Skocz do zawartości

Odpowiedzi dodane przez michalmca2


  1. 2a7293b3683f1.jpg

    1 Września to data, która wywołała podniecenie u graczy na całym świecie. Ten dzień oznacza oczywiście premię najnowszego Metal Gear Solida. Tego samego dnia wyszła na świat jeszcze jedna produkcja, którą przykrył wcześniej wspomniany gigant. Ta produkcja nosi tytuł "Mad Max". To właśnie tej grze chciałbym poświęcić tę recenzje...

    Już od naciśnięcia przycisku "Rozpocznij Kampanię" - gra częstuje nas miską krwi i jeszcze garścią akcji. Max wplątuję się w bójkę, wskutek czego traci swoje auto. Na pomoc przychodzi nam postać, która proponuje zbudowanie jeszcze lepszego wozu. Nie mając zbyt wielkiego wyboru się zgadzamy. To właśnie zbudowanie najszybszego wehikułu, będzie głównym celem naszej gry. Wydaje się to nieco płytkie. Przez pewien okres gry myślałem, że zaraz pojawi się jakaś intryga, jakieś inne główne zadanie. Nic z tego. Cały czas naszym jedynym celem jest zbudowanie szybkiego wozu, wykonując przy okazji różne inne zadania. Zdawałoby się, że przez tak płytką historię, gra nie wciągnie na zbyt długo. Nic bardziej mylnego! Mad Maxowi nie potrzebna jest dobra fabuła! Dla Mad Maxa najważniejsze jest...

    Upgradowanie, upgradowanie i jeszcze raz upgradowanie! Tak jak wcześniej wspomniałem - głównym celem naszego bohatera będzie zbudowanie nowego pojazdu. Aby tego dokonać musimy ulepszyć pierwszy - najsłabszy wóz, tak aby stał się on królem szos! Zaczynamy grę od całego zardzewiałego wozu, a kończymy na super szybkiej furze. Do dyspozycji mamy aż 18 kategorii upgradowania samochodu, z czego każde ulepszenie oznacza stanowczą zmianę w prowadzeniu pojazdu. Uwielbiam to uczucie, gdy po zdobyciu odpowiedniej ilości złomu ( waluta w Mad Maxie ) instaluję nowy silnik i ruszam w trasę... Tak! Upgradowanie to z pewnością to co tygryski lubią najbardziej! Nie spodziewajcie się jednak tutaj takich bzdur jak ciśnienie w oponach czy też regulacja skrzyni biegów. Mad Max to arkadówka, a nie gra dla fanatyków samochodów.

    Czym by jednak było upgradowanie samochodu bez odpowiedniego modelu jazdy? Nie ma się co o to martwić. Dawno już nie bawiłem się tak świetnie, prowadząc samochód w grze wideo. Ogromna moc silników połączona z pustynnym krajobrazem, robi piorunujące wrażenie. Samochody prowadzi się ociężale przez wszechobecny piasek, co idealnie współgra z klimatem gry. Wisienką na torcie są dopalacze! Ah! Nic tak nie bawi jak właśnie nitro! Dlaczego dzisiejsze wyścigówki o tym zapominają?...

    Maxowi towarzystwa dotrzymywać będzie garbaty przyjaciel Chumbucket. Jest to stworzenie niewielkich rozmiarów - tak samo zresztą jak jego móżdżek. Będzie on irytować Maxa swoim nieustannym gadaniem. Powodem dla którego Chumbucket z nami podróżuje, są jego wyjątkowe umiejętności mechanika oraz wymyślony przez niego pomysł na zbudowanie doskonałego samochodu. Garbaty przyjaciel przyda nam się także do walki. Podczas jazdy samochodem, Chumbucket będzie miotał broniami w pojazdy przeciwników, tym samym przelewając szale zwycięstwa na naszą stronę. Muszę przyznać, że odebrałem tą postać bardzo pozytywnie.

