Skocz do zawartości
Patricko

Liga 1

Rekomendowane odpowiedzi

ja tam dziś moge jechac na 50% bez znaczenia ile ludków będzie... dostosuje się do reszty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zrzucajmy winy na CM. To nie oni są winny tego, co się działo i dzieje w Lidze.

No niestety, ale w bardzo dużej mierze właśnie oni i ta ich imitacja gry bazującej na królowej wyścigów.

Porównaj sobie wersję od Sony (F1:CE) i to coś od CM, przepaść. Pomijam już różne wynalazki na PC.

Gdyby nie archaiczne rozwiązania i tragiczny multi w tamtej produkcji, nie widziałbym problemu w rozgrywaniu Ligi na tamtej grze.

Dopóki CM będzie mieć licencję na F1 to nie ujrzymy dopracowanej gry na tej licencji. Może na PS4...ale to jest CM...nie ma się co łudzić.

Sezon 1 (F1 2010), pierwszy sezon, emocje sięgały zenitu, było git, dopiero pod koniec sezonu zaczęło wkradać się znużenie, ale większość dotrwała.

Sezon 3 (F1 2011), tutaj już prawie od samego początku wieczne walki ze zbugowanym setupem, zrypanym SC, itd. Przez co sezon był udręką dla większości z uczestników, sporo ludzi odpadło.

Sezon 5 (F1 2012), chyba najgorszy sezon z możliwych, odpadło wielu weteranów Małej Ligi, a wszyscy byli zgodni co do jednego...ta gra to dno i metr mułu z ilością bugów większą niż w dwóch poprzednich razem wziętych...z niewidzialną ścianą na czele. Wielu nie wytrzymało i stwierdziło, że szkoda nerwów...popieram ich, bo to było również powodem mojej rezygnacji.

Można powiedzieć, że Sezon 1 był tym najlepszym. Gra najmniej irytowała, ludzie bawili się świetnie, ogólnie było fajowo, tak jak to sobie z Errorkiem zamierzyliśmy.

Potem zaczęło się to sypać, bo były wieczne dywagacje o tym jaka ta gra zdupiona i co zrobić, żeby jakoś unikać bugów (np. wyłączenie SC), co już samo w sobie jest chore.

Powiedziałbym, że F1 2010 to na razie najlepsze co CM miało do zaoferowania. Kolejne części to więcej kombinacji niż pożytku.

Poza tym to właśnie przez masę bubli były wieczne spory, to przez masę bubli odchodzili ludzie, to przez masę bubli nikt nie kupował tej gry przez co było zawsze mało rezerwy, to przez masę bubli ludzie po prostu olewali ją ciepłym moczem i nie dawali znaków życia, to przez kilku miesięczny okres oczekiwania na patcha ludzie dostawali już białej gorączki...Wymieniać dalej?

Pomińmy pojedyncze sytuacje, gdzie do sporów dochodziło, bo ktoś tam coś komuś zrobił/powiedział, a takich było raptem kilka przez cały okres trwania Małej Ligi.

Gra jest do bani i graliśmy w nią tylko dlatego...że nie było innej opcji. Jesteś fanem F1 i masz PS3? Niestety jesteś zmuszony na to coś.

Na początku każdy przymykał oko na bugi bo była nadzieją, że z kolejna odsłoną zaczną znikać. Wiadomo, wszyscy byli napaleni i tylko czekali na start.

Ale z czasem jak CM zamiast je naprawiać zaczęło dodawać nowe, przelewała się szala goryczy.

Osobiście siedziałem najdłużej jak to było możliwe, właśnie ze względu na super ekipę. Ale szala się przelała w wersji 2012...takiej padaki z F1 jeszcze nigdy nie zrobiono.

Ekipa była naprawdę świetna (poza paroma wyjątkami), ale niestety wszystko ma swoje granice wytrzymałości...moja psychika nie wyrobiła "geniuszu" nierobów z CM, a że zdrowie psychiczne cenię sobie najbardziej to byłem wręcz zmuszony do rezygnacji :)

Gdyby gra była dopracowana pod każdym względem to mielibyśmy tu pewnie i z 10 różnych lig.

Ale jak zamiast jakości poszli na ilość i bawią się w tasiemce pokroju Fifek, to potem właśnie dzieją się takie rzeczy, że płacimy za patcha kolejne 200zł i okazuje się, że po raz kolejny cofnęli się w rozwoju.

Problemów trzeba szukać u podstaw, a tutaj podstawą jest (bezpodstawnie) sama gra. Biadolenia innych (w tym i moje) to tylko i wyłącznie wina samej gry.

Jakoś nie widzę, żeby w ligowych tematach GT5 ludzie narzekali na niedorobioną grę, czy stratę pozycji przez bugi.

