Skocz do zawartości

Odpowiedzi dodane przez Siriondel


  1. W dniu 2.06.2018 o 07:59, malpka napisał:

    Uwielbiałem go swego czasu jednak poprzedniego sezonu nie dałem rady. Odpadłem po 4 odcinkach. Możesz w spoilerach napisać jak się całość skończyła?

    Spoiler

    Recz dzieje się 2 lata po 5 sezonie. Philip zrezygnował i nie jest już rosyjskim szpiegiem, tylko agentem biura podróży. Elizabeth dalej pracuje bez niego i jest to przyczyną sporów w ich małżeństwie. Paige jest już prawie samodzielnym szpiegiem, Henry natomiast uczy się w prestiżowej szkole z internatem. W Rosji toczy się walka frakcji - powoli rodzący się rząd Gorbaczowa jest szansą na zakończenie zimnej wojny i ustabilizowanie sytuacji politycznej, jednak KGB (szefowie Elizabeth) nie chcą tych zmian, tylko aby zimna wojna nadal trwała.

     

    Koniec był taki, że Philip i Elizabeth zostali złapani przez FBI. Stan już od jakiegoś czasu coś podejrzewał i śledził ich, aż w końcu zaskoczył ich i Paige, kiedy już mieli wsiadać do samochodu i wyjeżdżać z kraju (postanowili zostawić nieświadomego niczego Henry'ego w Ameryce). Philip jednak przekonał Stana, aby puścił ich wolno - wyglądało to tak, że Elizabeth zbuntowała się przeciwko swoim szefom w KGB, ponieważ ci próbowali pozbyć się Gorbaczowa, który był nadzieją na pokój i zakończenie zimnej wojny. Philip i Elizabeth byli w posiadaniu krytycznych informacji, które musieli przekazać ludziom Gorbaczowa o tym, że KGB próbuje wrobić go w zdradę stanu (wcześniej próbowali przez dead drop, ale przenoszący go Oleg Burov został aresztowany). Dla Stana był to więc wybór pomiędzy złapaniem szpiegów i kontynuacją zimnej wojny, albo puszczeniem ich wolno, ale szansą na pokój. Wstrząśnięty Stan ich puścił, więc wrócili przez Kanadę do Rosji. Wcześniej Paige postanowiła wbrew rodzicom wysiąść z pociągu jeszcze w Kanadzie i zostać w Ameryce. Szpiedzy rozdzielają się więc ze swoimi dziećmi i sami wracają do ojczyzny.

     


  2. Właśnie obejrzałem finał szóstego i ostatniego sezonu The Americans. Żaden serial nie pozostawił u mnie takiej pustki po zakończeniu, jak ten. Będę przeżywał go jakiś czas na pewno. Za całokształt serialu 10/10. Mało teraz tak skomplikowanej, ciężkiej TV jak ten serial. Z tak dobrze poprowadzoną i dojrzałą fabułą i skomplikowanymi bohaterami.

     

    Bardzo będzie mi brakować kolejnych sezonów.


  3. Moim zdaniem Altered Carbon to bardzo średni serial, a do odcinka czwartego to było totalne dno. Przemęczyłem się jednak i dalej jest lepiej. Role są dosyć biednie napisane poza Poe, najbardziej irytuje mnie Ortega. Do tego ciągle ta nagość... jeśli twórcy chcieli po prostu dać pokazać klatę i dupę Kinnamanowi, to nie musieli wydawać tej grubej kasy na efekty specjalne... żenada moim zdaniem. Generalnie każda scena, która nie dotyczy sprawy Bancrofta jest czasem zmarnowanym. Chcę już skończyć ten serial, żeby zabrać się za drugi sezon American Crime Story.

    • Like 1

  4. Ja Horizona ograłem parę miesięcy temu za pomocą PS4 pożyczonego od kumpla z pracy. Rozgrywka była na tyle przyjemna, że zrobiłem sobie platynę dla przyjemności. Zgadzam się, że zachwyty towarzyszące premierze były bardzo mocno przesadzone, ponieważ większość aspektów rozgrywki jest dość oklepana albo zrobiona po łebkach (walka wręcz, loot), jednak te kilka mocnych stron zrobiły na mnie wrażenie na tyle duże, że utrzymały mnie przed ekranem na te 60h.

     

    Tym, co najbardziej podobało mi się w HZD, były aspekty sci-fi. Setki gier już mam ograne w życiu i wiele z nich zawierało jakiś plot twist czy też wydarzenie kluczowe dla opowieści. Z kolejnymi grami stało się to tak oklepane i przewidywalne, że w końcu kolejne głupie (w większości) pomysły twórców przestały robić na mnie wrażenie. Tak więc kiedy HZD próbowało budować suspens przed ujawnieniem, czym tak naprawdę jest Zero Dawn, tylko ziewałem i wzruszałem ramionami. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy tajemnica okazała się być na tyle dobra, że zgubiłem na chwilę szczękę. Od tamtej pory czekałem na każdą kolejną fabularną tajemnicę. Sam sposób opowiadania fabuły niestety dość nudny (łażenie po takich samych dungeonach), ale sama opowieść dzięki pomysłowemu sci-fi wciągnęła mnie strasznie. Smaku dodawały bardzo ciekawe tekstowe znajdźki, szczególnie spodobały mi się te holograficzne punkty widokowe pokazujące obrazki sprzed zagłady. Świetnie napisana historia moim zdaniem.

