Skocz do zawartości
cruze

Czy Nie Jestem Na To Za Stary ... ?

Rekomendowane odpowiedzi

Ja pamiętam oglądałem kiedyś kanał na yt 78 latka, który grał nałogowo w CoDa na Xboxie cały czas był 1. :biggrin:

Dasz linka? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Xende

 

To ten gościu

 

 

Przepraszam on ma 68 lat teraz i grał w BF na ps3, a nie Xboxie xD

Edytowane przez Light56
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja koncze 20 w sierpniu, a playstation ma od 6 lat i caly czas mnie to kreci. Nic w tym dziwnego, nawet na forum przewazaja osoby powyzej 25 roku zycia  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiek, to tylko granica umowna, a jeżeli gra jest tylko hobby i służy do odreagowania, to nie ma nic w tym złego. Problem się zaczyna wtedy, kiedy przestaje się chodzić do pracy i olewa rodzinę. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gry lubie mimo 22lat. Jednak to nie to co kiedyś. Gry są nudne i oklepane ,żadnych świeżości. Nie bawi mnie już tak granie jak jeszcze 4-5 lat wstecz. Zaczynałem od pegasusa potem PSX u wujka i pierwszy własny PC ,wtedy wszystko było nowe ,nieznane i to dawało zapał do gry ,chęć poznania co będzie dalej . Teraz? FPS - Wybij wszystkich ,uratuj świat ... RPG - Zabij potwory ,przynieś artefakt ,uratuj świat. o wyścigach i sportowych nie wspomnę. 

Ostatnio zainteresowały mnie gry Catherine i jestem w trakcie przechodzenia i The Walking Dead ,które już ukończyłem na PC. Powód? Prosty! Takich gier jeszcze nie było i sprawdza się to co pisałem wyżej o chęci do dalszej gry. 

 

Grać na pewno będę jeszcze długo ,ale jednak mam obawy ,że coraz mniej będę się przy tym bawił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 27 lat i wciąż upatruję w grach dobrej rozrywki. Dochodzi rodzina, ciężka praca i nawet w weekendy braknie czasu... Kiedyś gry upatrywałem jako obowiązek, a teraz jako miły dodatek i też jest ok!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Także 27 lat, aczkolwiek niestety gry nie spełniają powoli moich wymagań. Polityka korporacji tworzących gry jest coraz gorsza. Gry wydają mi się ogłupiające ostatnimi czasy, coraz mniej inicjatywy gracza.

 

Brakuję mi trudnych gier,np. symulatorów na konsoli (np Richard Burns Rally, Rfactor, Silent Hunter (symulator łodzi podwodnej) itd. itp - przykro mi ale GT5 to nie jest symulator), w sumie nawet gdyby SONY postawiło na symulatory, mogliby zarobić nowatorskimi systemami/joystkiackami do kontorli gier, a tak stoimy na padzie dla dzieci od 15 lat (+/- 4 lata, nie znam dobrze historii Playstation). Ale po co symulator? w symulator można grać latami, w zwykłe mało ambitne gry parę tygodni i trzeba kupić nową...

 

Brakuję mi ciekawych i innowacyjnych gier, wydaję się, że nie ma gier przeznaczonych dla starszych graczy. Fabuła bardzo rzadko jest ambitna. Ostatnią grą spełniający moje oczekiwania do fabuły był Heavy Rain. Jeżeli chodzi o innowacyjność to Limbo, twórczość, podstawy mechaniki LBP i co dalej? Pustka. Gdzie poruszanie trudnych tematów w grach. Gry wojenne - zabij zabij zabij, ale nikt nie poruszy tematu w którym to jednak cywile najbardziej cierpią na każdej wojnie, nikt nie poruszy tematu strachu żołnierzy, którzy wyładowują swój strach na cywilach, nigdy nie zobaczymy co się dzieje z żołnierzem po wojnie. Prawdziwym wrogiem jest wojna sama w sobie, ale tego nie dowiemy się z gier. Najszerszym gronem odbiorców są jednak dzieci i to im przede wszystkim dedykuję się gry. Nie ma rygorystycznego przestrzegania +18 na grach, nie będzie gier typowo dla dorosłych, nigdy nie powstanie gra o np. obozach koncentracyjnych (temat bardzo kontrowersyjny i jakże odległy gra o obozie, wyolbrzymiłem znacznie przykład, aby lepiej zobrazować o co mi chodzi) 

