Skocz do zawartości
zdun

Atelier Ayesha: The Alchemist of Dusk

Rekomendowane odpowiedzi



Od jakiegoś czasu ten jrpg znalazł się na psnie.... Zastanawiam sie nad kupnem - dlaczego zastanawiam?? jego cena wynosi 199zł... Ktos zna serie?? czy warto, co się dostanie kupujac tego rpga (jak z systemem walki/fabułą/ gameplayem)...


Nie ukrywam że design tego tytułu to spora zaleta natomiast martwi mnie małe zainteresowanie marką - ktoś może się wypowiedzić na temat w/w tytułu?? Edytowane przez zdun

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To w Ultimie masz za 189 plus namacalny dowód że masz:), ja tą serie ograłem na ps2 i była całkiem przyzwoita, nie wiem jak w Ayeshy, ale na ps3 chyba w serii jest jakiś limit czasowy na wykonywanie zadań więc nie ruszałem jeszcze tych tytułów.

Po Ni No Kuni się zastanowię nad zakupem jak cena trochę spadnie, bo gra wygląda na całkiem fajną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja też jestem na etapie zastanawiania sie nad zakupem.... mam sporo do ogrania ale tytuł kusi fajnym designem świata... jak ograłeś ps2kową serię napisz proszę pokrótce o co w niej chodzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W małym skrócie, gra polega na tworzeniu przedmiotów z mnóstwa innych przedmiotów, walki są turowe i dawały sporo frajdy z klepania przeciwników, gry były łatwe niestety.

Później więcej skrobnę, bo teraz dwa potwory mnie molestują o jedzenie.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta seria Atelierów niema nic wspólnego z Atelirami na PS2 ( te na PS2 po angielsku to wcale nie są Ateliery tylko bardziej spinoffy). Aktualnie gam w Ayeshe i powiem że walki nie są łatwe ( tutaj liczy się przygotowanie i taktyka) . Jak nie zrobisz dobrych przedmiotów i ekwipunku z odpowiednimi odpornościami to jesteś dla zwykłych mobów na strzała. Jakby ktoś chciał to mam na Allegro na sprzedaż( jak ktoś odezwie się z forum to wyślę za darmo :) .

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie grałem na ps3, ale z tego co widziałem to ma od cholery wspólnego z Atelierami z czarnuli, jasne zupełnie inna historia i bohaterowie, ale jest to jedno i to samo z oprawą na miarę ps3.

Zdun na czarnule to wyglądało miej więcej tak lądowałes w mieście w domku alchemiczki, quest, dungen, mieszanie w kociołku i tak w koło do końca gry góra 30h.

Walki turowe to standard od Gust'a więc na bank wiesz o co biega.

Ograłem tamte 3 części i nie żałuję, a Ayeshę na pewno sprawdzę jak będzie w rozsądnej cenie.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie masterowałem ich, ani nie sprawdzałem nawet czy jest ng+ na czarnuli było dużo więcej ciekawszych jRPG'ów. Te tytuły były rezerwowe jak nie było w co grać lub jak się czekało na coś lepszego( teraz Rune Factory Oceans czeka), ale 3 części 100h mi wyrwały z życia więc chcąc czy nie chcąc, musiały mi przypaść do gustu, bo inaczej bym tego nie pokończył.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na ps3 do tej pory ukazały się Atelier: Rorona, Totori, Meruru i Ayesha. Każda z nich jest coraz lepsza od poprzedniczki. Pierwsze trzy opowiadają historię dziejącą się w jednym świecie, a postacie występujące się przeplatają. Genialnym pomysłem jest grać w nie po kolei, zwłaszcza, że tytułowa bohaterka Rorony zostaje nauczycielką Totori, a ta z kolei będzie nauczać później Meruru, więc bez znajomości poprzedniczek tracimy sporo frajdy. Między grami jest fabularny przeskok czasowy o kilka lat, przyjemnie jest patrzeć jak znane nam postacie zmieniły się przez ten czas.

