Skocz do zawartości

Odpowiedzi dodane przez Danny Boy


  1. Fabuła absolutnie nie ssie - to po prostu dosyć prosta historia inspirowana klasycznymi opowieściami zemsty, jak np. "Człowiek w Żelaznej Masce" - po prostu nie ma tu efekciarskich twistów i królików z kapelusza. Jeśli zaś chodzi o sam gejmplej to "Dishonored" ma zaledwie śladowe ilości elementów rpg, ale za to bije Deusa(i nie tylko)na głowę opcjami stealthowymi. Nasza postać ma rewelacyjne możliwości przemieszczania się które dają genialną swobodę pokonywania kolejnych leveli. Gra ma też naprawdę świetny system walki wręcz + niezbyt duży, ale kapitalnie przemyślany garnitur mocy magicznych. Słowem - jedna z najlepszych skradanek wszechczasów. 

    • Like 3

  2. Hmmm, nie pamiętam dokładnie, więc nie jestem na 100% pewien że o to chodzi, ale kilka pakietów jest ukrytych wysoko, w miejscach na które nie można normalnie się wspiąć i trzeba znaleźć najwyższy pobliski punkt i spróbować tam doszybować.


  3. "Dishonored" to mój top najfajniejszych gier ubiegłej generacji i obok "Alien: Isolation" najlepsza składanka od czasu "Snake Eatera". Genialna oprawa audio-video, design świata i rewelacyjny gejmplej, rewelacyjne dodatki fabularne. Jedna z tych gier które naprawdę chętnie zobaczyłbym w jakiejś uber-HD wersji na PS4.


  4. Mmmmm "Aliens vs Predator" z 1999 od Rebellionu - genialna pozycja, zwłaszcza kampania Marines. Tam też Obcy byli swego rodzaju nieustającym zagrożeniem bo spawnowali się cały czas i nieustannie tropili gracza - nigdy nie dało się po prostu "wyczyścić" levelu. A nawet jeden Obcy potrafił być zabójczy na wyższych poziomach trudności. Kapitalny, przełomowy ficzer, strasznie szkoda że zrezygnowali z niego w skądinąd równie dobrej kontynuacji(w której postawiono na bardzo dobry, przeplatający się scenariusz dla wszystkich 3 kampanii)

     

    @zyga101

    Trochę się nie dziwie w takim razie, bo to w sumie pierwsze prawdziwe spotkanie z obcym i trzeba się przestawić na inny styl gry. Ale zauważ jak fajnie i elastycznie jest ten level zaprojektowany - na samym początku można wyłączyć światła żeby było łatwiej się chować, odciągnąć obcego uruchomieniem alarmu i przemieszczać się pod podłogą. Po otwarciu drzwi na kod można je za sobą na jakiś czas zatrzasnąć (guzik "emergency lock") i jak się odpowiednio pomyszkuje znaleźć pokój z save pointem. I stamtąd w miarę spokojnie prześlizgnąć się do sal szpitalnych gdzie znajduje się ciało Morley'a i kartę którą można sobie otworzyć skrót.

    • Like 1

  5. Ja rozumiem że obcy powinien być nie przewidywalny ale jakiś schemat powinien być

    No właśnie nie powinien istnieć żaden schemat, bo jakby istniał to cała koncepcja gry, opierająca się na nieprzewidywalnym Obcym, który może zrobić wszystko, wylatuje przez okno.

     

    Z moich doświadczeń wynika jednak że takie serie śmierci występują TYLKO wtedy kiedy uparcie próbuje się podejść do tematu w jeden konkretny, zazwyczaj kiepsko przemyślany, sposób. Oczywiście w grze występuje element farta - czasem po prostu Obcy szwenda się dokładnie tam gdzie powinien i nie zawraca dupy,a czasem zdarza się otworzyć drzwi i dosłownie wkroczyć w jego czułe objęcia, ale to jest może 5% i jeśli zginąłeś X razy pod rząd to może warto rozejrzeć się po okolicy i obmyślić nowy plan. Moje wrażenia są, bowiem takie, że praktycznie każda lokacja oferuje naprawdę sporo różnych możliwości, od tuneli w podłogach, po wybuchające zbiorniki, co więcej, można pootwierać sporo skrótów pozwalających oszczędzić sobie niemało backtrackingu lub np. pozwalających na dotarcie do savepointa.

