Skocz do zawartości
Patricko

Shadows Die Twice

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj po prawie 2h padł wreszcie Demon. Jest to najbardziej soulsowy przeciwnik z całej gry, gdyby większość miała podobny schemat działania to gra była by o wiele prostsza. Został jeszcze sowa i ishin i ng+.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli, że z każdym innym tłukłeś się dłużej niż 2 godziny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z niektórymi na pewno, najgorzej mi idzie z tymi gdzie trzeba dużo parować, słabo mi to idzie. Demon był fajny, po wyuczeniu jego movesetu, nie jest taki trudny no i nie musiałem go parować :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym parowaniem to kwestia wyczucia rytmu.
Ci co jak Voldo wyglądają naparzający seriami 20 uderzeń sami się zabijają.
Klepiesz L1 aż zobaczysz tę piękną czerwoną kropkę. W ich wypadku L1 na szybkości.
A reszta to wyuczyć się trzeba ich kombosów i prawie wszystko da się rozstrzygnąć parowaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja z kolei byłem zmuszony poradzić sobie z demonem w sposób dachowo-zrzutowy.

Przez jakieś 20prob zawsze się kończyło tak samo, pierwsza fazę przechodziłem w zasadzie bez obrażeń a w drugiej rozwalał mnie tymi pieprzonymi ludzkimi rakietami. Unikałem ich zawsze w ten sam sposób, raz dostawałem gonga raz nie. Tak samo z tym jego wymachiwaniem, identyczne uniki raz przynosiły efekt raz nie. Tak się wgurwiałem, że nie dociagnalem go ani razu do 3. fazy, choć wiele razy był na kilka strzałów. W trzeciej fazie z tego co widziałem stunlockuje się go gwizdkiem i schodzi z zamkniętymi oczami. A że chciałem uniknąć powtórki z rozrywki z bestii rządnej krwi, z którą walczyłem 3 dni i autentycznie byłem w stanie chyba przedzawałowym, zrzuciłem dziada w przepaść.

Tak jak dalej uważam tą grę za świetną i klimatyczną i tak jak ogólnie podoba mi się model walki, tak samo dalej uważam, że walki są wybitnie niesprawiedliwe. W BB nie było sytuacji, kiedy widziałem, że atak mnie fizycznie nie trafił a dostawałem gonga, tutaj jest tak co chwilę.

Poza tym pokonałem Genichiro w uczciwej walce, bez najmniejszego serowania, w pierwszym podejściu, nie muszę sobie nic udowadniać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitbox, a raczej grabbox spotkał mnie właściwie tylko raz. Pierwszy ogr na schodach i jego przedziwny zasięg ramion z mocą przyciągania na 4 metry.
Zdziwiłem się, że tak wczas i taki kwiatek, ale później już się z takimi wpadkami nie spotkałem.
No może orangutan i jego skok na klatę też mnie nieoczekiwanie parę razy capnął.

P.S. Tęsknię za Dark Souls.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez ogra na schodach myślałem że pizne płytę przez okno. Demon drugi w kolejności wałowania. Z małpą odziwo nie miałem problemów.

W tej chwili, za przeproszeniem, wale sowę. Pierwsza próba po demonie, ogólnie chyba gdzieś 5 albo 6. Nie mam się już czym leczyć, ale dociągnąłem go do połowy drugiego paska. Nie ma tragedii w sumie, tylko walka wymaga bardzo dużo spokoju i cierpliwości, a z tym u mnie bywa różnie. Ma pewno walka, nawet jeśli trudniejsza, wydaje mi się bardziej sprawiedliwa niż demon, bo przynajmniej mam pełną świadomość, czemu dostaje po ryju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj Sowa w Hitarze to chyba najbardziej wyważona walka na wyniszczenie.
Kapitalna.
Na niego podbiłem siłę o +5 wykorzystując 25 punktów skilla.
Później musiałem farmić skille 4 godziny do platyny.

