Skocz do zawartości
Siriondel

Death Stranding

Rekomendowane odpowiedzi

Ja nie wiem co tu się dzieje... Wszyscy platyny porobią przede mną, muszę chyba odejść z tej roboty bo minie pozwala grać :p

poniedzialek wolny, trzeba skończyć bo aż wstyd :p

  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, xavris napisał:

Ja nie wiem co tu się dzieje... Wszyscy platyny porobią przede mną, muszę chyba odejść z tej roboty bo minie pozwala grać :p

poniedzialek wolny, trzeba skończyć bo aż wstyd :p

 

A spróbuj się na koniec nie popłakać to... :janusz:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 30.11.2019 o 11:27, Nóżka napisał:

A spróbuj się na koniec nie popłakać to... 

Tak się jakoś złożyło, że jestem bardzo zainteresowany, jak to zdanie się kończy ;)

Więcej w wielkim poście jak się za niego zabiorę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gra na listach sprzedaży spada w dół niemiłosiernie, ale mi to nie przeszkadza. Powtórzę się jeszcze raz - gra roku bez dwóch zdań. Z pewnością w TOP3 czy może TOP5 w grach całej generacji.

Patrząc jednak na coś takiego jak masowy odbiorca to jednak trochę ciesze się, że nim nie jestem. Zbyt wiele dobrego by mnie ominęło.

Edytowane przez Frost Prime
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gra na metacritic ma 5.x od użytkowników i to też chyba nie jest kwestia bombardowania przez bycie exem (zdaje się czasowym). Gra jest makabrycznie specyficzna. Jestem w stanie zrozumieć, że dla kogoś gra może byc mechanicznie nudnawa i za wolna, ale walenie 1 i pisanie głupot o symulatorze kuriera (tak na poważnie a nie dla jaj na forumku) to już zasługuje na uderzenie karpiem w czoło.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie powinno być czegoś takiego. Wrzucasz np trofik z ukończenia fabuły, ktoś lub jakiś system to zatwierdza i wtedy możesz pisać. Równie dobrze mogę pisać bzdury na temat czegoś czego nie grałem np Red Dead Redemption - od pierwszej części się dobiłem i zwyczajnie po 2h mnie znudziło i nie ciekawił mnie świat itp ale nie wypisuje pierdół na temat tych gier bo zwyczajnie nie grałem. Założyć się mogę, że spora część ludzi w Death Stranding nie dobiła jeszcze do 5 rozdziału.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam grę biorę pod choinkę. Nie grałem w gry kojimy, ale lubię nacisk na historie i mase przerywników filmowych, wiec licze, ze się nie zawiodę. 

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, nie ma co zwlekać, tysiące fanów czeka :P

Przyszła pora na wielki post, do którego gdzieś tak od połowy gry wiedziałem, że będę miał problem się zebrać. No i się nie myliłem, zawsze tak jest w przypadku gier unikatowych. Czy wybitnych, to już musicie przeczytać albo przewinąć do ostatniego akapitu :P W przypadku gry tak mocno fabularyzowanej nie da się uniknąc dyskusji o historii. Jak zawsze najpierw będzie kilka słów delikatnie, jak będą wchodzić tłuste spoilery to będą stosowne tagi, żeby było widać z daleka. I postaram się całościowo nie rozpisywać tak jak zwykle :P Lojalnie też uprzedzam, że jestem lekko chory a do w zasadzie niedzieli nie będę miał czasu siąść, żeby coś napisać, także post może być wyjątkowo chaotyczny, ale jak wspominałem nie mogę zawieźć fanów :PP

Po kolei, najpierw audio i video. Może video, bo łatwiej. Jak na moje gra jest cholernie ładna, widoki do podziwiania z góry są niesamowite. Piękne doliny rzeczne, zarąbiście zrobiony śnieg, fajny, choć dość prosty efekt pojawiającej się smoły. No generalnie wszystko gra. Postacie też zrobione rewelacyjnie, aż przerażająco dobrze. Ogólnie technicznie oceniam tą gre bardzo dobrze. Grałem na zwykłej, nieco popremierowej PS4 i przez 97% czasu gry wszystko chodziło bez zająknięcia. Reszta to zauważalne spadki klatek do wartości nie utrudniających znacząco rozgrywki (tak bym ocenił 1/3, nie mam miernika w oczach). Zdarzało się to jak się robił dym a ja miałem pół tesco na plecach, w innych przypadkach żadnych problemów. Też w trakcie gry nie miałem żadnego glitcha, zwiechy, nic się nigdy nie wywaliło. Pod tym względem jest ogólnie git.

Audio. Jak zwykle grałem z angielskim dubbingiem i polskimi napisami. Po trailerach nasłuchałem się wystarczająco dużo polskich głosów. Głosy oryginalne są świetne, tak jak praktycznie zawsze. Nasz, z tego co go słuszałem, może sam w sobie nie brzmi tragicznie, ale nie jestem w stanie patrzeć na znane twarze i słyszeć nieznany głos, to raz, a dwa, że przegłupio wygląda postać, która ustami rusza jedno a mówi drugie. Generalnie dubbingowi w tego typu grach mówie stanowcze nie. Dużo, dużo lepiej by było, jakby para z dubbingu poszła w gwizdek jakości tłumaczenia. Tutaj jest znacznie lepiej niż w przypadku takiego Days Gone (ciągle nie mogę przeżyć, jak tragiczne było tamto tłumaczenie i w jaki sposób przeszło jakąkolwiek kontrolę jakości), ale i tak bywało sporo kwestii, że słuchając do postać mówi i czytając poźniej napisy się zastanawiałem, czy tłumacz miał inny scenariusz. Raczej nie wpadły mi w oczy żadne znaczące błędy więc niech będzie, że ujdzie. Muzyka w grze, mimo że zdawkowa i zupełnie nie w moim klimacie naprawdę dobrze pasuje do gry i robi świetną robotę.

