Skocz do zawartości
VERGILDH

Dead Space 2

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano (edytowane)

c6539b8860ada19a.jpg

Pierwsza część serii Dead Space, była swego rodzaju eksperymentem. Kilka lat temu, Electronic Arts postanowiło dać zielone światło niektórym deweloperom znajdującym się pod ich skrzydłami i sprawdzić, co takiego są w stanie stworzyć, mając niemal całkowicie wolną rękę. To właśnie wtedy, światło dzienne ujrzały przygody Isaaca Clarke’a – inżyniera, który został wysłany z misją ratunkową na statek USG Ishimura, z którym jakiś czas wcześniej całkowicie utracono łączność. Nie będę zagłębiał się w tajniki warstwy fabularnej tego tytułu, gdyż nie jest to miejsce na to (tym bardziej, że mam w planach „odświeżenie” go sobie, toteż w przyszłości zapewne napiszę również jego recenzję), bowiem tematem tekstu jaki macie właśnie przed oczyma, jest sequel tej świetnej produkcji, którego premiera miała miejsce na początku tego roku.

Nie będę owijał w bawełnę. Dead Space 2 spowodowało u mnie totalny opad szczęki, równając z ziemią niemal wszystkie tytuły w jakie miałem okazję zagrać, po czym pozamiatało mną podłogi w całym domu. Klimat, jaki wręcz wylewa się z ekranu w trakcie zabawy, jest tak niepowtarzalny, jak tylko możliwe. Ten tytuł ma w sobie to coś, co sprawia, że myśli się o nim naprawdę długo po odłożeniu pada, a kiedy dookoła jest ciemno, nerwowo zagląda się w każdy kąt, by sprawdzić, czy w pobliżu nie ma żadnego Nekromorpha, który zaraz wyskoczy na nas z potwornym, przeszywającym uszy krzykiem na pysku.

8dc9d03588822948.jpg

Trochę się zapędziłem, przechodząc od razu do tego, co tygryski lubią najbardziej, pomijając bardzo istotną część tej produkcji, jaką jest warstwa fabularna. Po wydarzeniach na Ishimurze, cudem ocalały Isaac w niewiadomych okolicznościach został przetransportowany na jeden z księżyców Saturna – Tytana, na którym mieści się górnicze miasto Sprawl. Jak się okazuje, osławiony „Znak” z pierwszej części serii, namieszał w głowach wielu osobom, które za nadrzędny cel postawiły sobie jego odbudowę. Właśnie w tym celu, utrzymano Clarke’a przy życiu, faszerując go rozmaitymi narkotykami i zmuszając do wyjawienia szczegółów jego konstrukcji i symboli, jakimi był pokryty. Kiedy projekt dobiegł końca, Sprawl ogarnęło dokładnie to samo szaleństwo, jakie miało miejsce na charakterystycznym łamaczu planet – dosłownie w jednym momencie, ludzie zaczęli przeistaczać się w obleśne, ociekające krwią kreatury, którym w głowach świtała jedna myśl: zabijać.

Już sam początek Dead Space 2 potrafi mocno dać w kość i daje niewielki przedsmak tego, co czeka nas w późniejszych etapach. Isaac budzi się w kaftanie bezpieczeństwa, leżąc na szpitalnym łóżku, gdzie ludzie nie zachorowali jeszcze na tę tajemniczą „chorobę”. Nieznajomy osobnik postanawia nas uwolnić, jednak nie udaje mu się to do końca, gdyż zostaje przebity ostrzem jakiegoś nieszczęśnika, który znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie i zdołał przemienić się już w obrzydliwe monstrum. Dookoła słychać krzyki mordowanych ludzi, płacz przerażonych kobiet i dzieci oraz potworne ryki Nekromorphów, a my mamy związane ręce i o walce nie mamy co myśleć. Co zatem zrobić? Uciekać gdzie pieprz rośnie i nie oglądać się za siebie. Ratunek nadejdzie bardzo szybko, bowiem spotkamy mężczyznę, który przetnie więzy blokujące nasze ręce, po czym… poderżnie sobie gardło. Po chwili jednak wejdziemy w posiadanie nie tylko nieśmiertelnego Plasma Cuttera, lecz również naprawdę kozacko prezentującego się pancerza, mocno przypominającego ten z „jedynki”. W taki oto sposób stajemy się gotowi do urządzenia Nekromorphom kolejnej rzezi, przy okazji starając się dowiedzieć, czy ktoś oprócz nas zdołał przeżyć ten chaos, czy istnieje szansa na uratowanie się, w jaki sposób zniszczyć kolejny „Znak” oraz, co najważniejsze – jaka jest lub była nasza rola w spowodowaniu wydarzeń, jakich jesteśmy naocznymi świadkami.

