Skocz do zawartości

Odpowiedzi dodane przez WahaczPL


  1. Po przejściu Odyssey odpaliłem sobie na nowo Origins i przeszedłem w NG+ - nawiązań fabularnych w starożytności praktycznie nie ma żadnych, jedynie w wątku współczesnym są, ale to można na YT w kilka minut nadrobić.

     

    Pod kątem gameplayowym - w Origins brakuje umiejętności specjalnych, które można aktywować podczas walki, można za to podczas starć korzystać z tarczy. To i tak nie zmienia rozgrywki w znaczący sposób, ale dla mnie było najbardziej zauważalne. Poza tym znaczących różnic nie zaobserwowałem - na pewno nic takiego, co sprawiłoby, że grałoby mi się w kolejności Odyssey -> Origins gorzej. A wręcz przeciwnie - w Origins moim zdaniem lepiej wypada skradanie, brak morza też oceniam na plus, bo bardziej podoba mi się przemierzanie świata na koniu/wielbłądzie, niż pływanie statkiem między wyspami.

     

    Przy okazji - jakby ktoś chciał Origins Deluxe Edition na PS4 w dobrej cenie to zapraszam na priv :P

    • Like 1

  2. Mam pytanie do osób, które zawiódł normalny tryb sieciowy i mecze tylko topowymi drużynami - próbowaliście dołączyć do jakiejś ligi tworzonej przez fanów na forach? Teraz problematyczna byłaby dla mnie dyspozycyjność wieczorami, ale pamiętam w czasach PES 2010/2011 grałem w ten sposób praktycznie wyłącznie i to była najfajniejsza zabawa, jakiej doświadczyłem w PES online. Tam każdy gra średnimi drużynami, bez cyborgów, emocje były ogromne bo człowiek się zżywał ze swoją drużyną, była tabela. Na tydzień pamiętam do rozegrania było jakieś 7-10 spotkań, więc może ilość nie na długie posiadówki, ale wystarczająca.

     

    Zawsze grałem na pes.com.pl - widzę, że teraz też prężnie działają, jest kilka lig aktualnie w trakcie. Fajna sprawa, polecam. Aż sobie przypomniałem "stare dobre czasy" pisząc tego posta ;)


  3. Skuszony promocjami na PSS na DLC do Origins uznałem, że kupię ją jeszcze raz i przejdę całość. Podstawka z trybem NG+ wchodzi świetnie, gdy można po prostu cisnąć misję za misją, każdy niuans fabularny ma się na świeżo. Hidden Ones też tak grałem, bo miałem dzięki NG+ wysoki poziom i dodatek był naprawdę fajny - niezbyt rozbudowany, ale gra w lokacji, gdzie Asasyni już formalnie istnieją to miła odmiana.

     

    Klątwa Faraonów za to przypomniała mi co mnie wkurzało, gdy grałem w Origins rok temu - czyli grind konieczny do przejścia fabuły. W walkach z bossami było to mocno widoczne - co prawda nie były one niewykonalne, ale trzeba było walczyć z nimi nudnym sposobem, tzn. czekać aż naładuje się atak specjalny, wykonać go, uciekać przed bossem dopóki znowu się on nie naładuje i tak powtarzać do skutku. Bez tego nawet po przełączeniu na niski poziom trudności przy 2 poziomach różnicy ja musiałem go siekać kilka minut, a wystarczyły dwa jego mocniejsze uderzenia i desynchronizacja.

