Skocz do zawartości

Odpowiedzi dodane przez xavris


  1. No to odnośnie zakończenia masz takie same odczucia, zwłaszcza odnośnie ostatniej minuty gry.

    No i w sumie zgadzam się co do gry roku, chociaż wychodzi jeszcze ghost of tsushima i może cdp nie przesunie 14 raz premiery cyberpunka.

    • Like 1

  2. Sony mi, niestety, nic nie płaci, więc niczego nie bronie. Nie znam sie na programowaniu ai, ale coś mi się wydaje, że łatwiej ogarnąć kompanów w kilku pół-oskryptowanych misjach niż kompana, który za graczem cały czas chodzi. W rdr przez zdecydowana większość czasu jesteś sam.

    No i nie chce znowu wytykać, ale oceniasz taki trochę trudny do analizy element bez ogrania gry. 

    O, jednak przyszedł przelew z Sony, gitara.


  3. To, że wrogowie nie reagują na kompana, kiedy jeszcze walka właściwa się nie zaczęło to jest ok. Tak samo było w jedynce. Nie mogli zrobić inaczej, bo jakby przez ai się pieprzylo walki, to ludzie by jeszcze większej kurwicy dostawali.

    A w walce faktycznie już bywa różnie. Fakt, często dobijali albo szturchali tych co trzeba, ale jakiejś wielkiej taktyki w tym nie było. A i parę razem zdarzyło się, że taranem wbijali we mnie, co mnie denerwowało najbardziej, chociaż zdarzało się rzadko.

    Ogólnie szału nie ma, ale tragedii też nie.


  4. Forum zdycha, to szpadel w dłoń.

    Na psn diablo na wyprzy. Przeorałem na pc z dodatkiem, ale nie grałem nekromantą, którym orałem w II. 

    2 pytania, może ktoś odpowie - czy ktokolwiek jeszcze w to gra i czy dalej łatwiej spotkać pracowitego cygana niż kogoś, kto nie haxuje?


  5. Paczka na rocznicę plusa dość słaba jak dla mnie niestety. Kolejny zestaw, którym jestem zawiedziony. Ubiegły miesiąc to był dramat, teraz jest o tyle lepiej, że tomb raidera pewnie ogram, ale bardziej z nudów niż z potrzeby. 


  6. 6 godzin temu, Sithman napisał:

    nie ze wszystkim się zgadzam, jednak z większością tekstu jak najbardziej.

    Jako że na forumku w zasadzie nic się nie dzieje to myślę, że możemy śmiało podyskutować, nabijając trochę postów :P

     

    Jeszcze w ciągu dnia sobie uświadomiłem, o ilu rzeczach nie wspomniałem. Ale jak sobie tak pomyślałem, że jeszcze by tego doszło tak przynajmniej z pół strony, to już sobie odpuściłem edycję. Kilka rzeczy też w tym tekście, to jakieś skróty myślowe, ale myślę, że generalnie bez większego problemu można moje odczucia odnośnie gry z tekstu wyczytać.

    Ale tak dla jasności - ta gra to nie jest 10/10. Nie lubię ocen punktowych, bo one wiele nie mówią tak na prawdę. Ale chciałbym się odnieść do zarzutów opłacanych recenzji na metacriticu. Powiedzmy, że na 10 mogłaby zasługiwać pierwsza część, a ta jest słabsza ze względów fabularnych, choć pod każdym innym względem jest lepsza. Powiedzmy, że niech będzie 9/10, ale to tylko takie cyferki na sztukę. Zdecydowanie rozumiem bardzo wysoką ocenę gry na metacriticu, tu nie ma wątpliwości.

    A przejście gry, co też jest istotną informacją, zajęło mi niecałe 30 h. Grałem na normalu liżąc ściany i podpierając się poradnikiem do znajdziek, nie ginąc jakoś straszliwie dużo i ogólnie starając się działać po cichu. Myślę, że to w miarę optymalny czas przejścia. Dobicie platyny to było jakieś 6-7 h na najniższym poziomie przelecenia możliwie najszybciej ile się da zawartości, dla zebrania złomu i piguł i w tym czasie dobiegłem plus minus do połowy gry, ale to znając lokację i omijając większość starć.


