Skocz do zawartości

Odpowiedzi dodane przez VERGILDH


  1. Nie jest trudno, ale czy forum nie jest przypadkiem od tego, by zadawać pytania? Jeśli się mylę, to mnie popraw.

    Swoją drogą - dzisiaj ukończyłem grę magiem no i trochę zawaliłem, bo w ogóle nie rozwijałem zaklęć z kategorii "Duch" (by odblokować Wyssanie Many). 

    Czy taktyka (Łotrzyk, Łucznictwo na max + skill Zabójcza Strzała) daje radę ? 


  2. Z tego co wyczytalem, to bedzie to kolejny, slaby FPS z kosmiczna grafa...

    Nie mam pojęcia jak można pisać coś takiego kiedy do premiery gry pozostało co najmniej kilka długich miesięcy... i w dodatku NIKT nie miał okazji w nią grać ;)


  3.  @VERGILDH - wychodzi na to że musiałem sprzedać omyłkowo. Skoro piszesz że nie można tego wyrzucać, to już nie ma ratunku dla mojej postaci damn :(.

    Pozostaje Ci przejście gry na Playtrough 2 i ponowne uratowanie każdego z nich ;)


  4. Ja nie widzę podobnieństwa pomiędzy rycerzem wędrującym do piekła by ratować swą ukochaną, a spartiatą, szukającym zemsty na bogach - więc może mnie oświecisz ? ;)


  5. A niby dlaczego powinni zablokować, to by było dopiero. Jak by gry wychodziły pod ciebie chłopie to byś tylko musiał wciskać jeden przycisk i miał byś zawsze prostą drogę bo na skrzyżowaniu byś się zgubił. lol

    Widzę, że próbujesz przykozaczyć, ale kiepsko Ci to wychodzi, bo to co tutaj napisałeś, ma niewiele wspólnego z jego problemem. 

    Backpack SDU nie można wyrzucić, sprzedać natomiast już tak. Na pewno uratowałeś wszystkie Claptrapy ?


  6. 2007: Wiedźmin (gra komputerowa) – Magister

    2009: Infamous

    2009: Killzone 2 – Visari

    2009: Burnout: Paradise – DJ Atomica

    W życiu nie przypuszczałbym, że Visariemu, Dj'owi Atomica i Magistrowi  z Wiedźmina podkładała głos ta sama osoba ;) (ale, skoro to Boberek...).

    Jedno pytanie - komu podkładał głos w inFamous ? Cole'owi czy Zeke'owi ? :)


  7.  ta rzucanie granatow to shit na maxa ale mimo to gra sie fajnie ... jeszcze troszke i platyna wpadnie :D ide na crushing i jest trudno jak nie powiem co :(

    Nie wychodź zza osłony, dopóki nie będziesz w 100% pewien, że jesteś bezpieczny ;)


  8. 09fc5301b4f571ce.jpg

    O Borderlands, po raz pierwszy usłyszałem całkiem niedawno. Początkowa ciekawość przerodziła się w zainteresowanie, które to spowodowało niechęć do tego tytułu (po obejrzeniu kilku gameplay'ów stwierdziłem, że chyba nie ma co zaprzątać sobie tą produkcją głowy). Po krótkim czasie jednak zacząłem zgłębiać wiedzę na temat mechaniki gry, co zaowocowało... No właśnie. Teraz, po ponad 70 godzinach gry i trzykrotnym jej ukończeniu, sam mogę odpowiedzieć sobie na kilka, stawianych przeze mnie wcześniej pytań. No więc:

    Fabuła przenosi nas do dalekiej przyszłości, na planetę o znajomo brzmiącej nazwie - Pandora.

