej fajerwerków wizualnych, a szybsze działanie. Do tego mamy starter pack "premiera AAA w tej dekadzie", czyli bugi, glitche, crashe, niedziałające skille i inne techniczne problemy, na rozwiązanie których jest jakaś szansa.

     

    9/10, z dużym potencjałem na 10 w mojej kategorii ocen.

    • Like 1

  5. Również obejrzałem Parasite, na zamkniętym pokazie w Kinie Muranów - za darmo, niczym tytułowy pasożyt :4_joy:

     

    Nie widziałem tak dobrego filmu od jakichś 18 lat. Świetne połączenie czarnej komedii, thrillera i dramatu, które poprzez motyw konfliktu klas społecznych pokazuje, jak nisko można upaść. Idealne wyważenie gatunków i śmiech przez łzy, ale jest w tym wszystkim dający do myślenia przekaz o obu stronach ludzkiej natury. I mimo całego geniuszu, film wcale nie jest trudny w przyswojeniu. Wyborne kino, o którym się nie zapomina.

     

    10/10 i dla mnie Top 4 filmów ever.


  6. Obejrzałem nowy film Tarantino.

     

    Tytuł filmu nie pojawia się na początku, ale na końcu. Przez prawie cały film zastanawiałem się, co ja tak w ogóle oglądam. I właśnie wtedy, kiedy pojawił się tytuł - olśniło mnie i zdałem sobie sprawę, jaki genialny film właśnie obejrzałem. Polecam iść do kina, a potem zastanowić się i wyrobić sobie opinię. Tu chodzi wyłącznie o bohaterów i ich życie, nie o fabułę czy jakieś przekombinowane wątki. Czasami nie jest łatwo nadążyć, ale warto się skupić i wchłaniać każdy szczegół.

     

    Jest to film bardzo dojrzały, swego rodzaju oda do aktorstwa i do Hollywood, które było kiedyś i raczej już nie wróci. Koneserzy kina albo osoby interesujące się tamtym okresem na pewno wyciągną z niego więcej, niż taki szarak, jak ja. Wypełniony wspaniałą grą aktorską, a zdjęcia i sceny są tak dobre, że zdają się wręcz krzyczeć do widza: "zobaczcie, k****, jakie to genialne!" Tempo film ma przedziwne - pierwsza połowa jest bardzo spokojna, w środku się trochę rozpędza i już widać Tarantino ze jego poprzednich produkcji... żeby pod sam koniec nabrać takiego tempa, aby na do widzenia wykopać butem widza z fotela.

     

    Absolutny majstersztyk, warto się wybrać. 9,5/10.

    • Like 2

  7. Nie odkryję ameryki tym postem, ale i ja wreszcie dostałem od Netflixa w metaforyczny pysk propagandą LGBT czy jak to tam.

     

    Designated Survivor. Skasowany po dwóch sezonach, serial "uratował" Netflix i mamy trzeci sezon. Niezbyt ciężki, polityczny serial, Kiefer Sutherland w roli POTUSa próbuje ogarniać ten sajgon znany jako USA. Wcześniej dość poważny i w miarę sensowny, a teraz okazuje się, że największymi zmartwieniami głowy państwa są:

    • prawicowe, nietolerancyjne konserwy,
    • smutki i żale środowiska gejów,
    • prezydencka siostra transka, która wzięła się znikąd,
    • pierwsza miesiączka jego nastoletniej córki.

    Oprócz tego mamy takie "smaczki", jak:

    • scena gejowskiego seksu murzynów, która jest w ogóle pierwszą "intymną" sceną w tym serialu, bo do ch***, nie o to tutaj chodziło,
    • podobnie jak pierwszych dwóch sezonach, mamy tutaj poboczny wątek konspiracyjny, którym zajmuje się agenta CIA grana przez Maggie Q. O czym jest nowy wątek? Bioterroryzm - na początku zapowiada się okej, dopóki nie wychodzi, że ów "wirus" atakuje wyłącznie osoby o kolorze skóry innym, niż biały :wallbash:

    I teraz naprawdę obawiam się o to, co zobaczymy chociażby w kolejnym sezonie Dark, a przede wszystkim - Wiedźmin.

