Skocz do zawartości
mr. Foo

The Darkness

Rekomendowane odpowiedzi

Jako że ostatnio (czytaj: dzisiejszy dzień) nie mam co robić, postanowiłem wrzucić tu trochę tekstu mojego autorstwa. Wypociny te powstały stosunkowo dość niedawno, oryginalnie ukazały się na boardps3.pl. Mam nadzieję, że się spodoba, liczę też na konstruktywną krytykę. :sleep:

PS. W dziale "Wasze recenzje" znajdziecie także inne recki napisane przeze mnie. :thumbsup:

PS.2 Nie wiedzieć czemu nie mogłem wrzucić części screen'ów z gry... :|

The Darkness

TheDarkness.jpg

Come embrace the darkness.

Mafia. Gry. Ostra wymiana ognia. Wykręcony klimat. Z czym nam się to najczęściej kojarzy? Z zasłużoną już serią Grand Theft Auto. Niestety, nie ta recenzja. Tutaj zajmiemy się z goła inną grą. W zasadzie, to można już śmiało powiedzieć, że mamy do czynienia ze z goła inną serią - w końcu zapowiedziana została już kontynuacja gry. Ale o tym również nie miałem pisać. The Darkness - wydana w 2007 roku przez 2K Games, "pisana" pod czujnym okiem Starbreeze, Szweckiego studia deweloperskiego, odpowiedzialnego również za naprawdę dobre The Chronicles of Riddick: Escape from Butcher Bay. Od razu mogę powiedzieć, że gra dość specyficznie wpasowuje się w owe gangsterskie klimaty. Może nie jakoś czysto-technicznie, czy też pod względem rozgrywki, ale przez samą historię, opowiadaną w naprawdę ciekawy sposób. Do tego dochodzą mroczne klimaty: klątwa, piekło, jucha, flaki, krew - tak, to wszystko w historii o mafijnej familii. Uświadczymy tu więc dość ciekawe pomysły, jedne bardziej, drugie mniej wierne oryginałowi i inspiracji przy tworzeniu gry - mowa o komiksie znanego i szanowanego wydawnictwa Top Cow. Tutaj autorzy gry mieli szerokie pole do popisu.

Niestety, ale gra jedynie fabułą nie stoi. O ile bez niej ciężko o coś naprawdę lepszego, niż "dobry z minusem", o tyle dla większości dzisiejszych graczy równie ważny jest sam gameplay. Ten być może już nie tak dobry, jak sam klimat, czy właśnie fabuła, ale wciąż oferujący ciekawe rozwiązania i potrafiący przykuć uwagę gracza. Ale o tym wszystkim za chwilę.

Something happened today with uncle Paulie and it's a real bad situation.

Główną osią gry są jakby dwa światy: ten rzeczywisty, w którym to prawem jest prawo dżungli (mafia, szwindle i cała ta brudna robota), oraz świat tytułowego Mroku, którym rządzi coś brutalniejszego niż jakieś tam prawo dżungli. Tam warunki dyktuje sam Diabeł.

Nasz bohater, Jackie Estacado, pełnoprawny członek mafijnej rodziny stylizowanej na Włoskie standardy - rodziny Francetti - w dniu swoich 21. urodzin przeżywa niemałą przygodę. Właściwie przygoda to nieodpowiednie określenie. Jackie dostaje zlecenie, jedną z takich właśnie brudnych robót. Wuj Paulie, Don rodziny, wysyła głównego bohatera "na akcję". Jednak na miejscu czeka nas niespodzianka - okazuje się, że wuj chciał jedynie wyeliminować swojego podopiecznego. Po ładnie wyreżyserowanej wstawce z widokiem z perspektywy naszego bohatera, niemal od zaraz mamy okazję postrzelać. W między czasie odkrywamy również, że w naszej głowie przemawia jakiś tajemniczy, mroczny głos, bełkoczący coś o mroku. Z czasem okaże się, że na głosie się nie kończy - dzień 21. urodzin Jackie Estacado zapamięta na bardzo długo...

Ważną postacią tej opowieści, o której zdecydowałem się wspomnieć, poza Pauliem (reszta może popsuć Wam niespodziankę:) jest Jenny - dziewczyna, z którą Jackie spędził swoje dzieciństwo, „ta jedyna", z którą zostaje się na całe, bajkowe życie, ale... No właśnie, w tej historii nie mogło zabraknąć wymownego „ale". Nieszczęśliwy splot wydarzeń sprawia, że jesteśmy zmuszeni do odbycia krwawej pielgrzymki, ostatecznej krucjaty - naszym głównym zadaniem i problemem zarazem (zaraz obok niszczycielskiej mocy w nas drzemiącej) jest rozprawienie się z wujem.

