Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Trochę niedopuszczalne, że brakuje tematu o NBA, więc naprawiam ten stan rzeczy.
Sezon zbliża się ku końcowi, znamy już pierwszego finalistę konferencji zachodniej jest nim San Antonio Spurs, które nie dało szans Clippersom i ograli ich 4:0. Jeszcze w tych playoffach bez porażki. Dla mnie obok Thunder główny kandydat do mistrzostwa. Reszta par bardziej zacięta. Najbliżej awansu do finału konferencji jest drugi faworyt do mistrzostwa czyli Thunder. Mają już w serii 3:1 i wracają na swój parkiet. Lakers przegrali ostatni bardzo ważny mecz w końcówce gdzie Kobe w 4 kwarcie nie potrafił zdobywać punktów, a gwiazda Thunder zrobiła co do niego należy i teraz już pod ścianą są Lakersi. Nie wiem czy uda im sie jeszcze przedłużyć tą serię na kolejny mecz.
Na wschodzie spotkania bardziej zacięte i w obu przypadkach idealny remis po 2. Miami wczoraj musiało wygrać i to zrobiło, chociaż zwycięstwo wyrwane rywalom z gardła. Kapitalny mecz zagrał duet Miami, który zdobył 70 punktów. Chociaż jak Wade zaczął od 0/4 to obawiałem się, że będą bez szans. Ale potem się ogarnął, a to co grał w 3 i 4 kwarcie to poezja. Brakowało w Miami Bosha, a nie bardzo kto miał być opcją numer 3 Miami. Chalmers na początku trafił dwie trójki, potem mało widoczny, w samej końcówce tych wielkich wspomógł Haslem trafiając ważne punkty. Miami ciągle w grze. Chciałbym, żeby zdobyli mistrzostwo ale jeżeli na finały nie wróci Bosh to raczej bez szans z SAS lub OKC. A i ewentualnie pokonanie Bostonu jest mocno wątpliwe.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że Boston lubi lamić, np 3 kwarta w bodajże 2 meczu jak i ostatni mecz gdzie prowadzili chyba z 15 pkt i Sixersi odrobili straty. Allen bardzo słabiutki, o ile jeszcze dwa pierwsze mecze w miarę ok to dwa ostatnie kompletna padaka. Chyba już czas zawiesić buty(?) na kołku.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I mamy drugiego finalistę na Zachodzie. Mecze Spurs - Thunder zapowiadają się na wielkie widowisko. Ale wracając jeszcze do ostatniego meczu OKC to znowu wielka 3 nie do zatrzymania. Lakers grała dobrze większość spotkania ale widać było dużą zależność od Kobe i brak wsparcia dla niego. 42 punkty zdobył, niestety dla Lakers koledzy nie byli w stanie go wspomóc. Z tej drużyny raczej nic już nie będzie.

Boston zgodnie z oczekiwaniami wyszedł na prowadzenie w serii 3:2. Mecz rozstrzygnęli w drugiej połowie odskakując rywalom i potem już kontrolowali mecz. Zobaczymy czy Sixsers będą w stanie u siebie doprowadzić do remisu. Zadanie nie łatwe.

A dzisiaj w nocy mecz numer 5 Miami. Liczę, że pójdą tak jak Boston i wyjdą na prowadzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miami w końcu zagrało tak jak powinno. Od początku narzucili swoje tempo i w końcu zaskoczył Battier, który już do połowy pierwszej kwarty zdobył więcej punktów niż przez wszystkie spotkania tej serii. Wade i Lebron już otrzymali należyte wsparcie i wykorzystując problemy rywali skończyło się pogromem. Liczę, że zamknął serię na 4:2. Trochę idiotyczne zachowanie, bo może skończyć się na karach po faulu Pittmana i Haslema. O ile ten pierwszy pełni marginalną rolę, to brak Haslema będzie pewnie odczuwalny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boston znowu zalamił, wcale bym się nie zdziwił gdyby teraz odpadli mimo meczu u siebie. Allen jak zwykle popisuje się skutecznością :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słaby mecz Bostonu. Szczególnie rozczarował Rondo. Zagrał zdecydowanie poniżej swoich możliwości. 9 punktów i 6 asyst to bilans na jedną połowę, a nie cały mecz. Jak zaskoczą od początku to powinni to wygrać. Ale jak znowu liderzy nie będą mieli swojego dnia to może źle się skończyć. Sixers zrobili już swoje w tych playoffach. Eliminacja Bullsów i teraz doprowadzenie do meczu 7. Nie muszą się spinać mogą zagrać na luzie. Pytanie czy Boston dwa razy z rzędu zagra tak słaby mecz.

