Skocz do zawartości
Natsu

Ni No Kuni: Wrath Of The White Witch

Rekomendowane odpowiedzi

"ni to to, ni to tamto, cos o koniach" juz zaraz premiera!!!! do tego czasu trudno bedzie sie jakos porzadniej za cokolwiek zabrac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja skończyłem dziś LA Noire Rockstar łapie u mnie plusa(juz 2 po MP3) na prawdę ciekawa gra dająca trochę odetchnąć od ciągłego strzelania .

Został mi teraz ME3 choć jakoś mnie nie ciągnie .

A tak ogólnie Zdun to porządnie zabieraj się za robote hehe bo urlopik sie kończy niedługo :D

Mi tez by sie w sumie przydało .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakis sklep dał chyba pupy na na YT jest juz łalktru wersje ENG .

Jest juz 7 partów .

Polecam nie oglądać choć ciężko sie powstrzymać :P

Ja obadałem sobie "środek" żeby zobaczyć co nieco

EDIT :D

Nie dałem rady hehe obejrzałem wszystkie party choć fabularne wątki przyspieszałem oglądałem tylko gameplay lokacje i słuchałem nuty .

To jest arcymistrz !

Edytowane przez schranz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś może powiedzieć od kiedy będzie można grać w wersję PSS? Mam pre-ordera, ale w opisie w jednym zdaniu napisane, że od 1 Lutego, a trzy linijki niżej, że od 25 Stycznia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jakby nie patrzeć za równy tydzień juz bedziemy łupać w NNK...trzeba szybko poprzechodzic to co się ma obecnie XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie...ta gra stanieje i też pograsz XD albo pożyczysz od kogos :)

Albo kup slota za połowe ceny

http://allegro.pl/ni...2972024504.html

...albo dogadaj sie ze zdunem i też może Ci odsprzeda Xd chyba że jednak wziął limitke z empiku...

Edytowane przez TRaCeGuitar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można ściągnąć z hamburgerowego pss stora i będzie już działać, ale i tak wole płytkę z pudełkiem:) więc czekam tydzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Recka NNK na....filmwebie ?

http://www.filmweb.p...stosowany-13800

Można oczywiście zastanawiać się, co wyjdzie z połączenia sił LEVEL-5 i Studio Ghibli, ale nie można mieć wątpliwości, że będzie to dobre. "Ni no Kuni: Wrath of the White Witch" – gra, która już ponad rok temu podbiła japoński rynek – to właśnie efekt współpracy tych dwóch deweloperów. Teraz i Zachód doczekał się swojej lokalizacji, dzięki czemu możemy udać się w nostalgiczną podróż. Gwarantuję, że przypomni nam ona, jak spektakularne może być japońskie RPG.

Już tytuł gry – "Ni no Kuni" – mówi o drugim świecie, który przyjdzie nam zwiedzać. Przygoda zaczyna się w zwykłym miasteczku Motorville, a nasz bohater to chłopiec o imieniu Oliver. Gdy ten opłakuje śmierć matki, która zginęła w nieszczęśliwym wypadku, jego łzy ożywiają podarowanego mu niegdyś pluszaka. Drippy, bo tak ma na imię tchnięta życiem zabawka, to wróżka (choć rodzaju męskiego), która opowiada naszemu bohaterowi o istnieniu równoległego świata. W nim to Olivier może odnaleźć osobę, która jest odpowiednikiem Allie, czyli jego matki. Gdy uratuje tę magiczną stronę, naprawi też rzeczywistość, w której stracił rodzicielkę. Nasz bohater, skuszony perspektywą naprawienia wydarzeń, których był zresztą przyczyną, wyrusza na przygodę, która nam – graczom – zajmie bez mała około stu godzin.

Dalszych szczegółów fabuły zdradzać nie zamierzam. Nie dlatego, że mogę zepsuć komuś zabawę, ale raczej dlatego, że takie przygody powinno przeżywać się z czystą głową. Historia opowiedziana w "Ni no Kuni" osadzona jest w starych baśniowych archetypach. Mamy i złą królową (w angielskim podtytule pojawia się dość jasne nawiązanie do twórczości C.S. Lewisa), i mrocznego dżinna Shadara. Pojawią się stopniowo i przyjaciele, z którymi wspólnie staniemy naprzeciw złu. Sam koncept owego zła jest zresztą rozwiązany wręcz fantastycznie. Nie opiera się bowiem na prostackiej przemocy, ale idealnie wpasowującym się w klimat całej opowieści motywie złamanych serc. Ten jest zresztą żywcem wyjęty z filozofii buddyjskiej.

Nierzadko napotkamy postacie, które w jakiś sposób są niepełne. Ich "złamane serca", skutki mrocznej magii Shadara, to brak równowagi. Ludzie ci (czy ich zwierzęce odpowiedniki) poddają się różnym emocjom i namiętnościom – strachowi, żądzy i tak dalej. Olivier, który w równoległym świecie jest czarodziejem, posiada moc zabierania "naddatku" danej cechy i przenoszenia jej w serce innej osoby. Dzięki temu zostaje przywrócona statyczna równowaga, tak charakterystyczna dla filozofii Wschodu.