    Jak dowiadujemy się z intra, "nie jest to planeta spokoju i miłości". Pandora bowiem, jest bezkresną pustynią, zamieszkiwaną przez większe i mniejsze maszkary oraz przez ludzi. Niektórzy wydają się wieść tutaj całkiem normalne życie (budują domy, a nawet skupiają się w społecznościach, przypominających małe miasteczka). Znajdą się tu także (jak wszędzie) bandyci, którym kradzieże, rozbój i mordowanie ludności, dostarczają niespotykanej rozrywki. Jak głoszą prastare legendy, gdzieś w tym opuszczonym przez Boga świecie, ukryty jest tzw. The Vault - którego zawartość, wg opowieści, może przynieść pieniądze, sławę, a co najważniejsze - nieograniczoną władzę. Dzieciaki, które dorastały, słuchając tego typu opowiadań, w przyszłości miały stać się tzw. Vault Hunters. W swych poszukiwaniach nie są jednak sami - prowadzi ich tajemnicza kobieta, przez miejscowych zwana Guardian Angel. Jednym z takich "łowców skarbów" jesteśmy właśnie My.

    Nie jest to jakaś specjalnie odkrywcza historia, aczkolwiek szkoda, że nie została praktycznie w żaden sposób zarysowana w trakcie gry. Oczywiście, mamy kilka osób od których dostajemy zadania, ale nic poza tym. Żadnych zwrotów akcji, czy przerywników filmowych. Trzeba to uznać za wadę, mimo że na grywalność nie ma zbyt wielkiego wpływu.

    f6f171f387d326d2.jpg

    Do wyboru mamy czterech bohaterów, różniących się umiejętnościami i wyglądem. Każda z postaci, posiada własny Action Skill - specjalną umiejętność, którą odblokowujemy mniej więcej po godzinie gry.

    Najbardziej uniwersalną klasą jest Żołnierz - chłop zna się na rzeczy, świetnie radzi sobie zarówno z walką na dystans, jak i z obsługą shotguna czy rewolwera. Do tego potrafi rozkładać działko, co znacznie ułatwia nam pojedynki z silniejszymi (bądź występującymi w większej liczbie) przeciwnikami.

    Berserker to prawdziwa maszyna do zabijania - oprócz posiadania najlepszych predyspozycji do broni wybuchowych, potrafi zrobić doskonały użytek ze swoich pięści, którym nie mogą oprzeć się nawet najsilniejsi przeciwnicy.

    Hunter z kolei, najlepiej czuje się, trzymając w łapach karabin snajperski lub rewolwer. Jego action skill to Bloodwing - ptak atakujący wskazanych przez nas przeciwników.

    Na koniec postanowiłem zostawić Siren - jak mogłoby się wydawać, kobieta raczej nie dorówna skutecznością w walce trzem pozostałym bohaterom, jednak pierwsze wrażenie bywa złudne, bowiem jeśli tylko dzierży odpowiednie SMG w ręce, absolutnie nikt nie może jej podskoczyć. Dodatkowo, potrafi na krótką chwilę opuścić ciało, co pomaga jej uciec z otwartej przestrzeni (by ukryć się za jakąś osłoną) lub zadać przeciwnikom dodatkowe obrażenia.

    Każdą z postaci gra się nieco inaczej. Jako Siren i Soldier rogrywka jest najbardziej dynamiczna i efektowna. Łowca, z wiadomych przyczyn często musi chować się i czekać na nadarzającą się okazję do oddania celnego strzału. Najmniej przypadł mi do gustu "pudzianopodobny" Brick (Berserker) - moim zdaniem nie mający sobą zbyt wiele do zaprezentowania ;)

    794f45afc652b7damed.jpg

    Borderlands, całymi garściami czerpie z gatunku RPG. W trakcie gry zdobywamy punkty doświadczenia, by awansować na coraz wyższe poziomy. Przy każdym takim awansie, mamy do dyspozycji jeden punkt, który możemy przeznaczyć na rozwój jednej z umiejętności. Te ostatnie różnią się w zależności od tego, którym z bohaterów gramy. XP dostajemy zarówno za zabijanie przeciwników, jak i za wykonywanie misji, które otrzymujemy od konkretnych postaci, lub dowiadujemy się o nich ze swoistej "tablicy ogłoszeń" (Bounty Board). Questów jest kilkadziesiąt (może nawet ponad 100, tego nie jestem do końca pewien). Nie są to jakieś specjalnie skomplikowane zadania (zabij tego, przynieś to, znajdź tamto), jednak to za nie dostajemy najwięcej punktów i najciekawsze egzemplarze broni.