1172786485.jpg

Hardcore'owiec.

I remember the night of my 21. birthday. That was the first time I've died.

The Darkness różni się od innych FPS'ów. Poza wspominaną już wyżej wyjątkowością zawartej w grze historii (co ewidentnie zaliczamy na plus), dzieło Starbreeze wyróżnia się również dość specyficznym podejściem do samego tematu strzelania. I tu pojawiają się moje pierwsze wątpliwości - czy elementy strzelane (a więc jakieś 85% gry) również dodają grze na wartości? Nie zrozumcie mnie źle - to nie jest crap'owaty tytuł, w którym jedynie czekamy na zakończenie, bo gameplay odstrasza od konsoli. Moje wątpliwości wynikają raczej z np. braku zaimplementowania jakiegokolwiek systemu automatycznego lock'owania, co w połączeniu ze specyficznym sposobem i uczuciem, jakie daje poruszanie się, nie prezentuje pożądanego przeze mnie efektu. Jednak jak już pisałem jest to kwestia sporna i (być może) gustu.

W grze znajdziemy dość standardowy zestaw broni: pistolet, strzelba, kałach, M16, M4A1 etc. i ze dwie dziwne wariacje, niekoniecznie wpasowujące się w klimat gry. Jednak te występują jedynie w Nowym York'u, a więc świecie rzeczywistym. Z uwagi na to, że przyjdzie nam jeszcze odwiedzić świat mroku, miejsce upodabniające piekło, to autorzy dali nam do dyspozycji odpowiadające sytuacji bronie. Sam zestaw całkiem pokaźny, jednak nie wywarł na mnie odpowiedniego wrażenia - bronie są "miałkie" i nie czuć w nich mocy. Wyjątkiem są jedynie uziki i właśnie Kalasznikov.

Na uwagę natomiast zasługują nasze zdolności nadprzyrodzone - owa mroczna potęga drzemiąca w bohaterze i jedynie czekająca na gracza, gotowego ją uwolnić. A jest co. Mamy więc dwie krwiożercze, posiadające własną wolę macki - wizytówka gry. Możemy nimi wpełznąć w niedostępne dla Jackiego miejsca: wentylatory, rury, kanały itp., co z kolei daje nam możliwość otwarcia zamkniętych wcześniej drzwi poprzez klasyczne dźwignie i przyciski. Możemy też zaskoczyć przeciwnika flankując go i znienacka odgryźć kawałek twarzy. Tak, takich mocnych elementów grze stanowczo nie brakuje. Za kolejne przykłady niech posłużą moce specjalne, jak przebijanie jedną z macek wrogów, wytwarzanie mini-czarnej dziury, która wsysa wszystko w około, czy wytworzenie specjalnej broni, czerpiącej moc z mroku. Z kolei sam cień odgrywa tu niebagatelną rolę - daje nam siłę i moc, regeneruje życie, czy też pozwala na właśnie wszelkie akcje specjalne z użyciem nieczystych mocy. Musicie bowiem wiedzieć, że nie uda nam się przyzwać na pomoc macek, jeżeli znajdziemy się w obrębie światła. Dlatego ważną częścią gameplay'u jest tutaj "gaszenie" wszelkiego światła (zazwyczaj odbywa się to przez celny strzał z pistoletu). Tutaj możemy dodać kolejny minusik do listy - często właśnie to dość znacząco spowalnia rozgrywkę i zatrzymuje nas w miejscu, wymuszając dokładne celowanie, co do centymetra. Z zabitych przeciwników możemy też wyrwać serce, co bardzo ładnie obrazuje animacja kłucących się o nie "macków". Możemy też wykonać egzekucję z bliskiej odległości, tu znowu okraszoną wspaniałą animacją.

Na osobny akapit zasługują tu Darklingi - małe, wredne i wyjątkowo brutalne gobliny. Te splugawione stworzonka naprawdę potrafią uprzykrzyć życie przeciwnikowi i często decydują o naszym „być albo nie być". Mamy cztery różne ich rodzaje, które wraz z postępami w grze odblokowujemy: Gunner (automatyczne skojarzenie z wojną w Wietnamie - hełm, cygaro i mini-gun na plecach), Berserker (piła łańcuchowa/młot pnełmatyczny), Kamikaze (ładunki wybuchowe na plecach) oraz Light-Killer (niszczy wszelki źródła światła). Same stworki są dobrze animowane i spełniają się w roli - z jednej strony szokują brutalnością i brakiem jakichkolwiek hamulców, z drugiej śmieszą swoimi docinkami i zachowaniem (vide sikanie na zwłoki przeciwnika:). Z kolei głównymi przeciwnikami są zakapiory wysyłane przez Pauliego. Spotkamy się także z policjantami, oraz z jednostką specjalną S.W.A.T. Modele postaci wykonane dość szczegółowo, prezentują się naprawdę dobrze. Do tego dorzućmy dość oryginalnie zaprojektowanych przeciwników w równoległym świecie, a dostajemy zadowalający komplecik. Zarówno stworki, jak i przeciwnicy zazwyczaj zachowują się dość racjonalnie, jednak zbyt często zaskakują nas swoją głupotą. Jednak może to i plus - przy zaimplementowanym topornym systemie celowania, ciężko byłoby zdjąć co ruchliwsze cele...

