Skocz do zawartości
saracen

Gry Przestają Mnie Bawić

Rekomendowane odpowiedzi

Czy coś ze mna dzieje się nie tak ?

Mam Castlevanie i RDR które jeszcze praktycznie nie włożyłem do napędu.

To znaczy tak naprawdę to spędziłem 15 min z każdym tytułem i powiedziałem sobie ze zagram pózniej i jakoś nie moge sie zebrać. Nawet multi w RDR nie sprawdziłem

Czy wy macie tez czasami takie dziwne loty ?

Ps

Nie mam żadnej pirackiej gry !

Edytowane przez saracen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgadzam się z killl'em zwłaszcza w części multi/singiel - na siłę wciskanie do dobrej gry multi wkurza mnie strasznie i wpływa nawet na to, że nie decyduję się na jej kupno. Do tego co napisał kill to w moim odczuciu należy dołączyć jeszcze pośrednio system trophy. Co mnie kiedyś obchodziło zaliczenie jekiegoś idioctwa, grałem dla gry, a teraz przyznaję często zmuszam się do zrobienia jakiegoś trofeum (często debilnego lub czasochłonnego) i tym samym zniechecam się do grania w dana pozycję. Pewnie to moje wina, ale wielu tak ma. Widziałem niedawno w prasie statystykę ukończenia przez graczy wybranych pozycji i to nie wyplatynowanie czy przejście na 100%, ale zwykłe przejście na normalu singla, zastraszające wyniki - liżnięcie gier, a nie w nie granie.

  • Like 8

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat jeżeli chodzi o RDR mam podobnie. Bo najpierw się nalatałem z 1,5 miesiąca żeby ją kupić. Był ogromny hype na ten tytuł, a po godzinie grania mnie znużyła i się kurzy ponad pół roku. Multi nigdy nie odpalane. Wszystko zależy od rodzaju gry. Ja nie przepadam za sandboxami, może dlatego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic się z Tobą złego nie dzieje po prostu wyrastasz z grania tak jak każdy normalny. Ja też grałem kiedyś we wszystko co możliwe a teraz gram raz na czas jak mi się zechce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo gry w tej generacji są do dupy niepodobne! Przeszły jakąś potworną metamorfozę. Zamiast bawić i skupiać się na dopracowanym gameplayu to są benchmarkami graficznymi. Porównuje się wersje, bada tekstury, ilość klatek, rozdzielczości... i aż mdli jak się to widzi. Wprowadzenie internetu też w moim mniemaniu wielu grom zaszkodziło, bo rozdrobniło ich wartość pomiędzy dwa składniki- single i multi. I teraz mamy w jednym produkcie dwa niedopracowane paciaki. Gry wydaje się na szybko a poprawia w locie już po premierze. Kiedyś takie coś nie mogło mieć miejsca. Gra musiała być dopicowana w 100%, a jak ktoś znalazł jakiś bug to podniecano się nim na łamach prasy branżowej a ludzie opowiadali sobie o nim jak o jakiejś ponadczasowej tajemnicy.

99% gier na PS3 i Xbox to buble, w które gramy z przyzwyczajenia. Jest dosłownie tylko kilka tytułów, które potrafią wywołać w człowieku tą magię i emocję znane z PSone i PS2. Każdy musi je znaleźć sam.

Nie sądzę żeby to było powodem,mnie też dawniej gry bardziej cieszyły,ale może dlatego że miałem 16-17 lat(gdy dorwałem PS2),teraz mam 23 lata i gram od czasu do czasu... Co do grafiki to uważam ją za ważny element,ale nie tylko bo Killzone czy Crysisa nie lubię,ważna jest fabuła i klimat... Jest dużo fajnych gier na tą generacje. Mnie w tej generacji odstrasza grafika,która nie wiele się poprawiła od czasów PS2 a np GoW 1 i 2 ,SotC czy RE4 wyglądają lepiej niż niektóre gry na PS3....