 

Kolejnym powodem zmniejszenia się mojego zainteresowania gier jest ciągłe zmniejszenia się możliwości wpływu gracza na gry. (brak Edytorów poziomów, modów itd. - powód - kasa kasa kasa) Wiem, że dostęp do takich narzędzi ułatwia crackowanie (nie mylić z często błędnie używanym hackowaniem) gier, ale jestem pewien, że dla chcącego nic trudnego i można w pełni ukrócić nieczyste zagrywki graczy. Ale po co miałyby zniknąć oszustwa w grach ? W większości przypadków opłaca się nawet wypuszczanie przez twórców pewnych "czitów" które niszczą multiplayer aby tylko kupić kolejną ich część. (co mam nadzieję nie ma miejsca)

 

Pierwsza myśl za pewne " nie pasuję konsola, przerzuć się na PC - pełno symulatorów, modów". Niestety wygoda gry na konsoli zakończyła moje czasy grania na PC. Wyższa cena za większą wygodę. Nie podoba mi się polityka - "NIE" dla ambitnego gracza. Niestety od czasów PS3 coraz częściej widzi się wpływ ogromnych firm, dla których liczy się zysk co niezwykle psuję nowatorskie, ryzykowne projekty dla mniejszości. PS4 niestety nie pokazuję chęci do zmian, wręcz dąży w zupełnie złym kierunku (F2P, facebook itd.). 

 

Moja subiektywna opinia, na którą na pewno ma też wpływ wiek - zmniejszenie reakcji bodźców, inne priorytety, inne problemy itd. itp.

Może czas na przerwę ... :) aby wrócić, z chęcią, energią i nowym lepszym spojrzeniem.

Edytowane przez zxcvb
  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@zxcvb:

 

Spojrz na to z nieco innej perspektywy.

 

Tak rynek gier jest jaki jest i tutaj drugorzedne znaczenie ma jaka to platforma. Rynek gier jest przemyslem tak jak przemysl spozywczy czy muzyczny - niestety jesli cos zaczyna schodzic z "tasmy" to oczywistym jest ze firmy chca maksymalizowac zyski przy redukcji kosztow. 

 

Kazdy lubi cos innego jesli chodzi o gry.... a jak wiadomo o gustach sie nie dyskutuje. Zauwaz tez ze czasami wlasnie ciut mniejsze produkcje stawiaja na oryginalnosc, zmaganie sie z ciezkimi tematami itd. Nie jedna gra ktora mozna ukonczyc w pare godzin dostala ode mnie wyzsza ocene nizli kolejny odcinek znanej serii. 

 

Z produkcji ktore okreslam mianem innych mamy Flower czy Journey. 

 

Z produkcji zmagajacych sie z trudnymi tematami mamy Papo & Yo oraz Brothers: A Tale of Two Sons. 

 

Ja do grania wrocilem po przerwie, gralem sporadycznie, teraz gram powiedzmy sporo (rozne platformy) i tez widze to co Ty.... niemniej podchodze do gier jako do rozrywki a ta jak wiadomo raz jest na wyzszym a raz na nizszym poziomie. 

 

Czego Tobie i sobie a takze innym zycze to wiecej gier zapadajacych w pamiec. 