     

    Drugą rzeczą jest oczywiście pomysł na walkę z robotami, ilość i różnorodność typów i świetnie dobrane narzędzia radzenia sobie z nimi. Wiadomo, pierwsze razy najlepsze i z czasem wiele z nich ubijało się "z zamkniętymi oczami", ale np. uczucie przypinania linami do gruntu bestii 50x większej ode mnie i patrzenie, jak się przewraca, nigdy się nie nudzi. Gracz czuje się jak prawdziwy zawodowy łowca. Szczegółowość maszyn również stała na wysokim poziomie, każda miała swoje słabe punkty i odstrzeliwanie kolejnych płyt pancerza w celu ich odsłonięcia również się nie nudziło. Natomiast jedną rzeczą bardzo ujmującą walce były pieprzone Glinthawki - nigdy nie zapomnę nazwy tych wszędobylskich kreatur. Walka z nimi to frustracja w czystej postaci.

     

    Trzecią rzeczą były ciekawe wątki poboczne. Widać inspirację Wiedźminem 3 w postawieniu na jakość tych małych historii, a także w rozgrywce - wiele zadań polegało na tropieniu w ten sam sposób, w jaki robił to Geralt. Kilka składało się na dłuższe wątki poboczne. Szczególnie zapadło mi w pamięć zadanie ze zbieraniem "krwi" maszyn dla pewnego szamana - zarówno ze względu na walkę z najciekawszymi bestiami, jak i na wysoką jakość dialogów.

     

    Do minusów gry przede wszystkim zaliczam słabą eksplorację - nie ma nic ciekawego do znalezienia na mapie świata, a aktywności poza side questami były tragicznie biedne. Szczególnie zawiodłem się na Cauldronach - no aż prosiło się o coś ciekawszego. Do tego dochodzi kompletnie zmarnowany potencjał Tallnecków - ot, wieże do synchronizacji rodem z gier Ubi. System lootu kompletnie niepotrzebny - crafting okej, ale wprowadzanie rzadkości broni, kiedy ma się jej raptem 6 typów i tylko trzy progi rarity. Ulepszenia też tak zrobione "aby były". Widać również brak pomysłu na walkę wręcz. Sprawy głównego antagonisty totalnie niedopowiedziane. Nie-tekstowe znajdźki biedne do potęgi, a w szczególności nagrody za cały wysiłek związany ze zbieraniem tego dziadostwa. Podział na sety, obietnica nagrody, człowiek myśli, że coś fajnego będzie na koniec. A tu lipa.

     

    Podsumowując, HZD jest grą dobrze napisaną, ze świetnym sci-fi i kilkoma dobrymi pomysłami, które jednak nie wszędzie zostały dobrze wykorzystane, oraz z wieloma pomysłami słabymi. Bawiłem się dobrze, ale hype'u ta pozycja warta nie była, oj nie. 7/10.

    • Like 1

  5. Kolejny tytuł, w który pograłem trochę na WGW. Cóż można powiedzieć, Heavy Rain nowej generacji i tyle. Oprawa wizualna mistrzowska, niestety na oprawę dźwiękową było ustawione za cicho, żeby można było się dobrze wczuć. Scena przedstawiona w demie polega na ujęciu androida, który wziął zakładnika i jest w pełni gotów zabić siebie i jego. Praca gracza polega na znalezieniu na scenie zbrodni wskazówek i informacji, które potem pozwolą nam ocalić zakładnika za pomocą opcji dialogowych. Ponieważ nasza postać jest również androidem i pomaga policji - ludziom - w ujęciu przedstawiciela swojego "gatunku", nasuwa to całą moralną (i aktualną) problematykę w temacie konfliktu pomiędzy AI a naturą oraz tego, co tak naprawdę definiuje życie. Demko niezłe i udało mi się zakończyć je powodzeniem, ale na ekranach u innych widziałem, że można było też zawalić i zobaczyć inne sceny. Nie jest to gra, dla której będę pożyczał PS4, ale fani poprzednich produkcji studia będą pewnie wniebowzięci.


  6. Miałem okazję pograć trochę i nawet gry ocenić się nie da. Że też Ubi nie wstydziło się w ogóle zaprezentować gry publiczności w takim stanie i w ten sposób. Miały być Xboxy One X, a były jakieś laptopiki Alienware z podpiętym dziadowskimi padami. Ekranik malutki, interfejs drobny, wielkie gówno widać. Do tego trafiłem na stanowisko z takimi graficznymi artefaktami, białymi polami i rozciąganiem tekstur, że tam się chyba coś przegrzewało.

     

    Demo bardzo słabe, a do tego widać było, że dano nam bardzo starą wersję gry. Otoczenie było strasznie sztywne, animacje i kolizje zbugowane w ch**, a do tego gracz zostaje rzucony w grę (czyt. podążanie za markerem) bez jakiegokolwiek wyjaśnienia co i gdzie. Sterowanie po raz kolejny się zmieniło, kompletnie nie było wiadomo, co czym się robi. Demo wyglądało tak: cutscenka ----> znalezienie dwóch itemów oddalonych dosłownie o 200 metrów ----> kolejna cutscenka i ubicie gościa, który dał zadanie. Koniec questa. Potem chciałem sobie pojeździć na koniu i popatrzeć, czy jest tam cokolwiek więcej, ale nie było. Walka to była nudna klepanka guzików, przeciwnicy w ogóle nie reagują na trafienia, po prostu robią swoje i tylko pasek HP im spada. Ponadto, jak na grę osadzoną w tak dawnych czasach, strasznie denerwują te ikonki nad głowami i wyskakujące cyferki. To w ogóle nie pasuje do klimatu. Ten jest jednak dość mocny i jeżeli te sprawy zostaną poprawione, to gra może być dobra.