Z Sową fajna walka. Na początku polecam użyć ninjitsu na łuczniku przy posążku. To dające czerwoną smugę, większy zasięg mieczyka.
Przez 30 sekund.
Konfetti, kontra mikiri.
Przeskakiwanie ognia w drugiej fazie.
Uniki gdy wali znad głowy.
Mikiri lub doskok po jego petardach.
No kurde dobra walka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj znowu 2 podejścia tylko do Sowy i przez to, że mam mało czasu na granie to strasznie chcę go cisnąć. Efekt jest oczywisty...:siara:
Już mnie tak chłopak wkurzył, że chyba wszystkie "easy" oraz "cheese" filmiki na yt widziałem - mortal blade, double ichimonji, doskos+luta+odskok, red lump+confetti+ako+naparzanie ile wlezie itd. Chyba za bardzo nie chce mi się potem 4h farmić expa na skilla, żeby teraz atak na tego dziada podnieść. Mam te 12 i jakoś w końcu dam radę.
Demon nie był taki zły aż. Wybitnie soulsowy co wybija z rytmu i irytuje jak się człowiek do parowania przyzwyczaił, ale parasolkę Suzuki (czy coś tam) i gwizdek miałem to nie był tak źle.

Edytowane przez The_Siemek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No a ja się przekonałem o prawdziwości kolejnej soulsbornowej teorii. Jeśli jedno podejście wyszło dobrze i było blisko (została mu tak ok. 1/3 drugiego paska) a jest już względnie późno, to idź spać, bo przeora cie jak szmate kilka razy pod rząd.

Po dobrej próbie zawsze się u mnie pojawia taka nerwowość wynikająca z tego, że chce za szybko dociągnąć do tego stanu, któy osiągnąłem wcześniej i mimo, że człowiek nie jest jest zmęczony, to jest bardzo nieuważny i najzwyczajniej w świecie daje sie za darmo walić po ryju.

Z tego co widziałem, to Isshin jest prostszy, bo można go względnie łatwo wydymać parasolem w ostatnich dwóch fazach. Lecz tylko sowy wydymać się nie da (pozdro dla kumatych :P ).

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pograłem dziś troszkę i Wielki Shinobi Sowa oraz Zdesperowana Mniszka gryzą piach

A to co zobaczyłem dalej to WOW!4a10002468cc619a2fbc550560772d56.jpge8747d90ea507e300989200b2782d18d.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Padł skurwiel... Oj dawno takiej growej satysfakcji nie czułem :p

co prawda poszły dwa resy i pod koniec jeszcze awaryjnie odpaliłem posążek, ale zostały mi 2 tykwy i dwie granulki, więc ogólnie nie było aż tak źle :)

teraz drugi stary pierdziel

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj walczyłem z Sową, jak by ktoś chcial pooglądać to proszę:

 

 

 

 

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, jestem już tuż pod wieżą gdzie walczyłem pierwszy raz z Genichiro (walczę teraz z dwoma purpurowymi samurajami). To chyba jest jakiś kluczowy moment, tak? Chciałbym wybrać opcję by móc walczyć z wieloma bossami (ponoć jedna z opcji zakłada tylko 1 bossa i szybki koniec gry). Jakieś rady co robić a czego nie robić? 

 

Aha, wracając do laseczki z wiadrem na głowie. Nie wiedzieć czemu nie mogłem jej zadać ciosu zbijającego od razu jedno życie. Mimo iż podchodziłem do niej od tyłu. Za to jak ja ją pokonałem....Mówcie mi Janusz Ser. Stałem na jakimś mini wzniesieniu i ona się jakby zablokowała...No i skorzystałem z chwili, a raczej z paru chwil.