Oczywiście to tylko maleńki procent, jeden z licznych świetnych pomysłów, które – niczym puzzle – formują spójną i przepiękną opowieść o dorastaniu, przyjaźni i więzach, jakie tworzą ludzie. "Ni no Kuni" ma tę unikalną w świecie gier cechę, którą jest wywoływanie silnych emocji (i nie mam tu na myśli tylko bluzgów pod adresem jakiegoś bossa). Kiedy ma bawić, wybuchamy śmiechem, gdy wzruszać – niejednemu graczowi o gołębim sercu coś tam w środku pęknie. Ba, i sam Shadar, gdy wkracza do akcji, wywołuje słuszne dreszcze niepokoju. Coś wspaniałego. To druga obok "The Walking Dead" gra, która tak umiejętnie porusza struny naszej wrażliwości.

Jeszcze dwie rzeczy świadczą wydatnie o wielkości "Ni no Kuni". Pierwsza to nostalgiczny rys. Każdy, kto pamięta stare jRPG w stylu "Chrono Trigger", znajdzie się tu od razu. Mamy drużynę, umiejętności, liczne walki na ślicznie narysowanej mapie świata, ogromny teren gry, długą i bogatą w szczegóły rozgrywkę, słowem – nudzić się nie sposób. Smaczku dodaje jeszcze to, że nasi bohaterowie korzystają z chowańców. Skojarzenie z Pokemonami jest tu zasadne, gdyż owych podopiecznych są cztery setki, a każdego możemy trenować, ewoluować, ba!, nawet karmić odpowiednimi smakołykami, by podnieść statystyki. Miłym dodatkiem jest to, że "Ni no Kuni" nie zmusza nas do tzw. grindu. Jedyna rzecz, która może zmęczyć podczas grania w jRPG, to powtarzanie takich samych walk tylko po to, by podnieść poziom doświadczenia protagonistów. W "Ni no Kuni" tego nie ma. Możemy tak na dobrą sprawę ukończyć całą przygodę bez zbytniego zbaczania z głównej trasy.

Kwestię potencjalnej komplikacji ratuje gładkie odkrywanie kolejnych cech gry, niejako po drodze głównego wątku. Nie dostajemy od razu wszystkiego, czego najlepszym przykładem jest kocioł alchemiczny, do którego dotarłem po około piętnastu godzinach ciągłego grania. Oczywiście można wiele rzeczy robić na szybko, ale gwarantuję wam – wystarczy jedna przebieżka po mapie któregokolwiek z regionów, żebyście stwierdzili, że tę grę smakuje się spokojnie i powoli.

Ostatnia rzecz, która uzupełnia idealny obraz "Ni no Kuni", to właśnie oprawa techniczna. Za animacją stoi właśnie Studio Ghibli, które kojarzy się z nazwiskiem jego założyciela – Hayao Miyazakiego. Kto widział "Księżniczkę Mononoke", "W krainie bogów" czy "Ruchomy zamek Hauru", od razu zrozumie zachwyty nad grą LEVEL-5. Grafika jest w niej po prostu przepiękna. Już pierwszy obszar, czyli wzgórza i równiny, przetykane cieniami pędzących po niebie chmur, zapiera dech w piersiach. Walki, animacje i wreszcie cut-scenki rysowane przez animatorów Studio Ghibli to istny majstersztyk.

Ścieżka dźwiękowa skomponowana została przez współpracującego od lat ze Studio Ghibli Joe Hisaishiego. Wszystkie utwory zresztą wykonane zostały przez Tokijską Orkiestrę Filharmoniczną. W tym przypadku pompatyczne nazewnictwo jest jak najbardziej na miejscu, gdyż każdy utwór, który przygrywa nam podczas "Ni no Kuni", to fantastyczna kompozycja do słuchania nie tylko podczas walk z Shadarem.

Osobna sprawa to voice-acting. W grze dostępne są dwie wersje głosów – japońska i angielska. Szczerze mówiąc, to chyba pierwszy przypadek, kiedy bardziej grała mi ta strawna dla zachodniego ucha. Z reguły to japońskie głosy są znacznie lepsze. "Ni no Kuni" staje jednak w poprzek tradycji, choćby ze względu na fenomenalny wyspiarski akcent Drippy'ego czy znacznie bardziej demoniczne niż w oryginale pomruki Shadara. Warto sprawdzić obie, ale zachęcam (nawet japonofili) do posłuchania aktorów mówiących do nas w języku angielskim.

"Ni no Kuni: Wrath of the White Witch" to gra, która może napotkać jeden tylko problem. Jest nim pewna bariera. I nie chodzi nawet o wstręt do japońskiej animacji. Nie każdy ma ochotę spędzić przy jednym tytule kilkadziesiąt (jeśli nie kilkaset, gdyby chcieć zrobić wszystko) godzin. Ale zaręczam, warto. Choć to pretendent do statuetki za gry niedoceniane, szkoda byłoby ominąć taki tytuł.