    A co do Designated Survivor, to choć drugi sezon urwał się z największym możliwym cliffhangerem, to serial IMO powinien pozostać skasowany. Żenada.

    • Like 2
    • Sad 1

  8. @xavris100% szacunek :geraltok:

    FFVIII jest moją ulubioną grą. Raczej nie najlepszą i nie na 10/10, ale ulubioną. To jedna z pierwszych gier, w jakie grałem na PSX i wszystko w niej było genialne - konkretna fabuła, bohaterowie, cała przekombinowana mechanika gry oparta na systemie junction, doskonały soundtrack, który nadal mi służy na sesjach D&D. Do dziś pamiętam kombinowanie, kiedy ziomkowi w posiadaniu kopii porysowała się trzecia płyta i nie mogliśmy przejść, bo cutscenka nie chciała się wczytać. I przez to, choć grę poznałem w roku 2000, to ukończyłem po raz pierwszy dużo później, bo w jakoś w 2007 - już na PC.

     

    Podobne jak na Tobie, gra zrobiła ma mnie wrażenie, jakiego nie zrobił żaden inny tytuł do dziś. I każde kolejne RPG porównywałem do FF8 - czy to będzie właśnie ta gra, która przebije "ósemkę" w moim rankingu. Przez FF8 bardzo długo nie mogłem wejść w gry z systemami walki w czasie rzeczywistym - "bo tylko ATB z FF8" się liczyło. W ogóle gra była przełomowa w swojej kategorii - dynamiczne staty i poziomy mobów, które z wyższymi levelami dostawały nowe ataki, każdy przeciwnik był unikalny - żadnych wariantów kolorystycznych i recyklingu modeli, Triple Triad, na które do dziś nie ma IMO mocnych, "realizm" graficzny koszący berety jak na tamte czasy.

     

    Nie oglądałem zapowiedzi Square, bo nie spodziewałem się, że będzie coś wartego uwagi. A tu taka bomba.

    • Like 1

  9. 11 godzin temu, malpka napisał:

    Zacząłem oglądać Billions. Dobre to? 

    Billions jest mega dobre, jeśli podejdzie Ci specyficzny klimat. Moim zdaniem tu nawet nie chodzi do końca o przegadanie, ale tematykę high finance sprowadzoną do komiksowego wręcz poziomu. Bohaterowie są przerysowani, każda kwestia dialogowa jest precyzyjnie przemyślana przez scenarzystów co do słowa, a co drugie zdanie to wykwintna metafora, soczysty one-liner albo jakieś odniesienie do dzieła popkultury, o istnieniu których większość ludzi nie ma pojęcia - że aż zastanawiasz się, skąd ludzie pracujący w zasadzie 24/7/365 mieliby czas, żeby poznać wszystkie filmy i piosenki, do których nawiązują. Serial jest dość trudny w zrozumieniu dla kogoś spoza USA.

     

    Osobiście to jeden z najlepszych seriali, jakie widziałem. Prawno-giełdowe batalie wspaniałych bohaterów ogląda się wybornie. Moim zdaniem serial jest świetny dla ludzi, którzy w wolnym czasie preferują zajęcia wymagające wysiłku mózgu, niż takie "odmóżdżające". Paul Giamatti i Damian Lewis niszczą wszystko. Jeden z niewielu seriali, które oglądam od początku odcinek po odcinku, jak tylko się ukazują. Dla mnie 9/10.

    • Like 2

  10. Obejrzałem premierową emisje Chernobyl. Co za sztos, Panowie. No, może poza tym brytyjskim akcentem kolesi z elektrowni, ale rozumiem, że przynajmniej rosyjscy (albo ukraińscy) aktorzy plus ciągłe napisy to dla współczesnego widza z zachodu problem, więc wybaczę. No i nawet nie o to chodzi. Tematyka jest ujęta przejmująco i bez pardonu, z całą skalą niekompetencji napędzanej strachem. Daje do zastanowienia się nad tym, co musieli czuć i myśleć ludzie, którzy w głębi wiedzieli, że są już chodzącymi trupami, ale ze strachu za wszelką cenę nie dopuszczali do siebie tych myśli.