Teraz część prawdopodobnie najbardziej „kontrowersyjna” dla postronnego widza. Ilość gry w grze. Ustalmy na początku jedno. Wiele gier po oglądaniu gameplay’ów daje obraz tego, o co w grze chodzi i co się robi. Przez powiedzmy dwie minuty totalnie losowego fragmentu gameplay’u bardzo, bardzo wielu gier można wywnioskować, o co w grze chodzi. I tak, w Death Stranding też. Koniec :P

A poważnie – ta gra w ogóle nie oddaje swojej głębi po gameplay’ach. To trochę tak, jakby oglądać rozgrywkę z xc oma i widzieć tylko to, co dzieje się w bazie bez misji taktycznych. Tak, DS to jest symulator kuriera, bo całość gry w zasadzie opiera się na wykonywaniu zleceń polegających na transporcie paczek. Ale to bardzo płytki opis zabawy. Zabawy, polegającej, trochę jak w wojowniku zeldzie, na eksploracji, na szukaniu najbardziej optymalnej ścieżki w dane miejsce. Tak naprawdę gra właściwa rozpoczyna się po kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu godzinach, kiedy (pogrążeni w pobocznych dostawach) rozbujamy się z fabułą na tyle daleko, że mamy dostęp do wszystkich technologii urozmaicających rozgrywkę. Rozbudowa sieci dróg, stawianie tyrolek w taki sposób, żeby jak najwydajniej przemieszczać się pomiędzy jak największą ilością miejscówek, budowanie generatorów i schronów w miejscach, gdzie często wędrujemy, żeby nagle nie skończyć w, że tak powiem, czarnej dupie z pustym akumulatorem, dwoma tonami zamówień z zalando na plecach w środku nigdzie, jeszcze najlepiej przed skupiskiem wynurzonych. Serdecznie polecam, świetna zabawa :P I właśnie ta rozbudowa naszego (a przez to też częściowo innych ludzi) świata, to kombinowanie z najłatwiejszymi drogami z miejsca na miejsce to jest dla mnie najlepsza zabawa w tej grze.

O grze w grze bliżej samej rozgrywki. Bieganie – rewelacja. Pęd, zwrotność, obciążenie, wszystko aż czuć w padzie. To że trudno się zatrzymać zbiegając obciążonym z górki, to że nie można gwałtownie zmieniać kierunku biegu z ładunkiem bo się wywali prosto na dość dziwnie zarośnięty ryj, to wszystko dosłownie czuć. Genialnie to jest oddane, tak samo jak brodzenie w śniegu czy w smole czy rózne egzoszkielety, pozwalające na szybszy bieg albo łatwiejsze poruszanie się po trudnym terenie. Co jest natomiast beznadziejnie zrobione to fizyka pojazdów. Co się gurwami narzucałem przed telewizorem to moje. Ciężarówka się ślizga na wzniesieniach jak na lodzie a motorek na byle kamyczku zatrzymuje się w miejscu. Na prostym terenie albo na drodze to jeszcze jeszcze, ale w polu dramat. I nie sądzę, żeby to było celowo zrobione, żeby więcej chodzić nogami. Byłby to średni pomysł zachęcać do jednej mechaniki robiąc na odwal drugą. Kolejna rzecz, która jest słaba to walka. Przeciwnicy są głupi jak but (grałem na hardzie) i jedyne sytuacje, kiedy było ciężko, to kiedy się wpieprzyłem w sam środek obozu i byli z każdej strony. Wystarczy odbiec, schować się i wystrzelać po kolei. Gra ma spory asortyment a przez zdecydowaną większość gry nie używałem nic oprócz bolasów na ludzi i hemogranatów na wynurzonych.  Mówiąc ‘zdecydowaną większość’ miałem na myśli tak do gdzieś 9-10 rozdziału, kiedy gra staje się bardzo liniowa i prowadzi od walki do walki. Z jednym bossem była całkiem fajna walka, powiedziałbym wyjątkowa w skali gry (do tego okraszona naprawdę świetnym dialogiem przed, chociaż może bardziej monologiem) ale niekoniecznie jakoś odkrywcza ogólnie. Trudność większości walk z ‘bossami’ bardziej polega na brodzeniu w smole i zmieniającym się otoczeniu niż na samym wyzwaniu stawianym przez przeciwnika. Na potrzeby robocze nazwijmy to jakimś tam urozmaiceniem :)