zgadzam się z killl'em zwłaszcza w części multi/singiel - na siłę wciskanie do dobrej gry multi wkurza mnie strasznie i wpływa nawet na to, że nie decyduję się na jej kupno. Do tego co napisał kill to w moim odczuciu należy dołączyć jeszcze pośrednio system trophy. Co mnie kiedyś obchodziło zaliczenie jekiegoś idioctwa, grałem dla gry, a teraz przyznaję często zmuszam się do zrobienia jakiegoś trofeum (często debilnego lub czasochłonnego) i tym samym zniechecam się do grania w dana pozycję. Pewnie to moje wina, ale wielu tak ma. Widziałem niedawno w prasie statystykę ukończenia przez graczy wybranych pozycji i to nie wyplatynowanie czy przejście na 100%, ale zwykłe przejście na normalu singla, zastraszające wyniki - liżnięcie gier, a nie w nie granie.

Z tymi trofeami to żeś pojechał-kto Ci każe je robić dla małego pucharku ??????:D:D:D . Widzę że masz 13 platyn -a się żalisz? Trofea są tylko urozmaiceniem żeby móc daną grę dogłębnie i wielokrotnie przechodzić,a nie obowiązkiem... Ja nie mam zamiaru przechodzić żadnej gry na 100% bo według mnie nie ma to sensu-i tego nie robię :D

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż, krótko ujmując; racja jest jak dupa, każdy ma swoją :thumbsup:

@glimi

Co to znaczy "wyrastasz z grania jak każdy normalny"? Znaczy że jak nie wyrosnę to jestem nienormalny? Nie uważam żeby to miało związek z dojrzewaniem, raczej doszukiwałbym się tutaj efektu wypalenia. Wszystko przemija nawet najdłuższa żmija :biggrin: Może po prostu saracen znudził się już graniem

@kill

Dla mnie esencją twojej wypowiedzi jest na siłę tworzenie produktu 2in1 :confused: Multi w niektórych grach pasuje jak świni kask rowerowy. Co zrobić? Bierz Pan! Jak się nie podoba to wypad! Niestety nie wpasowuje się w resztę wypowiedzi; wcześniej (czasy PC, Ps one, nawet Xboxa) gry nie pochłaniały mnie aż tak bardzo, rzadko zdarzało mi się oglądać napisy końcowe. Dopiero po zakupie konsoli PS3 zacząłem pełną gębą czerpać przyjemność z grania. Niestety dostarczają mi jej produkty częściowo niekompletne. Weźmy taki Enslaved, wiele razy miałem ten coraz rzadziej spotykany dreszczyk emocji wywołany genialną (w moim odczuciu) historią. Niestety całość fabuły załadowano w kiepskiej jakości opakowanie. Zawsze o tym pisałem i tutaj dalej podtrzymuję moje słowa o tym że olewam wszystkie te techniczne aspekty związane z grafiką, sterowaniem i innymi tam duperelami. Jeśli jednak już nawet mi zaczyna to przeszkadzać to znaczy że coś jest na rzeczy

@KrisPora_PL

Nazywam się Tomek, jestem nagłogowym platyniarzem. Czzeeeeśććććć Tooommmmeeekkk! ;) Nie wiem jaka niewidzialna siła każe Ci zbijać debilne czasochłonne pucharki i nie chce wiedzieć. Nie ukrywam że uzależniłem się od wirtualnych nagród PSN ale w tej całej pogoni za platyną nie zatraciłem swojej tożsamości w doborze tytułów. Jeśli nie przekraczasz tej cienkiej niewidocznej gołym okiem linii to się nie przejmuj i nie zważaj na to co mówią inni, po prostu Ci zazdroszczą :thumbsup:

@pablos_83

Kiedyś preferowałem sandboxy, ostatnio zauważam że coraz częściej lubię gdy gra prowadzi mnie za rączkę. Nadal jednak lubię spotykać elementy które wymagają rozgrzania do czerwoności szare komórki. Tylko krowa jednak nie zmienia zdania więc nie ma się czego wstydzić.