     

    Strasznie mnie to irytuje - świadomość, że (niesprawiedliwa) trudność walki nie wynika z braku mojego skilla, tylko z poziomu, bo gdybym spędził 5 godzin na nudnych zadaniach pobocznych to bym każdego przeciwnika wciągnął nosem. Poza tym dodatek jest fajny - przedstawia ciekawą historię, ma świetne lokacje. Liczę, że w kolejnej grze z serii Ubi się opamięta i umożliwi przejście tylko fabuły, bez wymuszania grindu. Albo niech w końcu usunie robione na jedno kopyto "?", tylko zaproponuje nam ciekawe questy poboczne, które poziom pozwolą w naturalny sposób zwiększyć. Takie, które będą powiązane z głównym wątkiem, dzięki czemu cały czas będziemy czuć, że zmierzamy do celu. Robienie zadań na zasadzie "co da mi najwięcej XP, bo chcę po prostu przejść fabułę" to nie jest dobra motywacja do odkrywania świata.

    • Like 1

  4. Sony potwierdziło, że Spider Man sprzedał się dotychczas w 9 milionach egzemplarzy. Bardzo mnie to cieszy, bo gra naprawdę na to zasłużyła - w mało którą na PS4 grało mi się tak przyjemnie. Dodatkowo takie wyniki tylko utwierdzają Sony w przekonaniu, że robienie gier bez multiplayera i bez grindu w single aby zachęcić do mikrotransakcji (jak w Assassin's Creed) i tak się opłaca.


  5. Pojawił się nowy trailer  z CES - co prawda z PC, ale zawsze trochę gameplayu pokazali. Mechanika latania, walki wygląda naprawdę fajnie, ale nie mogę się do tego przekonać. Gra BioWare bez typowej fabuły dla jednego gracza + gra-usługa od EA skutecznie zabiły we mnie jakikolwiek hype :/

     

     

     


  6. Na pewno twórcy zadbali, żeby wiadomo było z grubsza o co chodzi w Exodus nie mając styczności z poprzednimi częściami, ale też na pewno umknie Ci wtedy sporo smaczków, a zaangażowanie w historię będzie mniejsze. Ja bym zdecydowanie ograł dwie pierwsze części, bo nie są to gry przesadnie długie, a klimat jest rewelacyjny - dla mnie zwłaszcza w przypadku pierwszej części, która była mroczniejsza i bardziej przytłaczająca, co w połączeniu z realiami świata Metro doskonale się sprawdza. Szkoda tylko, że teraz nie ma na te gry żadnych promocji - pamiętam, że kupiłem na na PSS kiedyś w pakiecie za jakieś 30-35 zł.


  7. Jak dla mnie największy potencjał fabularny miała jedynka, bo miała też najlepszy klimat - ale przez gameplay nie został on wykorzystany i też uważam, że trylogia Ezio jest pod tym kątem finalnie najlepsza.

     

    A co do formuły - dla mnie ona może zostać w RPG'owym stylu, ale niech wrócą ukryte ostrza, stogi siana i bardziej oldschoolowy konflikt templariusze vs asasyni. To mi wystarczy. Chociaż mam obawy czy tak się stanie, bo odpaliłem sobie teraz Origins i w porównaniu do Odyssey widać, że zeszłoroczna część jest  bardziej nastawiona na skradanie, a Odyssey na walkę. Dostrzec to można chociażby po "?", gdzie w Origins często mają cele polegające na znalezieniu skarbu czy pergaminu, a w Odyssey w każdym praktycznie jest zabicie kapitana, który ma tyle HP, że nie da się go wyeliminować po cichu.


  8. Przeszedłem niedawno Odyssey, gra na tyle przypadła mi do gustu, że postanowiłem wbić w niej drugą po Spider Manie (i grach Telltale, ale ich nie liczę) platynę. Zbierając plusy i minuty:

    + świetna grafika, widoki, efekty oświetleniowe, aż chce się eksplorować żeby to wszystko podziwiać

    + rozbudowana i naprawdę ciekawa fabuła, kilka głównych wątków, każdy z nich jest ciekawy i chce się poznawać historię dalej

    + filmowe kamery w cutscenkach poza tymi najważniejszymi. W Origins bardzo irytowało mnie, że gadamy z jakimś NPC i po prostu przy nim stoimy