  7. 17 minut temu, alien666 napisał:

    Nie doczytałem do końca - małe literki na tym forum mnie denerwują

    nie dziwię się, że nie doczytałeś, ale wielkość liter ani na telefonie ani na kompie to nie jest problem :P


  8. Także tak. Idzie wielki post jednej z najbardziej kontrowersyjnych gier chyba kurde w historii. Chociaż może nie do końca precyzyjnie, bo czy to, że coś wywołuje kontrowersje automatycznie znaczy, że faktycznie jest kontrowersyjne? No na logikę wydawałoby się, że tak. A jednak nie do końca.

    Ale po kolei. Na początek standardowo wszystkie rzeczy pozafabularne. Bardzo możliwe, że będę chciał wspomnieć o rzeczach nie do końca fabularnych, które jednak osoby nadgorliwe (ale w sumie nie tylko) mogą uznać za spoilery, więc jeśli nie zapomnę i będę o tym pisał, to to odpowiednio oznaczę. W sumie już nie wiem, czy ta głupia aplikacja ciągle działa na forumku, więc na wszelki wypadek oznaczę wyraźnie, jakby spoilerowy tag nie wystarczył.

    Najpierw audio, video i technikalia. Gra ogrywana na trochę popremierowym PS4. Nie rozwodząc się specjalnie – pod względem tego jak ta gra wygląda chyba tylko RDR2 jest w stanie konkurować, może jeszcze horizon mi utkwił w pamięci. Pomimo, że głównie oglądamy zniszczone budynki, zarośnięte drogi czy jakieś gęstwiny ta gra jest tak cholernie ładna, że się w pale nie mieści. Co chwilę można się natknąć na jakieś rzeczy, że człowiek stoi i patrzy jak baba przy drodze na wsi na przejeżdżający samochód. Efekty deszczu, gdzie postaciom mokną włosy, które się wtedy inaczej zachowują, ślady w błocie i śniegu, rewelacja. Ale dalej, animacje postaci i twarzy, szczególnie w cutscenkach, to jest wręcz niemożliwość. Cutscenki w tej grze wyglądają bardziej prawdziwie niż to padaczne cgi w hobbicie (porównanie trochę z dupy, ale do dzisiaj mnie boli jak ten film jest dziadowy). Animacje walki, chyba dziesiątki animacji walki wręcz, uderzeń bronią białą, tarzania się po podłodze dogorywających przeciwników… No można wymieniać i wymieniać. Do tego, co jest równie niesamowite, przeszedłem całą grę (w sumie ponad 1 raz, bo wbiłem już platynę), bez jednego wywalenia, bez jednej najmniejszej przycinki, bez jednego zaciętego w ścianie przeciwnika. Technicznie to jest chyba najlepiej dopracowana gra w jaką grałem.