Tak naprawdę, to dłuższa przerwa wg mnie wyjdzie tylko na dobre. Oczywiście jak ktoś chce lecieć z sezonem na F1 2013 w Małej Lidze na znanych wszystkim zasadach, to walić do mnie na PW.

Spotkanie się na PS4 w nowej jakości powinno wyjść wszystkim naprawdę na dobre. Wiele osób już zapowiedziało, że 2013 nie zakupi i tym razem, patrząc po tym co się działo w tym sezonie, raczej nie jest to czcze gadanie. Sam należę do tych osób.

Znowu się rozpisałem i napompowałem na tą gierkę...ehh...a miałem dać sobie z tym spokój. To silniejsze ode mnie XD

PS.

Tabele są zaktualizowane :)

Na Abu Dhabi jak zwykle ogromna frekwencja :P

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Frekwencja słaba to fakt ale wyścig dla mnie udany :) Dobra strategia, tylko dwa nieduże błędy i podium :)

Kaaroloo chyba miał problem z jazdą na deszczu bo wyjechał z pitu przede mną a pózniej zniknął mi z radaru.

Edytowane przez mataman

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo nie te opony zalozylem... ;)

I urwalem skrzydlo

Wysyłane z mojego GT-I9300 za pomocą Tapatalk 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Particko:

w 99% się z Tobą zgadzam. Brakujący 1% to fakt, iż piszesz że „to przez masę bubli ludzie po prostu olewali ją ciepłym moczem i nie dawali znaków życia” - co do pierwszej części zdania nie mam wątpliwości, ale fakt, że ludzie nie dawali znaku życia to raczej wynika z ich kultury osobistej (a właściwie to jej braku) a nie bubli w grze.

WYŚCIG:

P1: Wyścig ciekawy. Dystans skróciliśmy do 25% i te 14 kółek upłynęło bardzo szybko. Opony zmieniłem na przejściowe 2 okrążenia za późno i straciłem całą przewagę jaką miałem nad Milczarem. Z boksu wyjechałem jednak tuż przed nim i tak dojechaliśmy do mety. Gratki dla wszystkich którzy się zjawili.

Może za tydzień pojedziemy 2 wyścigi po 25%. Co Wy na to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jeszcze takich problemow jak wczoraj to nie mialem nigdy... Boonczek wysylal mi zapy chyba z 14 razy a tu nic... Tak wiec no lipa..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze wiemy ze nie miales ochoty z nami sie scigac ... ^^ :D

Error to sie wczoraj z errorowales na CM

Wysyłane z mojego GT-I9300 za pomocą Tapatalk 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gra jest do bani i graliśmy w nią tylko dlatego...że nie było innej opcji.

Czy ja wiem... Zastanówmy się... Gra mi nie odpowiada, to w nią nie gram, proste.

Fakt, że wszyscy przystąpili do gry, jest dowodem na to, że ludzi ciągnęło do ścigania się na torze bez względu na wady gry.

Doszukiwałbym się innych czynników, jak słomiane zapały, a także znudzenie tą grą. Przecież jak popatrzymy trzeźwo na wszystkie sezony, to dojdziemy do wniosku, że to F1 2011 była najgorsza. Przecież te gry pod względem bugów w zasadzie się nie różnią. F1 2012 jest miodniejsza i ma lepszy, przytulniejszy model jazdy. Wadą jednak jest ten jakiś problem z kierownicami. Myślę, że to był główny czynnik niezadowolenia.

To że ludzie więcej narzekali przy 2012, niż przy 2011, nie znaczy, że jest gorsza. To było po prostu osiągnięcie przez ludzi krytycznego wierzchołka straty nerwów i zawiedzenia się po raz trzeci. Przecież już przy 2011 było mnóstwo płaczu, ale to właśnie wtedy rzekłbym, że ludzie zmusili się do grania. Nawet ja nie czerpałem wielkiej przyjemności w 2011.

Mało tego... Choć też uważam, że 2010 była najlepsza, to też nie była doskonała i to wtedy, chyba można stwierdzić, byliśmy zmuszeni do grania w 2010, bo nic innego nie było.

Po prostu to, co zaszło w tym sezonie to coś jak plaga, zaraza, wirus... Ludzie zarażali się niechęcią do tej gry. Nawet ja powoli temu ulegałem. Pierwsze wyścigi nie wyglądały obiecująco, ale od Monaco ta gra stała się zupełnie inną. Nie wiem czy to po prostu taki urok tej gry, że 4 pierwsze tory dają po dupie, ale od Monaco aż do teraz gra w zasadzie nie wyrządziła żadnego psikusa. Mieliśmy wiele wyścigów deszczowo-suchych i sucho-deszczowych, gdzie nie wyskoczyły żadne bugi z oponami. Od kiedy Boonk stawia grę nie ma mowy nawet o jakichś niewidzialnych skrzydłach i lagach. Można nawet stwierdzić, że jedynymi mankamentami było tylko perfidne ścinanie zakrętów na niektórych torach (jak Monza), ale to było i w 2011.