    W jednej z recenzji, autor za przykład beznadziejnego i niepotrzebnego backtrackingu podawał pierwsze dłuższe spotkanie z obcym w szpitalu, podczas gdy żaden backtracking potrzebny nie jest bo po znalezieniu karty dostępu możemy sobie otworzyć pewne strategicznie położone drzwi...

     

    zyga101, mogę spytać który fragment tak dał Ci w kość?

    • Like 3

  6. Tak trzymać! ;)

     

    Ja ukończyłem preorderowe misje na Nostromo i zastanawiam się właśnie czy nie zaatakować tej platyny...

    Swoją drogą każdy kto marudzi na system sejwów powinien je sobie odpalić - w obu tych misjach są tylko autosejwy po prawie każdej czynności, które pasują do gry jak pięść do nosa, rozbijają klimat i wprowadzają pokusę szarżowania "na jana", bo może uda się dotrzeć do następnego czekpojnta. Same misje dosyć krótkie - grając na hardzie i liżąc każdą ścianę dadzą w sumie jakieś 40 minut rozgrywki. Atrakcją jest tu ewidentnie obsada z 79 i niesamowicie klimatyczne i wierne odtworzenie Nostromo. Super jako dodatek do preordera, ale chyba odradzałbym kupno wszystkim którzy nie są wielkimi fanami filmu.


  7. No a nie uważasz że psujesz sobie odbiór gry, której założeniem jest straszyć i trzymać w napięciu, poprzez zagranie najpierw na easy? Nie pojmuje ludzi na dzień dobry narzucających sobie jakieś ograniczenia celem zdobycia jakiegoś trofeum. Jeśli już brałbym się za platynę to najpierw ukończyłbym grę normalnie, jak twórcy sugerują, na hardzie i potem zrobił powtórkę na easy starając się nie ginąć, nie zabijać i zaliczyć wszystkie znajdźki.

    • Like 2

  8. Dokładnie jak pisze kolega wyżej, spróbuj zmienić baterię - przytrzymaj chwilę  :triangle:, puść i zobacz czy wskaźnik baterii się napełnił (powinien zmienić się z szarego na biały)


  9. Zdecydowanie nie nuży, gra daje nam kilka momentów względnego oddechu, a co najważniejsze dynamika spotkań z Obcym ewoluuje wraz z biegiem gry. Na początku człowiek jest tak sparaliżowany że może tylko schować się pod biurkiem i czekać aż sobie pójdzie, albo uciekać w panice i konstrukcje leveli odpowiednio to odzwierciedlają, z czasem gracz nabiera troszkę pewności siebie, uczy się rozpoznawać potencjalnie niebezpieczne miejsca, to jak je pokonywać, jakiego sprzętu użyć w jakiej sytuacji i gra odpowiednio na to reaguje wymagając szybszej, dynamiczniejszej reakcji i pomysłowości w odciąganiu obcego od naszego celu. Ja czułem ciary do samiutkiego końca, a ostatni segment na Sevastopolu kiedy desperacko szukałem choć odrobiny paliwa do miotacza po prostu mnie przeżuł i wypluł. Gra nigdy nie dochodzi do fazy z którą borykał się każdy Dead Space - że gracz jest już tak zahartowany i obwieszony sprzętem że praktycznei nic co gra może na niego rzucić nic robi na nim wrażenia. Najbliżej tego jesteśmy kiedy dostajemy do ręki miotacz z pełnym zbiornikiem - człowiek na początku myśli sobie "Ha! zaraz tu porządzę!" a po chwili orientuje się jak niesamowicie szybko kończy się paliwo i jak krótką chwilę wytchnienia daje... Poczucie zagrożenia pada w zasadzie tylko w jednym fragmencie

    szybko staje się jasne że kiedy zakładamy skafander kosmiczny i wychodzimy w próżnię to jest to segment "na szynach" - niby się poruszamy o własnych siłach, coś tam przełączamy, ale nie sejwujemy, nie korzystamy z żadnego sprzętu i stanie się z nami tylko to co zaplanowali twórcy