     

    116a9735372b3.jpg

     Zbyt dużo na słodziłem już o Mad Maxie, tak więc aby czytelnicy mnie nie zjedli, postaram się do czegoś przyczepić :). Pierwszą rzeczą która przyprawiała mnie o gorączkę, była mozolność podczas animacji postaci. Wszystko zajmuje tak dużo czasu! Każde podniesienie kupki złomu ( których jest na prawdę dużo ) trwa jakieś dwie sekundy. Ponadto każde zniszczenie wieży oznacza wyjście z samochodu - podniesienie trzech kupek łupu, a następnie ponowne wejście do pojazdu. Zajmuje to jakieś... 10-15 sekund. To stanowczo za dużo. W późniejszym etapie gry całkowicie zrezygnowałem z trudzenia się takimi zajęciami. Stało się to bardzo, bardzo męczące.

    Kolejną rzeczą która mi się nie spodobała, to liniowość podczas podbijania wrogich obozów. Każda baza zbudowana jest tak, abyśmy szli po ścieżce do celu. Jest to nudne i męczące. Nie czerpałem z tego żadnej satysfakcji. Podbijanie było dla mnie po prostu obowiązkiem. Niby przed najazdem na obóz możemy zaznaczyć wszystkich wrogów, popytać ludzi o tajne wejścia oraz słabości fortecy - wszystko to jednak jest tylko sztuczną swobodą. W praktyce najazdy wyglądają cały czas tak samo. Ubarwić zabawę próbują wcześniej wspomniane "podchody" do baz przeciwników, lecz z pewnością nie spełniają one swojej roli. Łatwo jest oszukać "strategiczne" ( nadal zbyt liniowe ) najeżdżanie wiosek, używając po prostu siły. Spodziewałem się czegoś na styl podbijania obiektów jak w Far Cry 3 czy też Shadow of Mordor, a dostałem bardzo liniową i nudną konieczność. Byłem na prawdę bardzo nie mile zaskoczony.

    Nawet te wady nie przeszkodziły mi w zabawie przy Mad Maxie. Uważam, że jest to gra na prawdę bardzo udana i niesłusznie przez wielu graczy olana na rzecz "Big Bossa" z Metal Gear Solida. Mam nadzieje, że choć kilku z czytelników zachęcę do zakupu tej gry.

     

    Kilka słów o rzeczach które pominąłem:

    - Podoba mi się sandboxowy świat Mad Maxa. Daje on dużo zabawy poza linią fabularną.

    -Max wydaje się taki... Bez charakteru. Raz próbuje zgrywać Chucka Norrisa, a drugim razem to ciepły klusek martwiący się o kobietę i dziecko które właściwie nie zna.

    -Mad Max jest pewnym powiewem świeżości na tle dzisiejszych, bardzo standardowych gier AA.

     

    c1728bbe4baad.jpg

    Recenzje napisał Michał Osipiuk
    michalmca178@gmail.com

     

    Nie wiem dlaczego edytor tekstowy na forum "gubi" akapity...

    Mam nadzieje, że nie przeszkodziło to w przeczytaniu recenzji :) Dziękuję za dotrwanie do końca :)

    • Like 1

  2. Cześć :) Jaką gre polecacie, która wciągnie mnie na wiele godzin? :) Liczy się dla mnie hm... Stosunek ceny do długości gry :D Oczywiście ważne jest również aby gra sprawiała przyjemność.
    Soulsy już ogarnięte, Gran Turismo 5 również :)


  3. Cześć :) Mam do Was pytanie :D W jaki sposób mogę kupić grę na psn? Chciałem zgarnąć z promocji demon souls na ps3, lecz mam kartę płatniczą a nie kredytową... Mój bank to Pekao. Nie interesuje mnie zdrapka doładowująca za 100 zł, ponieważ chcę wydać tylko 19. Czy Paypal da radę?... Słyszałem że polski psn nie działa z tą formą zapłaty. Jak sprawa wygląda z kartą internetową WBK? Czy jest to konto bez zobowiązań, tzn taki mój drugi portwel z którego nie mogę wziąć np kredytu?