Niestety wielu, a podejrzewam, że na pewno tak było, zwalało winę na grę za swoje niepowodzenia na torze. Szczególnie dało się to zauważyć u osób, które nie potrafiły przegrywać. Zawsze coś wymyśliły, ale dowodu nigdy na to nie było.

I co do "wirusa"... Sporo ludzi odchodziło, bo ktoś odszedł. Coś jak reakcja łańcuchowa. Niektórych zachowanie mogło wpłynąć na innych, bo ci co odeszli szydzili z tych, co zostali. W końcu taka osoba ulega i także zasiada w loży szyderców nie jadąc już w Lidze.

Poza tym to właśnie przez masę bubli były wieczne spory, to przez masę bubli odchodzili ludzie

To akurat było w każdym sezonie, a najwięcej w 2010, jeśli chodzi o kłótnie i spory, a odejścia w 2011.

Sezon 5 (F1 2012), chyba najgorszy sezon z możliwych, odpadło wielu weteranów Małej Ligi, a wszyscy byli zgodni co do jednego...ta gra to dno i metr mułu z ilością bugów większą niż w dwóch poprzednich razem wziętych...z niewidzialną ścianą na czele. Wielu nie wytrzymało i stwierdziło, że szkoda nerwów

Gdyby wszyscy byli tak zgodni, jak piszesz, to nikt by w to nie grał. Okazuje się, że wcale tak dużo takich ludzi nie było.

Myślę Patricko, że nie możesz się wypowiadać, jeśli chodzi o Sezon 5, gdyż przeszedł on obok Ciebie. Musiałbyś zagrać do końca, by móc porównać wszystkie sezony. Choć jak już wyżej wspomniałem, muszę przyznać, że pierwsze 4 wyścigi mogły oddziaływać na nas negatywnie.

Nie żebym się tu doszukiwał związku, bo to jest rzecz jasna zbieg okoliczności, ale od kiedy Patricko odszedłeś gra zaczęła dawać sporo zabawy i emocji.

Można powiedzieć, że Sezon 1 był tym najlepszym. Gra najmniej irytowała, ludzie bawili się świetnie, ogólnie było fajowo, tak jak to sobie z Errorkiem zamierzyliśmy.

Może już Patricko pamięć nie ta, bo irytacji było mnóstwo, a takiej zabawy wielkiej wcale nie było :)

Sezon 1 był najlepszy, ale pod względem zajawki ściganiem się w F1 z ludźmi po sieci. Tak naprawdę mało tamten sezon miał wspólnego z czystą zabawą i zdrową rywalizacją. To w 2011 ludzie mimo spieprzonej gry naprawdę zaczęli się bawić, czego dowodem był brak płaczów, sporów, kar itd itp.

Moim zdaniem Sezon 5 był najbardziej interesującym, a na przestrzeni Walencja - Suzuka najbardziej emocjonującym. Był to także dotychczas najwyższy poziom w całej historii Ligi 1.

Tyle walki ile było na torach w tym sezonie nie było nigdy. Przy okazji dla porównania dodam, że poprzednie odsłony bywały nudne z powodu samotnej jazdy, co szczególnie występowało w 2010.

Sezon 5 cechował się nie tylko wysokim poziomem jazdy, ale także i wysokim poziomem kultury osobistej graczy. Tu wszyscy byli do siebie pozytywnie nastawieni. W zasadzie nikt do nikogo nie płakał, gdy padł ofiarą incydentu na torze, a jeśli już, to tylko na trochę, a po wyścigu wszyscy pogodnie się o nim wypowiadali. Padały słowa typu "przepraszam" i "nic się nie stało, bywa... następnym razem ja w ciebie wjadę" i przy tym sporo śmiechu :)

Przecież to było zupełne przeciwieństwo tego, co wydarzyło się w 2010. Inny biegun.

---

Myślę, że jak sobie niektórzy poczytają ten wpis na spokojnie, to znajdą w głowie potwierdzenie na to, co napisałem.

A co do ostatnich odejść z Ligi.... Tu akurat wiem, że absolutnie nie są spowodowane z winy gry :) Po prostu, gdy coś przygasa, a wznieca się coś nowego, to zazwyczaj rzeczą normalną jest opuszczenie tego pierwszego na rzecz drugiego. To są osobiste wybory tych osób i je szanuje. To oczywiste, że lepiej skoncentrować się na czymś, co rusza od nowa, gdzie są nowe cele i nadzieje, niż na rywalizacji, która w zasadzie jest już wyjaśniona.

Choć nie pochwalam takiego postępowania, to tym osobom życzę powodzenia w nowych ligach.

..