    Świat podzielony został na lokacje, do których dostęp otrzymujemy po wykonaniu określonej ilości zadań. Obszary te są całkiem pokaźnych rozmiarów, nic więc dziwnego, że twórcy dali Nam możliwość przemierzania tych bezkresnych pustkowii, siedząc za kierownicą futurystycznego pojazdu. "Przywołujemy" go, w tzw. Catch-a-ride Stations - możemy wtedy wybrać jego kolor, a także wyposażenie (do wyboru Machine Gun i wyrzutnia rakiet). Model jazdy wymaga przyzwyczajenia, autko porusza się niesamowicie sztucznie, jednak po kilku godzinach jeździ się już całkiem przyjemnie.

    Podczas wędrówki niejednokrotnie natkniemy się na zniszczonego Claptrapa ? małego, śmiesznego robota, który swoimi tekstami potrafi rozbawić do łez (I'm leaking - there's oil everywhere!). Jego naprawa owocuje otrzymaniem specjalnego upgrade'a, zwiększającego miejsce w ekwipunku.

    cec954c91b7c392fmed.jpg

    Przeciwnicy dzielą się na kilka rodzajów - od najzwyklejszych, najbardziej przypominających ludzi bandytów, przez przerośnięte mutanty, takie jak chociażby "Brute", po najróżniejsze maszkary (takie jak "psopodobne" Skagi lub Spiderantlingi, będące połączeniem pająka i mrówki), skończywszy na bossach. Ci ostatni różnią się rozmiarami (od tych mniejszych, po naprawdę ogromnych), jak i odpornością oraz siłą ataku. Sposób na pokonanie każdego z nich, nasuwa się już po oddaniu kilku strzałów. Gra bowiem, za pomocą cyferek "wypadających" z przeciwników, będących odzwierciedleniem zadawanych obrażeń, pokazuje nam najbardziej czułe miejsca na ich ciele (kiedy widzimy napis Critical, oznacza to odkrycie "Pięty Achillesowej" danego delikwenta )

    Walki jest tutaj sporo, grę można określić mianem "FPS - Hn'S" - bo nie ma tu zbyt wiele spokojnych momentów (cały czas coś się dzieje, co w sumie można zaliczyć na plus).

    31ef0791a25414e1med.jpg

    Swego czasu twórcy zarzekali się, iż wbudowany w grę generator, jest w stanie stworzyć 500 tysięcy (!) różnych kombinacji broni. Mimo wszystko, liczba ta wydaje mi się mocno przesadzona, jednak uczciwie przyznaję, że w ciągu tych 70 godzin, na dwa identyczne egzemplarze natknąłem się tylko raz. Broń opisana jest kilkoma współczynnikami, takimi jak Atak, Celność, Szybkość Strzelania, Szybkość Przeładowania czy Zoom. Do tego dochodzą także dodatkowe modyfikatory (zwiększające lub zmniejszające te wartości) oraz różnego rodzaju ataki dodatkowe (od Ognia, Elektryczności, Trucizny, a także - od Eksplozji), z których każdy jest skuteczniejszy na inny rodzaj przeciwników.

    Często natkniemy się także na upgrade'y, zwiększające umiejętności naszych bohaterów. ClassMody wpływają na wytrzymałość, mogą zwiększyć wielkość magazynka czy wpływać pośrednio na całą charakterystykę postaci.

    Artefakty, zwiększają możliwości naszych Action Skilli (przykładowo, dodają możliwość podpalenia przeciwników do działka Żołnierza).

    Do tego dochodzą jeszcze Grenade Mods, zwiększające obrażenia zadawane przez granaty oraz zmieniające ich właściwości (przyklejanie do celu i tym podobne).