Co do samej rozgrywki, to wymaga ona od nas dobrego planowania. Bezmyślna podróż na drugi koniec kraju, by znaleźć jakiś brakujący nam składnik alchemiczny szybko sprawi, że ucieknie nam czas, jest on bowiem ograniczony. Nie ma się jednak czego obawiać, gdyż upływa on tylko gdy podejmujemy się jakiejś czynności np: podróżowanie do innego terenu lub tworzenie rzeczy. Przed wyruszeniem w drogę nalezy zebrać druż... eee znaczy się zastanowić się jaki teren chcemy zwiedzać, jakich składników potrzebujemy, jakie misje mamy aktualnie przyjęte, by móc zaplanować jak najbardziej optymalną trasę wędrówki. Do tego jest to jedna z niewielu gier gdzie możliwości stworzonych przez nas rzeczy niekiedy przewyższają siłą naszego najlepszego wojownika, tak więc przygotowanie bomb, róznych medykamentów i innych rzeczy zwiększających nasze szanse w walce jest niezbędne jeśli chcemy myśleć o pokonaniu mocniejszych przeciwników. Poziom trudności walk jest umiarkowany, aczkolwiek kilku bossów dostępnych po zakończeniu głównego wątku fabularnego jest tak dopakowanych, że bez perfekcyjnego planu i doskonałego ekwipunku nie damy im rady chociażbyśmy próbowali i tysiąc razy. Co do ekwipunku to mamy spore możliwości wykuwania i modyfikacji uzbrojenia według własnych upodobań, jednak zmienianie go co pięć minut szybko osuszy nasze kieszenie. Pieniędzy w grze jest niewiele i trzeba się nauczyć oszczędnie i mądrze je wydawać (zwłaszcza w Totori), przynajmniej dopóki nie dostaniemy do swojej dyspozycji pomocników, którzy będą mogli za nas wytwarzać rzeczy i zbierać materiały, oszczędzając nasz czas i pieniądz.

Gra oferuje bardzo szeroki wachlarz postaci, które chętnie dołączą do naszej drużyny, więc każdy stworzy drużynyę według swojego mniemania, jest to ważne ze względu też na system lojalności, który ma wpływ na to jak dużo interakcji z daną postacią będzie nam dane uświadczyć. Każdy ma swoje własne scenki, są postacie słabsze i mocniejsze, a niekiedy niektóre kombinacje drużyny dadzą nam dostęp do ciekawych sekretów, lub śmiesznych scenek.

Niesamowicie ciężko jest wymaksować wszystko za pierwszym podejściem, a samych zakończeń każdy z atelierów ma powyżej sześciu. Gry ukończyłem po dwa razy każdą, bawiąc się przy tym równie dobrze i odkrywając wcześniej nieznane mi rzeczy. Niekiedy więcej czasu spędzimy nad rozbudowanym systemem alchemicznym niż walką z potworami, możliwości jest wiele, a każdy zbalansuje to po swojemu.

Co do fabuły to jest ona bardzo dobra, chociaż nie uświadczymy tutaj ratowania świata, raczej skupia się ona na codziennym życiu i jego trudnościach. W Roronie ratujemy warsztat alchemiczny naszej mistrzyni przed zamknięciem, Totori chce zostać poszukiwaczką przygód i dowiedzieć się co się stało z jej matką, zaś Meruru jako księżniczka małego królestwa próbuje używać alchemii do poprawy losu swoich poddanych.

Jak zapewne zauważyliście traktuje Rorone, Totori i Meruru jako całość. Każda z nich ma swoje oryginalne elementy, a wręcz można rzec, że bierze z poprzedniczki to co najlepsze, rozwija i dorzuca coś od siebie, a jako całość to wspaniała rozrywka przebijająca nawet frajdę jaką miałem przy Tales Of Graces F. Dodać do tego fakt, że każda część oferuje około 30 godzin grania, oraz to, że na spokojnie można je przechodzić przynajmniej po dwa razy, a wręcz trzeba jeśli chcemy mieć świadomość, że nic nie pomineliśmy, daje nam to ponad 150 godzin zabawy.

Co do Ayeshy, jest ona oderwana fabularnie od reszty, więc można w nią grać bez znajomości innych Atelierów. Rozwija ona jeszcze bardziej elementy sprawdzone w poprzedniczkach co zapewne czynić ją będzie grą jeszcze lepszą, lecz dopiero wczoraj dorwałem ją w swoje łapki, wstrzymam się więc z pisaniem czegość więcej. Powiem tylko, że pierwsze zetknięcie z grą było dla mnie niczym cios tępym narzędziem w głowę. Nie mamy bowiem możliwości wyboru oryginalnej japońskiej ścieżki dźwiękowej. Narzucony jest niepełny angielski dubbing. Jest to dla mnie naprawdę duży szok, gdyż poprzednie Ateliery oferowały taką opcję. Okazało się, że to wina nowego europejskiego wydawcy. Sztuczne angielskie głosy nie dorastają nawet do pięt perfekcyjnie dobranym japońskim seiyuu.

