Skocz do zawartości
mr. Foo

Worms [Pss]

Rekomendowane odpowiedzi

Jako że ostatnio (czytaj: dzisiejszy dzień) nie mam co robić, postanowiłem wrzucić tu trochę tekstu mojego autorstwa. Wypociny te powstały stosunkowo dość niedawno, oryginalnie ukazały się na boardps3.pl. Mam nadzieję, że się spodoba, liczę też na konstruktywną krytykę. :sleep:

PS. W dziale "Wasze recenzje" znajdziecie także inne recki napisane przeze mnie. :thumbsup:

Worms

worms.jpg

Nie znalazłem żadnej sensownej i pasującej tutaj okładki, za co od razu przepraszam. :)

Oldschool

Worms'y. Większość z nas nazwę kojarzy. Zdecydowana większość nazwę kojarzy bardzo pozytywnie - nieprzespane noce, spędzone przed komputerem wraz ze znajomym / znajomymi. Odsypianie zarwanych nocek. Wielkie zdziwienie, kiedy to „15 minut z Worms'ami" przeradzało się w kilka godzin, a „no dawaj, jeszcze tylko jedna partyjka!" w „Jeeezu, już świta?". W zasadzie tą sympatyczną grę traktującą o zabawnie wrzeszczących i mówiących robaczkach można nazwać legendą. I tak, stanowczo wywołuje ona pozytywne i niezapomniane wspomnienia. Dziś jesteśmy świadkami dość popularnego zjawiska w naszej branży - mowa o tak zwanym „odcinaniu kuponów". Team 17, legendarny twórca legendarnej gry, również nie mógł być gorszy od większości komercyjnych deweloperów i on również postanowił zająć się wydawaniem licznych portów swojej flagowej serii na wszelkie możliwe konsole. Począwszy od prostych konwersji na telefony komórkowe, przez jeszcze prostsze - niestety, ale taka jest prawda - wersje na PSP, czy NDS, a na dzisiejszym obiekcie naszego zainteresowania kończąc. Tak, Panie i Panowie, Worms'y wreszcie zawitały na PS'owy Store! I tak, będę na tyle wredny, żeby do końca Was zostawić z myślą, czy to aby na pewno dobrze, że się pojawiły.

01.jpeg

worms_psn_35.jpg

Armageddon!

Dla tych, którzy z serią nie mieli nigdy wcześniej do czynienia, krótkie objaśnienie "o co kaman". Cała rozgrywka opiera się na bardzo prostej zasadzie: wybij wszystko co się rusza i nie należy do twojej drużyny. Brzmi banalnie i takie też w rzeczywistości jest. Jednak nie dajcie się zwieść tej prostocie, bowiem to właśnie ona zadecydowała o fenomenie tego tytułu. Wielokrotnie udowadniano już, że nawet kilkuletnie tytuły, wskrzeszone i podciągnięte pod dzisiejsze standardy, zdają egzamin. Dlaczego tu miało by być inaczej?

Pierwsze, co rzuca się nam w oczy, to standardowe i typowe dla serii, kolorowe menu. Przejrzyste, bez niepotrzebnych komplikacji - „Singleplayer", „Multiplayer" i „Options". I tu pojawia się pierwszy mankament - prostota, która z założenia miała być plusem, okazuje się dość znacznie ujmować grze. Poza tak oczywistymi opcjami, jak Quick Match (losowo generowane starcie), Tutorial (uczymy się podstaw gry), czy Challenges (20 "zadań", które sprowadzają się do zwykłych meczy z komputerem), brakuje tu trybów odświeżających skostniałą serię. Zero finezji. Ba! Powiedziałbym nawet, że deweloper wypuszczając grę, cofnął się o krok w tył! Brakuje tu chociażby znanego z poprzednich części edytora map. Na deser [nie]dostaniemy możliwości wyboru np. jakie bronie w danej rundzie będą obowiązywać, czy jakie "dopałki" spadną nam z nieba. Niestety, ale to jeszcze nie koniec moich narzekań nad tą „grą-legendą".