    Teraz szybciutko o dźwiękach. Są, i są kurna dobre. Krzyki, jęki, odgłosy dławienia się, duszenia, wszystkie wytrzały, dźgnięcia, cięcia, uderzenia… to wszystko brzmi tak prawdziwie, jakby się w studiu napinali maczetami i to nagrywali. Muzyka w grze jest fenomenalna. Jest jej tak naprawdę mało, ale robi taki klimat, że bez niej to by nie było to samo. Takie w zasadzie delikatne plumknięcia, czasami ledwo słyszalne, ale idealnie pasujące do świata i do tego, co się dzieje. Nie można nie wspomnieć o piosenkach śpiewanych przez postacie. Piosenka grana przez na gitarze w chyba pierwszej godzinie gry to jest coś pięknego. Ten jeden kawałek mi się wrył w pamięć prawdopodobnie na zawsze. Ma moc jak „That;s the way it is” z RDR2, ale niestety nie został tak dobrze fabularnie wykorzystany, tutaj troszkę smuteczek. W kwestii głosów postaci to jak zwykle grałem z oryginalnym dubbingiem. Wiele razy już to mówiłem, że granie w inny sposób jest krzywdzące dla gry i szczególnie dla odbioru postaci (tego, co zrobili w days gone to ja gurwa nigdy nie zrozumiem, dramat tłumaczenia). Słuchałem trochę polskiego dubbingu i usłyszałem to co zwykle – kwestie w większości nagrywane jakby kompletnie bez znania kontekstu itp. Do tego tłumacze też się nie popisali, momentami mniej lub bardziej przeinaczając sens lub nacechowanie wypowiedzi (przykład z kosmosu – jest spora różnica między słowami świnia a kutas, ale nasi tłumacze bardzo często mają to w dupie). Sam, powiedzmy, wyrażam się na co dzień mało parlamentarnie, ale bardzo mnie denerwuje wrzucanie kurew na lewo i prawo, kiedy one nie pasują. I mój ulubiony tekst tłumacza zaczepionego na ulicy – Ellie w pewnej sytuacji marzy o podróży w kosmos, mówiąc chwilę wcześniej, że pewnego dnia tam poleci (jak ktoś to uzna za spoiler, to chyba ma problemy z sikaniem :P ). W dzienniku pojawia się rysunek z podpisem „one day”… i nasze tłumaczenie „jeden dzień”… No przecież to jest dramat w czystej postaci. Wiem, że to pierdoła, ale to idealnie odzwierciedla poziom i jakość tych tłumaczeń. Naprawdę, moja wielka prośba i rada dla wszystkich. Doskonale rozumiem, że ktoś może nie znać języka, to jest sprawa normalna. Ale proszę Was – grajcie z napisami i słuchajcie jak postacie wypowiadają kwestie. Dużo więcej Wam to da, bo nawet, jak będzie przekręcone tłumaczenie to będziecie słyszeć, czy postać jest wkurzona, zdziwiona czy co. W polskim dubbingu śmiało mogę powiedzieć w ciemno, że pewnie w większości sytuacji jest to zrobione do dupy.

    A, zapomniałem o jednej sprawie w sumie technicznej. Zajebisty szacun dla twórców za wszystkie opcje dostosowywania gry dla osób niepełnosprawnych. Jak zacząłem przeglądać przed uruchomieniem gry opcje (nawyk z czasów taboretowych), to byłem w ciężkim szoku ile tych rzeczy jest i co one zmieniają. Sporo też później czytałem opinii ludzi, którzy pisali, że dzięki tym opcjom mogli grać możliwie najbardziej komfortowo. Uczcie się inne dziady, żeby robić to samo, bo to chyba nie jest jakaś wielka filozofia (niewiele wiem o robieniu gier, ale zmiana kolorów tekstur to nie może być sprawa na 3 lata programowania), a dzięki temu masa osób niepełnosprawnych może mieć radochę z grania.

    Tutaj będzie sekcja eksperymentalna. Nie da się ukryć, że projekty niektórych lokacji i niektóre sceny to jest czysty geniusz. Chciałem wspomnieć o niektórych, ale że to można jak najbardziej uznać za spoiler, to chowam. Chociaż nie będzie tutaj o fabule ani trochę. Tzn. nie napiszę nic wprost, ale pewne rzeczy będzie można wywnioskować, więc jak ktoś się obawia, to nie czytać.

    .

    ..

    Spoiler

     

    Kilka rzeczy, które mi szczególnie utkwiły w pamięci, w kolejności dowolnej, wypisane po kolei bez jakiś większych opisów. Tunele metra, tak ciemne i zakurzone, że nawet z latarką nic nie widać (aż szkoda, że ten fragment był taki krótki). Sam początek gry właściwej, gdzie Ellie i Dina jadą konno na patrol i zaczyna się robić coraz większa śnieżyca. Scena ucieczki w śnieżycy przed pojawiającą się hordą zombie była niesamowicie klimatyczna. Konna ucieczka z płonącej wioski, której nie powstydziło by się RDR. Wspinanie się na wieżowiec po powalonych żurawiach i jakiś plecionych kładkach (nie mam jakiegoś wielkiego lęku wysokości, ale kurna ręce mi drżały momentami) i później schodzenie opuszczonym, zagrzybionym wieżowcem, to jedne z najlepszych scen.

    Ale o absolutnie najlepszej miejscówce i scenie jednocześnie w części spoilerów fabularnych.