  7. Ograłem na WGW demo. To było to samo, co na E3, w dostępne 20 minut udało mi się je ukończyć. Składało się z 3 zadań, z czego dwa pierwsze banalne do bólu czyli "typowy Ubisoft". Nie zgadniecie... przejmowanie posterunków! Szok, co za nowość! :wallbash:

    • Ubi w swoim skillu klepania tego samego osiągnął najwyższy poziom, czyli w zasadzie nie ma różnicy pomiędzy graniem w FC5, a oglądaniem FC5. W stosunku do poprzedniczek gra wygląda i działa identycznie na poziomie modeli i assetów, interfejsu, mechanik rozgrywki i spraw technicznych. Strzelanie jest identyczne w stosunku do FC3 / FC4, ci sami wrogowie z tą samą AI, generalnie katastrofa.
    • Graficznie jest ładnie, jaka gra AAA nie wygląda teraz dobrze? Dym i eksplozje zasługują na szczególną uwagę. Grałem na PS4 Pro. Sterowanie takie jak zawsze, chociaż mimo podłączenia konsoli do jakiegoś uber-wypasionego monitora input lag był nieziemski.
    • W zasadzie jedyna różnica tkwi w tym, co zawsze u Ubi, czyli opakowaniu. Zamiast wyspy tropikalnej czy jakiś górzystych okolic mamy wielkie równiny na amerykańskiej wiosce. Tak pojeździłem ciężarówką po okolicy i szału nie ma. Klimat nie zapowiada się na gęsty. Dialogi typowo "growe", czyli też szału nie robią.
    • Z ciekawszych rzeczy to są tylko dwie. Pierwsza to walka w powietrzu. Samolotem się bardzo fajnie lata i rozwala okolicę, a w szczególności inne samoloty. Druga to radio w samochodzie. Chóralne psalmy były świetne i bez nich klimat w tym demie by w ogóle nie istniał. I w sumie tyle. Pokazywany na demku system kompanów jest niewart wspominania. Ot, wybieram sobie pomocnika i ustawiam go żeby strzelał ze mną, a pies zagryza gości i zabiera im broń.
    • Meh meh meh. Po prostu średniawa na kółkach. Czy kolorowi NPC będą warci uwagi? Pewnie tak, ale jak gra zejdzie poniżej 100 złotych.
    • Like 1

  8. 1 godzinę temu, Wszebor napisał:

    Beta przedłużona do wtorku

    A u nas nawet do Środy, bo jako oficjalny czas zamknięcia podano "mniej więcej" 6PM czasu pacyficznego, czyli jakaś 2 - 3 w nocy u nas.

     

    Na strike olałem misję i poszedłem zwiedzać. Już dokładnie można sobie wyobrazić patrol na tej lokacji, nawet punkt startowy znalazłem. Można powalczyć z Fallen, którzy przetrwali w niezmienionej formie. Można pojeździć na Pikach. Nessus naprawdę świetnie wygląda, choć naturalnie nie ma tam nic godnego uwagi.

     

    Polatałem po farmie przez jakiś czas, ale nic tam nie było poza kilkoma światełkami, które można było wyłączyć. Wlazłem w każdy zakamarek. Niestety Eververse w mikropłatnościami przetrwał, bo jest namiot z logiem. Jest też nowe stoisko Cryptarcha. Boisko do upośledzonej gry w piłkę nawet śmieszne. Po strzeleniu trzech goli do jednej bramki odpalają się race.

     

    2 godziny temu, Patricko napisał:

    Co my niby mieliśmy tam robić, grać w piłkę przez godzinę?

    Bungie podało, że testują "social matchmaking" i chcą jedynie, aby jak największa ilość ludzi próbowała wejść w tym samym czasie.


  9. Patrząc przez pryzmat tego, czym w ogóle jest Destiny, to ta beta cierpi między innymi na tak bardzo normalne (dla Bungie) problemy z balansem, które rzekomo już zostały poprawione w drodze do pełnej wersji. Skille zdecydowanie za wolno się ładują i są ogólnie za słabe, Hunter to jest w ogóle jakiś śmiech w porównaniu do pozostałych klas itp. Osobiście nie jestem też fanem nowego systemu broni oraz ograniczenia obrażeń wszystkiego, między innymi skilli, na rzecz wydłużonego TTK. Od czasów The Taken King Bungie idzie konsekwentnie w nerf fest, którego nie mogę znieść - jeżeli coś jest zbyt często używane = za mocne i należy to znerfić - poroniona filozofia.

     

    Nie podoba mi się również zmiana w PvP na 4v4, jaki tok myślenia stał za tą decyzją - nie wiem, ale nie był za mądry. Wolniejsza rozgrywka, bardziej taktyczna? Czemu ma to służyć? Teraz co, inna liczba graczy na raid, inna na PvP, inna na Strike, to jak grupa znajomych się zbierze na wspólne granie, to przy przechodzeniu z jednego do drugiego będą musieli ciągle kogoś odrzucać albo dodawać? To ma być to wsparcie dla klanów? Tak Bungie zachęca do gry z ziomkami? Co tam się w ogóle dzieje - w jednej i taj samej grze takie przejawy geniuszu i takie idiotyzmy... to tylko oni tak potrafią.

     

    Pierwszy raz prolog przeszedłem Hunterem i gameplay tej klasy jest po prostu żałośnie tępy. Była to moja ulubiona klasa w D1. Teraz nie ma ona po prostu nic, żadnego wsparcia, żadnych ciekawych skilli i synergii z niczym poza własnym unik - melee, które i tak nie jest zbyt porywające. Ma to być mobilna klasa, która w tej chwilo ma najgorszą mobilność.

     

    Natomiast Warlock, a w szczególności Dawnblade... łooo panie, jak jedna gra może mieć dwa tak różne oblicza... dawno tak dobrej rozgrywki FPS nie próbowałem. Bardzo fajne skille, powietrzna walka w trakcie szybowania z użyciem SMG, uniki w powietrzu, do tego wyborny Super. Z pozytywów to również odgórnie nałożone buildy mogą być dobrym pomysłem, jeżeli faktycznie będą różnić się stylem rozgrywki. No i oprawa audiowizualna, która jest totalnym majstersztykiem IMO, ale to tak samo jak w D1.