Dobrze, że pozostawiono nam do dyspozycji edytor drużyn - możemy taką stworzyć od podstaw. Zaczynamy od nazwy team'u, potem należy nadać ksywki dla jego członków. Cieszy taki smaczek, jak możliwość wybrania języka, czy slangu, w jakim posługiwać się będą robale - rasta-man, irlandczyk, idiota, superbohater, a nawet polak - co tylko sobie wymarzysz. Jednak tutaj również nie zabrakło wad, bowiem w przeciwieństwie do poprzednich części serii, nie możemy tu już zmieniać wyglądu samych robaczków.

Jeżeli o rozgrywkę chodzi, to nie odnotowałem jakiś znaczących zmian. Poza zmianami na gorsze (oczywiście). Nadal mamy zniszczalne środowisko, nadal jest wiatr, który wpływa na tor lotu naszych pocisków (uff...), ale... Brakuje części broni, doskonale znanych z poprzednich gier! A w końcu to między innymi właśnie "pukawki" dawały najwięcej radości z gry. Ze stosunkowo dość długiej listy nieobecnych, wymienić należy takie standardy, jak: samonaprowadzający gołąb pocztowy, granat przylepny, wybuchowa staruszka, czy chociażby wściekła krowa. Skandal! Wspomnieć należy jeszcze o wrogach, którzy nawet po wyborze najłatwiejszego, z trzech dostępnych poziomów trudności, celują z chirurgiczną precyzją. A biorąc pod uwagę fakt, że Worms'y z założenia mają być grą "niedzielną", odstresowującą i radosną - nie jest to plus. Przeciwnicy z jednej strony wymagający, z drugiej za to popełniające naprawdę głupie błędy. I nie zapominajmy też o archaiczności komputerowego AI - sam byłem świadkiem, kiedy to odpalając poraz któryś z kolei tę samą batalię, jeden z wrogich robaczków po raz kolejny z rzędu zaczął swoją turę od wysadzenia mnie (i samego siebie przy okazji) dynamitem. Jakieś pytania? Problem natomiast mogą sprawić "challenge", które z racji dość wysokiego poziomu trudności, skutecznie wydłużają czas rozgrywki. Sama fizyka często śmieszy. Niestety aż do teraz nie wiem, czy w ten pozytywny sposób.

">

wol_error.gifThis image has been resized. Click this bar to view the full image. The original image is sized 565x317.tn_565_34.jpg

W zasadzie ta recenzja pełniła by rolę kata dla opisywanej w niej gry, gdyby nie jeden, lecz dość istotny fakt. Tytuł posiada w miarę mocno - jak na serię - rozbudowany tryb online. Możemy więc pobawić się w sieci lokalnej (LAN), bądź też zagrać z ludźmi z całego świata. Dodatkowo dostajemy ranking światowy, a nasze drużyny (które możemy utworzyć we wcześniej opisywanym edytorze) po każdym rozegranym meczu podsumowywane są w różnych liczbach: liczba zabitych robaków, liczba straconych we własnej drużynie, liczba przegranych / wygranych, etc. Urozmaica to rozgrywkę i wprowadza element rywalizacji między znajomymi z PSN. A no właśnie - znajomi. O ile miałem naprawdę spory problem z połączeniem się z ludźmi, których w zakładce "friends" wpisanych nie miałem (serwery gry?), a których swoją drogą na serwerach jest dosłownie garstka, o tyle po wyszukaniu gry założonej przez znajomego, z połączeniem problemów nie uświadczyłem. I wiecie co? Taka wspólna gra jest wręcz wyborowa! Kiedy dodamy do tego nową funkcję serwowaną nam przez Sony, możliwość prowadzenia czatu na żywo, podczas gry - wychodzi z tego niezłe combo. No ale nich Wam będzie - żeby nie było za słodko, to mogę jeszcze wspomnieć o topornym konfigurowaniu i wybieraniu mapy i reszty ustawień. Tak, nie ma takiej drugiej gry, przy której określenia „prose" czy „banalne" oznaczają też "toporne".

Alleluja!

Z powyższego tekstu wywnioskować można, że gra śmierdzi archaizmem. A jak w takim razie prezentuje się grafika? Tak naprawdę niewiele lepiej. O ile tła na mapach jeszcze ujdą - są kolorowe, "wesołe", zabawnie gibają się i ciągle się coś na nich dzieje - o tyle same mapy nie wyróżniają się niczym szczególnym. Tutaj również nie wprowadzono żadnych zmian, a nawet odnoszę wrażenie, że jakość generowanych przez komputer map, jest jakby gorsza od tych z pierwowzoru. No, może grafika jest lekko podciągnięta pod dzisiejsze standardy, a więc źle nie jest.