Edytowane przez rafal777

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wejdziesz na dach i podczas rozmowy z ojcem, wybierz wierność Kuro. Odblokujesz sobie dłuższą drogę. Później możesz odblokować sobie drugie wspomnienie i dochodzi jeszcze jeden boss

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie wuj strzela bo zaciąłem się na Sowie w Hiracie. No tak mną podłogę zamiata ze aż mi w zębach strzyka. Póki co nie mam na niego pomysłu. Muszę chyba trochę odpocząć od tej gry, co mnie przeraża bo z żadnymi soulsami tak nie miałem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak pokonales pierwsza sowę? Nie działa na nią wcześniejszy sposób?

Sprawdź to:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obie walki z sową są skrajnie różne, jedyne co je łączy, to że dalej rzuca shirukeny i okazyjnie petardy.

Sowa v2 w hiracie jest dużo szybsza, bije dużo mocniej i mimo tego, jak ładnie to wygląda na tym filmiku, nie jest tak przewidywalny. Walczyłem z nim tak jak sugerował filmik, ale dalej, gdyby nie parowanie, bloki, okazyjne petardy, trochę refleksu i w pytę szczęścia to by się nie udało. 

Ale generalnie to ten filmik to najlepsza sugestia na walkę z nim. Ale gwarantuję, że nie będziecie w stanie przejść tej walki bez gonga :P

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, mój sposób na pierwszą sowę to był odskok do tylu jak atakował mieczem i blok. Kiedy rzucał gwiazdkami to wykorzystywalem moment by go dziubać. Ciekawe czy ten sam sposób zadziała mi tutaj plus mikiri.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi też pierwszy raz poradnik od Sekiro Guru nic nie dał. Trzeba się jednak na uczciwą i cierpliwą walkę nastawić. Na pewno warto być agresywnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolos Sowa v.2 ma calkiem inny zestaw ruchów, podczas kilkunastu podejść tylko raz użył tego skoku po rzucie shurikenami, którym spamowal Sowa v.1.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, Kolos28 napisał:

Dobra, mój sposób na pierwszą sowę to był odskok do tylu jak atakował mieczem i blok. Kiedy rzucał gwiazdkami to wykorzystywalem moment by go dziubać. Ciekawe czy ten sam sposób zadziała mi tutaj plus mikiri.

No dla sowy zadziała na pewno :)

19 minut temu, The_Siemek napisał:

Mi też pierwszy raz poradnik od Sekiro Guru nic nie dał. Trzeba się jednak na uczciwą i cierpliwą walkę nastawić. Na pewno warto być agresywnym.

No może nie że nic nie dał, ale nie byłem w stanie zrobić tego tak samo. Nie skończyłem może na oparach, ale końcówka była nerwowa a w trakcie walki 2 razy myłem ręce, bo mi się pad ślizgał :P

U mnie największą masakrę mi robił tym takim combo 4 czy 5 uderzeń. Nie byłem w stanie odróżnić pozy, kiedy będzie jedno ciachnięcie a kiedy seria. Da się to parować, ale jak zaskoczy to wali po ryju bez litości.

Edytowane przez xavris

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to nie ciekawie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi jedną rzecz. Dostałem umiejetność za pokonanie Emmy i Ishinna. Ta umiejetność też musi być do trofeum? O co mi chodzi. Pierwsze moje przejście gry to było Zerwanie Nieśmiertelności. Zacząłem ng+ doszedłem do sowy i zrobiłem savea, zrobiłem zakończenie Shura (za co dostałem ową umiejetność), wgrałem savea i lecę dalej żeby zrobić zakończenie Powrót.
Rozumiem że jak będzie potrzebne to musze albo lecieć ng++, zrobić shure i na ng+++ expic umiejętności. Albo po zakończeniu Powrót wgrać przed sowa, Zrobić Shure i lecieć na ng++ farmić expa.
Trochę to zawiłe i mam nadzieję że rozumiecie o co mi chodzi:P


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do trofeum za umiejętności potrzebne są tylko te, które kupujesz za punkty.

Tako rzecze guru powerpyx.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×