    + więcej opcji dialogowych, można lepiej poznać interesujące fragmenty historii (np. podczas spotkania z gościem na P)

    + wprowadzenie wyborów, nieraz z nieoczywistymi konsekwencjami. Nie jest to Detroid Become Human, ale dają radę i zwiększają fun

    + niektóre questy poboczne bardzo ciekawe, na poziomie tych głównych

    + statkiem przyjemnie się pływa i toczy podboje

    + klarowne drzewka rozwoju, ulepszania broni

    + dobry gameplay pod kątem mechaniki, przyjemna walka

     

    Rysuje się z tego obraz bardzo fajnej gry - i tak jest, jednak zaobserwowałem w niej sporo wad:

    - nie czuję w tym klimatu Asasynów. Kupiłem DLC o pierwszym ostrzu i tam przez pierwszą godzinę było więcej klimatu serii niż przez całą podstawkę

    - walka jest bezsensownie długa przez ilość ciosów potrzebnych do powalenia przeciwników. Sprawiło to, że po pewnym czasie zacząłem grać na easy, bo dzięki temu starcia są bardziej dynamiczne

    - drewniane w porównaniu do poprzednich części animacje bohatera

    - ograniczenia levelowe zbyt rozwadniają fabułę, nieraz przerwy pomiędzy głównymi questami wynoszą kilka godzin gry grindu, przez co cała historia traci tempo i swoją epickość, skoro pomiędzy ratowaniem świata trzeba wykonywać zdecydowanie mniej epickie rzeczy. Optymalny tryb do przechodzenia fabuły to moim zdaniem NG+.

    - za dużo bzdur na mapie. Mamy masę "?", przy czym na 95% wiadomo, że taki pytajnik to kolejny obóz do wyczyszczenia albo zwierzę do zabicia, przez co szybko przestaje się czuć ekscytację z eksploracji (poza odkrywaniem fajnych widoków), bo wiadomo że dostaniemy powtarzające się, nudne zadania

    - z tego wynika też zbyt duże nastawienie na walkę. Ubi chce wzorować się na Wiedźminie, to niech podpatrzy jak CDP zrobił questy. Tam się walczyło, ale też słuchało rozmów, eksplorowało, prowadziło śledztwa. Tutaj ciągle trzeba kogoś zabijać, najczęściej w obozach, na ogonie siedzą nam łowcy, często podczas walk dołączają się mieszkańcy, których zabijając sprowadzamy kolejnych łowców. Nawet fajne eksplorowanie podwodnych ruin przestaje być fajne, bo zamiast je podziwiać trzeba uważać na rekiny, które nic nie wnoszą

    - skradanie się jest mało satysfakcjonujące, głównie przez to, że niektórych wrogów nie można zabić z ukrycia, tylko zdejmuje się im część zdrowia, oni zaczynają walczyć, zbiegają się ich towarzysze, jeszcze podbija jakiś łowca i robi się nudna sieka, gdzie trzeba wyrżnąć wszystkich

     

    Generalnie grało mi się w Odyssey bardzo przyjemnie, ale liczę, że Ubisoft wyciągnie wnioski na przyszłość. Przede wszystkim niech wróci do klimatu Assassin's Creed. Mój drugi postulat to odejście do założenia "więcej = lepiej". Wolę mieć o 40% mniejszą mapę i o 70% mniejszą ilość "?", ale żeby każdy z tych znaków zapytania był zapowiedzią czegoś ciekawego.


  9. Dla mnie też jest za długa - dlatego gram na niskim poziomie trudności. Jak grałem na normalu złapałem się na tym, że walka nie stanowi dla mnie wyzwania, tylko podchodzę do wrogów na zasadzie "i tak go pokonam, ale się przy tym wynudzę". Na niskim poziomie z kolei jest trochę za małe wyzwanie przy najpotężniejszych przeciwnikach, ale finalnie i tak gra się przyjemniej przy mnogości zwykłych przeciwników, z którymi nie trzeba się użerać tak długo.