097a7a0e78dfd488.jpg

Fabuła jest naprawdę mocną stroną gry, bowiem roi się w niej od zwrotów akcji, a spotykani przez nas ludzie (tak, nie jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na siebie), którzy wydają się być naszymi jedynymi sprzymierzeńcami, bardzo szybko okazują się wrogami, dbającymi tylko i wyłącznie o własne interesy. O tym, w jaki sposób doszło do tej tragedii przekonamy się, zbierając porozrzucane po całym Sprawl dzienniki (skojarzenia z Bioshockem jak najbardziej na miejscu). Na odnotowanie zasługuje również fakt, że Isaac nie podzielił losu Half-Life’owego Gordona Freemana, toteż przestał być bohaterem niemową i nie raz i nie dwa, ujrzymy jego oblicze w całej okazałości (przy okazji oglądając arcyświetną animację „budowania się” hełmu).

Teoretycznie, nie mamy do czynienia z jakimś specjalnie skomplikowanym i rozbudowanym tytułem, jednak w trakcie tych 11 godzin jakich potrzebowałem na ukończenie fabuły, robiłem tyle rzeczy, że nie sposób je wszystkie zapamiętać. Zacznę może od walki, gdyż, co by nie mówić, jest to jeden z głównych elementów rozgrywki. Nekropmorphy, jak na prawdziwe monstra przystało, nie są zbyt inteligentne i zazwyczaj prą prosto na naszego bohatera, nie zwracając zbytnio uwagi ani na przeszkody jakie napotykają na swojej drodze, ani na to, że dzierży on w rękach na przykład miotacz ognia. Podstawową rolę odgrywa tutaj doskonałe wręcz opanowanie pada i niezwykły refleks, bowiem wpakowanie nawet kilkunastu kulek w ciało nawet jednej ze słabszych maszkar, wcale nie gwarantuje sukcesu. Już w trakcie pierwszych minut spędzonych z tym tytułem wychodzi bowiem na jaw, iż o wiele skuteczniejszą techniką jest skrupulatne odcinanie im kończyn. Że niby headshot miałby załatwić sprawę? Ależ skąd, mamy do czynienia z tak cwanymi bestiami, że nawet utrata całej głowy nie stanowi dla nich większego wyzwania. Co innego pozbawienie ich rąk i nóg (samych nóg nie wystarczy, bowiem skurczybyki bardzo często potrafią czołgać się w naszą stronę, byle tylko podjąć rozpaczliwą próbę posłania nas do piachu). Rodzajów samych przeciwników mamy tutaj naprawdę sporo, a w przygotowanym przez Visceral bestiariuszu, znalazło się miejsce zarówno dla humanoidalnych istot (widzieliście kiedyś człowieka z dwoma potężnymi szponami wystającymi z pleców? Macie więc mglisty obraz tego, jak wyglądają niektóre stworzone przez nich potwory), pająkopodobnych stworzeń (zarówno małych, polujących w stadach, jak i większych) czy… niezwykle głośno wydzierających się dzieci (muszę przyznać, że to właśnie one zrobiły na mnie największe wrażenie). Brakuje za to bossów, znanych z poprzedniej części serii, i mimo, że zdarzają się większe i silniejsze okazy, stanowią one jedynie marne popłuczyny po tym, z czym mieliśmy do czynienia w „jedynce”).