Wspomnieć tu należy jeszcze o samych misjach i sposobie, w jaki je wykonujemy. Naszą główną "bazą" jest bowiem stacja kolejowa. To właśnie przez metro możemy poruszać się po mapie świata, wykonując dane misje. Te z kolei są bardzo ciekawe i zróżnicowane, ciężko tu o nudę. Raz mamy na celu wyeliminowanie głównych osób przestępczego świadka - dilerów, alfonsów i tym podobnych. Innym razem bronić będziemy domu przed mafią, z którą przecież mamy na pieńku. Na samych stacjach spotkamy także wiele NPC'ów, którzy zawsze podzielą się z nami jakimiś spostrzeżeniami, czy po prostu trochę pomarudzą. Od niektórych otrzymamy nawet jakieś ciekawe misje poboczne do wykonania, przedłużające długość rozgrywki o te parę chwil. Gracze lubiący przeczesywać lokacje na każdy możliwy sposób powinni się poczuć jak u siebie - możemy tu znaleźć wiele secrets'ów, odblokowujących np. dodatkowe stroje dla naszych Darklingów.

W grze znajdziemy również tryb multi-player, w którym to grając jako mafiozo, lub też jako Darkling, zmierzymy się z graczami z różnych stron świata. Niestety, ale to by było na tyle - nie dane mi było nawet zakosztować gry online, gdyż nie udało mi się połączyć z serwerami, wyskakiwał mi błąd.

This place is fucking with my head...

Sama grafika broni się sama. Wszystko hula na ulepszonym silniku znanym z The Chronicles of Riddick: Escape from Butcher Bay i działa, jak powinno. Wyjątkiem jest może anty-aliasing, który nie spisuje się już tak dobrze. Jednak gra nie tym się wyróżnia. Chodzi w niej o specyficzny, dość ciężki klimat, który czuć w powietrzu za sprawą palety kolorów. Nie uświadczymy tu słońca, czy chociażby chmurki je przysłaniającej. Misje i harce na mieście odbywają się pod osłoną nocy. W oczy rzucają się ciemne błękity oraz wspaniale odwzorowane cienie postaci (i nie tylko). Dodatkowo, podczas trybu "co dwie macki, to nie jedna" możemy zauważyć zmianę postrzegania obrazu - wszystko ciemnieje, ale też i wyostrza się - na końcach obiektów widzimy jasne smugi, przez co znacznie łatwiej i skuteczniej wychodzi nam śmiercionośny balet. Można się wczuć w mafiozę z piekła rodem.

Jak już wcześniej napisałem, wszystkie postaci są ładnie, pieczołowicie zrobione. Opatrzone zostały naprawdę dobrą animacją, podkreślającą walory techniczne. Tekstury są utrzymane na wysokim poziomie. Same miejsca, jakie przyjdzie nam odwiedzić są dość ciekawe. Być może nie są one wykonane na takim poziomie, aby sprawiły, że zapamiętamy je do końca życia, jednak zazwyczaj nie mamy powodów do narzekania. Napisałem zazwyczaj, gdyż niektóre lokacje odbiegają od poziomu innych, ale w ten negatywny sposób. Szczególnie etapy w alternatywnej rzeczywistości - wieje tam monotonią i pustką. Do tego sekwencja, kiedy przez wielkie, ponure pustkowia przedzieramy się czołgiem wyjętym z I Wojny Światowej, która została tu wrzucona jakby na siłę, na szybko. Spodobać się mogą natomiast brudne, zaśmiecone ulice i korytarze Nowego Yorku, przepełnione mrocznym klimatem. Niestety tutaj również nie jest idealnie - ulice są puste i ciężko tu spotkać jakiś przechodniów. Cieszą takie smaczki, jak filmy (tak, prawdziwe, pełnometrażowe filmy!) wyświetlane w spotykanych co jakiś czas telewizorkach. Na ścianach znajdziemy również plakaty, często przedstawiających jakiś numer, który możemy potem "wklepać" w budce telefonicznej i odsłuchać automatycznej sekretarki, często nagranej w dość zabawny sposób.

darkness_girlfriend_sm01.jpg

I'm a contract killer, i kill people for the Francetti crime family.

