Skocz do zawartości
erwines

Lightning Returns: Final Fantasy Xlll

Rekomendowane odpowiedzi

Ehh aż się rozmarzyłem. Mnie się wydaje, że właśnie takiego fajnala kupiło by mnóstwo ludzi. Przecież w tą serie grały miliony graczy przez te wszystkie lata a kto zagrywał się kiedyś w VI czy VII nie zapomni tych gier nigdy. Nie mam pojęcia na jakiej podstawie wydawcy sądzą, że dawne schematy już się nie sprzedadzą. Przebudowują gameplay nie do poznania, wymyślają jakieś nowe patenty których część graczy nie może strawić a druga część akceptuje z musu bo co poradzić, takie czasy. FF i RE to takie modelowe przykłady jak sami twórcy urabiają odbiorce w co raz to mniej wymagającą dojną krowe "odświeżająć" i dostosowując do obecnych standardów stare serie. Tylko, że te standardy tworzą oni sami i chyba tylko dla siebie. Można zobaczyć po Ni No Kuni jak mogła by wyglądać mapa świata w fajnalu na tej generacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co jednak nie zmienia faktu, że trailer coś tam pokazuje, ale dla mnie to mało ważne, bo to fabuła, klimat i złożoność scenariusza są największymi plusami tej gry i to one uczyniły z niej legendę plus jeszcze tony różnorakich smaczków.

No i o to chodzi, pewnie że trailer nie pokazywał za wiele ale każdy wie co jest siłą tej serii i MGS taki będzie, Hideo nie da zeszmacić swojej produkcji aby kupiło ją kilkaset osób więcej .

A RE to czym zasłynął jak nie klimatem scenariuszem, smaczkami, bonusami itd ?

I chciał bym aby tak zostało aby nadal Resident czy FF był pewniakiem na którego się czeka .

Niestety tak już nie jest bo Japończycy świadomie prubują robić grę dla każdego, podążając za trendami rynku zapominając o tym co jest najważniejsze w tych produkcjach czyli klimat i scenariusz .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to pierwszy Silent Hill przewyższa wszystkie, ówczesne Residenty razem wzięte, a wielka popularność RE wzięła się z tego, że gra pojawiła się jako pierwszy "horror" i nie ma tak ciężkiego klimatu jak Silent Hill (cały czas mowa o PSOne). Widać to wyraźnie w serii Dead Space - gra mniej straszna = kupi ją więcej ludzi. Przecież lepiej pobiegać i postrzelać do mało ruchliwych zombie niż rozwiązywać zagadki z graniem na pianinie.

Co do MGSa - jestem o niego spokojny. A ten ostatni trailer to jedyny, który obejrzałem, teraz czekam do premiery gry. Nie będę sobie psuł zabawy.

Co do Square-Enix - nie powiedział bym, że wielu ludzi czeka na stare jRPGi. Ja dałbym i 500 zł za nowego Chrono, na pewno kupił bym Vagrant Story 2 albo Grandię, ale te serie jeszcze za czasów świetności japońskich RPG słabo się sprzedawały, a to były (są) wspaniałe tytuły. Na stu takich fanów jak my przypada milion FPSowców. Takie czasy... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety musimy brać pod uwagę że naród głupi i teraz gracze nie chcą farmić i siedzieć godzinami przed jedną grą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie się marzy Final z wymagającym, turowym systemem walki, z pokaźną drużyną, wielką mapą Świata, mnóstwem rzeczy do roboty "na boku", ale dającej duże korzyści, a nie tylko "idź-zabij-wróć". Pamiętam jak "orałem" wzdłuż i wszerz FF VII w poszukiwaniu ostatecznych broni i limitów. Albo żółtych materii... SE wie jak to zrobić, ale boją się , że niewielu ludzi to kupi. Patrząc na dzisiejszy rynek wcale im się nie dziwię.