  4. Po przeczytaniu Twojego komentarza zauważam już błąd dotyczący formatowania tekstu. Zgadzam się z Tobą co do tego w stu procentach. Sama recenzja nie jest taka krótka, lecz obrazki bardzo ją "wyszczuplają". Naturalnie jest to mój błąd, i nie dopuszczę do tego w następnej recenzji :)

    Jeżeli chodzi o moją ubogą opinię o pojedynkach rewolwerowców to również się z Tobą zgadzam i obiecuję poprawę :)

    Dziękuję za komentarz :)


  5. Cześć :) Chciałbym podzielić się z Wami moją pierwszą recenzją gry. Wcześniej pisałem recenzje rapowych albumów muzycznych ( moje teksty trafiły nawet na glamrap.pl ), lecz z czasem poczułem, że muzyka to za wąski kierunek. Jest tam za mało rzeczy które mogę ocenić. Wpadłem więc na pomysł, by zająć się recenzjami gier :)  Wybór padł na Call of Juarez Gunslinger. Przepraszam za to, że oceniam tytuł który premierę miał kilka lat temu, lecz po prostu... Nowszej gry na dysku nie posiadam :) Proszę o komentarze. Zapraszam do lektury :)

    Czerwcowy PS+ zaowocował kilkoma ciekawymi, darmowymi tytułami. Wśród nich pojawił się Call of Juarez Gunslinger - produkcja prosto z polskiego studia. Czy warto poświęcić kilka giga na dysku dla tej pozycji?
    Grę oczywiście stworzyło polskie studio Techland, a wydawcą był Ubistoft. Grałem na konsoli Playstation 3.
    Obrazek_1.jpg

    Opowieści cowboya

    Gunslinger to opowieść o życiu Silas Greavesa, o jego poszukiwaniu zemsty i sprawiedliwości. To właśnie fabuła - a w zasadzie sposób jej opowiadania, czyni ten tytuł innym od wszystkich. Gra odbywa się na zasadzie retrospekcji. Silas wpada do baru i opowiada zebranym co mu się przytrafiło. W trakcie opowieści, Silasem z przeszłości jesteśmy my. Jest to na tyle ciekawy zabieg, że Greaves często ubarwia swoje opowieści i wyolbrzymia akcje. Nadaje to nieco humorystyczny charakter całej historii. Cowboy często żartuje sobie z zebranych tubylców i zaczyna opowiadać niestworzone rzeczy, po to by za chwile sprostować historie. Wówczas na ekranie najpierw przechodzimy misję którą bohater zmyślił, a po chwili cofa się czas i kończymy ją poprawnie. Wielki plus za poprowadzenie historii! Jeżeli jednak chodzi o samą treść fabuły, to nie jest zbyt dobrze. Przez całą grę nie miałem najmniejszej ochoty czytać dialogów. Jest po prostu nudno. Pochwalić mogę jedynie zaskakujące zakończenie.
    Obrazek_2.jpg


    Nie samą fabułą gracz żyje. Przejdźmy więc do gameplayu.

    Jeżeli oczekujecie tutaj kolejnego battlefielda albo call of duty, to lepiej nie zabierajcie się do tej produkcji. Gunslinger z pewnością nie jest grą realistyczną. Jest to tytuł bardziej arcadowy. Mamy tu mnożnik punktów za serie zabitych przeciwników, spowolnienie czasu, umiejętność pozwalającą automatycznie celować w głowy itp itd. Jest to strzelanka zręcznościowa. Nie zdobędziemy wysokiego wyniku skradając się i zabijając wrogów po cichu. Wówczas będziemy zdobywać punkty "na czysto". Seria zabójstw możne zwiększyć ilość naszych punktów, nawet do kilkudziesięciu razy.
    Obrazek_3.jpg

    Drzewko umiejętności

    Gunslinger bardzo pozytywnie mnie zaskoczył drzewkiem umiejętności. Mamy dostępne 3 rodzaje skillów.
    Desperado - Silas wyposażony w dwa rewolwery
    Łowca - Silas działający na dużych dystansach - Karabiny
    Traper - Silas walczący z bliska - Strzelby/obrzyny
    Każda umiejętność ma duży wpływ na naszą grę. Nie doświadczymy tu skillów w stylu "+10% Hp".  Wszystkie umiejętności w pewien sposób zmieniają naszą rozgrywkę. Jest to coś, co bardzo cenię.
    Obrazek_4.jpg