    Polecam.

    • Like 2

  11. Moja opinia jest taka, że smutne jest to, co się stało zarówno z serialem, jak i z książkami. Zamieniło się to w jeden wielki cyrk, od kiedy skończył się materiał źródłowy, który przecież wcale nie miał się skończyć. GoT jest teraz jak taki dziwny twór, z którym sami twórcy od jakiegoś czasu nie chcą mieć do czynienia (zrozumiałe po tylu latach), ale dokończyć trzeba, mimo że nie wiadomo do końca jak. To miało być opus magnum fantastyki - zarówno na ekranie, jak i na papierze. I jak wyszło? Jeśli chodzi o ekran, to w sumie wyszło gówno, a choć książka nadal może być monumentalna, to cała otoczka wokół zamieszania w temacie skutecznie odebrała mi resztki ekscytacji na myśl o tym świecie.

     

    Bez materiału źródłowego to nie w zasadzie nie mogło inaczej wyglądać, bo to GRRM był mistrzem tego tematu. D&D nie potrafią tego udźwignąć. Jak były książki, był geniusz postaci, była intryga, łamanie norm fantasy, widowisko na wszystkich frontach. A jak książek nie ma, to najbardziej inteligentne i błyskotliwe postacie zostały zepchnięte na dalszy plan albo całkowicie poza - pewnie dlatego, bo nie wiadomo, co z nimi zrobić. Logika i ostatnie skrawki sensu upadły. To się po prostu widzi i słyszy, jak się przejrzy sprawę z sezonu na sezon. Przełom sezonów 4/5 - to załamanie dialogów, runięcie logiki, dziwne decyzje bohaterów, dziury w narracji, ratowanie się plot armorem co i raz.

    Jedyne co pozostało, to miliony na CGI.

     

    Sezon 8 jest najgorszy z całej stawki. Trochę śmieszno, trochę smutno. Klimat nadal trochę cieszy, owoce milionów wpompowanych w efekty specjalne nadal miło się ogląda. Świetni aktorzy robią, co mogą. Ale nie da się nie zauważyć drewna płynącego z ust bohaterów, scen-zapychaczy, idiotyzmów scenariusza, o których internet powiedział już wiele i wiadomo, o co chodzi. Nie mogę przełknąć takiego zeszmacenia wątku "zombie" i kretyńskich decyzji bohaterów - tak bardzo stojących w sprzeczności z sezonami 1-4. Jako fan książek nie mogę też przełknąć postaci Eurona - w książkach genialnego skurwiela z argumentami, w serialu taki Jack Sparrow, ale ze sklepu "wszystko po 2 złote". Co do "zombie" - od pierwszej sceny w serialu budowano motyw na taki, który będzie miał zaważyć na losach tego świata. Z Brana robiono wyrocznię, która będzie kluczowa dla całego konfliktu, wprowadzono motyw podróży w czasie. I na co to? Na nic. Rozwiązanie całego wątku pękło niczym mydlana bańka, kompletne przeciwieństwo tego, do czego ewidentnie zmierzano na początku. I co dostajemy na koniec? Pffff. To się już nie może uratować, smród pozostanie. Sami twórcy, tłumacząc scenariusz, mówią praktycznie o szokowaniu na siłę. Tylko takie coś szybko przestaje szokować.

     

    A co na to GRRM? Totalna olewka. Mogę sobie wyobrazić, że popularność i kasa wywróciła jego życie do góry kołami. Naturalnie ciężko postawić mi się w jego skórze, ale wydaje mi się, że chciałbym przede wszystkim skończyć swoje dzieło, na które czekają miliony. Tymczasem Martin wybrał bycie celebrytą, zamiast być pisarzem. Jak się czytało jego wywiady, to się nóż w kieszeni otwierał. No jak tu pisać, jak do Dubaju zapraszają? No przecież wycieczki trzeba zrealizować. A on musi w domu być, w spokoju siedzieć, żeby pisać, a nie w podróży! To siedź człowieku w domu i pisz, a potem podróżuj ile chcesz! Facet zrujnował swój wizerunek jako pisarz, a jego postawa miała bezpośredni wpływ na to, jak został zrujnowany serial.