Edytowane przez MilczaR-
  • Like 4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

100% racji Milczar. Ja sie ciesze ze odeszlem bo juz mialem dosc tego placzu, lamentu. Dodatkowo nagonka na mnie, dlatefo ze bronilem gry i chcialem aby pewne zasady byly przestrzegane. Szczegolnie przeszkadzalo to tym osoba ktore odeszly. One chcialy nam narzucic ich zdanie. Czyli nam sie gra nie podoba, zrezygnowalismy, to wy tez macie.

Dlatego Ci co nie placza, jezdza u debesciakow. Ja sie ciesze z jazdy z paroma chlopakami i zawsze milo bede wspominal Milczara, ktory tez zawsze staral sie to lige trzymac przy zyciu.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem... Zastanówmy się... Gra mi nie odpowiada, to w nią nie gram, proste.

Fakt, że wszyscy przystąpili do gry, jest dowodem na to, że ludzi ciągnęło do ścigania się na torze bez względu na wady gry.

Doszukiwałbym się innych czynników, jak słomiane zapały, a także znudzenie tą grą. Przecież jak popatrzymy trzeźwo na wszystkie sezony, to dojdziemy do wniosku, że to F1 2011 była najgorsza. Przecież te gry pod względem bugów w zasadzie się nie różnią. F1 2012 jest miodniejsza i ma lepszy, przytulniejszy model jazdy. Wadą jednak jest ten jakiś problem z kierownicami. Myślę, że to był główny czynnik niezadowolenia.

To że ludzie więcej narzekali przy 2012, niż przy 2011, nie znaczy, że jest gorsza. To było po prostu osiągnięcie przez ludzi krytycznego wierzchołka straty nerwów i zawiedzenia się po raz trzeci. Przecież już przy 2011 było mnóstwo płaczu, ale to właśnie wtedy rzekłbym, że ludzie zmusili się do grania. Nawet ja nie czerpałem wielkiej przyjemności w 2011.

Mało tego... Choć też uważam, że 2010 była najlepsza, to też nie była doskonała i to wtedy, chyba można stwierdzić, byliśmy zmuszeni do grania w 2010, bo nic innego nie było.

Milczar ja trochę inaczej widzę postrzeganie poszczególnych sezonów. Początek sezonu 1 to był moment kulminacyjny oczekiwania, nakręcania się na wyścigi F1 po okresie długiego oczekiwania na jakąkolwiek grę o tej tematyce. Na początku wszyscy prawie codziennie online śmigali i trenowali, bo był zapał i nawet błędy jakie występowały nie były wstanie zabić tego zapału i entuzjazmu. Niestety z każdym kolejnym GP każdemu zaczęło opadać pierwsze zachłyśnięcie się nową grą i błędy powoli zaczęły przeszkadzać. Co by nie mówić F1 2010 traktowaliśmy jako pierwszą grę z serii gdzie z każdą kolejną edycją miało być lepiej, przynajmniej ja tak uważałem. Z tego względu jestem w stanie dużo więcej wybaczyć tamtej produkcji niż następczynią.

F1 2011 rozpaliło nadzieje na poprawki błędów, bo jeszcze nie wiedzieliśmy, że CM idzie w ilość nie jakość. Sezon 3 był takim okresem stagnacji, w sumie gra jakoś strasznie się we znaki nie dawała więc i rywalizacja na torze szła jako tako i większość dotrwała do końca (Oczywiście pomimo tragicznej płynności animacji poniżej poziomu, który tak na prawdę gwarantował komfortowe granie. Dalej się zastanawiam jak my mogliśmy na to patrzeć...).

W sezonie 5 wszyscy wiemy jak to wygląda.

Po prostu to, co zaszło w tym sezonie to coś jak plaga, zaraza, wirus... Ludzie zarażali się niechęcią do tej gry. Nawet ja powoli temu ulegałem. Pierwsze wyścigi nie wyglądały obiecująco, ale od Monaco ta gra stała się zupełnie inną. Nie wiem czy to po prostu taki urok tej gry, że 4 pierwsze tory dają po dupie, ale od Monaco aż do teraz gra w zasadzie nie wyrządziła żadnego psikusa. Mieliśmy wiele wyścigów deszczowo-suchych i sucho-deszczowych, gdzie nie wyskoczyły żadne bugi z oponami. Od kiedy Boonk stawia grę nie ma mowy nawet o jakichś niewidzialnych skrzydłach i lagach. Można nawet stwierdzić, że jedynymi mankamentami było tylko perfidne ścinanie zakrętów na niektórych torach (jak Monza), ale to było i w 2011.

Niestety wielu, a podejrzewam, że na pewno tak było, zwalało winę na grę za swoje niepowodzenia na torze. Szczególnie dało się to zauważyć u osób, które nie potrafiły przegrywać. Zawsze coś wymyśliły, ale dowodu nigdy na to nie było.