     

    ..

    .

    No i co… do tej pory mamy grę generacji. Jedziemy dalej, teraz o grze w grze. Tutaj będą się pojawiać hasła, że coś mi się podoba albo nie podoba, albo że coś jest spoko a coś dziwne. Proszę z góry, żeby nie mówić później, że tak samo było w jedynce, bo jedynkę słabo pamiętam. Mam do jedynki ogromny sentyment, bo to pierwsza gra jaką ogrywałem na konsoli po zakupie ps3 (a kupiłem ją jakoś w okolicy premiery ale ps4 :P ), więc pamiętam ją całkiem nieźle, ale też nie pamiętam każdego jednego aspektu. Grałem na normalnym poziomie trudności, bo jeżeli pucharki tego nie wymagają zawsze tak gram, bo to jest poziom najbardziej zbalansowany. No i muszę przyznać, że było kilka momentów trudniejszych. Przeciwnicy są w sumie całkiem sprytni, flankują, kitrają się, działają grupowo i czasami potrafią przytłoczyć tak, że nie wiadomo gdzie spieprzać. Sama gra jako tako niewiele się różni od jedynki. Bronie są podobne, crafting identyczny, dynksy do craftowania też podobne, mniej lub bardziej. Nie pamiętam, czy w jedynce było ulepszanie postaci, ale chyba coś było. Prawie na pewno nie było różnych drzewek. Niestety sporo skilli jest dość bezużytecznych albo megasytuacyjnych. Tak samo przedmioty – nie wiem, czy chociaż raz udało mi się skutecznie użyć min zbliżeniowych, w ogóle też nie używałem tych granatów dymnych. Wszystkie walki starałem się załatwiać ukradkiem, a jak się sprawa rypła to nie było czasu na ogłuszanie :P W ogóle dziwna sprawa, ale mam wrażenie, że trudniej w tej części wyciąć wszystkich po cichu (bo zawsze gdzieś ktoś coś zobaczy), ale za to jest się bardziej morderczym jak przejdziemy do walki otwartej. Sporym ułatwieniem jest niełamiący się nóż do cichego załatwiania. Technologia się rozwinęła w apokaliptycznym świecie, że udało się zrobić jeden niełamiący się nóż :P Jedna głupotka odnośnie craftowania – nie ma to jak wejść do sklepu z ciuchami i nie móc podnieść ani jednej szmaty… Co mi się bardzo podobało to różne bronie i ich ulepszanie. Mamy w sumie całkiem szeroki arsenał, który możemy lekko dostosowywać pod siebie. Z samym przebiegiem gry mam już troszkę problem. Generalnie uwielbiam gry z otwartym światem i lizanie ścian, więc byłem zachwycony niektórymi lokacjami, które można było sobie przeczochrać po swojemu. Jednocześnie z drugiej strony mam wrażenie, że przez to ciutkę siadało tempo rozgrywki. Do tego wydaje mi się, że było trochę za dużo walk, a może nie tyle ilościowo, co niektóre były męcząco długie. Jak najbardziej uważam za wiarygodne, że bojówki zamelinowały się na osiedlu domków jednorodzinnych, ale jakby zrobili to osiedle ciut mniejsze to nikt by chyba nie miał pretensji J To nie jest wada, tylko drobne zastrzeżenie. I ośliniony palec w ucho, za niektóre znajdźki, których nie mogłem znaleźć z poradnikiem :P Jeszcze jedna uwaga – nie rozumiem ludzi, którzy mówią że nie mogą w to grać bo jest tak brutalne. Gra jest ostra, fakt. Ale nie ma tu nic, czego nie było wcześniej, czego nie ma w filmach i książkach. Nie zauważyłem, żeby były jakieś wyjątkowo brutalne sceny, które by mnie obrzydzały, jedynka nie była wiele łagodniejsza. A, i jeszcze pewnie większość tych osób brzydzących się brutalnością zagrywa się w mortal kombat. No gratuluję.