Ale powiedzmy, że te wymienione wady to są jakoś tam do przeżycia. Ta fizyka jazdy średnia, strzelanie itp. średnie ale to jest nic. Największy dramat w tej grze to jest interfejs i powtarzalne animacje. Kuuuuuuuurwa mać, Hideo łaj? W MGS V (jedyna inna gra Kojimy, w którą grałem, żeby mi nikt nie zarzucał, że jestem fanbojem :P) interfejs też był wyryty w glinianej tabliczce. Jest nieczytelny, nieintuicyjny, toporny i jeszcze 15 innych synonimów. Dramat w 320 aktach. Coś potwornego, to jest gurwa wręcz jakaś abominacja, bo przypuszczam, że jakby zamknąć manata, dziobaka i pawiana (bo ma palce) to po tygodniu czy dwóch by to ogarnęły lepiej. No i truskawka na torcie… Zaokrąglijmy mój czas z grą do 80h. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że 2 z nich to czas poświęcony na przerywanie animacji lub oglądanie animacji nieprzerywalnych. Prysznic? Jasne, bardzo chętnie – 3 animacje do przerwania (albo czasami 4) – swoją drogą jak można kurwa mać wymyślić kibel pod prysznicem… nie mogłem tego przeboleć przez całą grę, tak samo tego, że biorąc pod uwagę ‘konieczność’ pryszniców bohater nie myje rąk po wizycie w kiblu... Oddawanie przesyłek (co robimy kurna co chwile) to przerwanie animacji, totalnie nieistotny i praktycznie ciągle ten sam dialog do przeiksowania, przetwarzanie materiałów – kolejne 2 animacje, wjeżdżanie do kryjówki 2 animacje, chyba że zjeżdża się z pojazdem do naprawy to 3. Wyjeżdżanie z kryjówki to 2 kolejne, czasami 3. Oddawanie materiałów do rozbudowy drogi to kolejne 2, kiedy kończymy drogę to jeszcze plus jedna. Wszystkie te rzeczy robimy dziesiątki, setki razy. I każdą animację (którą się da) przerywamy wciskając 3 przyciski po sobie. Mam pełną świadomość, że to brzmi jak czepianie się debila na metacriticu, ale autentycznie można dostać kurwicy najjaśniejszej przerywając dziesiątki identycznych animacji w ciągu godziny gry. A jeszcze szypułką w tej truskawce są animacje, których się nie da przerwać. W tym na pewno ulubiona przez Was wszystkich grających – ta, kiedy wjeżdżamy w teren z wynurzonymi. Ja mysłałem, że już będę pizgał padem po pokoju. Hideo, jakbyś to czytał, tak się kurteczka nie robi. Oglądamy tą pieprzoną animację siedem milionów razy w ciągu gry, znałem każdą klateczkę. A najlepsze, że ona się też odpala w ciężarówce, kiedy w zasadzie gówno i tak widać. Jeszcze co bardzo przyjemne z tą animacją, to że czas się tak jakby nie zatrzymuje w jej trakcie. Hideo, że się tak zwrócę do Ciebie ponownie – za wszystkie razy, kiedy ta animacja odpalała się, kiedy wyjeżdżałem motorkiem pod górę z farmy wiatrowej i spierdalałem się na sam dół w czasie jej trwania serdeczne Bóg zapłać. Napisałbym inaczej, ale jeszcze przeczyta i będzie mi trochę niezręcznie :P

Krótki bezspoilerowy fragment o fabule. Jest dość rozbudowana, bardzo pokręcona ale względnie trzymająca się kupy i budząca zainteresowanie. Cały świat przedstawiony jest ogólnie naprawdę dobrze zrobiony. Czeka mnie jeszcze spooooro lektury wszystkich znajdzie, które jeszcze dodatkowo opisują rózne wydarzenia i rzeczy ze świata. Jest też sporo maili od npców, ale w zdecydowanej większość one kompletnie nic nie wnoszą, są tylko takim pieprzeniem, jakim to jesteśmy bohaterem itp. Kilka z nich daje zlecenie (dosłownie kilka), kilka ‘odblokowuje’ możliwość podniesienia znajomości z npcem, kilka informuje o znajdźce (jest tylko jeden rodzaj znajdziek w grze) w jakimś miejscu, bardzo kilka opisuje jakieś wydarzenie dotyczące nadawcy, które jest mniej lub bardziej istotne. Reszta, czyli jakieś 80% maili do zaorania. Postacie same w sobie (te fabularnie istotne) są całkiem spoko, trudno się jakoś bardziej rozpisać. W miarę jasno i w miarę wyraźnie nakreślone, dobrze zagrane i tyle. Główny bohater jest fajnie zagrany i jest całkiem dobrze napisany, ale w zasadzie to jest Daryl z walking dead. Mało gada, mało o nim wiemy i szczerze mówiąc trudno mi się było w niego wczuć. Raczej taki miał być efekt, bo jak wspomniałem, uważam że jest napisany dobrze, ale coś między nami nie zagrało. Nie jest źle, ale to nie jest poziom nawet mojej sympatii do Deacona z Days Gone, o Arthurze Morganie nawet nie wypada wspominać.

Teraz o fabule z tłustymi spoilerami. Nie czytać pod żadnym pozorem, jeśli gracie albo chcecie grać, bo będzie o wszystkim po trochę, w tym o zakończeniu.

.

..