Z mojej strony mogę Cię zapewnić, że gra uprzykrzyła mi 90% wyścigów w tym sezonie. Jestem w stanie podać tylko dwa wyścigi gdzie nie działo się nic związanego z błędami gry, plus trzeci gdzie chodzi już o samą filozofie zastosowaną przez CM przy projektowaniu ale czego nie traktuje jako błąd. Z każdym kolejnym razem gdy gra uniemożliwiała mi walkę na torze po wyścigu coraz większa frustracja i zdenerwowanie we mnie rosły.

Akurat ja mogę szczerze powiedzieć, że w moim przypadku wyniki w wyścigach to sprawa drugorzędna. Oczywiście fajnie jest jak się wygra, ale dużo bardziej wolałbym mieć ostrą walkę o 15 miejsce niż wygrać tylko dlatego, że akurat w tym jednym wyścigu mi gra nic nie zaszkodziła.

Moim zdaniem Sezon 5 był najbardziej interesującym, a na przestrzeni Walencja - Suzuka najbardziej emocjonującym. Był to także dotychczas najwyższy poziom w całej historii Ligi 1.

Tyle walki ile było na torach w tym sezonie nie było nigdy. Przy okazji dla porównania dodam, że poprzednie odsłony bywały nudne z powodu samotnej jazdy, co szczególnie występowało w 2010.

Sezon 5 cechował się nie tylko wysokim poziomem jazdy, ale także i wysokim poziomem kultury osobistej graczy. Tu wszyscy byli do siebie pozytywnie nastawieni. W zasadzie nikt do nikogo nie płakał, gdy padł ofiarą incydentu na torze, a jeśli już, to tylko na trochę, a po wyścigu wszyscy pogodnie się o nim wypowiadali. Padały słowa typu "przepraszam" i "nic się nie stało, bywa... następnym razem ja w ciebie wjadę" i przy tym sporo śmiechu :)

Przecież to było zupełne przeciwieństwo tego, co wydarzyło się w 2010. Inny biegun.

Wiesz sądzę, że wiele z tego co opisałeś to jest właśnie zasługą tego, że jedziemy już 5 sezon. Ludzie uczyli się coraz lepiej jeździć, przez co i coraz więcej czystej walki na torze się pojawiało. Słowa "przepraszam" i reszta odpowiedzi to też w pewnym sensie zasługa tego jak nauczyliśmy się traktować innych zawodników na torze i wymagań jakie zaczęliśmy przed sobą stawiać.

Klacza jeżeli chodzi o twój wpis to jeszcze miałby rację bytu gdybyś odszedł w trakcie fali użalań na grę, ale teraz jedynie chcesz pokazać jakim to wielkim kozakiem jesteś, gdy tak na prawdę masz już święty spokój z hejtem na grę od dłuższego czasu.

Słowa o nagonce na ciebie z powodu twojej rzekomej obrony gry pominę, ale chętnie się dowiem o przestrzeganie jakich zasad tak walczyłeś, że inny na biednego Klaczę naskakiwali?

Zupełnie absurdalnie brzmią twoje kolejne zdania o narzucania zdania itd. wskaż mi jedną osobę która po odejściu z ligi, dalej na grę narzekała i narzucała Ci obowiązek hejtu na tą F1.

Życzę twojemu projektowi jak najlepiej, żebyś miał zawszę pełny pokój na wyścigach i żeby wszyscy wielbili F1 2012 od CM tak jak ty to robisz.

Tak na marginesie, tyle się naczytałem w towich postach, że nie ładnie tak odchodzić w środku sezonu i że jeżeli już ktoś się zobowiązał do czegoś to powinien dokończyć to co rozpoczął, a efekt tego mam na kilka GP przed końcem sezonu ligi 1. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz sądzę, że wiele z tego co opisałeś to jest właśnie zasługą tego, że jedziemy już 5 sezon. Ludzie uczyli się coraz lepiej jeździć, przez co i coraz więcej czystej walki na torze się pojawiało. Słowa "przepraszam" i reszta odpowiedzi to też w pewnym sensie zasługa tego jak nauczyliśmy się traktować innych zawodników na torze i wymagań jakie zaczęliśmy przed sobą stawiać.

Tak zgadza się. Jednak nie mogę Ci tak po prostu przytaknąć, bo przecież skład Ligi 1 zmienił się diametralnie przez te 2 lata.

Być może nowi gracze nabyli tej kultury gdzie indziej i z nią do nas dołączyli, a być może mieli ją wrodzoną. Tego doszukiwał się nie będę. Ale pewny jestem jednego, że gdybyśmy mieli ten sam skład, co w Sezonie 1, to nadal mielibyśmy dantejskie scenki ;) Niektórych charakterów nie da się zmienić.