     

    Podsumowując, to pre-order ani nawet kupno na premierę w grę absolutnie nie wchodzi, ekipa czy nie. W zasadzie to mój zapał został nawet ostudzony przez tę betę. W grze jest zbyt wiele niewiadomych i udziwnień. Co najmniej tydzień będzie trzeba poczekać na dogłębne analizy.


  10. Oto całe demo z konferencji MS. Na pewno szybko wyleci, bo EA już poluje na grzeszników. EDIT: nie wyleci, bo jest jednak oficjalny materiał, więc go wstawiam.

    Moje zdanie jest takie: X czy nie X, PROsiak czy krowa czy inne - DOWNGRADE graficzny będzie srogi i dziwne, że EA idzie tą drogą, tj. pokazywanie czegoś, co tak naprawdę nie będzie istniało. Elektronicy też chcą swój kawałek tortu, który w tym momencie jest podzielony pomiędzy Destiny i The Division w proporcji mniej więcej 95/5. Naprawdę nie wygląda mi to zbyt specjalnie, szczególnie w odniesieniu do Destiny 2 - Bioware rzuca się ze scyzorykiem na wroga wyposażonego w miniguny (Bungie). Symulatorem Iron mana bym tego nie nazwał. Bottom line jest taki, że jeżeli musiałbym wybrać tylko jedną z tych gier ze względu na inwestycje czasowe, jakich będą one wymagać (grind i farma), to zdecydowanie wybieram Destiny 2. Anthem z rok zajmie wyleczenie się z bolączek wieku dziecięcego, przez które przeszło zarówno Destiny, jak i The Division. Nie mam już cierpliwości na ponowne męczenie się z bugami, głupim designem i problemami z balansem, zanim twórcy to w pełni ogarną.

    • Like 4

  11. 2 godziny temu, Sithman napisał:

    Pytanie do właścicieli XO: jak sprawdzić który patch jest wgrany?

    I pytanie do wszystkich - mam T-45 prawa noga, ale za nic nie mogę tego przenieść do PA, bo jest uszkodzone. Jak i gdzie można naprawić ten element?

    Mam F4 na XO, numer wersji nie pojawia się u Ciebie gdzieś w dolnym rogu w głównym menu?

    Power Armor z ekwipunku naprawia się również na stojaku na pancerze. Wybierasz go na liście i wciskasz bodajże Y.

    • Like 1

  12. 11 godzin temu, MagEllan napisał:

    No dobra rozwodzilem sie nad tym jaka ta forza Horizon cudowna, a tymczasem spotkało mnie rozczarowanie. Właśnie leci lista płac / napisy końcowe. I jak sie pytam jak to? Juz? Dlaczego?

    JUŻ? No słuchaj, jak 'już" naklepałeś 10 milionów fanów, to gratulacje ;) Mi się ze 40 godzin zeszło, ile Ty grałeś? W każdym razie, napisy końcowe końca kariery przecież nie oznaczają, mało tego - 10 milionów to jest mniej niż połowa fanów potrzebnych do pełnego rozbudowania wszystkich miasteczek festiwalowych (z tego co pamiętam). Po prostu odblokowałeś wszystkie pokazówki i tyle co oznaczają napisy. Zgadzam się, że ta ostatnia dupy nie urwała, ale jeśli będziesz chciał naprawdę ukończyć singla, to zrobienie wszystkich zawodów, mistrzostw, wyzwań listy życzeń, skoków, driftów, stref prędkości i fotoradarów, a także odnalezienie wszystkich dróg i tablic... panie drogi, to zabawa dla najbardziej wytrwałych :)


  13. Jak ktoś chce kod na Alana Wake'a z dodatkiem na X360 / ONE to proszę o PW. Gra jutro zostanie zdjęta ze sklepów cyfrowych przez problemy licencyjne a ja mam kod na nią z kopii Quantum Break. Głupio zmarnować.

    // Poszło.


  14. A tymczasem Fargo z 4 odcinkiem trzeciego sezonu wreszcie zaczyna rozwijać ten swój specyficzny geniusz, najwyższy z najwyższych lotów. Na początku wyraźnie można było zaobserwować to "rozkręcanie się", a teraz to jest powrót króla. Ewan McGregor gra dwóch bohaterów tak dobrze, że naprawdę można zapomnieć, że jest to jeden aktor w rzeczywistości. Osobowości obu braci w ogóle się nie przenikają, co również wzbogaca inne role i ich interakcje z braćmi granymi przez McGregora. No i ta wspaniała symbolika, która jest integralną częścią produkcji, a nie jak w Westworld czy Mr. Robot - zrobione pod Reddita, żeby userzy mieli co robić.

     

    Podoba sytuacja z Better Call Saul - ostatni Poniedziałkowy odcinek to już był cud na poziomie końcówki piątego sezonu Breaking Bad. W pewnych aspektach nawet może nieco lepszy. Serial w ogóle nie potrzebuje tragedii, walki o życie ani śmierci, żeby trzymać widza na krawędzi fotela. Tempo jest dość wolne, ale dzięki wspaniałym twórcom i znakomitym rolom wszystko chodzi lepiej niż szwajcarski zegarek. Serial zasługuje na znacznie większą widownię. Przykład durnowatej polityki garniturów - wsadzić w US serial z potencjałem na bardzo wysokie ratingi w miejsce, w którym konkuruje z PlayOffami NBA. Potem narzekać, że za mało widzów siada przed ekrany na pierwszą emisję.