bcc4e85df4c1483a.jpg

Jak na horror z prawdziwego zdarzenia przystało, gra potrafi solidnie przestraszyć, Za przykład niech posłuży sytuacja, w której wędrujemy spokojnie ciemnym i przerażająco cichym korytarzem, kiedy tuż przed nami przetacza się kopnięta przez kogoś lub „coś” puszka, by po chwili okazało się, że za najbliższą ścianą nic nie ma. Idziemy więc dalej, a po otworzeniu pierwszych drzwi widzimy obrzydliwe oblicze maszkary, za którą czają się w mroku jej pobratymcy, a zza naszych pleców zaczynają dobiegać okrzyki kolejnych, idących naszym tropem potworów. To jest właśnie sposób, w jaki straszy Dead Space 2 – pomijając mocno zapadający w pamięć klimat, niemal przez całą zabawę towarzyszy nam jedna myśl: „Oni tam są, jest ich wielu, a ja nie mam amunicji. I co ja mam teraz zrobić?”

Sterowanie przywodzi na myśl ostatnie części Resident Evil, z tym jednak zastrzeżeniem, iż w serii Dead Space możemy strzelać w trakcie poruszania się. Nie oznacza to jednak, że strzela się tu łatwo i przyjemnie – co to, to nie. W początkowych etapach gry, amunicji i apteczek mamy naprawdę pod dostatkiem, toteż odnosi się wrażenie, iż gra jest łatwiejsza od poprzedniczki. Im dalej w las jednak, tym więcej drzew (w tym przypadku Nekromorphów), toteż z czasem zaczniemy dochodzić do wniosku, że mamy coraz bardziej pod górkę. W trakcie kilku ostatnich godzin spędzonych z tym tytułem, ciągle brakuje nam naboi, pasek życia wypełniony jest w najlepszym wypadku w jakichś dwóch trzecich, a sklepy, w których możemy uzupełnić ekwipunek, rozmieszczone są naprawdę bardzo rzadko. Kredyty niezbędne do zakupu nowego uzbrojenia, pojawiają się dosłownie wszędzie, podobnie jak leżące tu i ówdzie szczątkowe ilości naboi czy apteczki. Dodatkowo, cenne przedmioty wypadają również z ciał zabitych przeciwników, a jeśli zdecydujemy się na dosłowne zrównanie ich zwłok ziemią przy pomocy mocarnego tupnięcia, bardzo często możemy liczyć na „gratisy”.

a66eb3ddeaf87e57.jpg

Tak, Dead Space 2 jest naprawdę krwawe, bowiem efektownie bryzgająca jucha pojawia się niemal wszędzie. Jeśli jesteście naprawdę hardkorowymi graczami i w żadnej grze nie zdarza Wam się ginąć, dla produkcji Visceral Games zróbcie wyjątek, gdyż animacje rozszarpywanego na kawałki bohatera to coś, co zdecydowanie trzeba zobaczyć.

Bardzo często natrafimy również na tak zwane Węzły, dzięki którym na specjalnie w tym celu przygotowanych warsztatach, możemy ulepszyć poszczególne elementy naszego ekwipunku, dodając swego rodzaju punkty do ich ściśle określonych parametrów (jeśli zapachniało Wam tutaj zwiększaniem atrybutów postaci w grach cRPG, to złapaliście bardzo dobry trop).