    - to i brak mapy in-game(mapa oczywiście jest pod selectem, ale włączenie jej pauzuje grę), takiej którą czytałoby się będąc schowanym w szafie, przy użyciu latarki i bojąc się o życie to jedyne poważne zarzuty z mojej strony


  10. Kurde pamiętam jak dzisiaj jak pierwszy raz oglądałem "Obcego" z VHSa nagranego z Polsatu w 94 albo 95. Koniecznie obejrzyj przed graniem, zwłaszcza że na wydaniu Anthology wyszła rewelacyjnie zremasterowana wersja(oglądaj raczej normalną wersję kinową, a nie reżyserską, różnią się tylko jedną istotną sceną, ale końcówka jest lepiej zmontowana w kinówce - zegar tyka w "czasie rzeczywistym", ALE potem rzuć okiem na sceny wycięte, będziesz wiedział o którą chodzi   ;)  )


  11. Komentarz że gra jest za długa po prostu mnie rozczulił. Najlepszy jednak jest PRO TIP recenzenta z IGN: "Don't play on hard!!!" Cała recenzja ma zresztą wydźwięk "zagrałem na hardzie i było mi za trudno, a że gra długa to było mi długo trudno, więc do dupy, 5/10" nie mam więcej pytań wysoki sądzie... :biggrin:  

     

    Mi z kolei dalej ciężko powiedzieć co podobało mi się najbardziej. Czy genialne oddanie świata przyszłości rodem z 1979, czy GENIALNY obcy, czy rewelacyjne uźdwiękowienie, czy

    fakt że broń palna jest, na dobrą sprawę, żarcikiem twórców i prztyczkiem w nos wszystkim przyzwyczajonym do power-fantasy jakiego zazwyczaj dostarczają nam gry

     

    Odpowiem jeszcze na dwa, w sumie rozsądne, zarzuty które pojawiają się pod adresem gry na różnych forach. Wszystko w spoilerach żeby nie psuć nikomu radości uczenia się na własnej skórze.

     

    Pierwszy dotyczy samej rozgrywki, a konkretniej "zbyt potężnego" miotacza ognia. Cóż nie wiem jak jest na niższych stopniach trudności, ale na hardzie po pierwsze paliwo kończy się mega szybko, a po drugie i najważniejsze: Obcy UCZY się z czasem że ogień nie wyrządza mu większej krzywdy i jak z początku wystarcza lekkie liźnięcie go płomieniem, tak po 2-3 razach trzeba wpakować w niego naprawdę dużo paliwa żeby zmusić go do czegoś więcej niż krok w tył. Co za tym idzie, ja absolutnie nie miałem poczucia że miotacz narusza balans gry, bo jego użyteczność, choć znacząca, zmniejsza się wprost proporcjonalnie do częstotliwości stosowania, więc biorąc pod uwagę małą ilość paliwa trzyma się go jako takie zabezpieczenie w razie shit-hits-the-fan. W przeciwnym razie przepalimy paliwo w parę chwil (przegonienie obcego daje nam najwyżej kilkanaście sekund pozornego spokoju) i zostaniemy z niczym. 

     

    Drugi zarzut jest kierowany pod adresem scenariusza - czyli "skąd na Sevastopolu jaja, przecież nie ma królowej, a na pokład Obcy dostał się w ciele załogantki Anisadory - bez sensu". Gniazdo i jaja są ukłonem w stronę reżyserskiej wersji "Alien" - w niej, podczas ucieczki, Ripley trafia na zalążek gniazda Obcego, w którym widzimy przylepionego do ściany Dallasa i częściowo już zamienionego w jajo Brett'a - Królową i składanie przez nią jaj wymyślił dopiero Cameron razem ze stanem Winstonem na potrzeby "Aliens", pierwotnie Obcy był w stanie nie tylko rozwijać się w nich, ale też tworzyć jaja ze swoich ofiar co sugerowało że, być może, jaja w ładowni derelictu były pozostałościami załogi, a nie tylko ładunkiem.

    brett-egg.jpg?w=400&h=591


  12. Ta gra miażdży - właśnie skończyłem ją na hardzie i chyba nigdy jeszcze nie czułem takiej ulgi i nie byłem pod takim wrażeniem całokształtu po skończeniu jakiejś gry. Po prostu coś wielkiego. 