Mało kto to kupi?! Jakby zrobili remake siódemki to byłby bestseller i gra roku... hehe, nikt by nie kupił.. dobre sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SE powiedziało wprost...jeżeli jakakolwiek część FF zdobędzie noty równe bądź większe FF7 to od razu robią remake pełną gębą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do Square-Enix - nie powiedział bym, że wielu ludzi czeka na stare jRPGi. Ja dałbym i 500 zł za nowego Chrono, na pewno kupił bym Vagrant Story 2 albo Grandię, ale te serie jeszcze za czasów świetności japońskich RPG słabo się sprzedawały, a to były (są) wspaniałe tytuły. Na stu takich fanów jak my przypada milion FPSowców. Takie czasy... :(

Mniej znane marki sprzedawały się na tyle dobrze, że opłacało się robić jrpgi, jak by się słabo sprzedawały

to by ich tyle nie powstało. Ale już na premiere FFa czy DQ w Japonii pustoszały szkoły bo ludki koczowały pod sklepem, w pierwszych dniach schodziło po kilka mln kopii, podobnie było w stanach. Nawet z tego co pamiętam za czasów snesa w Japonii była jakaś rządowa akcja co by ogarnąć zbiorową histerie, jakiś zakaz premier w dni powszednie czy coś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet daleko nie trzeba patrzeć...FFXII na Ps2 sprzedał się w jeden dzień w nakładzie 3mln...nie był to do końca typowy final ale złoty środek między takimi jak FF7 a FFXIII...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie

SE powiedziało wprost...jeżeli jakakolwiek część FF zdobędzie noty równe bądź większe FF7 to od razu robią remake pełną gębą...

Troche to inaczej było

Yoichi Wada, szef Square Enix, przyznał się na spotkaniu inwestorów, że ich gry są zbyt słabe, by mógł powstać remake Final Fantasy VII. Taka produkcja wyeksponowałaby słabość ostatnich odsłon serii i tym samym by ją zabiła.

Brawa dla Wady, że zachował się jak honorowy samuraj i otwarcie powiedział jak się sprawy mają i nie mydli oczu jakimś słodkim pierdzeniem. Z tego wniosek, że dobrze zdają sobie sprawe, że robią słabe fajnale i nic na to nie mogą poradzić :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czekam aż wydadzą FFXII na Ps3...może być w wersji HD z trofeami ale nie musi...ahh...pamiętam ile godzin spędziłem przy tej grze...ho ho ho...fabuła wspaniała,grafika wspaniała,system walki wymarzony...takie mmo + ff...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mało kto to kupi?! Jakby zrobili remake siódemki to byłby bestseller i gra roku... hehe, nikt by nie kupił.. dobre sobie.

Jeśli o mnie chodzi to nie uważam VII za jakieś nie wiadomo co. W mim PSXowym rankingu RPG nie ma go nawet w pierwszej piątce, a było to moje pierwsze RPG w ogóle. Remake FF VII sprzedał by się tak jak sprzedało się RE Operation Racoon City - czyli tytuł jadący na marce Resident Evil, a będący totalnym gniotem. Ja taki remake kupiłbym na Allegro za 100 zł. Uważam FF VII za świetną grę, szczególnie fabularnie, ale w "rimejku" nie zrobią nowej fabuły, czyli tego co było największą zaletą oryginału. Gra roku ? Może 1997, ale na pewno nie odniosłaby takiego sukcesu teraz. Sprawdź ile jest tematów w dziale FPS, a ile w RPG. I popytaj ilu ludzi uważa japońskie erpegi za "gry dla pedałów". Sorry, ale rzeczywistość jest brutalna, my nie żyjemy w Japonii, a rynkiem gier wideo rządzi Ameryka.

Chrono Cross jest genialny, średnia na Metacritic - 94% ale zawiesili Chrono Break, bo Cross się za słabo sprzedał. I to w erze świetności jRPG jako sequel nie mniej genialnego Chrono Triggera. To chyba najlepszy przykład.