     

    Obejrzę do końca, książki przeczytam, pośmieję się z memów może. Ale choćby Jaime zabił Cersei za pomocą OP balisty, choćby Jon zabił Dany, choćby Podrick został królem - nic mnie już w tym serialu nie ruszy, bo wiem, że za niczym nie stoi żaden sensowny zamysł, żadna pasja.

    No chyba, że będzie Cleganebowl :starwars:   

    • Like 5

  12. W dniu 2.01.2019 o 12:07, kill napisał:

    Zakończył się Fortitude, jeden z najlepszych seriali jakie widziałem w życiu. 3 sezon kończy niezwykłe wątki i fabułę nie podobną do niczego innego. Serial ciężko zaklasyfikować, najlepiej samemu obejrzeć. Szkoda że tak szybko się skończył, z drugiej strony każdy odcinek to było samo mięcho bez sztucznego wydłużania. No i historia została opowiedziana w całości.

     

    Say what?! Zrobili 3 sezon Fortitude i ja nic o tym nie wiem?! Po tych wiadomościach, jak to na promocję i efekty specjalne poszły gigantyczne sumy a serial nie załapał, w ogóle na trzeci sezon nie liczyłem. Richard Dormer nadal gra tam? Jaką on miał tam świetną rolę.

     

    No to uj, serial wskakuje przed kolejkę, jak tylko obejrzę La Casa De Papel do końca. Tym co nie oglądali polecam Fortitude, świetny thriller z nieludzkimi jak na telewizję efektami specjalnymi.

     

    A tu jeszcze w kolejce 1983, Ślepnąc od świateł, 3 sezon StartUp. A niedługo wychodzą ostatnie sezony Homeland i Gotham, a także 3 sezon The Grand Tour. Dwa pierwsze miesiące 2019 pod znakiem seriali.


  13. Nie jestem pewien czy dobrze Cię rozumiem, ale Halo 3 ODST to jest dodatek do Master Chief Collection i nie można odpalić osobno. Chyba że kupiłeś wersję na X360 do ogrania we wstecznej kompatybilności. Wtedy nie wiem o co Ci chodzi, jak kupiłeś do powinieneś móc grać. Co do ODST w kolekcji, to możesz sobie np. triala GamePass wziąć, pobrać kolekcję, ODST i tak grać.


  14. Mnie również korci Ultimate, ale mając podstawkę na GamePass, to musiałbym mieć nie do końca po kolei pod kopułą, aby wydać 350 złotych na grę, gdzie jedyną wartościową częścią tej edycji jest VIP oraz Expansion Pass. VIP można spokojnie dokupić osobno, a karnet na dodatki jak coś faktycznie wyjdzie i ocenić, czy te dodatki będą interesujące (bo np. Blizzard Mountain do FH3 dla mnie nie było). Nawet jeśli nie będę miał zamiaru ciągnąć GamePass, to do czasu aż mi się skończy, gra w wersji pudełkowej będzie sporo tańsza i zakup kopii będzie miał sens.

     

    Możliwość grania 4 dni wcześniej też jest kusząca, ale IMO nie czyni takiego zakupu bardziej sensownym ani trochę. Oczywiście nadal dotyczy to osób posiadających GamePass. Jak ktoś nie posiada, to Ultimate jest niezłym układem, bo w przeciwieństwie do poprzedniczek jest to naprawdę edycja Ultimate, czyli zawierająca absolutnie wszystko, co do gry wyjdzie.


  15. Powiedziałbym, że jest to Forza Horizon... może nie 4, ale tak 3.8. Demko zapowiada kolejne tygodnie zabawy.

    + Mapa jest bardzo ciekawa. Nie taka płaska jak w trójce, więcej zmian wysokości. Lepiej zorganizowana i znacznie lepsza atmosfera od Australii.

    + Rozmaite systemy robienia postępów w grze zdają się być jeszcze bardziej rozbudowane. Osobny rozwój dla głównych zawodów, osobny dla wyzwań, wyścigów ulicznych itp. Do tego teraz nie będzie jednego sklepu z perkami, tylko każdy jeden samochód będzie miał własne drzewko. Wow.