    W tym momencie mam napisane 3 strony A4 (to co wyżej i podumowanie), a jakoś tak wyszło, że przyszła pora na najważniejszy element, ten teoretycznie kontrowersyjny, czyli historia. Najpierw kilka słów bezspoilerowo, ogólnie ale stanowczo. Spoilery będą odpowiednio oznaczone, także można czytać. Będę się starał nie rozwodzić specjalnie, ale wyjść może różnie.

    Nawet nie wiem, jak się za to opisywanie zabrać. Na wstępie powiem od razu póki pamiętam o pewnych 4 literach, zaczynających się na l i kończących na gbt. Tak, w tej grze są takie motywy, tak, jest ich kilka w różnych formach. Ale mimo, że strasznie mnie to świecenie tęczą na lewo i prawo irytuje, tutaj nie jest to jakieś męczące (chociaż czasami się rzuca w oczy i nie mówię tylko o bibliotece) i ma pewne odbicie w fabule, w związku z czym jest do przyjęcia. Mój problem z takimi elementami jest bardzo prosty, ale mnóstwo ludzi tego nie potrafi zrozumieć – 10 lat temu by mi to w ogóle nie przeszkadzało, ale dzisiaj nie wiem, czy to zostało napisane na potrzeby historii czy na potrzeby nie bycia pozywanym przez jebniętych aktywistów . Chociaż, o dziwo, biorąc pod uwagę co czytałem o jednej z postaci wnioskuję, że te motywy zostały wprowadzone dla historii, co już w ogóle musi być szokujące dla ludzi z metacritica.

    No ale, trudno pisać o konkretnej rzeczy, bez pisania o tym konkretnie. Na wstępie, póki pamiętam – przepatrywałem jakieś wcześniejsze spoilery z forumka, czytałem też na necie kilka postów odnośnie rzekomych dziur fabularnych. Powiedzmy, że dla ograniczenia przekleństw powiem, że to farmazony. Szkoda mi czasu na odnoszenie się nawet do jakiś pojedynczych rzeczy, bo nie ma to żadnego sensu. Co do samego mojego opisu ogólnego, to jest sprawa niełatwa, zwłaszcza, że tak najogólniej musiałbym napisać, że fabułą jestem trochę rozczarowany. Ale nie dlatego, że ona jest zła, bo nie jest. Ani też nie dlatego, że dzieją się tam rzeczy wywołujące 0 na metacriticu, bo one akurat są dobrymi, grubymi twistami. Jestem rozczarowany dlatego, że liczyłem na czysty geniusz, na apogeum scenopisarstwa, a dostałem dobrą historię. I tyle, po prostu dobrą. Ok, były fajne zwroty, ryzykowne zabiegi fabularne, kilka fajnych scen i dialogów a nawet, jak tak teraz myślę, całkiem ciekawe zakończenie (w ogóle przed premierą wpadło mi w oczy sporo opinii, że zakończenie strasznie rozczarowuje… nie rozumiem tego w ogóle, jak i bardzo wielu innych rzeczy, które się pisało i pisze o tej grze). Problemami z fabułą jest to, że jest trochę rozlazła. Strasznie nie lubię takiego prowadzenia, kiedy co chwilę dostajemy retrospekcje, mają one oczywiście fabularnie sens i znaczenie i pasują w tych miejscach, gdzie są, ale nadużywanie tej formuły męczy i utrudnia odbiór, bo w pewnym momencie zaczynamy się gubić. W historii też pojawia się sporo postaci, które są całkowitymi tokenami. Kilka razy oglądając jakąś cutscenkę, gdzie ktoś kogoś wspomina zastanawiałem się, kto to niby jest że go wymienili z imienia. Ale największym problemem tej gry jest to, że nie wiem po co ona powstała. Nie jestem psychofanem jedynki, ale pierwsza część miała cudowną, choć prostą historię, a przede wszystkim miała arcygenialne zakończenie. Było doskonałe, jedno z najlepszych zakończeń, z jakimi miałem do czynienia w historii. Jednocześnie dobre i złe, nie do końca oczekiwane, a jednocześnie potrzebne. A przede wszystkim było to zakończenie, po którym nie powinno nastąpić nic więcej. I tu leży mój fundamentalny problem z tą grą – moim zdaniem ona nie powinna powstać.