  10. Ja jestem na razie przy drugim rozdziale i jestem niestety rozczarowany. Gameplayowo gra wypada spoko, fajne są drzewka rozwoju skilli, walka jest przyjemna - chociaż irytuje mnie przesadne uzależnienie od poziomów doświadczenia i zbyt duża ilość ciosów konieczna do powalenia jakiegoś wroga, przez co walki czasami robią się nudne. Grafika jest piękna - widoki, oświetlenie, oddanie klimatu starożytnej Grecji wypada doskonale, ale oddanie klimatu Assassin's Creed leży po całości. Może później się to rozkręci, ale na chwilę obecną w ogóle tego nie czuję. O większym skupieniu się na teraźniejszości nawet nie marzę, co mnie osobiście przyciągnęło do tej serii i motywowało do przechodzenia początkowych części serii. No i jak dla mnie mapa jest za duża - jej rozmiar fajnie wygląda na grafikach porównawczych, ale jak widzę taki kolosalny obszar, to czuję się przytłoczony, a biorąc pod uwagę, że większość aktywności tam sprowadza się do tego samego co obecnie, tylko przeciwnicy mają wyższe levele, to czuję, że średnio mi się będzie chciało Grecję eksplorować.

    • Like 1
    • Thanks 1

  11. A mnie z kolei ta gra wciągnęła na maksa i jest pierwszą grą od lat (poza tytułami Telltale) w której wbiłem platynę - pewnie dlatego, że bardzo spodobało mi się bujanie na pajęczynach, przez co nie odczuwałem tym znużenia i przyjemnie czyściło mi się mapę ze wszystkiego czy eksperymentowało z nowymi sposobami walk. Jeśli komuś komuś sposób podróży nie przypadnie do gustu - to faktycznie gra może stać się szybko nużąca.


  12. Do gry miałem właściwie jedną obawę - że będzie miała widok FPP, bo osobiście jestem zdecydowanym fanem TPP. Moje wątpliwości rozwiało w dużej mierze ogranie w Deus Ex: Mankind Divided, w którym widok FPP w ogóle mi nie przeszkadzał. Po tym długim gameplayu już w pełni jestem spokojny, że perspektywa problemem nie będzie. A w innych aspektach, jak dostaniemy coś na poziomie Wiedźmina, to nic więcej mi nie potrzeba :)


  13. Jestem po ukończeniu gry - wrażenia mam bardzo pozytywne.

     

    Grafika: jedna z najładniejszych gier na PS4. Ostre tekstury, dopracowane modele, doskonała animacja twarzy - to wszystko tu jest, mnie jednak najbardziej spodobało się oświetlenie. W wielu scenach prezentuje się ono po prostu genialnie, budując super klimat.

    Gameplay: nie jest tak uproszczony jak w Beyond, ale trochę mniej skomplikowany pod kątem QTE niż w Heavy Rain, co dla mnie jest odpowiednim balansem. W końcu wprowadzona została też kamera którą można swobodniej sterować, co uprzyjemnia grę, bo łatwiej można połapać się gdzie jesteśmy i ogranicza ilość momentów, w których bohater się blokuje w jakiejś lokacji.

    Fabuła:

    Spoiler

    Początek podobał mi się najbardziej - wtedy całość utrzymana była w bardziej Blade Runnerowym stylu, gdzie akcja nie toczyła się w zawrotnym tempie, opowiadana historia zdawała się być "mniejsza". To mi się najbardziej podobało, szczególnie wątek Hanka i Connora. Później akcja zaczęła mocno przybierać na tempie i z historii lokalnej, stała się globalną, co mnie osobiście nie przypadło do gustu, ale do samych poziomów nie mogę się przyczepić. Były fajne i wciągające. Za to imponujące są rozgałęzienia fabuły. Tyle różnych wyborów, niektóre dające niespodziewane konsekwencje czy opcje dialogowe wiele godzin później. Szacun za ogarnięcie wszystkiego, bo musiało być to ogromne zadanie logistyczne, aby te setki wyborów i decyzji się spinały i aby każda kwestia fabularna logicznie następowała po kolejnej.