    + Jazdę czuje się wyśmienicie. Dźwięki są wyborne.

    + Oprawa wizualna kosmiczna na wszystkich platformach. Gram na X1S na TV 4K z HDR, nadal wygląda doskonale.

    + Modele i tekstury zwierząt są bardziej dopracowane od modeli ludzi. Dla mnie spoko.

     

    - Dialogi są dość tandetne, ale cóż... nie o to chodzi, to nie RPG.

    - W pewnym sensie klimat jest taki... "zbyt pochlebny." Gra w żaden sposób nie śmie krytykować, za wszystko daje nagrody, nawet jak coś nie wyjdzie, to nic się nie stało. Częściowo to rozumiem - przystępność jest priorytetem, a dla hardkorowych zawodników są odpowiednie tryby rozgrywki, ale leciutki niesmak jest.

     

    Gra będzie fenomenalna. Liczę tylko na mnóstwo, mnóstwo contentu oraz na znaczące różnice nie tylko w zimie, ale również między innymi porami roku. Wjechać na oblodzone jezioro czy pośmigać po przykrytym śniegiem Edynburgu to będzie dopiero zajawka.

     

    Kto będzie szukał kogoś do online czy co-opa, to zapraszam, z ziomkiem będziemy jeździć.


  16. 15 godzin temu, pablos_83 napisał:

    Przypominam wszystkim cebulakom że ostatnie chwilę by wziąć XGP za 6 zł na 2 miesiące.

    Będę czuł w ustach słodki smak cebuli grając w Forzę Horizon 4 na premierę

    Zaraz... to teraz jest promo na polskim MS Store, że 2 miechy za 6 złotych?

    Ja to nie widzę, bo mam Game Pass... które naturalnie wziąłem na promocji w Lipcu. 3 miechy za 10 złotych były. Po cebulacku wykupiłem 31 Lipca i teraz do końca Października mam.

    Ale tak się teraz zastanawiam... jak MS na tym zarabia? Przecież XGP jest na promocji dosłownie co drugi miesiąc, najczęściej złotówka za miecha. Zanim kupiłem na Lipcowej promocji, wcześniej w tym roku miałem chyba ze trzy takie miesiące za łącznie 3 złote. A bankowo na Black Friday będzie kolejne promo. A potem na Święta kolejne. I tak dalej... przecież Microsoft musi jakoś na tym zarabiać, ale ja tego nie widzę przy ciągłych promocjach.

     

    W ogóle to kupno Xboxa to jest najlepsze, co potencjalny gracz może w tym momencie zrobić. Maszynka do grania 4k za 2100 złotych, do tego XGP, które można ciągle wyrwać za przysłowiowe marne grosze. I z takim XGP gracz otrzymuje dostęp do tylu gier, że starczy mu na całe lata. I to nie byle indyki są, jest wiele gier AAA, nie wspominając o tym, że wszystkie gry 1st party wchodzą do XGP na premierę. Za oszczędzone na grach pieniążki można dokupić sobie np. pada Elite i już jest komplet.

     

    Nie, że narzekam, ale... czo ten Microsoft robi?

     


  17. Castle Rock to IMO straszny ślimak, którego 6 odcinków można by zmieścić w trzech, gdyby wyrzucić z serialu wszystkie niepotrzebne ujęcia... ale odcinek 7, który właśnie obejrzałem, to jest Top 5 najlepszych odcinków TV przynajmniej w tym roku. Rola Sissy Spacek jest mistrzowska. Nierówny jest ten serial, ale teraz cieszę się, że postanowiłem oglądać po słabiutkim początku. Polecam.


  18. Po obejrzeniu rewelacyjnego Alienisty zabrałem się za The Terror. Wiele już obejrzałem w tym roku, ale na chwilę obecną to jest chyba najlepsze, a już na pewno najlepszy nowy serial 2018 dla mnie. Operowanie napięciem jest tak dobre, że już po 15 minutach pierwszego odcinka siedziałem na krawędzi fotela, a później jest tylko lepiej. Serdecznie polecam - najlepiej ogląda się późnym wieczorem.