    441ae6e4fcc35105med.jpg

    Jako, że walki jest tutaj naprawdę sporo, ginąć będziemy bardzo często. Kiedy przyjmiemy śmiertelne obrażenia, w grę wchodzi tzw. Second Wind. Jeśli przed zgonem zdążymy ustrzelić jakiegokolwiek przeciwnika, bohater zostaje uzdrowiony, a my mamy kolejną szansę na wygranie walki. Działa to bardzo sprawnie i nieraz potrafi uratować skórę.

    Jeżeli jednak i to nam się nie powiedzie, wówczas odradzamy się przy najbliższym New-U Station. Warto jednak zaznaczyć, że kosztuje to całkiem sporo (z tego co zauważyłem, około 10% kwoty jaką posiadamy w ekwipunku).

    72940ac5b8692f05med.jpg

    Pora przejść do grafiki. Na screenshotach może wydawać się co najmniej... dziwna. Od razu muszę powiedzieć, że już po pierwszym uruchomieniu gry, zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Otoczenie, modele postaci jak i trzymana przez nas broń zostały wykonane z należytym pietyzmem. Nietypowa, komiksowa oprawa ma ogromny wpływ na odbiór gry, a moim zdaniem bez niej, Borderlands nie byłoby tak miodną produkcją. Tutaj pojawia się jednak pierwszy zgrzyt. Gra (przynajmniej w wersji na PS3) ma tendencje do gubienia klatek (czasami robił się z tego efektowny pokaz slajdów), z bliżej nieokreślonych powodów. Szkoda, że nie zostało to poprawione przez żadnego patcha.

    Jeśli chodzi zaś o warstwę audio - tej nie mam absolutnie nic do zarzucenia. Idealnie pasujące do postapokaliptycznego klimatu ambientowe kawałki, nie są może tak melodyjne jak te z Fallouta 3, ale świetnie wpadają w ucho. Wystrzały, wybuchy, drący się przeciwnicy (More, more meat for Me !!), Claptrapy - do nich również nie miałbym większych zastrzeżeń.

    451d5f99e0e737e1med.jpg

    Ostatnim elementem, godnym odnotowania jest Cooperative. Grę możemy przechodzić grając (przez internet) w czterosobowym składzie, oraz - co najważniejsze - z drugą osobą - na podzielonym ekranie. W Coopie gra się bardzo przyjemnie, pieniądze i doświadczenie dzielone jest na każdego z graczy, a co do przedmiotów jakie znajdujemy - no cóż, tutaj już trzeba się dogadać ;)

    Co do podobnieństwa tego tytułu do Fallouta 3 - moim zdaniem takiego porównania nie powinno się robić (to tak, jakby pytać czy Diablo II jest podobne do Planescape: Torment) - te gry nie mają ze sobą praktycznie nic wspólnego, oprócz widoku FPP i wyglądu świata.

    Borderlands to największe zaskoczenie tego roku. Nigdy nie spodziewałem się, że produkcja ta okaże się tak dobra. Wszystkim niezdecydowanym, polecam z czystym sercem.

    Zalety:

    Grafika

    Warstwa Dźwiękowa

    Grywalność

    Masa przedmiotów

    Ogromna ilość zadań do wykonania

    Wady:

    Spadki framerate'u

    Słabo zarysowana fabuła

    Małe zróżnicowanie zadań

    • Like 1

  9. No i wpadła Platynka za Borderlands. Gra naprawdę świetna, do tej pory bawiłem się przy niej około 70 godzin (w tym czasie 2 razy ukończyłem grę jako Żołnierz i raz jako Lilith). Zobaczymy czy wystarczy mi cierpliwości i sił na Bricka i Mordecai ;)

    Jest jedno trophy, do którego wymagane jest połączenie online (za zagranie w Coopie z kimś z ekipy Gearbox Software, lub z kimś kto ma to trofeum). Swoją drogą, mi wpadło przy pierwszej próbie ( najlepiej chyba celować w graczy na 50 lvl).