Spoiler

 

Wyżej napisałem tak ładnie ogólnie, ale tych co kliknęli nie będę trzymał w niepewności, że ogólnie jestem rozczarowany. Zaczyna się to wszystko cholernie intrygująco, przez znaczną część gry pojawia się w zasadzie coraz więcej pytań, na które nie bardzo mamy odpowiedzi, a jak te odpowiedzi się pojawiają, to się człowiek zastanawia czy to już czy będzie jakaś druga bomba… Dwa najciekawsze wątki są pokazane i wyjaśnione dość dokładnie, ale są to wątki takie jakby drugorzędne – ‘relacja’ Fragile z Higgsem  oraz wątek sióstr, ten jest chyba lepszy. Bardzo ryje beret i żałuję, że nie jest mocniej rozbudowany (czeka mnie jeszcze lektura kilkudziesięciu dzienników, może tam jest więcej). Kilka osób wspominało, że w zakończeniu się popłakało. Ja generalnie grając w takie fabularyzowane gry bardzo się wczuwam. Popłakałem się jak bóbr kurwa mać na zakończeniu Wolfenstein the New Order (tu mogła być kwestia ogromnego sentymentu, wolfenstein 3d to pierwsza gra na PC w jaką grałem w życiu mając jakieś 8 lat). Tutaj jedynym motywem jaki mnie cholernie wzruszył (tak, popłakałem się lekko) to była śmierć Nestora. Śmierć npca, którego rzadko odwiedzałem, bo był w kijowym miejscu mnie tak złamała, zwłaszcza przez sposób przedstawienia i późniejszy mail. W tym momencie obawiałem się, co może mi z głowy zrobić zakończenie. No i niestety jak przyszło co do czego to nic z tego nie wyszło. Co najlepsze, że tak powiem, jadąc w stronę zakończenia, kiedy jedziemy z węzła portowego do stolicznego, obstawiałem coś zupełnie innego – przypuszczałem, że przez ciągłe walki z bossami po drodze nie dowieziemy dla Fragile wystarczająco dużo kryptobiotów i poświęci się przenosząc nas do Amelie. Ale nie, niestety. Okazuje się, że nasza matka i siostra są jedną osobą (to jest jeszcze w sumie całkiem spoko twist sam w sobie), ale w sumie nic z tego nie wynika. Dowiadujemy się, że Amelie jest (nie pamiętam polskiej nazwy, bo w większości przypadków były dziwne) extincition entity, ale w sumie nie wyłapałem za bardzo dlaczego ma taką a nie inną formę i w zasadzie nie bardzo wiem, czemu jako istota żyjąca, żeby zniszczyć inne życie daje się przekonać, żeby tego nie robiła. Jest to jakoś tam niby wyjaśnione, ale trochę to się nie trzyma kupy. Pomijam już to, że dla mnie jako dla geologa to są straszne głupoty, ale oczywiście przymykam na to oko :PP No ale ale, ten element to była tak jakby pierwsza część zakończenia jak się okazało. No to kiedy okazało się, że trzeba iść z dzieciakiem do spalarni to już szukałem chusteczek, bo szykowałem się na krojenie cebuli. I znowu kuchwa nic. Fajna historia Cliffora, w sumie dość zaskakujący twist z tym, że jest ojcem Sama iiii tyle. Obstawiałem, że postawimy dzieciaka na spalarce i dzieciak się obudzi, kiedy nie będziemy już mogli odwołać spalania i będzie dramat bohatera, który tyle przeszedł tylko po to, żeby zabić jedyną istotę, którą pokochał. Ale nie, gra się kończy dobrze. Tak po prostu dobrze. Kończy się fajnie, nie powiem, ale nie wywołało to u mnie najmniejszego wzruszenia. Może się za bardzo nastawiłem, może to przez to że nie mam dzieci (ale jestem względnie stabilny emocjonalnie i potrafię się wczuć, więc to raczej też nie to). Każdy ma swoich ninja krojących cebule, moi zostali w domu Nestora.

Pozostałych wątków drugorzędnych jest w sumie za dużo, żeby o wszystkim wspomnieć i ocenić. Ciekawa, choć pomijana trochę moim zdaniem, postać Deadmana, ciekawa postać Cliffa, nudna postać Die-Hardmana (gurwa te imiona…). Można o tym pisać, ale już są 4 strony A4, nie wiem, czy ktokolwiek w ogóle tu dotrwa :P

---

---

---

Finalnie fabułę oceniam dobrze, ale jednak liczyłem bardzo mocno na wstrząsające przeżycia i takie też zakończenie. Nie otrzymałem ich, dlatego chyba jednak podtrzymuję to, że jestem rozczarowany. Może też przez to, że w głowie napisałem sobie dwa inne, gorsze scenariusze. Pozycja RDR2 jako najbardziej przejmującego przeżycia wydaje się niezagrożona na tysiące lat. Nawet nie wiem, czy fabularnie Days Gone mnie bardziej nie zaskoczyło.  Na pewno dwie wspomniane gry miały znacznie ciekawszych głównych bohaterów. Niestety.

 

..

.

Koniec spoilerów.

Wiecie co, naprawdę trudno podsumować grę, w której znacząca część wrażeń pochodzi z fabuły, której nie chcę spolerować, nawet nie chcę poza zamkniętą sekcją opisywać moich ostatecznych wrażeń z fabuły. Jeżeli ktoś chce je poznać, to na samym dole w spoilerze jest ostatni akapit, odkreślony od reszty. Jest bezspoilerowy, można przeczytać i ocenić. W skrócie – historę oceniam dobrze z minusem (bardzo w skrócie). Całościowo grę oceniam jednak bardzo dobrze. Zdecydowanie zasługuje na to, żeby dać jej szansę. Tylko nie można po 2h stwierdzać, że to kupa, bo po 2h to się kupę widziało. Najwyżej jak się obawiacie poczekajcie jakiś czas, ktoś tu wspominał, że cena szybko leci, na co gra niestety nie zasługuje, ale branża nie ma miejsca na takie tytuły. Taka bardzo japońska gra, w której po kilkudziesięciu godzinach ciągle dostajemy coś nowego. Ja wsiąknąłem jak w smołę, platyna wejdzie gładko, chociaż trochę mi jeszcze pewnie przy niej zejdzie.