     

    • Like 1
    • Thanks 1

  14. Dzisiaj widziałem nowe, zafoliowane SWBF2 w MediaMarkt za 149 zł. Przyznam, że nie spodziewałem się aż tak szybkiej obniżki we wszystkich sklepach - co prawda widziałem, że na Allegro pojawiały się gry już za około 150 zł, ale myślałem, że molochy typu MM będą trzymać cenę.

     

    EA musi być w sporej desperacji tak tnąc cenę praktycznie w 2 tygodnie po premierze tak głośnej gry. Dla mnie to w sumie dobrze, bo jak tak dalej pójdzie to po świętach będzie można spokojnie wyrwać grę za mniej niż 100 zł, pewnie kilka patchy wyjdzie, które naprawią część problemów - będzie spoko. Mam tylko obawy, czy z powodu pewnie niezadowalającej sprzedaży EA nie zrobi tak, jak zrobiło z Andromedą i nie utnie jakiegokolwiek wsparcia po 1-2 miesiącach. Cała nadzieja w tym, że Disney nie pozwoli, żeby gra z ich uniwersum została tak szybko zapomniana.


  15. Na PC czasami gram, ale tylko w gry, które można odpalić na laptopie ze zintegrowaną kartą Intela - mając konsolę przestałem inwestować w gamingowe PC :)  Dlatego w przypadku nowych gier muszę liczyć na to, że jednak na PS4 będzie można w nie grać bez konieczności ponoszenia dodatkowych opłat :)

     

    Na PC gram głównie w Battlefielda 2142 z 2007 roku, przywrócili go do życia online ostatnio i chodzi idealnie :) No i system postępu jest taki jak trzeba, bez żadnych kombinacji - za każdy mecz dostaje się punkty za kille i wykonywanie zadań zespołowych (przejmowanie flag, rzucanie apteczek itp.), im lepiej się gra tym szybciej leveluje, każdy level to jedno odblokowanie sprzętu. Sprzętu nie ma za dużo, więc po kilku-kilkunastu godzinach jest praktycznie wszystko odblokowane co trzeba, co nie wpływa negatywnie na motywację do grania, bo gameplay przyciąga. Czasami aż się dziwię, że mając tak genialne rozwiązania gotowe od lat typu formowanie i zarządzanie 6-osobowymi drużynami, z dowódcą, komendantem służącym za wsparcie taktyczne wszystkim drużynom te elementy zostały zapomniane.


  16. Przyznam, że mało która gra mnie tak wkurzyła jak BF2. Jak usłyszałem o mikrotransakcjach i grindzie w Shadow of War to wzruszyłem ramionami i uznałem, że po prostu tej gry nie kupię. Ale w SWBF1 grało mi się naprawdę przyjemnie - dopóki się nie znudziłem małą ilością map. Tak jak nie przepadam za shooterami na konsolach, tak ta gra mnie wciągnęła. A tutaj miało być wszystkiego więcej i lepiej, lubię też SW więc spodziewałem się gry, z którą spędzę dużo czasu.

     

    Niestety przez chciwość EA gra jak dla mnie została już uśmiercona i bardzo ciężko będzie ją odratować. Jakiekolwiek dostosowanie kosztów skrzynek i szybkości ich zdobywania to półśrodek, bo sam system kart jest chory w grze tego typu, a karty zbyt przepakowane - nawet jeśli byłyby kupowane tylko za walutę w grze. Zatem wypadałoby wszystko zaorać i wprowadzić normalny system, jak za "dawnych dobrych czasów". Ale wtedy podniósłby się lament osób, które wpakowały już kasę w mikrotransakcje. Nie tak głośny, bo obecnie w masowej świadomości taka płacąca osoba będzie frajerem, którego EA kosi z kasy jak chce. Ale takie osoby dając wyraz swojemu niezadowoleniu przy kolejnej grze z mikropłatnościami nie dadzą EA kasy, więc nie można ich rozgniewać. Stawiam, że przemodelowania gruntownego nie będzie, głupie karty zostaną i wtedy ta gra w dużej mierze nie będzie miała sensu, zwłaszcza dla dołączających po jakimś czasie, jak wszyscy inni będą mieli karty i +30-40% do wszystkich statsów albo nieśmiertelnych bohaterów.