  19. Jak ostatnio zapowiadali Titanfall 2 i Andromedę jako "soon", to już po tygodniu były w EA Access. Może teraz będzie podobnie? Dla mnie z jednej strony fajnie, że Burnout Paradise wpadnie, ale z drugiej strony Horizon 4 za rogiem i raczej innej ścigałki nie ruszę. Generalnie mój roczny abonament wygasa we Wrześniu i nie przedłużam go. Zapłaciłem, a prawie wcale nie grałem, bo jak na to dobrze spojrzeć, to w tym EA Access tak naprawdę nic nie ma. Horizon 4, RDR2... to mi zajmie końcówkę roku, a poza tym GamePass może jest droższy, ale nieporównywalnie lepszy.


  20. Grałem na PC i byłem lekko załamany, bo IMO w porównaniu do jedynki gra jest biedna. Okej - pod kątem rozbudowania fabularnego, zadań i questów twórcy wskoczyli na jeszcze wyższy poziom, ale mechanika została tak bardzo upośledzona i zmieniona na gorsze względem jedynki, że zwyczajnie odechciało mi się grać. Wolę przejść pierwszą część po raz kolejny.

    • Thanks 1

  21. Moje Top dotychczas pokazanych gier:

    1. Ori and the Will o' Wisps - najważniejsza premiera 2019 dla mnie, ale wkurza mnie MS, bo robią to samo, za co krytykowałem Sony podczas przesiadki na Xboxa - przeciąganie premier i zapowiadanie gier, których nie zobaczymy przez pół roku+.

    2. Dying Light 2 - dla mnie rewelacyjna niespodzianka, ponieważ bawiłem się z jedynką przednio, oprócz TWD jedyna gra z zombie tej generacji warta uwagi moim zdaniem. Oby tylko okres premierowy mieli lepszy - mnie bugów na starcie, doszlifowanie produktu i będzie uznanie, na które jedynka już zasłużyła, ale przez skopany stan wersji premierowej nie doczekała się.

    3. Forza Horizon 4 - oj, będzie katowane miesiącami z ziomkami... jeżeli będzie tam w ogóle jakaś sensowna kampania i dodatkowe akcje do wykonania w co-opie. Szczerze mówiąc, to w sumie wiele nie powiedziano na temat mechanicznej strony rozgrywki - oby nie poszli w coś jak NFS Rivals z tym wymuszonym jeżdżeniem z innymi ludźmi. Inni gracze mogą sobie jeździć po mapie jak randomy w Destiny, ale jakakolwiek interakcja musi być opcjonalna. Pomysł z porami roku oryginalny. W tej pozycji obawiam się przesadnego nastawienia na lootboxy i inne IAP, bo z każdą kolejną Forzą deweloperzy coraz mocniej w to wchodzą.

     

    Reszta gier to w sumie przy okazji. zależnie od czasu, stanu portfela czy finalnej jakości danej pozycji. Fallout 76 - jak najbardziej, ale to zależy od tego, co to w ogóle będzie, bo nadal nie pokazano konkretnej rozgrywki. Cyberpunk 2077? Eeeeech, nawet jak ma być legenda na miarę Wiedźmina 3, to będzie to albo cross-gen, albo już next-gen. Nie widzę premiery tej gry wcześniej, niż za 3 lata, więc nie nakręcam się już teraz. Takie pokazanie: "ot, zluzujcie portki, pracujemy nad tym", coś jak TES6. The Division 2 wygląda dobrze - w ogóle wielki szacun dla twórców za to, jak dobrze była wspierana jedynka i słuchana społeczność przez cały czas (Bungie fajtłapy uczcie się), więc dla zainteresowanych inwestycja w drugą cześć na pewno będzie opłacalna.

     

    No i wreszcie, wreszcie mamy konkretne fakty na temat inwestowania MS w studia first party i pracy nad konkretnymi exslusive'ami. Słuchają graczy, przejmują studia, zakładają własne. Platforma bardzo wiele na tym zyska. Oczekiwanie będzie długie i szkoda, że MS potrzebował tylu lat na przebudzenie się, ale lepiej późno, niż wcale.

×