Ale się rozpisałem, zawsze tak mam jak piszę o czymś co bardzo lubię :P

Edytowane przez Freakstar
  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, tym tekstem mnie przekonałeś żeby na pewno sprawdzić Ayeshę, ale i poprzednie części, skoro piszesz że są takie dobre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A znasz może różnice między Totori na Ps3 a Psv ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wersja na PSV zawiera:

- Trzy dodatkowe postacie, które możesz dołączyć do swojej drużyny (w wersji na ps3 trzeba wykupić DLC z nimi).

- Dodatkowy dungeon.

- Możliwość zmiany kostiumów głównej bohaterki, w wersji pre-order dostajemy dodatkowo dwa nowe kostiumy.

- Rozbudowaną galerię obrazków z gry.

- Kilka usprawnień w sterowaniu.

- Podobno jest też kilka nowych przepisów alchemicznych dostępnych pod koniec rozgrywki (niepotwierdzone).

Edytowane przez Freakstar
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Włączyłem sobie dzisiaj Ayeshe by pograć ze dwie godzinki, skończyłem po dziewięciu. Niesamowicie wciąga i ma świetny klimat. Drażni mnie strasznie, że nie ma oryginalnych japońskich głosów postaci, tylko tego by mi brakowało do pełni szczęścia. Ayesha czerpie ze swoich poprzedniczek pełnymi graściami, lecz znalazło się też miejsca na dorzucenie sporej ilości nowych rzeczy (system wspomnień, który pomaga nam rozwijać postać, co przypomina trochę rozbudowywanie królestwa w Meruru) i usprawnień (zwiększona ilość wytwarzanych rzeczy podczas alchemi ułatwia życie). Także walka stała się bardziej taktyczna dzięki możliwości przestawiania swoich postaci względem przeciwników i atakowania z różnych stron i odległości (wiążą się z tym różne bonusy i ograniczenia), jak się postaramy to można nawet popchnąc przeciników ku sobie, by trzasnąć ich potem ładnie z masówki. Na wzmiankę zasługuje świetna, nastrojowa muzyka oraz bardzo ładne modele postaci i ich animację podczas walki. Mam także wrażenie, że przeciwnicy są bardziej wymagający niż w poprzednich częściach. Ładnych kilka razy moja drużyna została rozłożona na łopatki zanim się nauczyłem, że to iż mam dostęp do jakiegoś miejsca wcale nie oznacza, że jestem gotów by zwiedzać je na luzie.

  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gierka świetna. Około 35 godzin zajeło mi ukończenie. Dobrze, że wprowadzili możliwość wyboru, który ending chcesz zobaczyć (o ile odblokowałeś więcej niż jeden), ułatwia to życie. Udało mi się wyłapać sześć różnych zakończeń na dziesięć możliwych (a starałem się zrobić wszystko co możliwe). Przy drugim podejściu zapewne uda mi się wszystko wymaksować na platynę, lecz to dopiero jak dorwę w swoje ręce kolejną część, która w czerwcu ma się pojawić w Japoni (u nas pewnie będzie pół-roczny poślizg).

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo sympatyczny tytuł - właściwie o to mi chodziło - taki mega chill z dobrym niezobowiązujacym klimacikiem, artystycznie i graficznie małe dzieło sztuki - muzyka nastrojowa przypominajaca delikatnie motywy z chrono, gra jest arcy "pedalska" dla zachodniej szkoły ale wiecie co ja wsiąkłem chociaż nie mam skłonnosci nastoletnich ani homo ;) ... Po masie arcy "epickich" zachodnich rpgów (massy itp) jak i uproszczonych jrpgów (nowe finale czy wkc) ten tytuł ma w sobie taką magię... Gdybym nie skonczył z paleniem zielonego ładnych parę lat temu zapewne przykapcałbym sobie grając w ten tytuł i się rozluźniał..