     

    System sejwów mi osobiście mega przypadł do gustu, bo jest idealnie wkomponowany w rozgrywkę, sama czynność sejwowanie odbywa się nawet "wewnątrz" gry - Ripley, wbija kartę dostępu w terminal i musi chwilę poczekać, chwilę w której, jak najbardziej coś może się stać - stąd do sejwów trzeba podejść strategicznie, czasem po zdziałaniu czegoś warto się zastanowić czy brnąć dalej czy może zrobić krok w tył i się zabezpieczyć - podobnie sprawa się ma z sejwowaniem w obecności niebezpieczeństwa. Dzięki temu dotarcie do miejsca sejwu staje się małym zwycięstwem samym w sobie. Wogóle gra jest pełna takich meta zagrywek - np. Obcy słyszy pikanie naszego czujnika ruchu. Tym samym nasze najprzydatniejsze narzędzie staje się naszą największą słabością...

     

    Gra ma wady - pomniejsze bugi techniczne, motion capture i lip-sync, szkoda trochę że zabrakło kasy na stworzenie jakiegoś fajnego gejmpleju w próżni, ale to wszystko pierdółki, niknące w zestawieniu z monumentalnością całokształtu. Obcy po 13 latach(a w pewnym, pierwotnym sensie po raz pierwszy) doczekał się wreszcie kolejnej godnej przygody w naszym ulubionym medium. Wielbię tę grę.

    • Like 4

  13. "Isolation" urywa dupę.

     

    Gram od premiery i to poza niedzielą i piątkiem dosyć intensywnie - gra jest naprawdę długa. Grubszą recenzję nasmaruje jak już skończę(niewykluczone że dzisiaj :biggrin:). Skrobnę natomiast parę słów dla niezdecydowanych - po pierwsze gra JEST trudna, nigdy nie oszukuje, ani nie wbija noża w plecy, ale jest zdecydowanie wymagająca. Nie należy natomiast bać się systemu savów, o czym grzmią co poniektórzy recenzenci - save pointy są rozmieszczone z bardzo dobrym wyczuciem, tyle że to od gracza wymaga się odrobiny pomyślunku i zaplanowani ich użycia. No i trzeba ich czasem zwyczajnie poszukać. O tym że wersja na PS3 wygląda świetnie i poza mniejszą rozdziałką i sporadycznymi spadkami fps niczym nie ustępuje PS4 chyba już było pisane. Klimat, design, udźwiękowienie i gejmplej to majstersztyk - historia w bardzo niewymuszony sposób czerpie inspirację z filmu Ridleya Scotta, bez chamskiego cytowania poszczególnych scen, jest do tego, podobnie jak i pierwowzór, totalnie nieprzeholiłódyzowana - przyświeca jej dokładnie ten minimalizm który sprawił że "8 Pasażer Nostromo" na zawsze wpisał się w historię s-f i horroru. Fani filmu odlecą ze szczęścia, a reszta, o ile lubi permanentne uczucie zagrożenia też bez wątpienia doceni. Nigdy nie grałem w grę która potrafiłaby być tak niesamowicie filmowa, praktycznie BEZ filmowych wstawek, dialogów i szyn.

     

    Mega polecam - bezdyskusyjnie najlepsza gra w tym roku, a może i w tej generacji.

    • Like 4

  14. Frog, mój komentarz ni był pod twoim adresem - chodziło mi o główne zarzuty pojawiające się w recenzjach. Oczywiście że gier nie należy oceniać tylko na podstawie budżetu ale należy mieć świadomość tego z jakimi zasobami pracowali twórcy.