Jeszcze chciałem coś zaznaczyć - ten mój wcześniejszy post nie ma na celu porównania gier, tylko porównanie i ocenienie poszczególnych sezonów. Jak już wcześniej wspomniałem ten obecny wydaje mi się najbardziej udanym. Wiem, że brzmi to tak, jakbym wskazując F1 2012 zawdzięczał to, co mieliśmy w Sezonie 5. Bynajmniej.

Nie wiemy przecież co stałoby się, gdybyśmy teraz wszyscy zasiedli do F1 2010 i pojechali GP z dystansem 50% w tłumie (12 ludzi) :)

Edytowane przez MilczaR-

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kowal slabo czytasz moje posty. Napisalem wyraznie ze nie pojade jednego wyscigu bo nie moge, a sezon dokoncze.

Jak masz problem z rozumieniem wpisow, to zapraszam do podstawowki.

Mysle ze kazdy ma juz obraz jak bedzie wygladal kolejny sezon malej ligi.

WIELKA mobilizacja tych co wczesniej pierwsi odeszli, a pozniej po 6 wyscigach zacznie sie lament i placz, ze gra zawiodlamoje oczekiwania. Sezon wtedy skonczy sie identycznie jak w tym momencie. Bo jedynie sezon 2010 byl dojechany do konca, a tak scenariusz powtarza sie regularnie.

Zasady, miedzy innymi takie ze jak sie nie jedzie to nalezy poinformowac. Jak ktos nie pojechal dwoch wyscigow, a nawet nie raczyl o tym napisac to odpada. O szacunku Errora do nowych nawet nie wspomne.

Teraz Mala liga tak juz upadla, ja za rok juz nie bede nic pisal, ale z ciekawosci zajrze i na pewno zobacze ten sam scenariusz.

Aha w woli scislosci Kowal to juz koniec sezonu a nie srodek. Warto tez zajrzec w tabele. Ja na 18 wyscigow w 17 bylem obecny, mysle ze z tej ligi tylko Milczar mial lepsza frekwencje i troche gorsza albo podobna mialo z 2-3 graczy. Wiec o moim podejsciu nawet nie musisz pisac.

Jesli chodzi o edycje to ta 2012 akurat jest najlepsza. Kary z tylka byly w kazdej edycji. Jednak 2010 to glownie opony i niewidzialne sciany. 2011 to scinanie, setupy zdublowane, lagi z sc, gra 2011 byla najgorsza i w nia meczylem sie grajac.

A w 2012 wystepuje tylko moze na 3 torach mozliwosc glupiego ciecia i tyle.

Kar niesprawiedliwych przez caly sezon moze z 2 dostalem, wiec zle nie jest.

Na 100% jedzie sie bardzo przyjemnie, widac kto szanuje opony, jakie ma setupy, jak wplywaja one na czasy i zurzycie opon.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Milczar moze i racja, ze gdyby pewne osoby dalej jezdzily to by sie zle dzialo, ale tak dziala ewolucja. Poszlismy w pewnym kierunku, wypracowalismy normy i nowi wiedzieli juz na czym stoja i czego oczekiwac.

Nastepny sezon bylby zapewne jeszcze lepszy niz poprzednie, a gdyby F1 nie bylo popsute to tym bardziej.:)

Klaczus te zasady ktore podales od samego pozatku malej ligi byly martwe, a w tym sezonie to juz zupelnie ze wzgledu na braki w rezerwie. Zachowanie errora nie ma nic wspolnego z zasadami ligi.

Ja moge zagwarantowac, ze nastepnej edycji nie kupie. Wole wydac/zachowac hajs na PS4 niz meczyc sie z kolejnym bublem mimo tego ze ochote mam na sciganie straszna.

Troche zle odebralem twoj post o odejsciu. Chwali Ci sie frekwencja z reszta jak kazdemu kto wyscigow nie opuszczal, co nie zmienia faktu, ze dziwnie to wygladalo, ze u siebie w lidze pojechales a tutaj odpusciles :) Mozliwe, ze jakies wieczorne misje spowodowaly twoja nieobecnosc lecz dalej dziwnie to wyglada :)

Wez mi tez napisz kto po odejsciu z ligi Cie tak zaszczul i ciagle pisal na gre, bo nie odpowiedziales?

Dwa poprzednie sezony dojechane zostaly do konca, przynajmniej w drugiej lidze. Od tego sezonu padaka sie zaczela.

Ja na pewno posledze jak tam twoja liga sobie poradzi, tylko taki maly tip, wezcie troche zmiencie format w jakin regulamin jest wyswietlany bo sie czytac nie da :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spoko Kowi, mi też się chce ścigać. Ale nie martw się. Na PS4 sobie odbijemy za wszystkie czasy :) Gran Turismo albo Project Cars i będziemy w niebie :)

Wysyłane z mojego GT-I9100 za pomocą Tapatalk 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o szczucie mojej osoby było troszkę osób.