Edytowane przez Ixion

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Black Mesa udowodniła że da się zrobić remak'e i dodać nowy content w postaci fabuły...więc wszystko da się dobrze rozwiązać dodając nowe rzeczy...

Co do górowania gier z USA to prawda...no ale spójrzcie na to tak...wszystko z USA ludzie uważają za lepsze...nawet jakby sprzedawali kupę w papierku to by ludzie brali...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy takim zalewie fpsów nie dziwne, że jest ruch w dziale FPS. Zainteresowanie erpegami w tej generacji jest mniejsze bo jest ich mało i są słabe i mi się wydaje, nie dlatego jest ich mało, że ludzie nagle stracili zainteresowanie tym gatunkiem tylko dlatego, że łatwiej jest firmom trzaskać liniowe fpsy niż rozbudowane rpg. Wiadomo, jrpg nigdy nie było jakimś mainstreamowym gatunkiem ale jRPG-owy target nie jest na tyle mały, żeby nie można było opchnąć dobrej gry w przyzwoitym nakładzie, tylko trzeba pierw zrobić tego dobrego jrpga a to wymaga większego wysiłku twórczego, większego nakładu pracy i środków. Mniej opłacalny jest ten gatunek i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie drk2 - łatwiej zrobić FPSa w którym wystarczy zadbać o jako taką mechanikę rozgrywki i grafikę, a fabuła, muzyka i cała "głębia" nie musi tu występować. Jest popyt na strzelanki, ludzie to kupują więc robi się takie gry. Z RPG dobrze sprzedał się Skyrim, Fallout 3 czy nawet PCtowe Diablo III (nie znam dokładnych liczb), ale z jRPG tylko Final Fantasy XIII sprzedało się ponad przeciętnie.

Trace, wyobrażasz sobie remake FF VII z przemodelowaną fabułą ? Przecież fani "Legendarnej Siódemki" by ich zmieszali z błotem. Jeśli chodzi o gry z USA to mam na myśli to, że Amerykanie kupują najwięcej gier i wiele z nich dostosowuje się właśnie do tamtego rynku. A, że tam Call of Duty bije wszelkie rekordy sprzedaży to wiadomo co się dzieje z japońskimi produkcjami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie tyle że z przemodelowaną fabuła typu "oohhh earisu* nie ginie" tylko bardziej dodatkową poboczną fabułą która uzupełniłaby uniwersum FF7...np: trochę większe rozwinięcie historii ojca RedXiii albo znajdowanie zapisków o tym co działo się z Zackiem i Sephirothem...no i jakieś dodatkowe miejscówki w których coś mniejszego by się działo...takie coś miałem na myśli...

*Earisu to jest ta dziewoja od kwiatków...w wersji US i EU zamienili jej dwie literki i skasowali jedną i wychodzi Aeris...tak jest łatwiej wymówić nam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli o mnie chodzi to nie uważam VII za jakieś nie wiadomo co. W mim PSXowym rankingu RPG nie ma go nawet w pierwszej piątce, a było to moje pierwsze RPG w ogóle. Remake FF VII sprzedał by się tak jak sprzedało się RE Operation Racoon City - czyli tytuł jadący na marce Resident Evil, a będący totalnym gniotem. Ja taki remake kupiłbym na Allegro za 100 zł. Uważam FF VII za świetną grę, szczególnie fabularnie, ale w "rimejku" nie zrobią nowej fabuły, czyli tego co było największą zaletą oryginału. Gra roku ? Może 1997, ale na pewno nie odniosłaby takiego sukcesu teraz. Sprawdź ile jest tematów w dziale FPS, a ile w RPG. I popytaj ilu ludzi uważa japońskie erpegi za "gry dla pedałów". Sorry, ale rzeczywistość jest brutalna, my nie żyjemy w Japonii, a rynkiem gier wideo rządzi Ameryka.