     

    Wielka szkoda, że w czasach, gdy gry mogą tak pięknie jak SWBF2 wyglądać i w końcu oferować np. filmowe doświadczenia podczas walk w kosmosie, nie opłaca się ich kupować.

    • Like 3

  17. Przeszedłem już grę i mam spoilerowe przemyślenie:

     

    Spoiler

    Gra miała ogromny potencjał fabularny, którego moim zdaniem Ubisoft specjalnie nie wykorzystał. Przede wszystkim słaby jest motyw zemsty po śmierci członka rodziny - za często to jest w Assassins Creed, przez co stało się przewidywalne. A wystarczyłoby wprowadzić wcale nie takie duże zmiany - Bayek jest w służbie faraona, ale zaczyna dostrzegać jego niecne czyny. Faraon wysyła go z misją rozpoznania czegoś (jabłko edenu), tam trafia on też na zapiski będące czymś w formie kreda asasynów. Zaczyna nad tym myśleć. Wciąż jednak wykonuje rozkazy faraona, aż w końcu dzieje się coś (nie śmierć członka rodziny), co sprawia, że sprzymierza się jednak z Kleopatrą, żeby "ratować" Egipt. W między czasie zaczyna poznawać czym jest Jabłko Edenu i jak jest niebezpieczne i że Zakon Pradawnych go chce. Później historia jest jak w grze, czyli śmierć Faraona, zdrada Kleopatry - odłączenie się od władzy, walka o przechwycenie Jabłka Edenu, koniec podobny - źli giną, Asasyni rosną w siłę.

     

    Wtedy Zakon Pradawnych mógłby być bardziej enigmatyczny, dłużej ciągnący za sznurki z cienia, a też budziłby większy respekt. A tutaj przez całą grę eliminujemy poszczególnych członków Zakonu, każdego w jednym queście - sprawia to, że nie czułem żadnego respektu przed starciem z nimi. Ot po prostu kolejne zabójstwo, zaraz znowu wyskoczy kilku nowych członków, których też na luzie się rozwali. Jak już Ubi tak się wzorowało na Wiedźminie to powinni postawić też na narrację, dłuższe dialogi, wybór odpowiedzi. A tak niby mamy grę, która chce być rpgiem, ale nie chce za bardzo być rozwinięta pod względem opowiadania historii.

     

    Generalnie grało mi się bardzo przyjemnie, bo gameplayowo gra jest super, piękne widoki, super klimat - ale fabularnie się rozczarowałem. Zwłaszcza tym oklepanym motywem zemsty i brakiem respektu dla wrogów - bo było ich za dużo i za mało czasu dostali. W Wiedźminie 3 starcie z Dzikim Gonem w Kahren Moren to było przeżycie - czuć było, że to będzie gruba sprawa. Przygotowania, zebranie drużyny, długa walka. Wypas. Tutaj w ogóle tego nie było czuć :/

     


  18. Posterunków przejmować się nie da w pełni, jak się wykona wszystkie aktywności w nich to lokacja jest ukończona i koniec. Strażnicy wciąż tam będą chodzić.