@saracen

Mam to uczucie po każdej skończonej grze, zanim zabiorę się za jakiś tytuł to czasem miesiącami przeleży na półce. Nie sprzedaję gier i nie kupuję nic na siłę. Jeśli mam 2-3 gry które jeszcze są nie ruszone to choćby skały srały nie kupię nic nowego. Opornie idzie mi rozgryzanie nowego tytułu. Jak się jednak już wciągnę to grantem mnie nie oderwiesz od mojego pada :) Wiele razy zdarzało mi się przysiąść do tytułu wieczorkiem tak na godzinkę a potem piknięciu konsoli przy wciskaniu SYSTEM OFF towarzyszyło radosne poćwierkiwanie ptaszków witających nowy dzień. Takie maratony to ostatnio coraz większy rarytas, nie wynika to jednak ze zmniejszonego zamiłowania do grania tylko z intensyfikacji moich innych hobby :thumbsup:

Ufff "to żem się rozpisał" :biggrin:

  • Like 4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak mam... od czasu do czasu... a co do gier to faktycznie coraz mniej jest tytułów które mają dobrą fabułę i tym samym są ciekawe...

generalnie zauwazyłem że tytuły ,które mógłbym ocenić pod względem fabularnym wysoko, mogę wyliczyc na palcach jednej ręki... teraz jakoś mało mi fabuły, a jak już jest to opowiedziana niejasno, dziurawa... często mam tak że błądzę w grze bez sensu aby tylko iść dalej bo fabuła jest tak opowiedziana (lub jest jej tak mało) że nie zwracam na nią uwagi a tatkie tytuły demotywują i odstraszają od grania... zwłaszcza jak wydaje się na grę 200zł...

Edytowane przez caligator
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam znajomego u którego nówka konsola z move stoi i sie kurzy.U mnie po półtora roku grania na ps3 jakieś zniechęcenie, a psone miałem w 99r potem ps2 też. Tylko BC2 mnie trzyma i oczekiwanie na B3. Wszystkie inne gry,przeważnie fpsy po 1 x przejściu lądują na alledrogo,łącznie z tymi najnowszymi,nawet ten zachwalany HF. Nie ma w co grać.RDR no cóż tam są misje,nie lubię sandboxów ale jedź do tych literek na mapie J,A,L czy innych to gra Cię sama popchnie na długie wieczory.Pościgaj czasem przestepców co są na listach gończych.Kupuję ,sprzedaję i tak w kółko.Oprócz BC2 na półce tylko Tekken6 się utrzymał i to z sentymentu. Czekam na B3,B3,B3 ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W gry gram odkąd pamiętam. Muszę powiedzieć że nigdy gry mnie nie nudziły, jednak około 2-3 lata temu nie mogłem z żadnym tytułem spędzić więcej niż 1h.

Postanowiłem sprzedać PS2 i dać sobie na jakiś z grami. Prawie dwa lata w nic nie grałem, dopiero w zeszłym roku w grudniu zakupiłem PS3 i wróciłem do grania.

Przerwa zadziałała tak, że od konsoli nie mogę się teraz oderwać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każda nawet najprzyjemniejsza czynność może w nadmiarze doprowadzić do przesycenia, z grami pewnie jest podobnie :) Po każdym tytule mam przerwę od kilku do kilkunastu dni zanim zacznę coś nowego. W tym czasie jak mnie najdzie na pogranie to wracam do gier już ukończonych albo do multi w tytułach które lubię (LBP, BF, NFS) :thumbsup:

BTW To jeden z takich momentów w którym trzeba naprawdę uważać co się napiszę :laugh: :biggrin: :woot:

37b4c16b3d20501680c5ede89fd5e5c4.PNG

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedno słowo- masówka. Ludzie pokochali, nie wiedzieć czemu, debilne FPSy i to na nich poszczególni wydawcy trzepią mamonę. A jako, że w strzelance FPP trudno o nowe, chwytliwe i rewolucyjne motywy, twórcy ulepszają grafikę i to właściwie tyle. Nie cierpię tego gatunku dlatego, ze stał się "gatunkiem corewym" i aspekt grania w tego typu produkcje decyduje o tym, czy jest się "hardcorewym" graczem, czy też nie. Debilny termin, debilne gry i debilna tendencja sprawiają, że nowe gry są nieciekawymi klonami tych samych produkcji sprzed lat.

Ciekawym materiałem jest poniższy filmik:

Co ciekawe, wszyscy ci ludzie chwalą japońszczyznę, ale jednocześnie dają jej niższe oceny (ludzie z pism i portali branżowych), albo tworzą coś zupełnie przeciwnego do tak zachwalanych przez nich japońskich produkcji.

Uważam, ze multi bardzo zaszkodziło grom obecnej generacji. Tryby sieciowe nie są wymogiem, a przynajmniej nie powinny nim być. Nie do każdej gry można bezkarnie władować tryb multi. Niestety recenzenci i gracze doprowadzili do tego, ze gra pozbawiona multi jest od ręki traktowana jako chłam. RDR jest bardzo fajnym tytułem, ale tak badziewnego multi dawno nie widziałem.

  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co prawda to prawda. Obecnie gier na PS3, które wyzwoliły u mnie mocniejsze bicie serca jest naprawdę niewiele.

O dziwo mogę do nich na pewno zaliczyć FFXIII (takie przypomnienie sobie na szybko), którego tak wszyscy nienawidzą, nie wiem czemu, może dlatego że nie jestem jakimś wielkim fanem świata FF?

Ale boli mnie bardzo, że prawie każda gra jest robiona na odwal się, do tego dorzucony tryb multi, jakieś durne trofea, które polegają na spędzeniu jak największej ilości godzin przed konsolą i twórcy myślą, że jest ok, bo my to i tak kupujemy i gramy w to...

Gier, które wyzwalają u mnie przysłowiowego "banana" na twarzy jest jak na lekarstwo, a kiedyś prawie każda sprawiała, że ręce trzęsły mi się trzymając pada.

Może po części też jest to spowodowane masowym dostępem do internetu i obecności portali takich jak allegro, gdzie z miejsca można kupić każdą grę po dużo niższej cenie niż w sklepie.

Kiedyś tak nie było...gry kupowało się raz na miesiąc albo i rzadziej, a nad każdym zakupem rozmyślało się długie godziny.

Nigdy nie zapomnę jak gry na Nintendo64 były u nas rzadkością...a nowe w sklepie wysyłkowym kosztowały nawet do 300zł, ale tak było kiedyś i po prostu się z tym żyło.

Ja miałem ten plus, że miałem możliwość kupowania gier za granią (Austria), gdzie wszystko było w normalnych cenach, oraz nigdy nie brakowało żadnej gry.

Po prostu czuło się tą magię nowej świeżutkiej gry, przy której znowu będę spędzał długie dni i wieczory.

Trochę powspominałem stare czasy...

Ale czy wiek ma znaczenie? Osobiście sądzę, że nie, bo jak się coś kocha robić, to będzie się to robić do końca życia.

Pojęcie, że gry są dla dzieci jest chyba tylko używane w tandetnych brukowcach tworzonych przez kretynów nie mających pojęcia o niczym w życiu.

Ja wiem, że grał będę zapewne do końca swych dni, chociaż ciężko mi sobie wyobrazić siebie jako starego dziadka trzymającego pada w łapach...chociaż kto wie co tam będzie za te kilkanaście lat, pewnie sami będziemy już znajdować się w środku jakiejś gry, tak jak to miało miejsce w niektórych filmach sci-fi.