     

    Co do wprowadzającego w błąd umiejscowienia tematu na forum, to zgadzam się w 100%  i temat podejmowałem już dawno, ale mości moderatorowie w swojej nieskończonej mądrości uważają że miejsce Isolation jest tu i ch@!j - każde dziecko wie że taka przygodówko/survivalówka powinna być wrzucona do jednego wora z CoDem i Battlefieldem... 

    • Like 1

  15. W dwójce naczelnym "ficzerem" był śnieg i góry, w trójce pustynia więc podejrzewam że tutaj będziemy mieli okazję ponurkować. Co do klimatu historii to jednak mam nadzieję że panowie z ND nie zapomną za co kochamy serię - przecież nikt nie oczekuje(a w ręcz odwrotnie) od Indy'ego dramatu psychologicznego.


  16. Tak jak Numinex napisał - naczelny zarzut to że "za mało ekszyn" i że grafika nie powala - czyli porównujemy stosunkowo niskobudżetową przygodówko-survivalówke z napierdalankami AAA za pierdyliard $$$.

     

    Giera zamówiona.

    • Like 1

  17. O ile akcja gry nie będzie się rozciągać do lat 90, to nie powinno być ani kogo, ani z czego ratować, bo z tego, co kojarzę to BB znalazł ją wśród kurdyjskich uchodźców w Iraku.


  18. Ale szkolił ja Bb prawda?

    To jakoś później chyba, na początku zdaje się trafiła do jakiejś kurdyjskiej partyzantki.

     

    Tego o SW jako dziecku BB i Quiet nawet nie chce mi się komentować - nie ma to jak teorie od fanów którzy nie ogarniają podstawowych informacji o postaciach (BB stał się bezpłodny po napromieniowaniu podczas testów atomowych na wyspach Marshalla)


  19. Rodzina Sniper Wolf, kiedy jeszcze była małą dziewczynką, zginęła w trakcie Al-Anfal (ludobójstwo Kurdów 86-89) czyli w trakcie Phantom Pain (okolice 84-85) ma jakieś 5 lat i żyje sobie szczęśliwie z rodzicami...  No ale nie takie rzeczy już Kojima retconował wedle swojego widzimisię, więc czemu nie?


  20. Tak jak przedmówca - aktualnie Claymore znikają, a PPancerne leżą póki ich ktoś nie rozbroi/zdetonuje. Warto pamiętać że wszystkie materiały wybuchowe zadają obrażenia zgodnie z tym kto je ZDETONOWAŁ, a nie kto je podłożył. Więc jeśli stoisz na "swoich" minach i wróg je wysadzi np. granatem - to obrażenia dostajesz ty, mimo tego że to miny rozłożone przez twój team. Tyczy się to wszystkich materiałów wybuchowych - C4, M18 i min A-T. Często można to wykorzystać na mapach na których dużo osób rozkłada placki - czekasz aż wrogi czołg wjedzie na "swoje" miny i walisz z RPG - jeden strzał i po kłopocie.


  21. To chyba tylko dobrze świadczy o znajomych ;) brrr, jakie kombo - nie dość że 3d to jeszcze ten arcytragiczny dubbing(już po polskim trailerze miałem ochotę oberwać sobie uszy)

     

    Sam film spoko, ale mnie na kolana nie powalił - jak zwykle świetnie dobrana obsada(z jednym istotnym wyjątkiem), rewelacyjne CGI od ILM, fajny soundtrack, dużo luzu i sporo niezłego humoru. Brakło za to konkretnego baguy'a i , moim zdaniem, zawiódł Cooper jako Rocket. Niemniej jednak bardzo solidne, przygodowe kino sci-fi i co bardzo ważne sztandarowy przykład na to że można wyjechać z jakimś mało znanym IP i odnieść spektakularny sukces - mam wielką nadzieję że GotG wyważy drzwi dla wielu nowych lub  mało rozpoznawalnych projektów. 

     

    Ja z kolei byłem, wraz z moją lubą na maratonie Sin City (1 & 2 + "Od Zmierzchu do Świtu" i "Machete") - i drugie Miasto Grzechu, niestety okazuje się nieporównywalnie słabsze od rewelacyjnej jedynki. 

×