Same dźwięki również stoją na przyzwoitym poziomie. Muzyka idealnie wpasowuje się w klimat gry i dostosowuje się w zależności od akcji. Kiedy np. prowadzimy ostrą wymianę ognia z grupą przeciwników, usłyszymy charakterystyczny chórek, przyśpiewujący nam i budujący atmosferę. Do tego fenomenalnie nagrane dialogi, gwiazdorska obsada dubbingowa i profesjonalne podejście do tematu. Naprawdę momentami można się poczuć jak w dobrym filmie. Szczególnie cieszą takie smaczki, jak dogryzki naszych małych bestyjek-goblinów - potrafią zarówno rozweselić, jak i zatrwożyć. Wszelkie odgłosy wystrzałów, efektów specjalnych, czy chociażby kroków naszego bohatera również zadowalają.

screenshot_1109978007_1177582282.jpg

Fuck Paulie.

The Darkness nie wyróżnia się mechaniką gry od innych pozycji - idziesz, zabijasz, idziesz, zabijasz, idziesz... Oczywiście, ma kilka naprawdę świetnych pomysłów, swoistych wizytówek, które z miejsca przykuwają uwagę. W końcu ja sam się dałem na to złapać. Bo gdzie indziej znajdziemy FPS'a, w którym poza posługiwaniem się brońmi, możemy użyć śmiercionośnych macek, w dodatku myślących i żądających stałej dostawy świeżej, niekoniecznie niewinnej krwi? Gdzie wywołamy czarną dziurę, czy zabijemy na wpół-martwą ofiarę I Wojny Światowej? Która gra pozwoli nam na odwiedzenie mrocznych zamków, położonych gdzieś na pustkowiach piekła, wyjętych prosto z naszych koszmarów? W jakiej pozycji znajdziemy kompanów w drużynie, ale w postaci małych, splugawionych stworków, przypominających te z „Gremliny kontra-atakują"? W końcu: która gra pozwoli nam na rozmowę z samym Mrocznym Panem? No która? Jeżeli takowa jest, to obecnie sobie za cholerę nie potrafię takiej przypomnieć.

Ale główną zaletą The Darkness nie jest gameplay. Jest nią za to fabuła. Mroczna, dorosła, poważna. Traktująca o ludzkiej tragedii, potrafiąca zarówno wzruszyć, jak i zaszokować (kontrowersyjne zakończenie included). Właściwie, to można porównać ją do maskotki tej gry - Darklinga. Historia Jackiego Estacado "nie zna" litości, "nie wybacza". Jest brudna, pełna dylematów, problemów i całego tego syfu. Ale przy tym bawi. Daje radość z tego mroku i cienia. Naprawdę potrafi wkręcić. Tym właśnie jest The Darkness. Małym, brudnym i śmierdzącym Nowojorskim syfem Darklingiem, który potrafi rozbawić swoim wypaczonym wnętrzem.

1172786484.jpg

Plusy:

- Klimat, fabuła, bohaterowie;

- Darkling, moce bohatera;

- Ciekawie odwzorowany Nowy York;

- Muzyka;

- Ciekawe zadania;

- Animacja, motion-capture.

Minusy:

- Monotonia;

- Pustki na ulicach miast;

- Słabiej wykonane miejscówki;

- Brak istotnych zmian w mechanice gry.

Ocena:

Grafika: 8 / 10

Dźwięk: 9- / 10

Gameplay: 8= / 10

Ocena ogólna: 8+ / 10

Recenzja napisana przez mr. Foo. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Edytowane przez mr. Foo
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mr. Foo - ladnie napisane, oczywiscie nie ze wszystkim sie zgodzam. Powinnies takze dodac spoiler alert bo jestem gdzies w polowie gry a Ty odkryles nieco wiecej.

Dodam cos od siebie - Mike Patton - jeden z bardziej wszechstronnych wokalistow - podkladal glos pod Ciemosc no mistrz!!

Fakt ze gra ma prawie 6 lat na liczniku, niemniej jesli chodzi o postaci mozna dostrzec ze glowna mamrocze a i inne postaci ledwie otwieraja usta. Faktycznie rozumiem ze noc i moze niebezpieczne dzielnice ale miasto wydaje sie byc wymarle.

Dawka humoru tez na plus. Warto czasami schowac bron i posluchac co ludzie mowia. Naprawde tutaj jest pare smaczkow. To ze gracz ma zazwyczaj wybor czy skorzystac z arsenalu czy tez moze schowac sie w zaulku i skorzystac z mocy ciemnosci. (choc sa etapy gdzie tego wyboru nie ma - ale tych jak do tej pory nie widzialem za wielu).

Gra mimo paru juz ladnych lat daje przyjemnosc z grania i moim zdaniem o to chodzi.

pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×