     

    Ja mam już ponad 20 godzin na liczniku w grze i muszę przyznać, że trudno jest mi AC: O ocenić. Z jednej strony mamy piękny świat i niezwykle rozległy, ale im dłużej gram, tym bardziej czuję, że wszystkiego jest w nim po prostu za dużo. Tzn. za dużo jest elementów, przez co nie są one dostatecznie dobrze dopracowane. Questy poboczne chociażby stają się już nudne, bo to są sztampowe zadania "Mam problem, zabij kogoś albo przeprowadź śledztwo, wróć to dam Ci nagrodę". Tak samo znaków zapytania na mapie jest od groma, ale w większości jest to po prostu jakiś posterunek, w którym trzeba zabić kapitana, zebrać skarb, żeby zaliczyć lokację. Nawet eksploracja piramid szału nie robi, bo nie jest z nią związana intrygująca historia.

     

    Widać, że twórcy mocno wzorowali się na Wiedźminie 3 w praktycznie każdym aspekcie, ale o ile koncept i w wielu miejscach mechanikę odtworzyli bardzo sprawnie (walka, skradanie się, wspinanie to czysta przyjemność) - to jednak tej otoczki już nie. W Wiedźminie często "?" to była zapowiedź przygody, a questy nawet poboczne wciągały, bo byliśmy w nie zaangażowani, pojawiały się w nich osoby, które nie były nam obojętne. Tutaj na razie tego nie ma. Może będzie lepiej na końcu gry. Generalnie jednak pomimo tego gra mi się świetnie, bo klimat Egiptu jest rewelacyjny, widoczki piękne, a gameplay super przyjemny. Wątek główny też mi się podoba. Ale w tej swojej monumentalności brakuje mi tutaj dopieszczenia każdego elementu.


  19. Zagrałem dzisiaj w betę i muszę przyznać, że jestem rozczarowany. Grafika wymiata jak to w Gran Turismo bywa, ale cała reszta tkwi w przeszłości - oddanie prędkości czy pomysły na menu. No i fakt, że tę grę robili tyle lat jest po prostu chory.


  20. Mnie trochę martwi, że będą tam licencjonowane samochody - a to często wiąże się z ograniczeniami i twórcy gry nie mogą iść na całość. No i charakter wtedy się trochę zmienia, bo do rozwałki pokroju Burnouta czy Motorstorma bardziej pasują wymyślone samochody. Generalnie fakt, że Milestone robi tę grę jakoś niespecjalnie nastraja mnie optymistycznie, bo ich samochodówki są spoko, ale powyżej właśnie poziom "spoko" nie wychodzą. No nic - zobaczymy, bo zgadzam się, że na PS4 brakuje takich arcade'owych wyścigów terenowych. Szkoda, że nie wyszło nic w stylu "Motorstorm Remastered" bo te gry bardzo łatwo można byłoby przenieść na obecną generację - w ich formie moc PS3 w żaden sposób ich nie ograniczała, więc zmiany nie musiałyby być bardzo intensywne. Stawiam, że pod względem grywalności te gry też się nie zestarzały za bardzo.


  21. Ja też ostatnio tę grę ukończyłem i mam mieszane uczucia. Tzn. ta gra miała potencjał na coś niesamowitego, gdyby twórcy nie kombinowali i zrobili to, co sprawdziło się w trylogii. Tzn. postawili na jakość, a nie ilość misji. W Andromedzie mamy masę otwartych światów, które wyglądają pięknie i właściwie to tyle. Jesteśmy w pewnym momencie zarzuceni podobnymi, nudnymi questami tak, że nie wiadomo nawet za co się zabrać. A później na próbę przejdziemy kilka questów, które są według mnie podobne i niezbyt ciekawe (typowe zapychacze) i nie chce się robić kolejnych. Aaa i questy są bezsensownie też rozwleczone niektóre. Poleć tutaj, pogadaj z osobą, wróć na planetę, coś tam zgarnij, wróć na Tempest odebrać maila, leć na inną planetę. Więcej się spędza na ekranach ładowania, niż na queście.