 

pozdro

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba dopadł to i mnie. Już żadna gra nie daje mi tyle przyjemności co dawniej. Po skończeniu fabuły miałem jeszcze ochotę bawić się w zdobywanie trofków, zgłębianie gry w każdym aspekcie. Teraz, jak kończę grę to po prostu już nie chce mi się w nią grać (często zdarza się też przed skończeniem). Mam tak gdzieś już od roku, kiedy wbiłem platynę w MGS4 (bardzo dużo przejść) i od tamtej pory jakoś żadna gra mnie nie jara. Wcześniej mogłem grać w daną grę do upadłego, a teraz nic mnie nie potrafi przytrzymać na dłużej przy konsoli, czyżbym się wypalił? I to nie jest tak, że gram też w byle co. Ostatnio mam za sobą GTA 5 i Dark Souls. Przez wielu uważane za najlepsze gry tej generacji, a ja po skończeniu fabuł (oczywiście bardzo dobrych) nic specjalnego nie poczułem. Nie wiem czy kwestią jest to, że od dawna nic dobrego nie wyszło czy może się najzwyczajniej znudziłem grami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zxcvb poruszyłeś ważny wątek, a mianowicie coraz mniejsze wymagania stawiane graczom. Zauważ, że zdecydowana większość obecnych graczy nie dałaby sobie rady z grami sprzed chociażby 15 lat, gdzie trudność rozgrywki i zmuszenie gracza do myślenia były warunkami koniecznymi. Ilu dzisiejszych graczy ukończyłoby Black Dahlia? Ile człowiek się usiedział przy pierwszych Commandos, czy Jadged Alliance, by coś zdziałać? A przy przygodówkach jak wspomniane przeze mnie wcześniej BD, do tego Atlantis, The Longest Journey, Broken Sword II, Syberia itd. Teraz gier wymagających myślenia nie ma, a jeśli już coś takiego się pojawi, to zawarty jest system podpowiedzi, by broń Boże człowiek się zbytnio nie nawysilał przy myśleniu "co dalej". To jest mój główny zarzut do gier "teraźniejszych", z których większości nie ogrywam w całości, bo są dla mnie nudne.

Chlubnym wyjątkiem jest Testament Sherlocka Holmes'a, który zmusza do uruchomienia szarych komórek i kombinowania. Są też gry, o których wspomniał MagEllan, ja Brothers, które dają jeszcze poczucie, że producenci gier nie uważają odbiorców za idiotów, których trzeba prowadzić za rączkę. W obecne gry gram i tak z przyjemnością, bo trafiają się wciągające ale to już nie to samo co kiedyś. A podsumowując mój wywód, marudzę, bo skończyłem niedawno 30 lat i taki stary dziad nie będzie już chwytał wszystkiego nowego, co zostało wydane, z błyskiem w oczach jak robił to 15 lat temu...

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@zmstr - coz mozemy tu rozpoczac akademicka dyskusje co bylo pierwsze jajko czy kura.

Poziom trudnosci gier (ktory czesto pozostawia wiele do zyczenia pod wzgledem tego jak zostal zaprojektowany), zmienia sie  bo zmieniaja sie gracze.

 

Ja nie bede ukrywal ze sie do tego dokladam. Wierz mi wrocilem do paru odnowionych staroci: Monkey Island 1 i 2, Broken Sword 1 i 2, i przyznam ze niestety nie bylo rozowo... odnowiony BS ma system podpowiedzi staralem sie unikac, ale jednak pare razy skorzystalem bo dosc mialem sleczenia nad tabletem nie moglac nic wymyslic.

Zal troche przygodowek z tamtych lat, jak to ja  pochlanialem ciagiem syberie 1 i 2... no ale czasy sie zmieniaja, zmieniaja sie gracze...  czesc z nich ma ponad 30 lat i traktuje gry jako rozrywke (tak to ja) i owszem fajnie jak jest jakies wyzwanie, ale doceniam to ze moge przejsc gre na latwiejszym poziomie trudnosci...