     

    Oprócz tego postanowiłem spróbować American Gods i serial jest ogromnym przerostem formy nad treścią. Ian McShane niszczy tam system na prawo i lewo jak na razie i w sumie dlatego postanowiłem oglądać poza pierwszy odcinek. Nie wiem czy dotrzymam, bo ogólnie nienawidzę takiej przekolorowanej jatki i hektolitrów krwi, kiedy niczemu to nie służy. Do tego sekwencja otwierająca tak psychodeliczna, że bez mocnego kwasu trzeba ją przełączać.


  15. Wow, a jednak. Seria mimo usilnych prób wydawców, dobrych recenzji i ciepłego przyjęcia jakoś nie mogła zarobić na siebie, a mimo to zrobią trzecią część. Może sprzedaż remasterów pokazała, że w tej generacji jest potencjał na zarobek? Bardzo dobrze, bo Darksiders to rozbudowane gry ze świetnym klimatem i pomysłem na fabułę, takie "Zeldy dla dorosłych". Bardzo dobra wiadomość.


  16. 15 godzin temu, Laptok napisał:

    Dialogi to jakaś dziecinada, rodem z telenoweli.

    Jeżeli znasz włoski, to z góry przepraszam i szanuję tę opinię, ale jeżeli nie, to nie masz prawa osądzać, zamiast tego miej pretensje do gównianych twórców równie  gównianego przekładu, szczególnie jeżeli tym przekładem były napisy polskie, a nie daj borze lektor. Oglądałem po angielsku jeszcze przed oficjalną premierą w USA i napisy angielskie były moim zdaniem jak najbardziej ok w klimacie. Czy przekazały sens w 100%, nie mam pojęcia, ale w pełni rozumiałem co się dzieje i bawiłem się z oboma sezonami świetnie.

     

    15 godzin temu, Laptok napisał:

    Zamykają "aktorów" z filmu, nie z serialu, także spokojnie. Serial nie ma absolutnie nic wspólnego z filmem, natomiast z książką, na podstawie której wszystko powstało, jest związany jedynie dość luźno, choć autor książki Gomorrah jest również twórcą serialu. Jednakże aktorzy grający część postaci drugoplanowych w serialu zostali również wzięci z ulic Neapolu i mieli związki z Camorrą (TUTAJ wywiad z byłym bandziorem, obok niego siedzi Carmine Monaco, odtwórca roli O' Tracka); czytałem o jednym przypadku, gdzie 16-letni dzieciak grający w drugim sezonie trafił do aresztu (wychowywany przez babcię, oboje rodziców w więzieniu, co poradzisz).


  17. Jestem troszkę załamany, ale moja opinia na temat gry znacznie się pogarszała z kolejnymi spędzonymi z nią godzinami i doszło do tego, że wolę grać w Ubi-klona Assassin's Creed Syndicate i po raz drugi w Batmana AK, niż w Andromedę. Utknąłem na trzeciej planecie - tej zimowej - i gra mnie tak zaczęła nudzić, że musiałem ją odstawić.

     

    Jestem w ciężkim szoku, bo początkowa faza rozgrywki bardzo mi się podobała, jednak kiedy pozwiedzałem dwie pierwsze planety i zrobiłem Eos na 100%, stwierdziłem że mam dość tego gówna. Na długo przed premierą Ian Frazier pisał, że w zadaniach pobocznych inspirowali się Wiedźminem 3. Na jakiś miesiąc przed premierą już się z tego wycofał - zadania jednak nie są tak głębokie jak w grze Redów, ale nadal niezłe, mniej więcej jak w Horizon Zero Dawn. Prawda okazała się jednak zupełnie inna - to są nadal głupie fedexy, choć w przeciwieństwie do ostatecznej tępoty z Inkwizycji, tutaj dodano do nich jakąś tam, dosłownie minimalną ilość historii w tle. Czyli zamiast "idź i znajdź X czegoś tam", mamy "idź i znajdź X czegoś tam, BO coś tam". Postęp w sam raz na miarę 5 lat od premiery poprzedniczki, do ch*** wacława.

     

    Generalnie eksploracja z trylogii Shepa była 100 razy lepsza - tylko mapa galatyki z lądowaniem na planetach wyłącznie na potrzeby misji. Bo teraz są wielkie mapy jak w każdym innym tytule z otwartym światem, z tym że mapy są puste i nudne od strony rozgrywki, nawet jeśli projekt wizualny jest rewelacyjny. Jeździsz, łazisz... strzelasz do ciągle odradzających się  - czasem dosłownie na METR przed nami - mobów i już. Loot jest bardzo słaby. Przebijanie się przez menusy jest katorgą. W grze jest bardzo mało muzyki, nie wspominając już o czymś, co by zapadło w pamięć. Kolosalne bugi jeszcze sprzed pierwszego patcha przyprawiały o ból głowy. W koloniach i obozach nie ma w ogóle wrażenia życia, wrażenia rozwoju, wrażenia... nie wiem, jakiegoś budowania nowego domu w nowej galaktyce, a o to przeca ma tutaj chodzić.

     

    Rozgrywka z czasem stała się płytka i miałka. Przeciwnicy są strasznie nudni, choć walkę ratuje oczywiście jej genialna mechanika. Postacie też są bardzo dobre i tu akurat odczułem ulgę, że BioWare jednak dało radę. Krogan Nackmor Drack jest nawet lepszy kozak od Wrexa i Grunta. Dialogi są również w porządku. Ogólnie gra ma tak dużo świetnych pomysłów, ale jednocześnie tak dużo idiotyzmów... :siara: Bardzo chcę ją polubić, bardzo chcę się wkręcić. Wiem, że jeszcze nie doszedłem do fabularnego mięsa, wiem że jeszcze nie widziałem misji lojalnościowych, czyli podobno najlepszej części gry. Ale żeby do tego dotrzeć, muszę przebić się przez eksploracyjne błoto, a nie mam na to cierpliwości.