Dzisiaj liczę, że Miami nie powtórzy błędów Bostonu i skończy tę serię na 4:2.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A słyszałeś, że The Answer chce wrócić na parkiet? Jakoś nie wróżę mu sukcesów, głównie dlatego że On ciągle chce być gwiazdą, a najwidoczniej wiek już na to nie pozwala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak oglądałem mecz to był był wywiad z nim i mówił, że ma zamiar wrócić.Ja jestem przeciwny takim powrotom, bo nie wierzę, że będzie coś sensownego pokazywał, będzie odcinanie kuponów i nic więcej.

A jak zapatrujesz się na zostanie przez Shaqa menadżerem Orlando? Chętnie bym zobaczył jak sobie poradzi i jak będzie zachowywał się na ławce. Już widzę jak dowodzi swoimi zawodnikami ;)

shaq-popcorn-bag-520x353.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Może być ciekawie, akurat z tego co widzę to Shaq za co się nie weźmie to mu wychodzi(może poza Hollywood): jest prezenterem/komentatorem(zabawny jest jego program Shaqtin A Fool), zrobił bodajże magistra(albo coś w tym stylu). Chociaż Michael Jordan pokazuje, że kierowanie klubem to nie taka prosta sprawa ;)

Edit: Jednak odmówił, sprawa zamknięta :)

Edytowane przez Darayavahus

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I Miami pierwszym finalistą na wschodzie. Kolejny popis gry dwóch liderów, 69 punktów ale tym razem pierwszą rolę grał Wade. Świetny mecz, ponad 40 punktów zdobytych przy świetnej skuteczności. Po tych swoich 5 punktach przez cały mecz miał coś do udowodnienia. Indiana miała wielką przewagę na tablicach ale pogrążyły ją starty. Ponad 20 strat przy 10 Heat pozbawiło ich szanse na zwycięstwo. Wielką dwójkę jeszcze wspomógł Chalmers i Miller trafiając 4 razy za 3. Miami po stracie Bosha ogarnęli się i przy takiej formie tej dwójki Bosh może spokojnie się kurować, bo i grającemu w kratkę Bostonowi też powinni dać radę o ile awansują do finału wschodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehhh..oglądanie gry Sugar Raya po prostu boli, chłopak tak momentalnie się zepsuł że aż trudno w to uwierzyć. A cały Boston...już na początku 3 kwarty wiedziałem że przegrają, było to samo co z Philly, nie mogą trafić a przeciwnik ich punktuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy już po pierwszych meczach finału na zachodzie i wschodzie. W obu gospodarze zwyciężali. Spurs zwyciężyli dzięki swojemu wielkiemu doświadczeniu rozbijając Thunder w 4 kwarcie. 3 trójkami na zakończenie meczu Thunder zmniejszyli straty ale już stało się to gdy szansę mieli tylko minimalne. Ciągle Spurs czeka na swojego pogromcę. 9 mecz w playoffs zwycięski z rzędu i robi to wielkie wrażenie. Zobaczymy jak sobie poradzą dziś w nocy.