No dobrze, rozmawiamy sobie w najlepsze o uzbrojeniu i walce, a ja wciąż nie wspomniałem o Sprawl, które zrobiło na mnie iście kolosalne wrażenie. Miasto zostało stworzone z dbałością o najdrobniejsze detale, a dzierżąc pada w dłoniach odwiedzimy tak charakterystyczne miejscówki jak kościół Unitologów, przedszkole, w którym wciąż gra sielankowa muzyka czy podziemne, przeraźliwie ciemne tunele. Będziemy mieli niejedną okazję do podziwiania jego wspaniałej panoramy, oświetlonej przez słaby blask odległego Słońca, dzielnie wiszącego na niebie w towarzystwie przepięknego Saturna. Żadne słowa nie są w stanie oddać tego, jak charakterystyczną miejscówką jest Sprawl, toteż zerknijcie sobie na obrazki jakie znajdziecie w tej recenzji, by zrozumieć, z jak niepowtarzalną aglomeracją mamy do czynienia.

f6a87685d9292ce7.jpg

Visceral Games nie są leniwi, toteż przygotowali dla nas również inne atrakcje. Nie raz przyjdzie nam znaleźć się w przestrzeni kosmicznej, gdzie praktycznie nie istnieje coś takiego jak dźwięk, a w tle słyszymy tylko i wyłącznie zapadające w pamięć „pikanie”, odliczające czas do momentu, w którym całkowicie zabraknie nam tlenu. W stanie zerowej grawitacji polatamy sobie bardzo często, robiąc użytek z zaimplementowanych do naszego kombinezonu silniczków odrzutowych, stając się dzięki temu o wiele bardziej mobilną jednostką, niż w pierwszym Dead Space.

Mówiąc o grze takiej jak Dead Space 2, nie sposób nie wspomnieć o niemal perfekcyjnej oprawie audio-wizualnej. Nie dość, że gra jest naprawdę piękna, a kunszt grafików daje o sobie znać dosłownie na każdym kroku (tekstury ostre jak brzytwa, doskonałe efekty świetlne, rewelacyjnie zrealizowany sposób poruszania się ludzi i Nekromorphów), to jeszcze warstwa dźwiękowa stoi tu na tak wysokim poziomie, że naprawdę ciężko jest mi wskazać drugi, tak rewelacyjnie udźwiękowiony tytuł. Muzyki mamy tu naprawdę niewiele, ale jak już się jakaś pojawi, to słowo „atmosfera” lub klimat zaczyna nabierać całkowicie nowego znaczenia. Podobnie ma się sprawa z odgłosami wystrzałów, aktorami podkładającymi głosy bohaterom (Isaac brzmi naprawdę świetnie) czy

przeraźliwymi okrzykami przeciwników.

7cbf0fe9754c31f0.jpg

Czy jest coś, co w Dead Space 2 mi się nie podobało? Szczerze powiedziawszy, nie. Wszystko jest tutaj dopięte na ostatni guzik: interesująca fabuła, charakterystyczne uniwersum mające niezwykły potencjał, doskonała mechanika, poziom trudności stanowiący całkiem spore wyzwanie (szczególnie w końcowych etapach), wartka akcja, zapadające w pamięć Sprawl… elementów Dead Space 2, które idealnie trafiły w moje gusta jest tyle, że nie sposób je wszystkie wymienić. Może to właśnie dlatego, kiedy na ekranie pojawiły się pierwsze napisy końcowe, długo nie mogłem odłożyć pada na bok i spokojnie zastanowić się nad przygodą, jaką właśnie miałem okazję przeżyć. Naprawdę, mamy do czynienia z bardzo solidnym tytułem, który absolutnie każdy gracz powinien włączyć do swojej kolekcji. Ja tymczasem wracam do zwiedzania Sprawl, starając się zmierzyć z Dead Space 2 na jednym z wyższych poziomów trudności. Mam nadzieję, że wyjdę z tego starcia w jednym kawałku…

Fabuła – 9+

Grafika – 9+

Dźwięk – 10

Grywalność – 9

9+

Edytowane przez VERGILDH
  • Like 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kupiłem grę i jestem bardzo zadowolony, chapter 2 - akcja w metrze .... super massakra przy stroboskopie, klimat i gore! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×