  18. Moje serialowe życie od paru tygodni jest bardzo dobre. Tydzień wygląda tak:

    - Poniedziałek - Broadchurch 3 sezon i Billions 2 sezon

    - Wtorek - The Americans 5 sezon

    - Środa - The Path 2 sezon

    - Czwartek - The Expanse 2 sezon i Designated Survivor

    - Piątek i Sobota wolne, czas na nadrabianie zaległości

    - Niedziela - Homeland 6 sezon

    The Expanse, The Path i Homeland szybkimi krokami zbliżają się do finałów sezonów, ale dobry czas się nie kończy, ponieważ - tak jak napisał @malpka - wracają Better Call Saul oraz Fargo.

     

    Z zaległości nadrabiam Fortitude, które siedziało gdzieś tam na liście do obejrzenia, ale w końcu się za to wziąłem i serial jest bardzo wciągający, choć jak dla mnie trochę za dużo gore. Klimat w stylu Davida Lyncha jednak daje radę. Widać, że serial miał wysoki budżet, bo z efektami twórcy się nie cackają. Natomiast co do Homeland, to pierwsze trzy odcinki były straszną padaką, ale po tym "niespodziewanym" zwrocie akcji z czwartego odcinka sezon się rozkręcił i trzyma bardzo wysoki poziom.


  19. To jest chyba najlepszy teaser trailer jaki widziałem w życiu. Boli mnie ząb, więc po obejrzeniu starałem się nie roześmiać, ale nie dałem rady i ryknąłem ze śmiechu  Nathan Fillion / Cayde-6 rozjebał system. Polska wersja brzmi nieźle.


  20. Za mało jeszcze gram, żeby zrobić mega ścianę tekstu w moim stylu, ale mogę i chcę napisać o swoich pierwszych wrażeniach.

     

    Słowo wstępu jest następujące: moim zdaniem Andromeda jest grą 9/10, którą trapią głupie niedoróbki niczym z jakiegoś indie crapa 5/10. Niższe oceny wynikają z tego, a hejt wynika z ogólnego skretynienia społeczności graczy, ale część również ma sens - po BioWare oczekuje się więcej, a ponadto studio samo włazi w tematykę SJW oraz LGBT i robi to bardzo źle. Obrazki i gify na poziomie tych, co obiegły internet, można zrobić w 98% obecnie wychodzących gier. W każdym razie po paru godzinach ogarnęło mnie ogromne uczucie ulgi, bo gra jest  - mimo wspomnianych niedoróbek - wyśmienita.

    • W upośledzonym kreatorze udało mi się chyba zrobić w miarę sensownie wyglądającą kobietę. A potem okazało się, że ojciec jest murzynem? Why? Pokażę ją na forum, jak załaduje się na stronę internetową.
    • Interfejs jest ciężki w obsłudze. Za dużo klikania po menusach, brak minimapy przeszkadza, w interakcję z przedmiotami i postaciami wchodzi się poprzez przytrzymanie przycisku i jest to idiotyzm. Kodeks to straszny bałagan.
    • Co za genialny klimat! Zawsze miałem wątpliwości - jak te gry o podróżach w kosmosie pokażą nam tę galaktykę - czy będzie wystarczająco obco i oryginalnie? Mass Effect dawało jak dotąd radę, ale Andromeda podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej, przenosząc nas do innej galaktyki. Z ulgą stwierdzam, że BioWare zdało egzamin! Lokacje mają odpowiedni klimat, już sama pierwsza planeta jest super - ciągłe uczucie zagubienia i niepokoju, a dziwaczne dźwięki tylko potęgowały to wrażenie. Nie mam się do czego przyczepić.
    • Zarzut powtarzany w kilku recenzjach - "ledwo co wylądowaliśmy a już jacyś kosmici do nas szczelają, good job BioWare" - jest to po prostu BZDURA NA KÓŁKACH i uproszczenie, na którym może uprzeć się tylko zwykły hejter albo po prostu bezmózg. Tak, sytuacja się zgadza - lądujemy, napotykamy nieznanych kosmitów i zaczyna się jatka. Jednak moim zdaniem sytuacja została idealnie wyreżyserowana. Był moment napięcia i niepewności, kiedy nie ma znajomości języka obcych, świetnie oddane poddenerwowanie postaci gracza i kompana, którzy próbują na gorąco opracować plan działania, kiedy sytuacja powoli idzie do diabła, a ci obcy nie wyglądają jak hodowcy tulipanów. My dla nich zresztą też.
    • Co do interakcji i dialogu - ja nie mówię, że jest to poziom BioShocka czy Borderlands 2, ale są to nadal dobre, naturalne i sensowne dialogi na poziomie Mass Effect 3. Również odetchnąłem z ulgą, kiedy zdałem sobie z tego sprawę. Są oczywiście głupawe teksty, ale w pobocznych dialogach są też ukryte bardzo dobrze napisane i zabawne linie dialogowe. Serio - nie wiem o co chodzi w tych recenzjach - po prostu nie zgadzam się z tym zarzutem i już. Jest strasznie dużo świetnie napisanej gadaniny między postaciami.
    • Kółko dialogowe z wyborem tonu jest również lepsze od kółka " idealista / renegat", bo teraz nie muszę być świętoszkiem / dupkiem przez całą grę, bo trzeba odblokować przecież przekonywanie NPCów. Wybieram sobie taką odpowiedź i w takim tonie, jaki pasuje do sytuacji i odgrywam postać tak jak chcę, a nie jak muszę. Czy to się wiąże z mniejszą ilością ważnych wyborów? Być może, za mało grałem, aby to stwierdzić.
    • Fabuła jest moim zdaniem na razie zadowalająca. Wydarzenia mają sens i są ciekawie przedstawione. Wszystko trzyma się kupy, wątki mnie jak najbardziej interesują. Generalnie myślałem po materiałach promocyjnych, że będzie inaczej, albo jeśli nie, to będzie tandeta. Tandety absolutnie nie ma.
    • Walka jest strasznie mocarna, a animacje są doskonałe. W ogóle patrzenie na poruszającą się postać jest przyjemnością - lepsze animacje swobodnego chodzenia, biegania, poruszania się po schodach, skakania i spadania ma tyko Uncharted 4. Oczywiście system ma problemy, które wszyscy znamy - kiedy za szybko skręcamy, postać dziwnie wyciąga nogi, a te obecne na gifach ataki padaczki robi się poprzez gwałtowne poruszanie analogiem w prawo i lewo.
    • Salarianie i turianie są teraz genialni - ich modele zostały przeprojektowane i jest to zmiana na wielki plus. Asari natomiast są jakieś takie... "byle jakie".
    • Oprawa jest bardzo ładna, a dźwięk stoi na najwyższym poziomie.
    • Twarze są faktycznie drętwe, lip-sync nie istnieje wcale, a animacje przy rozmowach nie są dobre. Nie są też jednak tak tragiczne, jak to opisuje internet - pokazywanie w kółko pięciu NPCów na krzyż co mają szczególnie ciężkie przypadki deformacji nie jest wyznacznikiem całej gry. Absolutnie nie przeszkadza to w odbiorze całości, chociaż jak najbardziej jest to minus - nie tak wielki jednak, jak to się może wydawać osobie, która nie grała, a miała do czynienia z hejtem.
    • Jeśli zostawimy domyślne imiona bohaterów, niektórzy NPC będą się do nich zwracać po imieniu (albo nasze postacie będą się przedstawiać z imieniem). Jest to wreszcie postęp i ma ogromny wpływ na dobrą wczuwkę w klimat, więc wiem, że wszystkie moje postacie zawsze będą miały domyślne imiona. Z drugiej strony, z tytułem "Commander" taki zabieg dla Shepa nie był potrzebny w poprzednich częściach :24_stuck_out_tongue:
    • Like 2