A jak ktoś mi mówi, że wyrósł już z gier bo to zabawka dla dzieci, to mówi mi tylko i wyłącznie, że nigdy nawet nie był graczem i nie poczuł tego czegoś.

Tak wracając jeszcze do tematu "tandetności" obecnych gier, to tak jak koledzy pisali wyżej.

Tryb multi wsadzany na siłę do gier naprawdę je rani, bo w większości przypadków cierpi na tym singiel, który to powinien być kwintesencją grania.

Nie mówię o tytułach oczywiście stricte multi, ale gry, które kiedyś kojarzone tylko i wyłącznie z niesamowitym singlem i świetną kampanią, teraz są jakimiś popłuczynami, których nie wiadomo w ogóle do jakiej kategorii zaliczyć.

A ja się pytam, co się stało ze starym dobrym split-screenem, który kiedyś był prawie w każdej grze, a multiplayer kojarzył się tylko i wyłącznie z graniem ze znajomymi czy rodziną przy jednym TV.

Wiem, że jest kilka tytułów, które nadal trzymają tradycję, np. Borderlands. Ale to są wyjątki, których jest coraz mniej.

Wg mnie żaden multi nie zastąpi radochy, jaką dawało granie w 4 osoby na jednym ekranie i gdy kiedyś jedna zrobiła coś drugiej (oczywiście w grze). Salwy śmiechu i docinki były po prostu genialne i nie do zapomnienia.

Na osobny akapit zasługuje również nowy wymysł, czyli system trophy/achivmentów. Osobiście mi to nie przeszkadza, kupuję gry, które mnie interesują, a przy okazji staram się zawsze zrobić platynę, bo czemu by nie. Ale jak słyszę o ludziach, którzy kupują kolejne gry przez pryzmat pucharków to aż mnie mierzi...taki ktoś w ogóle nie powinien nazywać się graczem...

Już nie raz się czytało, nawet tutaj na forum, że mimo że gra jest świetna, to ktoś nie kupi bo ma trudne pucharki multi...no ludzie...

Domyślam się, że to pokolenie "świeżych" graczy, gdzie PS3 czy tam Xbox360 jest ich pierwszą konsolą i może myślą, że tak musi być.

Bo nie chce mi się wierzyć, żeby pokolenie starszych graczy, którzy doskonale pamiętają czasy C64 i Amigi zwracali jakąś szczególną uwagę na durne trofea przy kupowaniu gry.

Oczywiście, że sam sobie zerkną jak się one prezentują, zobaczę czy są trudne czy nie...ale żeby rezygnować z zakupu bo jakiś tam trophy jest zbyt trudny? Paranoja na kółkach.

Mówi się, że społeczeństwo głupieje z roku na rok...może rzeczywiście coś w tym jest widząc jak poziom gier drastycznie idzie w stronę dna.

To jest taka moja mała dygresja pół żartem pół serio, także niech mnie ktoś tu nie łapie za język, że to ja niby uważam się za mega inteligenta...bynajmniej nie uważam się i jakoś jest mi z tym dobrze.

Zostawiając jeszcze na boku sprawy z grami, to chciałbym poruszyć kwestie konsol i ich awaryjności...

Naprawdę w swojej historii konsol, dopiero PS3 jest tak czułą konsolą, z którą trzeba się obchodzić jak z koszem jajek.

Nie dmuchaj, nie ruszaj, w ogóle nie dotykaj i nie włączaj bo zaraz coś padnie, spali się, przegrzeje, itd.

Ktoś może powiedzieć, że taka zaawansowana technologia, to trzeba się z nią obchodzić gładko... Ale jaka znowu zaawansowana technologia? Każda konsola jakby nie patrzeć w dniu swojej premiery posiada jakieś rewolucyjne rozwiązania, a takie cyrki jak się słyszy teraz, typu YLODY czy RROD...kiedyś nie do pomyślenia.