Nie będę już cytował tych wypowiedzi, bo forum ma dużo stron i musiałbym chyba szukać do wieczora aby zacytować te wypowiedzi.

Jeżeli chodzi o lige 1 to chyba warto pojechać dwa wyscigi po 25% w kolejną niedziele, bo jazda w 6 nie sprawia frajdy.

A dlaczego gram z Debeściakami?

Powód jest prosty, 100% dystansu według prawdziwego kalendarza. Dla tych co mają mniej czasu jest to idealne rozwiązanie, bo nie trzeba jeździć co tydzień.

-Pewne zasady, wprowadzone reguły, że mimo nieobecności w lidze pierwszej, to tak zawsze będzie komplet.

-Frajda z jazdy z ludźmi którzy mają ogromny zapał. Już koniec narzekania na grę, tylko poważna jazda.

Nawet ostatnio podczas wyścigu jechałem tuż za dwoma graczami, którzy przez 10 okrążeń walczyli na śmierć i życie i to była walka na centymetry(nie doszło do żadnej kolizji).

Liga działa z pewnym poziomem. Mimo jazdy na 100%, tylko jedna osoba została zdublowana.

Więc myślę że chyba jasne jest dlaczego wolę jeździć w lidze debeściaków.

W tej lidze zostało parę świetnych kierowców, którzy nie narzekają i mam nadzieje że uzupełnią u nas skład drugiej ligi.

Kowal, a Ty możesz stworzyć fajną ligę w GT5, masz potencjał.

Myślę że niedługo zamiast ligi f1, głównym wątkiem na tym forum będzie liga Kowala w GT5, a f1 pójdzie w odstawkę.

Masz potencjał i życzę Ci powodzenia

A ci co kochają F1, zawsze mogą gdzie indziej startować :biggrin:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na dzien dzisiejszy nie widze szans na stworzenie czegokolwiek w gt5. Pewnych rzeczy nie przeskocze i nie oszukujmy sie stworzyc lige na F1 jest zdecydowanie latwiej. Przyjda zapalency formuly one i zaczyna sie krecic, przy gt5 trzeba opracowac odpowiednia formule zeby to wszystko sie utrzymalo, trzeba znalezc swoja nisze w tym swiecie.

Problemem jest tez kwestia podejscia do wyscigow. Dylematem pozostaje czy isc w strona bardziej powaznego scigania ze wszystkimi tego konsekwencjami, czy postawic na bardziej otwarta formule i byc swiadomym, ze w pewnym momencie zacznie czegos brakowac w takim sciganiu.

Sam czas na tworzenie ligi gt5 jest juz nie najlepszy. Gdybysmy z miejsca po wydaniu gry cos stworzyli ibysmy pociagneli to wszystkodo dzisiaj nie byloby problemu, ale teraz to ciezko wcisnac sie z nowa liga na rynek.

Nervus swiom projektem bardzo fajnie wpasowal sie w te wszystkie inne ligi dzieki formatowi poznych wyscigow.

Jest jeszcze kilka kwesti ktore sa wazne a co do ktorych ja sam mam duzo watpliwosci.

Moze cos naskrobie jakis projekt i przedstawie plan, ale nie bede nic obiecywac bo wiecie jak to jest :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KOWI - odnośnie ligi w GT5. Przy założeniu, że coś takiego miałoby powstać i funkcjonować, po ok. 2 mcach coniedzielnych rozgrywek, doszedłem do następujących wniosków/obserwacji:

- Musi istnieć kalendarz rozgrywek.

Mniejsze znaczenie ma to, czy tory będą podane z wyprzedzeniem czy też nie, ale system typu "dzień przed wyścigiem podamy samochody i pojeździmy" kompletnie się nie sprawdza. Nie różni się to praktycznie niczym od luźnych rozgrywek wieczorem z ludźmi którzy akurat się trafią na PSN z włączoną grą i zajrzą do pokoju. Forma rozgrywek - do ustalenia, ale mi się bardzo by podobał system typu "od zera do racera" - czyli, zaczynamy jakimś szajsem, a kończymy na wyścigowych autach, z bolidami włącznie. Auta najlepiej stockowe z wyłączoną możliwością grzebania.

- Musi istnieć system punktowy.

Pochodna punktu wyżej. Gdy nie ma rywalizacji między ludźmi, nie ma żadnej motywacji do jazdy, poza samą satysfakcją płynącą z zabawy - a ta, jak widać nie wystarcza, żeby regularnie utrzymać ludzi co weekend na torze. Tabela sprawia, że ludzie mają do osiągnięcia jakiś cel, który jest magnesem do dalszej, regularnej rozgrywki.

- Wyścigi o liczbie okrążeń przynajmniej 10.

Ci, którzy chcą jeździć będą mieli większą radość z jazdy, ci którzy wolą 3 okrążeniowe przepychanki i tak nie znajdą nic ciekawego w lidze i wybiorą losowe wyścigi na jakimś serwerze.