    Ale skoro już jest, to pogadajmy z grubymi spoilerami. Tutaj będzie już bez trzymanki, jeżeli ktokolwiek chce grać, nie czytać pod żadnym pozorem bo będzie po trochu o wszystkim, ze szczególnym rozpisaniem o pewnych rzeczach.

    .

    ..

    Spoiler

     

    Na bank nie opiszę wszystkiego, co bym chciał, ale postaram się możliwie najbardziej po kolei, chociaż pewnie się pogubię. Na wstępię zaznaczę, że nie jestem fanboyem ND i nie bronięgry, piszę tylko i wyłącznie o moich odczuciach. Najwięcej tak naprawdę dzieje się na początku i o to były chyba największe gównoburze – śmierć Joela. Nie tylko sam fakt, ale też sposób. Na temat tego, że wg przecieków Joela zabił trans nawet mi się nie chce rozpisywać. Fakt, Abby jest dość konkretnie przypakowana, ma chyba łapę większą niż ja, ale nie jest to raczej nic niemożliwego, zwłaszcza biorąc pod uwagę jak poważnie traktowała treningi o czym wspominała w trakcie. Ale, wracając. No jak ktoś śmiał zabić ulubionego bohatera pierwszej części. No gurwa właśnie śmiał po to, żeby stowrzyć angażującą gracza historię i doskonale to wyszło. Scena dołująca, brutalnie bezpośrednia. I jednocześnie bardzo dobra. Nie rozumiem narzekania na sposób śmierci, że jest absurdalny… Ludzie, w świecie, gdzie można zginąć każdego dnia, gdzie ludzkość jest na skraju upadku wyobraźcie sobie, że tracicie jedyną osobę, która wiecie, że chce dla Was dobrze. Co robicie osobie, która taką osobę zabija. Ktoś kto wszystko straci, nie ma już nic do stracenia. Żądza zemsty jest doskonale napisana w tej grze, dla obu postaci i dla obu postaci jest zrozumiała.

    Dalej, kolejny trigger. Związek Ellie z Diną. Raz, że w jedynce był wyraźny sygnał, że Ellie preferuje małże a do tego raz, że nie jest to jakoś dramatycznie nachalne a dwa, że ma jakiś sens w fabule. Ktoś tu pisał, że absurdalne jest to, że Dina nagle jest w ciąży. Nie, nie jest, bo znam osobiście dwa podobne, chociaż ciut różne przypadki. Jest to ciekawy zabieg, bo naj się o tym dowiedzieliśmy to w sumie nie wiedziałem, jak to poprowadzą dalej. Obstawiałem, że jakoś źle się to skończy, ale skończyło się trochę dobrze.

    Wprowadzenie Abby jako grywalnej postaci jak najbardziej ok. Fajnie poznać historię z różnych stron (pomijając nadmiar podróży w czasie). No przecież dać graczom do sterowania postać, której nienawidzą na starcie to zabieg genialny w swojej prostocie. Ryzykowny, bardzo prosty, ale skuteczny. Chcemy widzieć po kolei, jak losy obu bohaterek się przeplatają. Chociaż nie ukrywam, że od pewnego momentu bardziej mniej już interesowało tylko jak to się skończy. Historia Abby, choć ciekawa, jest jakoś tak rozciągnięta i rozmemłana, za dużo się dzieje. Za dużo wracania po swoich śladach itp. Wątek dwóch mały blizn całkiem ciekawy i całkiem wiarygodny. Dobrze wpleciony w historię, żeby dać Abby szansę odkupienia, na którą zasługuje.

    Tutaj ciekawa sprawa z wątkiem Leva. Bałem się, że to będzie mega nachalne, ale było napisane świetnie. Jakie ta postać przeżywała dramaty, że nawet matka się go wyparła. A wiecie co jest najlepsze? Generalnie bałem się, że to jest wątek wprowadzony dla przypodobania się środowisku. A czytałem sporo wypowiedzi jakiś kretynów, że to jest wprowadzone po to, żeby takie osoby wytykać, że one mają na co dzień dość takich zachowań z zewnątrz i że to słabe zagranie ze strony ND, bo to wykorzystywanie ludzkiego cierpienia. Nawet mi się kurwa nie chce z tym polemizować, bo to jest dramat.