    Poziom trudności

    Z początku gry mamy do wyboru dwa poziomy trudności. Łatwy oraz trudny. Po przejściu gry, odblokowuje nam się "Prawdziwy zachód". Już na "trudnym" wystarczy kilka naboi, by przeciwnik posłał nas do piachu. Podczas agresywnej gry musimy wykazać się zręcznością, by uniknąć śmierci.
    Bardzo miłym zaskoczeniem okazał się dla mnie wcześniej wspomniany zablokowany poziom trudności. Nie doświadczymy tu jedynie podniesienia wartości zdrowia przeciwników oraz zmniejszenia naszej odporności na strzały, co ma miejsce w większości z gier. "Prawdziwy zachód" Zabiera nam cały HUD! Znika wskaźnik liczby naboi, a nawet celownik! Jest to zabieg na tyle ciekawy, ponieważ strzały "z biodra", bądź dwóch rewolwerów oddawać będziemy "na oko". Uwierzcie mi - po wyczuciu tego systemu strzelania, zabójstwa sprawiają nam dużo więcej satysfakcji. Dużo łatwiej jest się wówczas wczuć w klimat gry.
    Obrazek_5.png

    Oprawa audiowizualna

    Pierwsze na co zwróciłem uwagę to muzyka. Westernowe brzmienia po prostu idealnie wciągają nas w klimat gry, a głos Silasa... Lepiej nie dało się tego zrobić. Brudny wokal genialnie wpasowuje się w rolę naszego bohatera. Oprawa wizualna nie stoi jednak na najwyższym poziomie. Wyraźnie widać piksele na 32 calowym telewizorze. Cóż... Prawdopodobnie to wina tamtej generacji konsol... Po kilku minutach grania przestałem jednak zwracać na to uwagę i bawiłem się świetnie. Grafika cieszyła oko, zero spadków klatek. Czasami jednak "szukałem" po ekranie przeciwników, ponieważ zmywali mi się z terenem przez kreskówkową szatę graficzną.
    Obrazek_6.jpg


    Pojedynki rewolwerowców

    Każdą misje kończy pojedynek rewolwerowców. Polega on na umiejętnym używaniu dwóch analogów. Jednym koordynujemy prędkość sięgnięcia po broń, a drugim "skupienie".
    Pojedynki są... Słabe. Co prawda nie przeszkadzały mi, ponieważ jest ich niewiele. Nie mam jednak ochoty skillować się w tej rozgrywce, do czego zachęcają twórcy, poprzez tryb gry specjalnie temu poświęcony.
    Obrazek_7.jpg


    Znajdźki!

    Znajdźki w tej grze to coś, na czym powinni się wzorować inni producenci gier! Zwiedzając lokacje, możemy natrafić na "skarby". Po ich podniesieniu, dostajemy sporą ilość doświadczenia + Teksty w których opisane są prawdziwe zdarzenia z dzikiego zachodu. Są to informacje ciekawe i z pewnością nie jedną osobę zachęcą do zebrania wszystkich znajdziek.
    Obrazek_8.jpg


    Podsumowanie

    Call of Juarez Gunslinger to gra bardzo dobra. Grało mi się w nią przyjemnie. Mało kiedy mam ochotę przejść grę drugi raz, tym razem tryb NG+ mnie do tego zachęcił. Wadą gry może być długość. Produkcje tą możemy przejść w nie więcej niż 6 godzin... Jest to czas krótki. Nie powinno Was to jednak zniechęcić do tego tytułu ponieważ jest on na prawdę wart uwagi. Moja ocena to 8/10
    Obrazek_9.jpg


    Plusy
    -Sposób poprowadzenia opowieści
    -Zaskakujące zakończenie fabuły
    -Pomysłowe umiejętności
    -Ciekawie zrobione znajdźki
    -Przyjemny arcadowy gameplay, odskakujący od dzisiejszych FPS'ów
    -NG+ i poziom trudności "Prawdziwy zachód"
    -Oprawa muzyczna


    Minusy
    -Długość gry
    -Nieudane pojedynki rewolwerowców     
    -Nieciekawa fabuła


    Screeny pochodzą z gram.pl I cdaction.pl I gry-online.pl
    Recenzję napisał Michał Osipiuk.

×