 

Ale fakt od czasu jak kupilem PS3 i ogrywam duuzo wiecej gier niz wczesniej widze pewne powielanie schematow i to chyba bardziej mnie nuzy w grach nizli to czy gra jest wyzwaniem.

 

Dla gracza wazne jest zbilansowanie poziomow trudnosci a te czesto sa robione po najmniejszej linii oporu.... To nie jest tak ze zupelnie nie lubie wyzwan sa gry takie jak GT5 i GT6  gdzie poki moglem gralem bez wspomagaczy, gdzie staralem sie powalczyc  z  maszyna, podobnie w  Shiftach zreszta...

 

Zauwazam tez ze z niektorymi grami jestem niekompatybilny jesli chodzi o poziom sterowania... coz... zycie.

 

Oczywiscie wszyskim graczom zyczylbym aby gry mialy zroznicowane poziomy trudnosci (dobrze zaprojektowane) aby kazdy mogl czerpac z gry przyjemnosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy nie jestem za stary ? Dobre pytanie. wkrótce 29 na karku i autentycznie nie mam gry na którą czekam.

 

Jedynie MGS V wyzwala jakieś tam emocje, ale dla jednej gry nie kupię next-gena. Strzelanka goni strzelankę, a ten gatunek swego czasu kojarzył mi się z Xboxem i dlatego omijałem te konsole szerokim łukiem. Nawet pseudoRPG takie jak Mass Effect, pomimo świetnie wykreowanego uniwersum i niezłej fabuły jest tylko strzelanką z mnóstwem dialogów.

Nowy Tomb Raider jest dla mnie KUPĄ, samograjem, plagiatem Uncharted i synonimem słowa "każual". Totalny przeciętniak nie wnoszący absolutnie nic nowego. Dla mnie gra jest po prostu nudna, coś tam się dzieje, ktoś ginie, coś wybucha, ale gówno mnie to obchodziło  ^_^ Gra po prostu nie sprawiała mi przyjemności, a takie Uncharted uwielbiam (albo raczej uwielbiałem, bo w kolejnej części na pewno na premierę bym nie kupił). Wiekszość grających uważa tę grę za bardzo dobrą, niektórzy za lepsza od serii Naughty Dog co dla mnie jest idiotyzmem. Czyżby kolejny objaw starzenia ? 

 

Są jeszcze Soulsy, ale DS II to trzeci raz to samo. Lokacje świetne, pomimo, że gra urodą nie grzeszy to design jest na mistrzowskim poziomie. Chyba właśnie DSy są ostatnią ostoją gamingu jaki swego czasu uwielbiałem. Gry wymagające, ale dające satysfakcje, a nie samograje, które się ogląda, a nie w nie gra. 

Wielkie dla mnie serie gier rodem z Japonii staczają się coraz bliżej dna: MGS Ground Zeroes czyli demo za absurdalną cenę, Final Fantasy, Devil May Cry (ten japoński, a nie zachodnia, nieudolna podróba), Resident Evil, Ninja Gaiden, Pro Evolution Soccer (to nie powinno wyjść na PS3, powtórki i zbliżenia to padaka totalna). Jeśli wychodzą jakieś jRPG to najczęściej real-timowa młócka zamiast turowego planowania i na dodatek gramy dziećmi w słitaśnym świecie. Klisza goni kliszę, tak ja to widzę. Może tak jest na serio, a może to ja źle to postrzegam ? Jest Nier, teraz też Drakengard, ale to techniczne kupy, które można pochwalić tylko za fabułę, OST i ciekawe postaci, reszta to dwie generacje wstecz. 

 

Albo się starzeje, albo ta branża schodzi na psy i nie ma już nic do zaoferowania poza kłamaniem w żywe oczy i niedokończonymi, każualowymi bublami robionymi "dla wszystkich". Z przykrością muszę stwierdzić, że póki co generacja PS3 będzie moją ostatnią. PS4 i XOne jak na razie kompletnie olewam. 

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×