Gra unikatowa, pod pewnymi względami wybitna, nie da się ukryć. Kandydat do gry roku jak najbardziej. Gra roku już niekoniecznie. Ale zagrać wręcz trzeba, żeby przekonać się, że jest jeszcze jakaś zatoczka, gdzie nikt wcześniej nie wpłynął.

Edytowane przez xavris
  • Like 8

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@xavris

Plus za w sumie stonowana opinie. 

Po zapoznaniu sie z nia - moja sie nie zmienia. Gry nietuzinkowe mozna dac szanse, acz te dzieli sie na te ktore kupuje sie wczesniej i pozniej. DS po wszystkich opiniach z ktorymi sie zapoznalem trafia do drugiej kategorii. 

 

I nie odbierz tego zle, bo niewielu mialo odwage mowic o braku poszanowania czasu gracza przez powtarzajace sie animacje i 3 guziory ktore trzeba wciskac zeby je pominac, ale kiedy IGN (ktore samo w sobie jest slabe) wymienilo to jako wade ilez tez osob rzucilo sie na ta recke. 

 

Po swoich doswiadczeniach wnoszac - nie mam problemu grami ktore maja pewne (pewne znaczy nie przesadzone) ograniczenia czasowe. Czyli event bedzie wtedy to a wtedy przyjdz, lub ograniczoy czas otwarcia tego czy owego. O ile jest cos to moge sobie zaplanowac zeby wypelnic oczekiwanie, a jesli to cos jeszcze jest uzasadnione gameplayowo to juz pelen luzik. 

 

Ale niestety mam dosc mocno nie po drodze z grami ktore nie szanuja mojego czasu. Nie na darmo nawet czesc symulatorow ma mocno uproszczone mechaniki zeby ktos nie musial czekac kij wie jak dlugo az sie jakas czynnosc wykona, a nacisk klada na inne elementy nizli drobne powtarzalne czynnosci. 

Juz do RDR2 podszedlem jak pies do jeza (acz tutaj akurat nic nie mialem do powolnosci, bardziej nudzily mnie powtarzalne animacje lootowania), poki co po prologu porzucilem na rzecz innej gry. W Mafii 3 uzywanie lomu z mini gierka powodowalo zziew. 

 

Jesli chodzi o DS martwi tez troche menu. Bo z tego co mi wiadomo w tym spedzamy troche czasu przygotowujac sie do wyprawy. 

I nie mam problemu z gra nazwijmy to logistyczna oparta na fizyce bo tym jest rozgrywka w DS. Wybor co jak wiele i którędy. To jest podroz sama w sobie i dlatego tez chce jej sam doswiadczyc. 

 

No coz pewnie jak wy bedziecie juz ogrywac nowe tytuly na PS5 to ja bede na PS4 Amator nadrabial Death Stranding. 

 

I cos co nie jest zarzutem acz matrwi ostanio gram sporo (sporo to subiektywne ujecie ale listopad to kolo 100h) ale co z tego skoro odpalane pozycje to czasopochlaniacze level hard.... A jeszcze do paru mialem wrocic. 

 

Ciesze sie ze gra siadla i sie podobala. Na moja opinie przyjdzie czas..... 

Jak juz zagram. 

 

Edytowane przez MagEllan
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gra w promo w Euro AGD za 175zł. Faktycznie chyba słabo się sprzedaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy przejdę kiedyś tą grę. Na liczniku 40h, a ja mając już 270 level, utknąłem w 6 rozdziale i kończę budowę drogi z węzła jeziornego do południowego. Powiedzcie mi, czy jestem normalny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, lukasog napisał:

Nie wiem, czy przejdę kiedyś tą grę. Na liczniku 40h, a ja mając już 270 level, utknąłem w 6 rozdziale i kończę budowę drogi z węzła jeziornego do południowego. Powiedzcie mi, czy jestem normalny?

Jesteś. Profesjonalna diagnoza Kojimowego zjeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, malpka napisał:

Gra w promo w Euro AGD za 175zł. Faktycznie chyba słabo się sprzedaje.

 

Niestety, sporo ludzi już przed premierą mocno zraziło się do gry przez to co Kojima pokazał w trailerach, co tak naprawdę kompletnie nie oddaje faktycznej rozgrywki i tego co ma ona do zaoferowania. Pewnie gdyby Hideo nie skupiał się na pokazywaniu w zwiastunach pięknych widoków podziwianych podczas chodzenia, a zamiast tego zbudował je wokół walk z Mul'ami i z bossami, skradania pomiędzy BT's, to odbiór byłby nieco inny, bo dzisiejsi gracze potrzebują w grach masy akcji. 