Jest jedno ale - czy nadal jest tam ten czas niby (w necie istnieją sp[orne wiadomosci jna ten temat) - jak tak to słabo gdyz zakochujac się w systemie alchemii przez wczorajszy wieczór jak odpalilem grę minęło 7 miesięcy...

Jaki jest limit czasowy, co sie stanie jak minie mi czas oraz dlaczego tak zyebali ten tytuł jeżeli nałożyli taki limit...

W sumie to pytanie sprawiło że na chwilę wbiłem na forum gdyz mam za sobą dopiero 6 godzin i lepiej teraz zacząć od nowa aniżeli wkuźwić się po 25 godzinach że zobaczę napis game over ;)... ps. jest ng+??

Edytowane przez zdun

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Limit czasowy wynosi 3 lata, aczkolwiek przy odrobinie samozaparcia wymaksujesz wszystko nim braknie Ci czasu. Po jego upływie będziesz miał możliwość wyboru jednego z odblokowanych zakończeń lub bad ending jeśli nie udało Ci się dokonać niczego specjalnego. Limit został nałożony by zmusić gracza do zarządzania tym co robi, każdy głupi potrafi grindować godzinami czy zbierać kosmiczne ilości składników, by potem przerobić je na rzeczy i sprzedać, a dzięki ograniczeniu trzeba myśleć, planować trasę podróży, jakie rzeczy zrobić i co ze sobą zabrać, na którym zadaniu się skupić itd. Mi się osobiście to rozwiązanie bardzo podoba. Najważniejsze byś szybko znalazł przepisy i zrobił rzeczy skracające czas podróżowania z miejsca na miejsce, zbierania materiałów, powiększył koszyk itd, to bardzo pomaga. Niestety nie ma new game+, lecz jednorazowe przejście zajmuje około 35h więc nie jest trak źle.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pograłem juz niecały rok, mniej więcej ok 7h i jedno co mogę napisać o tym tytule to to że jest to zajebisty "odprężacz".

 

Strasznie fajnie się w to gra, wszystko na luzie, ładnie schludnie i z fajną muzyką, podobny system walki chciałbym w jakimś nowym finalu.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem po drugim konkursie i powiem że jest coraz lepiej, fajne jest kombinowanie( ale to się tyczy pewnie każdej części, przynajmniej na ps2 tak było) i niesamowicie przyjemne obcowanie z kociołkiem.

 

Niektóre miejscówki są dosyć puste i sterylne, ale niektóre wyglądają po prostu pięknie, najgorsze jest to że walki są cholernie łatwe, ale na szczęście dosyć miodne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gra skończona, całkiem fajny tytuł mocne 7, muzyka przy ostatnim bossie to małe mistrzostwo świata.

 

Plusy:

 

- walka z ostatnim bossem, a raczej muzyka przy tym starciu, pełna wersja kawałka z gry, ale tak zajebista że ląduje na płytce w samochodzie, dawno nic tak fajnego nie słyszałem w jRPG'u

 

-grafika cieszy oko i starcia wyglądają porządnie, fajne specjale,

 

-alchemia

 

-kupa rzeczy do zrobienia i questów choć większość jest na jedno kopyto,

 

-humor i parę zakończeń,

 

-luz luz i jeszcze raz luz,

 

Minusy:

 

-walki proste do bólu, po za specjalnymi przeciwnikami, ostatni boss to spacerek przez park 45lv tylko miałem, a jego ataki to pierdnięcia,

 

-mało skilli u postaci 4 na krzyż i specjal,

 

-fabuła jest miałka strasznie

 

-brak bossów, przez całą grę było dwóch plus ostatni, na szczęście po pokonaniu ostatniego pojawiają się bydlaki do rozwalenia,

 

-czas gry, 24h ale równie dobrze przed godziną 20 można to skończyć,

 

 

Tytuł na totalne wyluzowanie, pograć trochę, porobić itemków, powalczyć, a potem pyknąć w coś innego.

 

 

Edytowane przez Strife

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem Ayeshę, teraz gram w Esha and Logy i bardzo mnie te gry sobą zauroczyły. Fajny klimacik, design, sympatyczne postacie i nastrojowy ost. Chyba stanę się fanem serii :)

Edytowane przez vann

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi jakoś bardziej podeszły Ateliery z ps2, ale te z ps3 też trzymają poziom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×