     

    Żałuję, bo jak przychodzi do konkretnych questów takich jak misje lojalnościowe, to dostajemy starego dobrego Mass Effect. Misja Dracka była mega klimatyczna i z czystą przyjemnością ją wykonywałem. Liama z genialnym nawiązaniem do innego dzieła science-fiction też. Gdyby wywalić większość zapychaczy, skupić się na zrobieniu questów typu misje lojalnościowe tylko w ilości x5 byłoby super. Przecież na tym polegała siła trylogii ME - tereny były stosunkowo małe, ale dzięki temu każdy miał to coś. Omega, Ilos, Noveria - wolę takie, korytarzowe lokacje niż nudnego sandboksa.

     

    Pod względem gameplayu gra jest świetna. System walki daje radę, moce i możliwość ich dowolnej zmiany pozwala w jednym podejściu mieć kilka zupełnie innych stylów rozgrywki. Tutaj Andromeda wypada bezbłędnie.

     

    Fabuła to moim zdaniem też trochę rozczarowanie. Bardzo fajny koncept z nową galaktyką, z Porzuconymi i ich technologią. Wiadomo po co robimy kolejne misje, chociaż główny wróg nie budzi takiego respektu, jak np. Dziki Gon - ale jest OK. Żałuję, że gra sprawia wrażenie robienia pod sequel. Zbyt wiele wątków dotyczących przeszłości Andromedy nie zostaje na końcu wyjaśnionych. Pytanie kiedy zostanie, skoro Mass Effect podobno został odsunięty na boczny tor. W epickości nie pomaga też muzyka, która jest spoko ale poza głównym motywem zupełnie nie zapada w pamięć. Każdy Mass Effect dotychczas miał konkretny soundtrack, wiele utworów pomimo lat od razu można przypisać do wydarzeń bo były tak charakterystyczne. Tutaj pamiętam tylko główny motyw, który pojawia się na samym początku gry.

     

    Podsumowując - gameplayowo (walka, jazda Nomadem) jest klasa światowa, poza tym jest za dużo średniej jakości zawartości, która wymusiła cięcia w liczebności topowej jakości questów. Gra jest fajna, ale jak na Mass Effect to niestety rozczarowanie i mam nadzieję, że w przyszłości eksploracja albo zostanie rozsądniej zrobiona, albo zaniechana. To nie Wiedźmin gdzie sobie jeździsz na koniu. To gra kosmiczna, tutaj sam fakt eksploracji nowych planet wystarcza. Jak pojadę pełnym akcji i różnorodności korytarzem na lokacji to też będę zadowolony bardziej, niż jeżdżąc z przymusu Nomadem po niczym niewyróżniających się światach.


  22. Ja tylko mam nadzieję, że finalnie premiera nie przesunie się na jesień 2017, bo przecież mamy już marzec, a o grze Sony nic nie mówi. W ogóle dziwi mnie to, że taki Xbox ma serię Forza, która też jest przecież rozbudowana, dopracowana itp. i wychodzi często. Na XONE są już 3 części, zarówno fani jazdy po torach jak i z otwartym światem mają coś dla siebie. Nie twierdzę, żeby Gran Turismo wychodziło co roku, ale to jest aż nierealne, żeby flagowa seria samochodowa na PlayStation nie miała swojego przedstawiciela na konsoli po 3 latach od jej premiery. Tym bardziej, że mówimy o niepełnej części serii, która z tego co grałem na Warsaw Games Week wcale tak rewolucyjnie nie wygląda - ot stare, dobre GT tylko podkręcone. Miejmy nadzieję, że Polyphony Digital wkrótce wystosuje jakiś komunikat...


  23. Ten tryb Your Stage może wymieść - generowanie losowych tras przy ustalaniu konkretnych parametrów może zapewnić zabawę na długi czas. No i jeśli te odcinki będą mogły mieć np. 30-40 kilometrów długości to otrzymamy coś, czego w grach rajdowych nie było od czasu Rally Championship 2000 :)

×