 

 

W dniu 2.12.2019 o 23:41, xavris napisał:

Największy dramat w tej grze to jest interfejs i powtarzalne animacje. Kuuuuuuuurwa mać, Hideo łaj? W MGS V (jedyna inna gra Kojimy, w którą grałem, żeby mi nikt nie zarzucał, że jestem fanbojem :P) interfejs też był wyryty w glinianej tabliczce. Jest nieczytelny, nieintuicyjny, toporny i jeszcze 15 innych synonimów. Dramat w 320 aktach. Coś potwornego, to jest gurwa wręcz jakaś abominacja, bo przypuszczam, że jakby zamknąć manata, dziobaka i pawiana (bo ma palce) to po tygodniu czy dwóch by to ogarnęły lepiej. No i truskawka na torcie… Zaokrąglijmy mój czas z grą do 80h. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że 2 z nich to czas poświęcony na przerywanie animacji lub oglądanie animacji nieprzerywalnych. Prysznic? Jasne, bardzo chętnie – 3 animacje do przerwania (albo czasami 4) – swoją drogą jak można kurwa mać wymyślić kibel pod prysznicem… nie mogłem tego przeboleć przez całą grę, tak samo tego, że biorąc pod uwagę ‘konieczność’ pryszniców bohater nie myje rąk po wizycie w kiblu... Oddawanie przesyłek (co robimy kurna co chwile) to przerwanie animacji, totalnie nieistotny i praktycznie ciągle ten sam dialog do przeiksowania, przetwarzanie materiałów – kolejne 2 animacje, wjeżdżanie do kryjówki 2 animacje, chyba że zjeżdża się z pojazdem do naprawy to 3. Wyjeżdżanie z kryjówki to 2 kolejne, czasami 3. Oddawanie materiałów do rozbudowy drogi to kolejne 2, kiedy kończymy drogę to jeszcze plus jedna. Wszystkie te rzeczy robimy dziesiątki, setki razy. I każdą animację (którą się da) przerywamy wciskając 3 przyciski po sobie. Mam pełną świadomość, że to brzmi jak czepianie się debila na metacriticu, ale autentycznie można dostać kurwicy najjaśniejszej przerywając dziesiątki identycznych animacji w ciągu godziny gry. A jeszcze szypułką w tej truskawce są animacje, których się nie da przerwać. W tym na pewno ulubiona przez Was wszystkich grających – ta, kiedy wjeżdżamy w teren z wynurzonymi. Ja mysłałem, że już będę pizgał padem po pokoju. Hideo, jakbyś to czytał, tak się kurteczka nie robi. Oglądamy tą pieprzoną animację siedem milionów razy w ciągu gry, znałem każdą klateczkę. A najlepsze, że ona się też odpala w ciężarówce, kiedy w zasadzie gówno i tak widać. Jeszcze co bardzo przyjemne z tą animacją, to że czas się tak jakby nie zatrzymuje w jej trakcie. Hideo, że się tak zwrócę do Ciebie ponownie – za wszystkie razy, kiedy ta animacja odpalała się, kiedy wyjeżdżałem motorkiem pod górę z farmy wiatrowej i spierdalałem się na sam dół w czasie jej trwania serdeczne Bóg zapłać. Napisałbym inaczej, ale jeszcze przeczyta i będzie mi trochę niezręcznie :P

 

 

Zgadzam się, że te liczne powtarzalne wstawki mogą wielu irytować, ale uważam też osobiście że nie powinien to być jakiś ogromny problem, bo wszystkie poza 1 wyjątkiem można łatwo pominąć. Wystarczyła szybka kombinacja (start, prawo, X), którą wklepywało się z pamięci i natychmiastowo wracaliśmy do rozgrywki. :P

Nawet wypicie 3 Monsterów aby podnieść sobie tymczasowo limit Staminy zajmuje raptem 6-7 sekund jak się pomija scenki. 3 scenki w prysznicu faktycznie przesadzone i wydaje mi się, że było to zamierzone aby przynajmniej raz na ileś razy chociaż na moment mignęła nam na witrynie reklama tego chyba programu "Ride" z Normanem od AMC. Na pewno jakimś groszem się AMC do budżetu gry dołożyło. Największy "mankament" to ta scena odpalania Odradeka przy konfrontacjach z BT i tu zgodzę się, że mimo iż trwa to 9-10 sekund, to im dalej w grze, tym bardziej to irytuje, szczególnie jeśli ktoś lubi do częstych konfrontacji doprowadzać.

Niemniej jednak, wydaje mi się że ludzie kompletnie zapomnieli o innym aspekcie gry, który nam przynajmniej częściowo te wszystkie głupotki wynagradza, a mianowicie ekrany ładowania, które są nieporównywalnie krótsze względem wielu innych tytułów (dzień dobry Jedi Fallen Order... czy choćby God Of War i wasze dużo mniejsze, korytarzowe mapki), szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę ogrom świata. Możemy jeździć po mapie wzdłuż i wszerz i jeśli będziemy omijać rejony BT, to nie natkniemy się na żadne loadingi.

Absolutnie każdy zignorwał aspekt, za który KP powinno zostać chociaż trochę pochwalone i jednocześnie wszyscy wyliczają czas stracony przez nieszczęsne scenki. Ofc mówię o ogóle graczy. :D

Edytowane przez Nóżka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Star wars wczoraj skończony, gra leci na bazarek i DS z media expert za 175zl czeka gotowy na odbiór w sobotę. Jaranko. 

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Nóżkazgadza się, trzy guziki i kilka sekund. Ale ile zlecen, pryszniców, budów dróg wykonujesz w czasie gry sumarycznie? Setki, myślę że pod tysiąc spokojnie. Każde 100 takich akcji prosta matematyka to jest 10 minut. Z palcem w nosie traci się na tym ze 2h. 

Już tak nie broń :p brak częstych ekranów ładowania to żadna nowość, w rdr tak samo można było przejechać z końca na koniec bez niczego, w days gone tak samo.