  10. O ile dobrze się orientuję, nic z tym nie można zrobić (imię można zmienić w każdym New-U Station, jednakże w komunikatach nadal pozostaje nazwa konta na którym gramy).


  11. Dzisiaj udało mi się wbić 50 level (Żołnierz) i ukończyć grę na Walkthrough 2 (momentami bywało ciężko ;) ). 

    Cóż, pora wziąć się za grę Brickem ;)


  12. Mam dwa i tak samo sie zachowuja,myslalem ze slaba bateria wiec podladowalem ale nic to nie zmienilo;-((Rzucane nie byly ale jak wiesz czasami spadnie na ziemie i myslisz ze to tym jest spowodowane?

    Ja myślę, że właśnie tym. Najlepiej wystrzegać się tego typu rzeczy, żeby później nie mieć tego typu problemów...

    Chociaż - 2 pady tak sobie czasami spadają na ziemię ? ;) Dziwne... Może to jednak coś z ustawieniami w grze? 


  13. U mnie w Firefoksie i w Operze wszystko działa bez problemu ;)

    UP - niedawno miałem okazję ukończyć gierkę, a recenzję wstawiłem po to, żeby sprawdzić jak moje umiejętności pisania tekstów oceniają inni ;) 


  14. d4232f82ae774ce9med.jpg

    Kurierzy nie mają łatwego życia... Nigdy bowiem nie mogą być pewni, co tak naprawdę znajduje się w dostarczanych przez nich przesyłkach... Główny bohater gry, Cole McGrath, jest właśnie takim chłopcem na posyłki. Pech chciał, że w jednej z przewożonych przez niego paczek, znajdowała się bomba, której wybuch spowodował ogromne zniszczenia na terenie Empire City. W mieście wybuchła zaraza, rząd postanowił odciąć je od reszty świata, pozostawiając mieszkańców na pastwę losu. Ludzie zostali zamknięci w klatce z psycholami, bowiem na długo przed tymi wydarzeniami, działało tam wiele gangów i organizacji. Ich członkowie po wybuchu stali się mutantami. Przejęli władzę w mieście, brali co chcieli, mordując, paląc i niszcząc wszystko i każdego, kto stanie im na drodze.

    Na szczęście nie tylko oni "ewoluowali".

    Cole'a poznajemy, gdy budzi się w epicentrum wybuchu. Coś jednak jest z nim nie tak, a jak się chwilę później okazuje, stał się "człowiekiem żarówką" - potrafi kumulować w sobie energię elektryczną, czego, po małym treningu, z powodzeniem może użyć także do walki. Czy stanie się pogromcą terroru i zła, starając się przywrócić normalny tok życia w mieście, czy też wykorzysta moce, by przejąć władze nad jego mieszkańcami? Wybór należy do niego, a właściwie do graczy.

    Tak po krótce przedstawia się fabuła gry studia Sucher Punch - inFamous. Stopniowo wzbogacana kolejnymi wątkami, urozmaicona wieloma zwrotami akcji, wyrasta na ciekawą i wciągającą historię.

    033eba8b9dcb3bbb.jpg

    Trzeba przyznać, że Empire City to całkiem duże miasto. Wzorem serii Grand Theft Auto, podzielone zostało na trzy wyspy (Dzielnica Neonów, Labirynt i Dzielnica Historyczna), do których dostęp uzyskujemy po ukończeniu odpowiedniego etapu w wątku głównym. Łącznie mamy do wykonania 39 różnorodnych zadań, których większość otrzymujemy od niejakiej Moyi (oraz kilku innych zleceniodawców, jednak nie będę się tu zagłębiał w szczegóły). W mieście spotkać możemy także losowe postaci, dla których wykonujemy zadania nie związane z fabułą gry (poszukiwanie podsłuchów na budynkach, pozowanie dla fotografa, eskortowanie więźniów, odbijanie zakładników). Ich ukończenie, owocuje oczyszczeniem części metropolii z przestępczości. Przygotowano dla nas także 15 zadań po stronie dobra oraz 15 po stronie zła, a dodatkowo, na odkrycie czeka 350 odłamków wybuchu oraz 32 skrzynki kontaktowe, będące zapisami dźwiękowymi jednego z agentów FBI, który pod przykrywką przeniknął w szeregi wroga. Jak widać - naprawdę, jest co robić, a na nudę nie sposób narzekać.