    Też teksty o tym, że główni źli w grze to fanatyczni chrześcijanie mnie niszczą. No faktycznie, sekta pojebów wierzących w jakąś laskę z warkoczem, którzy zmieniają sobie imiona to faktycznie chrześcijanie jak w mordę strzelił. Mało jest sekt na świecie, żeby się tak pienić, że to przykrywka dla chrześcijan? Jestem niewierzący, ale zwyczajnie mnie to śmieszy bo najwyraźniej znam tą religię lepiej niż ci co niby wierzą.

    Jeszcze dwie rzeczy, bo już jest za długo.

    Bałem się o zakończenie. Wiele opinii mi się rzuciło w oczy, nawet tu na forumku. Znałem spoilery częściowo, wiedziałem o Joelu, o Abby i o Levie. Nie wiedziałem, jak gra się kończy. A moim zdaniem kończy się bardzo prawdziwie. Podobnie jak pierwsza część, ani dobrze ani źle. Kończy się tak, jak powinna w zasadzie (ale to nie ten poziom, co jedynka).  Bałem się, że Ellie zginie i wtedy bym się wkurwił. Ale, co ciekawe, tak samo bym się zdenerwował jakby Abby zginęła. Dzięki Levowi Abby nie zabiła Tommy’ego i Ellie w teatrze. Na końcu Ellie wystarczająco mści się na Abby i dzięki Levowi jej nie zabija. Coś za coś. Śmierć Joela wyzwoliła w Ellie to co w człowieku najgorsze, ale sam Joel zaszczepił w niej to, co w ludziach najlepsze. Paradoksalnie postać, która ginie na początku gry odgrywa dla jej fabuły fundamentalną rolę. Jednocześnie historia Ellie kończy się tragicznie, bo przez żądzę zemsty, której ostatecznie nie dokonała zostaje sama. I sam koniec, kiedy Ellie próbuje zagrać na gitarze był chyba najbardziej emocjonalnym momentem w grze… ta kilkusekundowa scena tak naprawdę zrobiła robotę.

    Ostatnia rzecz. Jest w tej grze coś wspaniałego. Coś, co jest najpiękniejszym fanservisem w historii. Scena urodzin Ellie z Joelem w muzeum historii naturalnej. Przepiękna, niesamowicie wzruszająca scena, przenosząca nas w czasie 7 lat wtecz (takich prawdziwych lat). Wygląda, jak wyrwana siłą z pierwszej części. Wiele tej fabule można zarzucić, ale ta jedna scena to jest najczystszy geniusz. Fragment, kiedy Ellie w hełmie od skafandra siedzi w słuchawkach, słuchając zdobytego przez Joela nagrania startu rakiety to najprawdziwsza w świecie magia. 

     

    ..

    .

    I po spoilerach, trzy słowa podsumowania. Muszę streścić bardzo, bo chyba o żadnej grze nie napisałem 5 stron A4.

    Ot i całe The Last of Us Part II. Bardzo grywalny techniczny majstersztyk o dobrej, chociaż trochę rozlazłej, bardzo ciekawie zakończonej fabule, którego podstawowym problemem jest to, że był niepotrzebny. Tak to wygląda i nic na to nie poradzę. Ale, skoro już wyszedł, to mimo wszystko jest to gra do zagrania dla każdego, bo to co się o tej grze mówiło przed premierą i w sumie dalej się mówi, a to co ona faktycznie pokazuje, nie ma ze sobą wiele wspólnego. Bo gra jest świetna i jak na kontynuację, której być nie powinno robi swoje na prawdę nieźle.

    I co bardzo ważne, to jeden z najlepszych przykładów na to, że na youtubie i reddicie gry się poznać nie da.

    • Like 6

  9. 2 godziny temu, Przemek_07 napisał:

    Pytanie trochę z innej beczki do tych co już ukończyli - czy po zakończeniu można wybrać nową grę + i zacząć grę od początku ze wszystkimi zdobytymi ulepszeniami broni i postaci? Pytam bo jestem przy końcu i już widzę, że wszystkiego raczej do końca nie rozbuduję a lizałem ściany za surowcami jak tylko się dało. Jeśli tak to platynka z poradnikiem znajdźkowym będzie banalna.