 

Wczoraj wieczorem siadłem jeszcze na godzinkę i momentalnie przypomniałem sobie o kilku innych denerwujących rzeczach. Co nie zmienia faktu że całościowo uważam tą grę za bardzo dobrą i wartą przemęczenia się z głupotami 

 

Edytowane przez xavris
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, mpluto napisał:

Star wars wczoraj skończony, gra leci na bazarek i DS z media expert za 175zl czeka gotowy na odbiór w sobotę. Jaranko. 

Zabawne ale zrobiłem dokładnie to samo. Miałem brać Baldurs Gate ale padło na DS. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ to jest dobre i ciekawe. Dopiero zacząłem przygodę ale już mi się podoba. Jakie widoki i muzyka, po prostu wow.

Nie myślałem że kiedyś ogram coś tego kolesia i powiem ze jest to dobre :)

Wrażenie ta gra robi niesamowite. Do tego jest dzisiaj promocja w Media z kuponem na 164.99zł

 

 

 

Z tym deszczem później się ogarną?
Początek to ciągle deszcz i nawet nie można go przeczekać.

Wkurza to bo niszczy paczki.

--------------edit-------------

widzę że są spraye naprawcze ale to bez sensu bo mogłoby być nakrywanie paczek lub zrobione z tkaniny jak nasz kombinezon.
A tak to przez większość drogi pada deszcz :/

 

 

 

Edytowane przez helganin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Platynka wbita po 87 godzinach.

Świetna gra.

Tak od połowy olałem wszystko i cisnąłem fabułę do końca.

A po końcówce dopiero zacząłem się bawić we wszystkie zlecenia poboczne itp.

Tyrolki są świetne :)

 

Zrobiłem na YT spis wszystkich maili, które dostajemy od Preppersów.

Gdyby ktoś chciał poczytać nie włączając gry to proszę bardzo:

Oczywiście SPOILERY!! Tylko dla osób, które rozwinęły maksymalną więź na 5 gwiazdek ze wszystkimi.

 

 

 

  • Like 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem w 5 rozdziale i dla mnie grą roku Death Stranding jednak nie zostanie, bo zaliczam się do grona osób, dla których ta gra jest na tym etapie często nudna i irytująca. Co nie zmienia faktu, że nie oceniam jej źle, bo rozumiem, że ona właśnie taka miała być i uciążliwości w działalności takiego kuriera w post apokaliptycznym świecie pokazywane są tutaj świetnie. Walki z BT są nieprzyjemne, tak jak powinny. Eksploracja terenu też nieraz nie jest łatwa. Tylko że brakuje mi na razie często czegoś innego, jakiejś odskoczni gameplayowej od tego, albo nawet cutscenek. Bo np. rozdział 3 dłużył mi się niesamowicie i już byłem bliski odpuszczenia sobie, bo miałem dość odbierania identycznych questów z identycznych terminali od robionych na jedno kopyto osób, do których Sam nie wypowiada nawet jednego słowa. Jakbym robił przez kilka godzin najprostsze questy poboczne z gier Ubisoftu. Wytrwałem, teraz zrobiło się lepiej bo fabuła ruszyła do przodu, zobaczę jak będzie później - mam nadzieję, że bardziej fabularnie, bo ten aspekt naprawdę mnie zaciekawił. Świat ma swój unikalny klimat i chętnie poznaję jego historię. Brakuje mi tylko większego przedstawienia innych osób. Niby ta gra ma być o opuszczonym kurierze, ale wbijam do jakiejś lokacji, gdzie populacja to według komunikatu gry kilkadziesiąt tysięcy osób a tam nikogo nie ma. To psuje dla mnie wrażenia i buduje poczucie wykonywania nic nieznaczących sidequestów, a nie robienia czegoś ważnego.

 

To tyle po kilku pierwszych rozdziałach :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeszedłem fabułę wczoraj i względem opinii z poprzedniego posta, moje aktualne zdanie o grze jest lepsze. Przede wszystkim ze względu na to, że fabuła mocniej ruszyła do przodu i opierała się na przygotowanych specjalnie na daną okazję sekwencjach. Bardziej trafiały do mnie też lokacje głównej mapy, które odwiedzamy w drugiej części gry - mają fajniejszy klimat i warunki atmosferyczne są tam świetnie przedstawione. Jeśli chodzi o historię, to była ona moim zdaniem zdecydowanie najmocniejszą częścią gry, zakończenie jest trochę pokręcone, ale dla mnie nie sprawiało wrażenia głupiego, są ciekawe zwroty akcji, w paru miejscach super widać jak niby nic nie znaczące sekwencje z początku gry, nabierają znaczenia w świetle tego, co się dzieje później. Doskonała była też muzyka, która była dobrana idealnie do okoliczności i niejeden utwór z gry zagości na mojej playliście na dłużej.