    Często jesteśmy stawiani przed wyborami moralnymi (tzw momenty karmy). W mieście zrzucono skrzynie z jedzeniem - zagarniemy je dla siebie i swoich bliskich, czy podzielimy się z innymi? Spotykamy kolesia, projektującego plakaty z nasza podobizną - chcemy, żeby ludzie się nas bali, czy nas uwielbiali ? Wiele z nich jednak, nie jest tak oczywista, często wybierać trzeba między mniejszym i większym złem (szczególnie w późniejszej fazie gry). Bez wątpienia zaliczyć trzeba to jako zaletę, bowiem przy pierwszym przechodzeniu gry, cały czas trzymała się mnie myśl "co by było gdyby".

    To w jaki sposób ludzie nas postrzegają, symbolizuje wskaźnik karmy, widoczny w lewym górnym rogu ekranu. Najwyższą dobrą rangą jest Bohater - ludzie nas kochają, robią nam zdjęcia, zwracają się do nas o pomoc. Niesławny z kolei (tytułowy inFamous) to postrach mieszkańców, którzy nienawidzą nas, rzucają w naszym kierunku rozmaite przekleństwa i starają się nas ukamienować.Zmienia się także nasz wygląd (zły Cole, w całej swej potędze potrafi przyprawić o dreszcze  ;) ).

    e00ab73b85c66f80med.jpg

    Za zabijanie przeciwników oraz za wykonywanie misji, otrzymujemy punkty doświadczenia, które spożytkować możemy na rozwój bohatera. Umiejętności jest sporo, większość z nich odkrywamy, "podłączając" Cole'a do transformatora, przy okazji przywracając zasilanie w części miasta (trochę to nielogiczne, ale nie ma co marudzić). Zasadniczo, moce dzielą się na dobre i złe (skojarzenia z Jasną i Ciemną stroną mocy jak najbardziej na miejscu). Moce po stronie dobra, zdają się być bardziej precyzyjne, skupiają się na eliminowaniu pojedynczych celów, natomiast te po stronie zła, stawiają raczej na bezprecedensową rozwałkę (prosty przykład - rozwój granatów po "jasnej" stronie owocuje jedynie zwiększeniem ich siły rażenia, natomiast jeśli zdecydujemy się pójść w przeciwnym kierunku, maksymalnie rozwinięte, po trafieniu rozpadają się na 7 mniejszych części).

    W jednym z początkowych etapów zdobywamy także tzw umiejętności dotykowe. Przykładowo, widzimy leżącego, zwijającego się z bólu przechodnia. Co zrobimy - użyjemy Leczącego Dotyku, by ulżyć mu w cierpieniu czy Biopijawki, by wyssać z niego resztki energii? Dodatkowo, pokonanych przeciwników, którym uda się ujść z życiem, możemy zakuć w swego rodzaju elektryczne kajdany, by pozostał na miejscu aż zajmą się nimi stróże prawa.

    Oprócz tego, Cole doskonale radzi sobie ze wspinaczką, która przypomina nieco Assassin's Creed, czasami trzeba trochę pogłówkować jak dostać się na dachy niektórych budynków. Prawdziwe wyzwanie stanowi dotarcie na szczyt wieży Ludzi Ziemi, jednak nie jest to aż tak trudne, jak może się początkowo wydawać. 

    Mniej więcej w połowie gry, Cole zyskuje umiejętność ślizgania się po szynach kolejowych i przewodach elektrycznych, co znacznie przyspiesza poruszanie się po mieście.