  21. 7 godzin temu, Natsu napisał:

    Masy kupią bo marketing zrobi swoje, a reszta poczeka albo kompletnie oleje. Czyli ea wygrało bo marketing zawsze sprzeda więcej niż dobra dopracowana gra. UBI od lat stosuje tą taktykę i dalej wygrywa.

    Huh? A co, wg ciebie to należy kupować tylko wybitne, idealne gry? Gra nie może być po prostu dobra albo bardzo dobra? Jak ktoś kupuje dobrą grę, być może z ulubionej serii, nawet jeśli ma błędy na starcie - to znaczy że jest już "masą" w twoim odczuciu? Nie załamuj mnie. Tak, ja kupię na premierę. Z powodów, które wymieniłem wyżej, nie przez marketing, którego ogólnie wręcz unikałem. I uwierz mi, grze daleko do "niedopracowanej". Ale sorry, przecież ty widziałeś gify, na pewno jesteś bardziej obeznany. Co ja tam wiem, ja tylko już grałem, co nie?

     

    I nie porównuj EA do Ubi. Obaj wydawcy mają sporo za uszami, ale EA daje EA Access, daje wersje próbne - w USA wychodziło tak, że suma pre-order MEA + miesięczny EA Access wychodzi taniej, niż pre-order bez subskrypcji. Kupujesz grę, abonament z dostępem do 10h triala oraz całej reszty gier i jeszcze masz za to płacone. EA wyda DLC do multi MEA za darmo.

     

    7 godzin temu, Natsu napisał:

    Te "kobiece" presety. Bioware chyba chce stworzyć najbrzydsze kobiety i zapełnić nimi galaktykę. A no i wysłanie gejów i lesbijek aby zaludnić nową planetę. Przecież to logiczne. 

    Co do kobiecych twarzy to się zgadzam, nie rozumiem dlaczego nie ma więcej krytyki na ten temat, widziałem wręcz opinie, że niektóre wyglądają jak żywcem zeskanowane z modelki. Co proszę? Te nadęte, zdeformowane twory? Natomiast reszta komentarza miała pewnie być ironiczna, a jest jedynie żałosna. Załoga towarzysząca Pionierowi ma wg ciebie zaludnić nową planetę? Razem z nimi leci 60000 jednostek, które mają za to odpowiadać. Dlaczego zniżasz się do poziomu raka typu bany z głupawymi docinkami "nie znam się, ale się wypowiem?" A ja cię szanowałem.