Jedyne o czym się słyszało to tylko uszkodzenia lasera, ale mnie osobiście nigdy to nie spotkało i mam nadzieję, że tak zostanie.

Oj rozpisałem się i przy okazji trochę zboczyłem z tematu, ale przynajmniej po części wylałem to co mi na wątrobie leżało od dłuższego czasu.

Chociaż i tak przy okazji zapomniałem o 3/4 rzeczach, które chciałem napisać, to pewnie znowu przypomnę sobie jak będę leżał w łóżku, czy w zupełnie innej chwili, kiedy nie będzie mnie na forum.

Edytowane przez Patricko
  • Like 5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, niestety kiedyś bardziej przykładali się do gier. Pamiętam jak na PSX, pięć gier starczało mi na 4 lata [ GT2, PacMan World, Tekken 2, MedEvil i Driver]. Nie było żadnego multiplayer'a, a i tak przed TV siedziało się godzinami, mimo iż powtarzało się grę już 3 raz. Śmiało mogę powiedzieć, że na pewno takie gry już nie powrócą...

Wydaję mi się, że z czasem multi wyprze singla i tylko taki rodzaj rozgrywki pozostanie. No chyba, że internet nie będzie jeszcze rzeczą taką, która jest w każdym domu i np. za darmo.

BTW w dzisiejszych czasach wszystko powoli robi się tandetne - Spójrzcie na wykonanie samochodów, kiedyś człowiek kupił VW, Audi, Merca i takie auto służyło mu do końca dni, zupełnie inne wykonanie materiałów itd. W tamtych autach nic nie miało się prawa zepsuć, po 0,5 mln km przebiegu Mercedes łapał drugi oddech. Podobna sytuacja jest z przedmiotami codziennego użytku.

Teraz firmy robią masówkę, bo wiedzą że i tak ludzie to kupią. Kasa, kasa i tylko kasa... :down:

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popieram obecnie gry robione są tylko dla pieniędzy i twórcy tylko czekają kiedy wydać kolejną "tą samą" część gry.Przykładem może być taki Call of Duty.Moja zabawa z tą grą skończyła się gry wyszło pierwsze Modern Warfare.Kolejne części to kolejne gnioty które w ogóle nie przypominają starego dobrego CoD'a 1,2,3..

Pamiętam jak byłem mniejszy ciągle grałem na PSX w Colina,Tomb Raidera oczywiście Crasha i jakieś gry olimpijskie.Chciałbym powrócić do tych czasów.Spędzałem przed telewizorem długie godziny,zarywałem noce..

Niestety wd.mnie te czasy już nigdy nie wrócą i raczej żadna firma nie wyda takiej samej gry jak choćby stary dobry crash bez multi,bajerów,itp.

Edytowane przez Asull
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak byłem mniejszy ciągle grałem na PSX w Colina,Tomb Raidera oczywiście Crasha i jakieś gry olimpijskie.Chciałbym powrócić do tych czasów.Spędzałem przed telewizorem długie godziny,zarywałem noce..

Niestety wd.mnie te czasy już nigdy nie wrócą i raczej żadna firma nie wyda takiej samej gry jak choćby stary dobry crash bez multi,bajerów,itp.

Naprawdę uważasz, że wydanie gry podobnej do Crash`a w dzisiejszych czasach przyniosłoby jej sukces? Nie wiem jak Ty, ale ja kilka razy próbowałem grać na moim wysłużonym PSX w starocie typu Crash, MGS, Driver, Medievil i takie tam, ale po kilku chwilach wyłączałem konsolę, która lądowała z powrotem w szafie. Te gry już nigdy nie będą w stanie dostarczyć mi emocji - jak gram w nie dzisiaj są po prostu nudne. :sad:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę uważasz, że wydanie gry podobnej do Crash`a w dzisiejszych czasach przyniosłoby jej sukces? Nie wiem jak Ty, ale ja kilka razy próbowałem grać na moim wysłużonym PSX w starocie typu Crash, MGS, Driver, Medievil i takie tam, ale po kilku chwilach wyłączałem konsolę, która lądowała z powrotem w szafie. Te gry już nigdy nie będą w stanie dostarczyć mi emocji - jak gram w nie dzisiaj są po prostu nudne. :sad:

Tutaj muszę przyznać rację. Kupiłem Crash'a trzeciego na PSStore jednak po kilku levelach wyłączyłem grę.

Nie wiem czy wynika to z tego, że grę przechodziłem przynajmniej kilka razem czy jakiś inny powód (GOW III to to nie jest :P)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę żeby to było powodem,mnie też dawniej gry bardziej cieszyły,ale może dlatego że miałem 16-17 lat(gdy dorwałem PS2),teraz mam 23 lata i gram od czasu do czasu... Co do grafiki to uważam ją za ważny element,ale nie tylko bo Killzone czy Crysisa nie lubię,ważna jest fabuła i klimat... Jest dużo fajnych gier na tą generacje. Mnie w tej generacji odstrasza grafika,która nie wiele się poprawiła od czasów PS2 a np GoW 1 i 2 ,SotC czy RE4 wyglądają lepiej niż niektóre gry na PS3....

Z tymi trofeami to żeś pojechał-kto Ci każe je robić dla małego pucharku ??????:D:D:D . Widzę że masz 13 platyn -a się żalisz? Trofea są tylko urozmaiceniem żeby móc daną grę dogłębnie i wielokrotnie przechodzić,a nie obowiązkiem... Ja nie mam zamiaru przechodzić żadnej gry na 100% bo według mnie nie ma to sensu-i tego nie robię :D

własnie napisałem, że zdaję sobie sprawe iż jest to moja wina, nie jest też tak, że gram wyłącznie dla trofek , są gry gdzie spędzone mam blisko 1000 godzin multi i jasne, że nie wpadaja mi tam trofy, gram dla zabawy. Są jednak przypadki gdzie gra mi się podoba i staram się ją jak najbardziej wymaxować. Zdarza się, że nawet dobra pozycja ma jakąś dziwną, bezsensowną i czasochłonną trofę. Starając się ją zdobyć zaczynam się nudzić daną pozycją. Właśnie taki temat zadał twórca : Gra przestaje mnie bawić. To jest własnie mój przykład :biggrin: Pewnie znów mi powiesz, że nikt mnie do tego nie zmusza....hm, ale tak już mam, że dobra gra musi być wymaksowana :pardon:

@ pablos_83

to właśnie RDR był na dole listy o której pisałem, ukończyło ją bodajże 5% posiadaczy

Tak na marginesie to chyba się załamię jak granie przestanie mnie bawić :confused: , nie dopuszczam takiej myśli, wcale nie chcę byc normalny (jak napisano) i wyrastać z grania

Edytowane przez KrisPora_PL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z mojej strony krótko: u mnie nowa generacja gier ma dużego minusa z powodów:

- są za krótkie 5-8 h to za mało, pamiętam jak gierki przechodziło się tygodniami nie tylko z powodu, że chciało się je dogłębnie przejść ale że były wymagające, skomplikowane, trzeba było trochę pogłówkować żeby znaleźć wyjście, a teraz mało w wymagająca fabuła( oczywiście nie mówię że we wszystkich) i niekiedy za łatwe człowiek się rozleniwia bo wie że zostanie poprowadzony za rączkę.