 

Ale te wszystkie fajne doświadczenia są moim zdaniem rujnowane przez gameplay. Jeśli komuś chodzenie, budowanie struktur itp. się podoba to ta gra będzie dla niego prawdziwą perełką. Ale jeśli ktoś się w to nie wkręci, to gra za bardzo wymusza strukturą misji chodzenie po mapie, które można uznać za bezcelowe. Miałem też w niej, jak w żadnej innej grze AAA, wrażenie, że ma ona gdzieś mój czas. Bo jak inaczej można interpretować sytuacje, w których odbierając misję w punkcie A, trzeba pójść do punktu B, a później aby przyjąć kolejną misję, trzeba znowu wrócić się do punktu A, żeby później znowu iść w okolice punktu B? Przez takie rzeczy w pewnym momencie przełączyłem poziom trudności na najniższy, żeby przez niebezpieczne obszary przechodzić jak najszybciej i móc lecieć dalej z fabułą. Bo po prostu nie chciało mi się po raz kolejny skradać czy walczyć w tych samych miejscach, z tymi samymi przeciwnikami. Death Stranding zdecydowanie moim zdaniem powinno być grą o 10-15 godzin krótszą, gdzie powtarzalne misje kurierskie są w większym stopniu opcjonalnymi zadaniami pobocznymi, a mechanizm szybkiej podróży ma jakikolwiek sens.

 

Finalnie nie żałuję, że po 5 rozdziale nie odinstalowałem tej gry i nie wrzuciłem jej na serwis z ogłoszeniami. Ale też nie mogę powiedzieć, aby ta gra była jako całość wybitna. Fabularnie jest jednym z najlepszych tytułów AAA na PS4 z jakim miałem styczność. Gameplayowo jednym z najbardziej męczących i irytujących.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@WahaczPL

Coz ponoc jak wynikalo z jednej recenzji ktora widzialem gre mozna przejsc dla fabuly, recenzent byl wybitnie niecierpliwy i stwierdzil ze bedzie po prostu lecial na pale, olewal to ze nie bedzie mial wzorcowej dostawy, ze towar bedzie zniszczony itd. I tak tez mozna przebiec przez gre.

 

Jak pisalem wczesniej rozumiem zamysl. Wiele gier opiera sie na powtarzalnych czynnosciach (tu farmisz, tam budujesz, zeby moc farmic szybciej i budowac bardziej skomplikowane rzeczy i tak w kolo macieju, lub to samo jesli chodzi o rozbudowe farmy czy tym podobne).

I jedna czy 2 takie gry mi siadly i to bardzo. Ale jesli chodzi o DS mam pewne obawy czy to bedzie gra ktora mi siadzie.

Moja obawa to glownie to co pisal @xavrisw swojej opinii czyli brak poszanowania czasu. Niestety taki zabieg jest stosowany ostanio czesto byle by wyzdluzyc gre.

Bo nie dam sobie powiedziec ze animacja zrywania roslinki, grabienia zwlok jest w grze konieczna. Tak to jest detal ktory fajnie wyglada pare razy ale jesli w trakcie gry robimy to pare setek razy a animacja to tylko 5s to juz mozna miec poczucie straty czasu a im wiecej takich elementow tym wieksza kumulacja czasu ktory tracimy.

Moje zdanie sie nie zmienia, czy zagram w DS zeby wyrobic sobie wlasna opinie TAK, ale nie spieszy mi sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno w ostatnim patchu dodali w opcjach możliwość automatycznego wyłączania tej.... Eh... Jebanej cutscenki przy pojawieniu się wynurzonych.

Pośmieszkowałbym, że lubię przełomowe zmiany w patchach, ale to akurat jest mega ważna aktualizacja  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w ogóle jestem ciekaw kto na etapie powstawania gry uznał, że brak możliwości przewinięcia tej scenki będzie dobrym pomysłem i nie należy nic z tym robić - bo nie wierzę, że na przeszkodzie stawały kwestie techniczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, WahaczPL napisał:

Ja w ogóle jestem ciekaw kto na etapie powstawania gry uznał, że brak możliwości przewinięcia tej scenki będzie dobrym pomysłem i nie należy nic z tym robić - bo nie wierzę, że na przeszkodzie stawały kwestie techniczne.

 

Nie tylko w Death Stranding, ale takze w wielu innych grach stosuje sie zabiegi ktore mniej (pare sekund) lub bardziej (od parunastu do minuty) nie szanuja czasu gracza, takie rzeczy to zazwyczaj powtarzalne akcje ktorych w trakcie gry wykonujemy setki jesli nie wiecej. I nawet glupie 6s jakiejs animacji wykonywane 100 razy przedluzy czas rozgrywki o 10 minut. A im wiecej tego badziewia sie wrzuci to mozna gre jeszcze bardziej wydluzac. 

Sa to zapychacze majace na celu wydluzenie rozgrywki. 

 

Czesc graczy moze powiedziec budowanie klimatu, inni o mniejszej toleracji moga sie wkurzyc i stwierdzic gra nie szanuje mojego czasu. 

 

I tak masz racje nie ma tu zbyt wielu przeszkod technicznych zeby dodac opcje pominiecia. Ba jesli dobrze pamietam ktorys z FC mial animacje zbierania roslinek, ktora w opcjach mozna bylo wlaczyc lub wylaczyc. I to bylo OK bo gracz mial wybor. Ja rozumiem ze tworcy chca cos pokazac i fajnie szczegolnie jesli to jest jakas scenka ale po pierwszym jej niepomijalnym pokazaniu powinna byc opcja pominiecia kolejnych, lub opcja automatycznego ich pomijania (jak w wypadku zbierania roslinek w FC). 

 

Ja pisalem to juz pod recka od @xavris ze mam stosunkowo mala toleracje na elementy w grach ktore nie szanuja mojego czasu. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest jakaś konwencja twórców. Zgadzasz się z nią i fajnie, nie zgadzasz się z nią to trzeba wybrać inny tytuł, który szanuje twój czas.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×