     

    8 godzin temu, Natsu napisał:

    Pooglądałem gify i gameplaye. O Jezu ale gówno.

    facepalm-shame.gif

    • Like 2

  22. Subskrybenci EA Access / Origin Access mogą już pobierać triala.

     

    // Edit po trzech godzinach multi:

    Po multi załamany nie jestem, ale na pewno ostudziło trochę mój hype. Rzeczywiście jest to odrobinę ulepszone multi z Mass Effect 3. Nowe klasy, nowe moce, więcej rzeczy do zrobienia i odblokowania. Po prostu odświeżone, nie lepsze, nie gorsze. Na grę w ruchu patrzy się wyśmienicie. AI ma swoje plusy i minusy, ale akurat w ME przeciwnicy stawali się sprytniejsi z wyższymi poziomami trudności, więc po meczach na poziomie brązowym ciężko mi ocenić. Na pewno mogę powiedzieć, że wszędzie włażą, a nawet potężne jednostki są zrobione tak, żeby móc wejść za nami dosłownie w każdą szczelinkę - nie ma przed skubańcami taniej ucieczki w stylu schowania się w ciasne miejsce, gdzie wielki mech się nie zmieści. W walce wręcz nie poczyniono żadnych usprawnień - nakierowanie kamery na wroga jest tak głupie i nieintuicyjne, jak zawsze. W singlu są jakieś dedykowane narzędzia do walki wręcz typu miecze itp., także wrażenia będą pewnie zupełnie inne. Gunplay - czyli serce całej rozgrywki - jest IMO bardzo przyjemny. Menusy w multi są po prostu skandaliczne - jest tyle ekranów, które można skonsolidować, aby ograniczyć przeskakiwanie między nimi. Opcje też biedne.

     

    Ponieważ nie ruszyłem singla, z dużych zmian mogę ocenić wyłącznie system poruszania się, a ten faktycznie jest bardzo dobry. Animacje są bezbłędne, wszystkie ruchy można płynnie łączyć i szybko pokonywać duże dystanse. Skacze się i unika po prostu świetnie. Zdecydowanie wolę taki unik odrzutowy od tych fikołków z ME3. Animacja wychodzenia zza osłony jest po prostu małym majstersztykiem.

    Będąc już przy osłonach, BioWare zrobiło kontekstowy system osłon, który działa i dzięki im za to. System jest odpowiednio czuły - z jednej strony nie ma tak, że co się dotknie ściany to postać się przylepia, a z drugiej - kiedy trzeba się przylepić, postać chowa się i wychyla natychmiast. Korzystanie z niego to przyjemność. Naughty Dog w TLoU mogło, BioWare mogło - a dlaczego Ubi w Wildlands nie mogło? Jedynym minusem jest brak automatycznej zmiany ramienia, kiedy chcemy się wychylić od lewej strony - trzeba wcisnąć guzik, a potem ponownie, żeby wrócić do właściwej pozycji kamery.

     

    Ogólnie wrażenie ani na plus, ani na minus. Fani multi z ME3 będą wniebowzięci, natomiast BioWare nie zrobiło nic, żeby zachęcić przeciwników tego trybu zabawy, bo to jest po prostu odświeżone to samo. Brakuje mi muzyki w trakcie meczów, która podnosiłaby ciśnienie w mocniejszych momentach.

     

    Czy nadal jest to Mass Effect? Na 100% tak. Zaspokoiłem odrobinę swój głód; mimo dość neutralnego stosunku do rozgrywki online bawiłem się dobrze i nie mogę się doczekać pełnej wersji. Urlop już zaplanowany.

     

    // Chciałem jeszcze dodać, że sterowanie jest odrobinę bezmózgie i zastanawia mnie, jak taki sztab ludzi i testerów mógł grać i nie stwierdzić, że atak wręcz pod :triangle: jest głupi i niewygodny. Strzelanka potrzebuje strzelankowego obłożenia przycisków, ze zmianą broni pod :triangle: zamiast pod przytrzymaniem przeładowania i atakiem wręcz pod prawą gałką. Z taka mobilnością nie pogardziłbym też opcją ustawienia skoku pod bumperem / :l1: .

    • Like 3

  23. @adick0007 Ty jesteś wiarygodny gość, ale to jest naprawdę nierealne. Przedwczoraj EA rozesłało kopie recenzenckie dopiero, premiera w EU jest opóźniona o dwa dni, bo niby potrzebują tyle na dystrybucję pudełek po Europie, a tu jakiś sklep w Mysłowicach ma już kopie na sprzedaż? Tu musiałaby zadziałać jakaś kosmiczna magia, niczym w zakończeniu Mass Effect 3.


  24. Dostępny od przyszłego Czwartku w ramach EA Access wczesny dostęp będzie miał ograniczenie w kampanii - będzie można odwiedzić tylko jedną planetę i zwiedzić ją w całości. Rozgrywka online nie będzie miała żadnych ograniczeń, naturalnie poza 10-godzinnym limitem wczesnego dostępu. Chyba wybiorę multi. Jakbym miał przejść jedną lokację i potem czekać tydzień to bym się pochlastał, już wolę nie zaczynać wcale.

     

    Ech, trochę się boję o tę grę. Mimo całej akcji promocyjnej nadal jest dużo niewiadomych. Nie wymagam jakichś rewolucji, ale kiedy wymienia się Wiedźmina 3 jako inspirację dla pewnych elementów, poprzeczka oczekiwań idzie jednak do góry. Pierwsze minuty gry mnie nie porywają, a misje lojalnościowa tej asari z paskudną mordą jest po prostu przykładem słabego projektu rozgrywki i dialogów żałosnych aż do porzygu. Co z ciebie wyjdzie, drogie Mass Effect? Ale przed hajpem nie mogę się obronić, konsoli nawet już za bardzo nie włączam, bo po co grać w inne gry, jak za rogiem Andromeda. Będę załamany, jeśli naprawdę wyjdzie z tego taka Inkwizycja w kosmosie. 


  25. Pierwsze minuty gry. Wideo zawiera oczywiście spoilery z początkowego obszaru i jest po angielsku bez napisów. Od siebie tylko napiszę, że nie dzieje się nic, czego byśmy nie widzieli w stu innych grach, a po tekstach postaci - ba, nawet po miniaturze tego filmiku - można wywnioskować całą treść prologu. Może kiedyś nadejdzie dzień, w którym BioWare napisze dobrą fabułę. Szału ni ma, ale pre-order już złożony. Jakoś dożyć chociaż do tego 16 teraz, a potem już z górki.

×