- Włączone ciężkie zniszczenia.

Inaczej ludzie nigdy się nie nauczą, że drugi samochód wcale nie zastępuje barierki ani progu zwalniającego na zakręcie. Ludzie, którym to sprawia trudność, niech grają w nfs.

Posumowując. Z założenia liga zrzesza ludzi, którzy są w pewnym stopniu fanatykami danej gry/formy zabawy i to dla nich powinna być przygotowana cała formuła, bo tylko tacy zostaną z grą na dłużej. Wyścigi typu zero zniszczeń, 3 kółka, przypadkowe auta, brak klasyfikacji przyciągają (lub nie) amatorów/początkujących którzy bardzo szybko się nudzą i odchodzą.

Edytowane przez sharent

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już dawno to mówiłem. Zabawowa formuła nie sprawdza sie na dłuższa metę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Milczar moze i racja, ze gdyby pewne osoby dalej jezdzily to by sie zle dzialo, ale tak dziala ewolucja. Poszlismy w pewnym kierunku, wypracowalismy normy i nowi wiedzieli juz na czym stoja i czego oczekiwac.

Nastepny sezon bylby zapewne jeszcze lepszy niz poprzednie, a gdyby F1 nie bylo popsute to tym bardziej. :)

No tak, zgadza się.

-

Bo jedynie sezon 2010 byl dojechany do konca, a tak scenariusz powtarza sie regularnie.

Tu właśnie warte zaznaczenia jest to, że Sezon 1 został dojechany też na siłę. Doskonale pamiętam podejście ówczesnych ludzi do ostatnich 4-5 wyścigów. W zasadzie po Monzie była lipa.

Pamiętam kulawy wyścig w Japonii, gdzie ludzie już błagali, by sezon się skończył... nawet start był lotny. W Korei połowa rozbijała się i wychodziła z gry, bo nie potrafili jeździć na deszczu. Na Brazylię był miły zryw, ale też nie było fajerwerków, za to sporo się rozmawiało o przyszłości podczas wyścigu. Abu Dhabi to już w ogóle był taki wyścig dla postawienia kropki nad i. Zamiast się ścigać, to gadaliśmy o Battlefieldach i innych grach.

Cholera. O dziwo pamiętam każdy wyścig w Sezonie 1, a Sezon 3 pamiętam tylko przez mgłę. To chyba też dowód na to, że przy F1 2011 była beznadzieja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamiast się ścigać, to gadaliśmy o Battlefieldach i innych grach.

O dziwo pamiętam każdy wyścig w Sezonie 1

No, ale co? Źle było? :) Było miło i przyjemnie :P Mieliśmy się spotkać wszyscy w BC2 i dupa z tego wyszła potem :)

Może w BF4 zrobi się znowu ekipa, ale jakoś w to wątpię, bo zaś będzie rozstrzał pomiędzy PS3, a PS4.

Co do Sezonu 1 to Węgry wygrywają wszystko :D To była, jest i będzie wizytówka naszej ligi :D hehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie chodziło mi o to, że było źle, tylko że z powodu takich i innych powodów musieliśmy się bawić inaczej, niż przy rywalizacji na torze :)

Klasyków takich jak na Węgrzech było więcej, tylko niestety nie zostały uwiecznione na taśmie. Można o nich tylko opowiadać.

Jednym z moich ulubionych jest wydarzenie na Monaco, gdzie jak zwykle chłopaki przesadzili ze swoją jazdą na zakręcie nr 5 (Mirabeau Haute) i tak mnie staranowali, że mój bolid znalazł się do góry kołami i tak sobie leżał na torze :D

Nie mogłem nic zrobić. Pamiętam jak brat oglądał jak jadę i spojrzeliśmy wtedy na siebie równocześnie ze zdziwieniem. Wydawało się, że będę tak leżał na głowie, aż do przyjazdu całej stawki z powrotem w to miejsce, albo w ogóle będę musiał się wycofać z wyścigu.

Jakież zdziwienie musiało być osoby, która na moje szczęście utkwiła gdzieś na zakrętach nr 3-4. Wjeżdżając w zakręt nr 5 zobaczyła mnie i chyba z samego szoku sama na mnie wjechała. To mnie uratowało, bo dzięki temu postawiło mnie na koła :)

Dobrze, że od 2011 nie ma możliwości wylądowania na głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na Monako to były jazdy, to prawda :D

Nigdy nie zapomnę jak jadę na zakręcie 3 (po tej prostej podjazdowej), a tam Maaziu stoi przodem do mnie, myślę sobie "nieźle, już po wyścigu", a byłem pierwszym.

Uderzam w niego,bolid szybuje centralnie w niebo, ląduje na koła i.....jadę dalej...

Do dzisiaj nie ogarniam co się stało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×