Samych map mamy sześć, do tego należy doliczyć wspominane wcześniej wariacje. Wszystko to jednak bawi przez pierwszą godzinę gry, potem już w zasadzie śmiało możemy powiedzieć, że całe "zaplecze graficzne" gry już obejrzeliśmy.

Różowe glizdy...

Podobnie jak grafika, tak i dźwięk nie zachwyca. Ani nie przypomina oldschool'owych nutek z oryginalnych Worms'ów, ani też nie stara się naśladować świetnie udźwiękowionej części o wymownym podtytule "3D". Melodii z menu głównego miałem dosyć po kilku minutach - i wcale nie chodzi o kiepską jakość dźwięku. Muzyczka nijaka i nie ma w sobie tego starego, jajcarskiego charakteru.

Za to same dźwięki wybuchów, czy strzałów z broni jak zwykle na wysokim poziomie. Wciąż bawi chórek zapowiadający monstrualne zniszczenia, spowodowane świętym granatem („Aaaaaalleluja!"), czy też super owca, beeeekająca jak Superman. Do tego spora ilość kwestii wypowiadanych przez worms'y i niezmiennie zabawny sposób, w jaki to robią, kiedy np. świętują wygraną, czy też obwiniają kolegów z drużyny za niecelny strzał.

wol_error.gifThis image has been resized. Click this bar to view the full image. The original image is sized 800x600.worms_2.jpg

Nie, to nie mój TV... :/

wol_error.gifThis image has been resized. Click this bar to view the full image. The original image is sized 960x540.worms_profilelarge.jpg

Pełen, "miażdżący" ilością dostępnych broni arsenał.

... & różowe dżdżownice!

Nie zrozumcie mnie źle - jestem przekonany, że gra odniesie ogromny sukces na PSS i z miejsca stanie się hitem, goszcząc co najmniej w pierwszej dziesiątce najlepiej sprzedających się tytułów. Bo Worms'y przeznaczone na PS Store tak naprawdę złą grą nie są. Owszem, większość powyższego testu skupia się na wytknięciu grze błędów, jednak nie stało by się tak, gdybym dobrze nie znał poprzednich jej części. Ocena końcowa jest taka, a nie inna, ponieważ wiem, że gra mogła by zaoferować znacznie więcej, podnosząc przez to ową notę nawet o dwa-trzy oczka... Jednak tak się nie stało, a Team 17 dalej kontynuuje swoją pazerną na zielone papierki politykę. Nie powinno to jednak przeszkadzać fanom i weteranom serii, w których po ściągnięciu tych niepozornych 300 megabajtów odżyją wspomnienia i na nowo staną się beztroskimi dziećmi, strzelającymi do glizd.

I w zasadzie wszystko byłoby już OK. Skończyłyby się już moje narzekania, przestałbym się użalać i dałbym już Wam spokój. Moglibyście w zaciszu Waszych domów ściągać klasyk nad klasykami - Worms'y. Tylko... Kurdę, gra na „6+" za ponad 30 złotych? Tak się przecież nie godzi, tak być nie może - pomyślicie sobie. Niestety, ale taka jest prawda - pazerność dewelopera sięga szczytów. I ja tu już nic nie poradzę, moje zadanie się już kończy, a Wy musicie sobie sami odpowiedzieć na pytanie: „Czy ta gra aby na pewno jest warta moich ciężko zarobionych 36 złotych?".

Plusy:

- Worms'y na PS3!;

- Niezła zabawa;

- Tryb multiplayer;

- Własne drużyny, ich osiągnięcia;

- Ranking.

Minusy:

- Grafika;

- Muzyka;

- Liczne archaizmy;

- Cofnięcie się serii w rozwoju;

- Liczne nie dopracowane elementy;

- Na dłuższą metę nudne, monotonne.

Ocena:

Grafika: 7 / 10

Muzyka: 6= / 10

Gameplay: 7+/10

Ocena ogólna: 6+/10

Recenzja napisana przez mr. Foo. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do oceny zgadzam się 'Cofnięcie się serii w rozwoju' tak po zatem mało broni, na xbox 360 wyszła nowsza wersja i tam jest wszystko OK, mam nadzieje że kiedyś wyjdzie też na pss.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×