Chrono Cross jest genialny, średnia na Metacritic - 94% ale zawiesili Chrono Break, bo Cross się za słabo sprzedał. I to w erze świetności jRPG jako sequel nie mniej genialnego Chrono Triggera. To chyba najlepszy przykład.

Ty masz prawo tak uważać, ale miliony fanów mówią co innego. FF7, jako jedyna część ma swoje duże forum, gdzie do tej pory robią mody do tego tytułu. Żadna inna część nie ma takiego zaplecza, to o czymś świadczy.

Wymień mi tytuły jRPG na PS3. Na palcach jednej ręki je policzysz, reszta dostępna w większości tylko w Japonii. Chodziłem kiedyś do szkoły, a było to bardzo dawno temu, ale pamiętam, że każdy zagrywał się w finale, nikt nawet nie wspomniał o grach dla pedałów. A ci co grają tylko fpsy są płytcy, ja gram w CS 1.6 i CS:Go, ale sporadycznie, ciągłe strzelanie się nudzi.

Rynkiem amerykańskim rządzi Ameryka. Gears of War, nowe Star Wars, Call of Duty, Battlefield. Sprzedają się dobrze, ale to słabe tytuły dla mas. To są gry pokroju włącz konsolę pograć chwilę i wystarczy (typowy casual). Finale to gry dla zapaleńców. Amerykańskie i europejskie RPGi nigdy im nie dorównają, nasze są bazowane w dużej mierze na mitologiach i naszej historii, jRPG na japońskiej.

P.S: Tych co oglądali w latach 90. japońską mangę i anime też nazwaliby pedałami? Z tego co ja wiem to były najpopularniejsze wtedy, a Amerykanie robią kicz do tej pory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

FPSy są płytkie (sam gram tylko w multi do BF3), są grami "na chwilę", jasne, ale miliony ludzi chcą gier "na chwilę" i takie gry się robi, bo jest popyt. Wczoraj dostałem Resonance of Fate, dziś spodziewam się Disgaea 4 i Star Ocean TLH, a mam 27 lat i nie widzę problemu, żeby grać w takie gry. Marzy mi się jeszcze kontynuacja Final Fantasy Tactics z prawdziwego zdarzenia, ale mogę sobie tylko pomarzyć, bo i tak nic z tego nie wyjdzie.

Europejskie i amerykańskie erpegi dobrze się sprzedają, bo, tak jak pisałem, grami rządzi amerykański konsument. A Japonia kopiuje ich podejście do gier czego świetnym przykładem jest Dragon's Dogma.

W Square Enix pracują dobrze opłacani ludzie, którzy znają się na rynku gier i oni wiedzą lepiej niż my co opłaca im się robić a co nie. Niby "wszyscy" czekają na Versusa czy remake Siódemki, nawet na jakichś targach zrobili demo z Aeris na nowoczesnym silniku, a mimo to nie wydają tych gier, bo nie chcą ryzykować. Siódemka to gra z przed wielu lat, XIII zawiodła wielu graczy tak jak i XIV i przez to pozycja tej marki bardzo osłabła, a wiadomo, że dziś głównie marka sprzedaje produkt - nowy Resident czy chociażby kolejki po nowego iPhona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy życie nie polega na tym, żeby nie iść zgodnie z nurtem? Ja nigdy nie robię i nie sądzę tego co reszta, bo masy są głupie. Taka jest rzeczywistość. Jeśli komuś wystarcza nawalanka w Call of Duty jego sprawa, ale nie powiem mu, że to tytuł z jakąkolwiek zawartością i przekazem.

SE nie chce ryzykować, bo nie ma JESZCZE powodu. Niegdyś wspomniałem, że w razie nadchodzącego bankructwa na pewno pójdą w stronę zrobienia remake'a FF7. Na razie boją się zniszczyć ten kult. Najlepszym przykładem kultu siódemki jest ilość spinoffów - Before Crisis, Crisis Core, Dirge of Cerberus, Advent Children i coś by się jeszcze znalazło. Dla nich to będzie zawsze tytuł flagowy, ale nie chcą już na starcie tego popsuć, wolą poczekać.