Na Wschodzie Miami zagrało dobry mecz. W ofensywie Wade i Lebron zrobili swoje jak przeważnie, ale teraz też mieli wsparcie drużyny. Dobrze grał Battier, który okazał się opcją numer 3, do tego bardzo dobrze w defensywie sobie poczynał.. Swoje dołożył też Chalmers i Miller. Ten drugi grał mało ale z bardzo dobrą skutecznością zdobył swoje punkty. Jedynie czego można się przyczepić to skuteczność rzutów za 3, tylko 5-25 to nie najlepszy wynik. Zbyt często zdarzało się nie trafiać z dobrych pozycji. Boston tylko w drugiej kwarcie zagrał bardzo dobrze. Trochę nerwowo grali. Złapali 4 przewinienia techniczne - Allen, Garnett, Rondo i trener.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i jest remis, przepysznie! Każdy wygrał domowe mecze jednak i OKC i Boston muszą zmienić ten stan rzeczy bo jeśli dalej każdy będzie wygrywał swoje mecze to awansuje SAS i MIA ze względu na przewagę parkietu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę dziwny mecz. Dominacja Bostonu w pierwszej połowie i słaba gra w drugiej gdzie widać było wielkie zmęczenie. Nie dali rady zagrać na tak imponującym poziomie całego meczu i Miami wrócili do gry, odrabiając spore straty i mając wielką szansę na zwycięstwo ale zawiedli w dwóch decydujących momentach. Heat to chyba najgorzej grająca drużyna w końcówkach w NBA. Grali ostatnią akcje przy remisie i fatalnie rozwiązana. Brak pomysłu jak to zrobić. Najpierw piłkę potrzymał Wade, potem Lebron i jak ruszył to został potrojony, nie miał jak rzucać odegrał niecelnie i nawet rzutu praktycznie nie oddali, bo ta próba Haslema nawet do kosza nie doleciała. Decydujące były wykluczenia. Najpierw Pierce, a potem Lebron wylecieli po faulach. Potem Miami było w gorszej sytuacji by byli -2 i mieli ostatnią akcje meczu. Pod nieobecność Lebrona to Wade wziął na siebie odpowiedzialność ale nie trafił. Dobrze się uwolnił i miał dobrą pozycję do rzutu za trzy. Ale zabrakło niewiele i jednak piłka nie wpadła. Jest po 2 co jest gwarantem wielkich emocji. W końcu na mecz numer 5 ma wrócić Bosh. Widać jego brak w walce pod koszami. Zobaczymy w jakiej dyspozycji wróci i ile będzie w stanie zagrać minut. Heat zmarnowali szanse na 2 spokojne szanse na skończenie serii i teraz każdy mecz będzie już decydujący i margines błędu praktycznie wyczerpany. Muszą teraz wygrać u siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, ja czytałem na nba.com że Bosh ma w tej serii nie wrócić, a jeśli wróci na ewentualne finały to nie wiadomo czy w dyspozycji, która będzie wymagana na jednak bądź co bądź mocarne SAS lub OKC.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LeBron zgodnie z hasłem tych playoffów był BIG. 45 punktów budzi respekt. Pierwsza połowa genialna. Jeden niecelny rzut, trochę słabiej szło z wolnych ale zaprowadził drużynę do G7. Bosh wrócił chyba na dobre. W G5 wrócił ale grał nie za wiele. W decydujących momentach 4 kwarty nie było go wcale, a teraz grał już więcej i się przydawał drużynie. Mamy G7 i raczej tak łatwo już nie pójdzie.

W finale jest OKC i w pełni zasłużenie. Po dwóch porażkach wyciągnęli wnioski i młoda drużyna Thunder pokonała weteranów. Zdecydowany faworyt finału nie zależnie czy zagra z Miami czy Bostonem. Raczej ciężko mi uwierzyć w to, że ktoś ich pokona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale Fisher jaki cwaniak, przed samymi play-offami wskoczył do drużyny idącej po mistrza :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jednak Miami i LeBron mistrzami! Nie spodziewałem się, że będą w stanie to wygrać, a już na pewno nie tak wysoko. Ale w finale wszystko się zmieniło. To Miami miało lepszą drużynę, która posiadała wielką trójkę i bardzo dobrze grających resztę drużyny. Zwłaszcza klasę pokazał Battier i Chalmers. Błysnęli też Miller i Cole. Miami wygrało rywalizację z Thunder swoim BIG 3, który był lepszy od tych z OKC. Szczególnie po stronie OKC zawiódł Harden. Ale i drużynowo też byli słabsi.. Cieszę się, że w końcu LeBron ma swój pierścień. Zasłużył na niego. Bardzo dojrzał przez ten rok od porażki z Dallas. Był wielkim liderem: rzucał, bronił, asystował, zbierał piłki. Udowodnił, że jest numerem 1 na świecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osiem to raczej nie da rady, ale i tak jest młodszy niż Jordan, który zdobywał swój pierwszy pierścień, więc może wszystko przed nim :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe co Netsi kombinują, D-Will, chcą podpisać Wallace'a, Johnsona, a i Howard chce do nich. Całkiem całkiem paczka by z tego była.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×