Edytowane przez TRaCeGuitar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ktoś już gra?? nie wierze że ani jedna osoba nie była na tyle napalona aby sciagac grę wcześniej lub kupić z psn usa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chcę pomacać i powąchać pudełko ;)

Na forum PSX'a ktoś już gra, w wersje z PSS US...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh no ja czekam z utęsknieniem na maila od empik o treści "pana zamówiona przesyłka dotarła juz do sklepu" oby 01.02. było godziną 0 do takiego maila...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oblukałem parę filmików gameplayów i powiem że ogólnie gra jest ładna fabuły nie znam ale wiadomo że młody pakuje się w świat dripiego z powodu matki więc wiadomo z jakiego powodu walczy , grę pogram ale dopiero za pół roku jak dużo stanieje bo odpychają mnie dwie rzeczy 1.Główny bochater niestety nie podchodzą mi bochaterowie co mają powiedzmy od5 -13lat 2.Te stworki ogólny ich wygląd na czele z tym Drippim czy jak mu . A jak wiadomo gra bazuje na tych stworkach a szkoda bo giera wygląda zacnie ale niestety nie przełamię się przez te dwa punkty .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uważam że tym razem sporo stracisz ale cóż twój wybór... ViVi z ff9 tez był bardzo młody a co?? Zjada wszystkie postacie z jrpgów od czasów ps2 na sniadanie swoja głębia fabularną (swoją drogą jest to moja ulubiona postać w grach ever)...

Edytowane przez zdun

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja cię kumam stary tylko chodzi mi o głównego bochatera vivi (lub Orko z himena) nim nie był i powiedzmy że jakby ekipa była złożona z starszych to i nawet ten knypek mógłby tam być ale jest on głównym bochaterem czego przełknąć nie mogę he he no trudno dużo nie stracę za wyjątkiem czasu bo kiedyś zagram jedyna szkoda to że nie dali zwykłych bochaterów tylko zmutowane ( niektóre) pokemony jeśliby w grze były hipki pokroju np.Dragon Questa zamiast tej chałastry to dla mnie była by to gra obowiązkowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteś sam, ja również sobie daruje do czasu aż gra będzie dużo tańsza.

Moja narzeczona jak zobaczyłem jak gram w demo spytała się mnie czy się w głowę uderzyłem że gram w gry dla dzieci.

Niestety czułem się właśnie jakbym był z 15 lat za stary na tą grę, więc na razie sobie odpuszczam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
uważam że tym razem sporo stracisz ale cóż twój wybór

Sory ale niby co ma stracić? Chyba raczej zyska - kasę.

Jeżeli gra jest dobra, to będzie tak samo dobra po pół roku. Jeżeli w księgarni pokazuje się dobra książka, to ta książka po pół roku dalej jest dobra.

To nie fps że po 6-ciu miesięcach jesteś w plecy bo "wymiatacze" rządzili rozkminic mapy i system.

Ja "Kuni" też za szybko nie kupię i to z kilku powodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja za to złożyłem pre-order na "Kuni" i nie żałuję żadnej wydanej na to złotówki. Ghibli & L-5 to bajeczna kooperacja (w moim rankingu ATLUS i Level-5 wydają najlepsze jrpgi), tak więc wiem, że się nie zawiodę, a design mi w ogóle nie przeszkadza, bo za niego odpowiada Ghibli. Jeżeli gra będzie tak dobra, jak film Spirited Away (a na to liczę) to już w lutym poznam jrpg roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jakieś 4-5 dni i preorderowcy pograją w NNK :)

Wiec warto czekać :) no i wiesz...poza tym jak ktoś jest tylko trophy hunterem to splatynuje gre i sprzeda...i juz mu sie troche kasy zwroci...a jakby brał z PSS to nic by nie odzyskał tak na prawdę...

Edytowane przez TRaCeGuitar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zależy czy takowi bedą mieli dzień wolny od pracy :P a tak sobie grafik ustawiłem aby 1,2,3 luty miec wolny i wtedy moze mi się liznąć tytuł uda ;)

eh - hype mnie bierze i sie powoli doczekac nie moge na odpakowanie gry, przeczytanie księgi i przytulenie pluszaka :P

Edytowane przez zdun

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat mam na nocke więc od rana na pewno będę czekał na kuriera pod drzwiami xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ci którzy chcą czekać na tytuł jak stanieje, to za przeproszeniem mogą "spadać" z jakiejkolwiek wypowiedzi o RPG'ach w ogóle. Jak za starzy to do domu starców albo Klan oglądać, a nie ze światowymi osobami dyskutować.

Ci zaś którzy na jrpgach za czasów PSX zjedli zęby będą NiNoKuni oczarowani. Wad mogę wymieniać całą listę, a grą jestem oczarowany i nie mogę się oderwać.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dajesz wady :) zobaczymy czy dla nas to też będą wady :)

No bo wiadomo coś co dla Ciebie jest wadą dla innych nie musi...o czym kiedyś wspominali w Padcast'cie xD

Edytowane przez TRaCeGuitar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×