-- multiplayer: dla mnie to zmora, nie podoba mi się

To moje zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo gry w tej generacji są do dupy niepodobne! Przeszły jakąś potworną metamorfozę. Zamiast bawić i skupiać się na dopracowanym gameplayu to są benchmarkami graficznymi. Porównuje się wersje, bada tekstury, ilość klatek, rozdzielczości... i aż mdli jak się to widzi. Wprowadzenie internetu też w moim mniemaniu wielu grom zaszkodziło, bo rozdrobniło ich wartość pomiędzy dwa składniki- single i multi. I teraz mamy w jednym produkcie dwa niedopracowane paciaki. Gry wydaje się na szybko a poprawia w locie już po premierze. Kiedyś takie coś nie mogło mieć miejsca. Gra musiała być dopicowana w 100%, a jak ktoś znalazł jakiś bug to podniecano się nim na łamach prasy branżowej a ludzie opowiadali sobie o nim jak o jakiejś ponadczasowej tajemnicy.

99% gier na PS3 i Xbox to buble, w które gramy z przyzwyczajenia. Jest dosłownie tylko kilka tytułów, które potrafią wywołać w człowieku tą magię i emocję znane z PSone i PS2. Każdy musi je znaleźć sam.

Ja określam dzisiejsze gry "wodotryskami" bez klimatu.

Taki link podam by łatwiej było skumać:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dodając swoje 3 grosze wcale nie uważam, że jest tak źle. Kiedyś faktycznie na PSX jak dorwało się gry pokroju TR, RE, THPS 2-4 to grało się na maxa, bez platyn, bez statystyk, ot tak dla samego siebie - to było fajne :) i myślę, że w wielu osobach został ten sentyment swoich lat młodzieńczych :)

Obecnie gry też potrafią wciągnąć GoW3, Yakuza, Uncharted, inFamous (tudzież świetne konkurencyjne Gears of War) i wiele innych dobrych tytułów, w których liczy się fabuła i czerpanie radości z rozgrywki.

Dwie rzeczy, które mnie denerwują w obecnej generacji denerwuje to:

- DLC, które stały się jakoby czymś nieodłącznym. Rozumiem, że wielu lubi taki system, a jak komuś się nie podoba to niech nie kupuje - ok, ale mimo wszystko zdecydowanie wole czasy gdzie DLC było osobnym DODATKIEM, który naprawdę potrafił zmienić horrendalnie rozgrywkę i tu niech przykładem będzie np Gothic 2 i dodatek Noc kruka (multum dodatkowych misji pobocznych, przedmiotów, inny system rozdzielania pkt, dodatkowa historia i trasa z nią powiązana - ogólnie ogrom), a nie dzisiejsze dodatki na 30 minut grania, czy 2 nowe broni i mapka... ja kupiłem chyba tylko DLC do Mass Effect i jakoś poczułem się wydymany mimo wszystko :P (jedno DLC kosztowało mnie około 30 zł (dodatkowa postać i misja), a całą grę kupiłem nową w empiku za 40-50 zł).

- FPS, których produkuje się na potęgę... i te niekończące się odgrzewanie kotletów (Cody, fify, nfs)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak DLC to bardzo kiepski pomysł, zdzierstwo, chamskie wyłudzanie pieniędzy (szczytem jest dlc do multi)

ahh... amiga pamietam te dzieciece czasy, nawet gdzies w piwnicy trzymam swoja "pięćsetke":happy: blues brother, mortal kombat, lotus, itd stare dobre czasy.

Edytowane przez robert163

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w większości gier (szczególnie FPS) single olewam. Jest zbyt nudne. Wbijam od razu do multi i nie chcę z niego wychodzić, żeby pograć w single. Oczywiście dotyczy to głównie FPSów i gier sportowych, bo np. w Uncharted 2 single jest bardzo ciekawe i grałem w nie więcej niż w multi.

Jak dla mnie strzelanki mogliby sprzedawać oddzielnie: multi i single. Ja bym brał zazwyczaj tylko multi. :biggrin:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście nowa generacja może poszczycić się takimi grami jak HR, czy LBP, które są powiewem świeżości i nie ma się w nich za bardzo do czego przyczepić.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×