Dziś gry komputerowe to coś więcej niż kiedyś, to coś na równo z przekazem muzyki, czy filmu. Popatrz na Metal Gear Solid, fabuła to nie tylko historia postaci tam występujących, ale również spore nawiązanie do obecnego świata. To ma moc większą niż nie jeden film, bo ma sens i wartość. Tego obecnie brakuje wielu grom. Wszyscy idą na masówę, bo po prostu świat zgłupiał. Popatrz na onet, wp, interie, same katastroficzne wiadomości, do tego papka kto zaszedł w ciążę, kto się z kim spotyka. Totalne zidiocenie ludzkości. Czasem aż żal, że trzeba w tym syfie egzystować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W uniwersum FF7 wyszło mase novel, mang i nawet anime...

Winter jedynie z czym się nie zgodzę to z tym że "masy są głupie"...ponieważ nie masy są głupie ale "ludzie są głupi"...jak to mówi mój instruktor "mamy smartphony i stupid people"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie racja XD anywhooo...kiedyś szczytem długości rpg'a będzie 6h...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie zgadzam się ze wszystkim co napisałeś, również nie lubię "gier dla mas". Jedyną serią "dla ludu" którą uwielbiam jest Assassins Creed, ale ta seria ma genialny klimat, nie jest tępą strzelanką. FF VII jest grą kultową i z pewnością remake kupi może nawet z 5 milionów ludzi, ale taki remake trzeba umieć zrobić. Squre Enix to potrafi, ale musi w to zainwestować odpowiednią ilość kasy. Zainwestują za mało - to wyjdzie lipa, za dużo - mogą stracić zainwestowaną kasę, bo za mało ludzi to kupi jeśli porówna się koszt i przychód.

Byli pewni sukcesu Final Fantasy: Spirits Within, a ten projekt doprowadził ich do bankructwa. Dobrze, że Enix ich uratował. W tej generacji też było u nich nieciekawie ale trochę podratował ich europejski oddział. Boją się dużych inwestycji i mają rację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Assassins Creed różni się trochę, ja ją lubię za klimat, ale głównie dlatego, że lubię historię, a ta gra się na niej opiera tak w 50%. Dużo jest fikcji, ale zrobili to bardzo umiejętnie. AC2 to moja ulubiona część.

Kłopoty Square Soft zaczęły się właśnie po przejęciu ich przez Enix, zaczęli robić gorsze gry. Finale aż do X były naprawdę dobre, nie wiem, jak z XI lub XII, bo nigdy nie grałem, ale jak wspomniałem po X zaczęli robić kiepskie tytuły, nie mieli pomysłu.

Niestety takie czasy, liczy się tylko kasa i robi się wszystko pod publiczność. Aż strach pomyśleć co by się działo, gdyby był inny system i każdy twórca bez ograniczeń mógłby tworzyć bez żadnego stresu, że firma padnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziesiątka była świetna, ale sama historia i postaci mi się średnio podobały, mam na myśli głównie romans. Zauważ też, że masa ludzi uwielbia FF XII, a nie cierpi X (patrz Musiol). Oni po prostu chcieli pójść z duchem czasu - prostota, liniowość i brak pobocznych rzeczy do roboty to główne zarzuty Trzynastki. Czy tylko ja tu widzę analogię do gier typu Call of Duty ? Może czegoś się nauczą na własnych błędach, bo w tej generacji są już spaleni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

X jest bardzo kontrowersyjna, o ile wątek fabularny był naprawdę oryginalny i ciekawy, o tyle trywialna postać Yuny i Tidusa mnie po prostu zniechęcały. FF7 i FF8 były dość dojrzałe, FF9 już trochę mniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×