    Jest NG+. Trzeba je grać, bo nie ma możliwości znaleźć wystarczająco dużo złomu i tabsów, żeby w jednym przejściu wszystko rozwinąć.

    Zachowujesz wszystkie ulepszenia, bronie i ich rozwinięcia. Do tego od początku możesz zbierać rzeczy typu taśma klejąca itp.

    Do tego na potrzeby platyny polecam najniższy poziom trudności, większość walk można dosłownie przebiec, bo przeciwnicy są prawie ślepi.

    • Thanks 1

  10. Bardzo możliwe, że dzisiaj będzie ostatnia sesja z grą (rozdział 38 z 46), także w końcu będę mógł bez obawień czytać spoilery :)

    Nie zaglądam, bo w sumie mimo że pewnie piszecie o czymś, co się dzieje w zasadzie na początku, to nie chcę dostać w ryj zakończeniem, którego nie znam :)


  11. 9 minut temu, KOMARZYSKO napisał:

    Ja już jestem w 3/4 gry, kolejny fikołek fabularny za mną i nadal nie uważam fabuły za słabą.

    Tzn wiesz, ja też nie uważam jej za słabą póki co i obstawiam, że finalnie też jej za taką nie uznam. Ale na 90% uznam ją za gorszą, niż chciałbym, żeby była (czyli jak 30k ludzi walących 0 na metacriticu, ale ja mam więcej do powiedzenia :P ).


  12. Chyba muszę wziąć urlop i nadgonić :P Może gdzieś koło połowy jestem dopiero.

    23 minuty temu, MagEllan napisał:

    A ta z part 2 no tak mocno naciagana jest - do tego postaci mozna opisac "out of character" czyli ich zachowanie jest podporzadkowane fabule ale niekoniecznie wiarygodne odnosnie tego jak postepuja. 

    Na obecnym etapie gry się z tym nie zgodzę, tzn tej części o postaciach. Nie wiem co będzie dalej.

    Co do fabuły to w sumie wczoraj się u mnie za wiele nie wydarzyło. Zostaję przy ok. Problem jest tylko taki, że jeżeli finalnie będę miał takie samo zdanie, to dalej będzie to tylko ok. Chociaż są na prawdę świetne momenty, które co ciekawe łączy jeden element wspólny.


  13. Bez urazy, ale czemu najwięcej o propagandzie LGBT w tej grze mówią osoby, które nie grały?

    Mnie to wrzucanie tego wszędzie denerwuje przepotwornie i jestem bardzo wyczulony, ale w tej grze nie ma tego aż tyle. Podkreślam, że jestem plus minus w połowie (patrząc po ilości rozdziałów).

    Jest, ale jest do przeżycia. Tak bardzo mocno prosto w mordę to była tylko biblioteka, do której prowadziły tęczowe pasy.

    Odnośnie spoilera, który częściowo przeczytałem. Dokładnie pierwsze 3 słowa - znam osobiście takie przypadki i to dwa. Powiem więcej, na chwilę obecną uważam to za dość ciekawy wątek.


  14. Biblioteka pełna zgoda, jest kilka notatek do znalezienia o tym samym charakterze, pełna zgoda.

    Ostatnie dwa zdjęcia już nie, bo jedno to rysunki strażnika z nudów a drugie to opinia jednej grupy o drugiej. Bez przesady.

    Ostatnie zdjęcie już szczególnie jest naciągane, bo wystarczyło przeczytać notkę poniżej. 


  15. @MagEllan

    A widzisz, przypomniałeś to pamiętam :P

    Tak, ogólnie zgadzam się z tym co napisałem.

    Ale, jednocześnie, stwierdzam, że póki co ten wątek jest istotny ale w paradoksalnie dość ciekawy sposób. Chcę zobaczyć, co będzie z tym dalej. 

    Na chwilę obecną uważam, że więcej było gadania niż faktycznych problemów. Ale do końca daleko, więc spokojnie.

×