    Jak już wspomniałem, w mieście działają rozmaite organizacje i gangi. Żniwiarze, skupiają się przede wszystkim na mordowaniu ludzi i bogaceniu się, Ludzie Ziemi są wierni swemu mentorowi, pozyskując dla niego pracowników, potrzebnych do budowy ogromnej wieży, znajdującej się w centrum Labiryntu. Kwestię Synów Pierworodnych pominę, gdyż moim zdaniem, powinniście sami odkryć kim są i kto im przewodzi.

    Przeciwnicy raczej nie grzeszą inteligencją, ich siła to przede wszystkim ilość, w myśl zasady "w kupie raźniej" nieraz atakują całymi hordami. Oprócz podstawowych jednostek uzbrojonych w karabiny maszynowe, spotkać możemy także Izolatorów - silniejsze wersje swych pobratymców, dla każdej frakcji różniące się uzbrojeniem i wyglądem. Walka jest przyjemna, dynamiczna, w późniejszych etapach, kiedy Cole staje się naprawdę potężny, od ilości rozbłysków czy wybuchów można nabawić się oczopląsu. Generalnie, dopóty dopóki nie uda nam się całkowicie wyeliminować przestępczości w mieście, cały czas coś się dzieje. Szkoda tylko że do pokonania mamy zaledwie kilku bossów, jednak walki z nimi, szczególnie na najwyższym poziomie trudności, mogą stanowić wyzwanie.

    fbc0dff4449bd2a6med.jpg

    InFamous wygląda naprawdę dobrze, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że jest to gra sandboxowa. Otoczenie pełne jest detali, efekty towarzyszące wybuchom są na wysokim poziomie. W oczy rzuca się jednak wszędobylski aliasing, jednak po kilku godzinach spędzonych z grą praktycznie nie zwracamy na niego uwagi. Szkoda tylko, że postacie które napotykamy na swojej drodze, są... brzydkie. Nie chodzi tutaj o jakość tekstur, lecz o ich wygląd - przyznać trzeba, że poruszamy się w świecie brzydali, a wybitnym tego przykładem jest dziewczyna głównego bohatera - Trish (naprawdę, nie grzeszy urodą). Cole zresztą również nie wygląda zbyt dobrze, choć w sumie ma w sobie o wiele więcej charyzmy niż kilku superbohaterów z gier czy komiksów razem wziętych.

    Fabuła przekazywana jest w formie przerywników filmowych, zrealizowanych w komiksowym stylu. Przyznać trzeba, że ma to swój klimat i pozytywnie wpływa na odbiór gry.

    Warstwie dźwiękowej również nie można zbyt wiele zarzucić. Wybuchy, wystrzały i wszystko inne, brzmią dokładnie tak jak należy. Nie sposób natomiast oceniać muzyki, której... tak naprawdę nie ma. Prócz filmików i napisów końcowych praktycznie jej nie uświadczymy. Z drugiej strony - pochłonięci akcją, i na to nie zwracamy szczególnej uwagi.

    Na osobną uwagę zasługuje polonizacja.Trish brzmi identycznie jak w "oryginale", a aktor podkładający głos Cole'owi zdaje się zgrywać twardziela, któremu nikt nie śmie stanąć na drodze. Generalnie, dubbing w porównaniu do angielskiej wersji (miałem okazję zagrać w demo) moim zdaniem wypadł zadziwiająco dobrze.

    Na koniec powiem, że inFamous to prawdziwe arcydzieło. Dawno tak dobrze nie bawiłem się przy żadnej grze, a przez te 1,5 tygodnia (około 45 godzin), których potrzebowałem na zaliczenie platyny, ciężko było oderwać mnie od konsoli ( do tej pory ta sztuka, na taką skalę, udała się tylko Uncharted: Drake's Fortune). Absolutny must have dla posiadaczy konsoli SONY, bez dwóch zdań.

    Zalety:

    Fabuła

    Grywalność

    Grafika (przymykając oko na aliasing, można dostrzec jej niepowtarzalny styl)

    I wszystko inne

    Wady:

    Wciąga jak diabli

    A tak naprawdę, to ja takowych nie znalazłem

×