Skocz do zawartości
ONE

Castlevania 2

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś, koło południa, obejrzałem napisy końcowe.

Krótko: do fanów pierwszego Lords of Shadow - grać, grać, grać. Nie wachać się, nie zastanawiać. Kupować i katować.

 

Naczytałem się recenzji  w trakcie grania i prawie wszystkie są niespójne i niedorzeczne.

Ktoś zarzuca, że gra renderowana jest z niskich rozdzielczości czy jakoś tak. Bzdura. Gra wygląda jak igła. Jedyny problem, gdzie widać pikselozę krawędzi Drakuli (jakby antyaliasing chuj strzelił), to na tle efektów dymu i ognia. Rzuca się to w oczy, fakt. Ale rzadko jest.

Ktoś narzeka na elementy skradankowe, gdzie Drakul zamienia się w stado szczurów. Dlaczego się zamienia, po co to jest, upierdliwe itd. Zamienia się, bo MOŻE. Potężne wampiry mogły zamieniać się w mgłe, stado nietoperzy, szczurów itd. I tu muszę powiedzieć, że te etapy często sprawiały mi w cholerę trudności i nie wiedziałem jak je ukończyć. Musiałem się posiłkować Youtube w paru przypadkach. Jeden z recenzentów złajał grę za pewien pojedynek z bratem Pana, że nie mógł przejść etapu skradankowego (jak się wie co trza zrobić, to za pierwszym podejściem się sie przechodzi skradankę, z palcem w dupie).

Ktoś narzeka na fabułę i voice acting. Hej, w przeciwieństwie do jedynki, fabuła ma kilka wątków i mnóstwo cutscenek, w których wszyscy gadają: i adwersarze i protagoniści. Robert Carlysle wreszcie gra głosem. Drze się, warczy, stęka, ma długie kwestie. Jest okej.

Ktoś zarzucił, że gra ma ukryte loadingi. No i dobrze, że są ukryte, bo są lepsze niż patrzenie się na planszę Loading.

Jest jeszcze Musioł, który marudzi przez całą reckę a potem wkleja 8/10.

Mógłbym to ciągnąć ale mi się nie chce.

Podsumowanie.

Gra śliczna wizualnie, ale w dwóch tonach: pierwszy to mroczny gotyk (zajebiste miasto, zamek; katedra; jaskinie). Drugi to generyczne, mało oryginalne tlo (kanały, tunele, fabryki). W cholere jest fajnie wyglądających, rozgadanych bossów, 400 artworków do odblokowania, sporo QTE i minigierek. Grałem na najwyższym dostępnym poziomie ( na NG+ jest wyższy) i gra w sumie prosta. Jest możliwość backtrackingu do każdej lokacji którą odwiedziliśmy w grze, także po zakończeniu głównego wątku. To dla trophy hunterów, bo jest mnóstwo miejsc, które się dosztrzega w trakcie gry ale nie ma się umiejętności aby tam dotrzeć (double jump i myst form dochodzą stosunkowo późno).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i zajebiście. 

Co prawda dalej uważam, że ta skradanka jest tutaj zupełnie zbędna, jest wzieta z dupy (skradający się, potężny Drakula, jeszcze w formie szczurów ?), znajdujemy sporo niepasujących do siebie elementów, "miasto" też nie bardzo mi podchodzi, wolałbym sam czysty gotyk, ale summa summarum gra jest świetna szczególnie jeśli chodzi o walkę. Tego oczekiwałem po kontynuacji średniej pod tym względem Jedynki. Na Piecu oczywiście nie uświadczyłem graficznych problemów. 

 

Grałeś w Jedynkę, podobała ci się ? Nie możesz nie zagrać w Dwójkę. Tym co nie grali polecam jednak najpierw oryginalne Lords of Shadow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też skończyłem kilka dni temu i generalnie zgadzam się z Alpaczino. Oprawy może nie nazwałbym ślicznej. Owszem, zdarza się, że widoki potrafią spowodować opad szczęki, ale są też momenty, gdzie można się trochę skrzywić... Także pod tym względem gra jest trochę nierówna.

 

Fabuła też jest troszkę naiwna moim zdaniem. Co z tego, że gramy Drakulem, skoro cały czas mam wrażenie, że walczę w imię dobra i jestem rycerzykiem na posyłki (zupełnie jak w jedynce). Jasne - Drakul niby walczy w swoim interesie, ale

koniec końców i tak finalnie nie umiera

 

Elementy skradankowe - w przeciwieństwie do wielu w ogóle mi nie przeszkadzały. Były na tyle krótkie, że bardziej można potraktować je, jako swego rodzaju łamigłówki (których w LoS2 brak) niż faktyczną skradanke - spokojnie, Splinter Cella z Castlevanii jeszcze nie zrobili ;). Jedyny moment gdzie faktycznie zdarzyło rzucać mi się mięsem był we wspomnianym przez Alpaczino fragmencie, przed walką z bratem Pana. Etap był dość długi, gość wykrywał nas przez węch, a jak nas już wykrył, to trzeba było gnać od samego początku...

 

Mięsko zostawiłem na sam koniec czyli walka i eksploracja. System walki bardzo mi odpowiada, różne combosy można w fajny sposób łączyć, robiąc czasami naprawdę fajne rzeczy. Chociaż na hardzie nie raz musiałem przerywać fajne combo, tylko dlatego, że przeciwnikom zdarzało się wręcz zasrywać mnie nieblokowalnymi atakami (ostatniego bossa to już całkowicie biłem na wstecznym biegu..). Tak więc jeżeli ktoś chce naprawdę pobawić się systemem walki, polecam niższy poziom trudności. Z resztą co tu dużo pisać, jest to po prostu dość mocno podrasowany system z jedynki, więc jak ktoś  tam czuł niedosyt, tutaj powinien być zadowolony. No i eksploring. Masa znajdziek, ulepszeń i innych pierdół poukrywanych na całkiem sporych rozmiarów lokacjach, a najlepsze jest to, że w każdej chwili możemy wrócić do dowolnej lokacji w grze (przez fast travel lub "z buta" :P) i zebrać to, co wcześniej było dla nas nieosiągalne.

 

Mówcie co chcecie, moim zdaniem tak właśnie powinien wyglądać sequel, może gra nie jest idealna, ale fajnie rozwija patenty pierwszej części, dorzuca coś nowego i grając w nią, nie mamy wrażnia, ze jest to większe DLC do Lords of Shadow, tylko faktycznie pełnoprawny sequel. Castlevania na najwyższym dostępnym na początku poziomie trudności zajęła mi ponad 21 godzin, co jest rewelacyjnym wręcz wynikiem. Polecam, zwłaszcza, że jak na taką śnieżynkę, gra nie jest wcale droga.

  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rowniez utrzymuje swoje wczesniejsze zdanie, gra jest swietna, bardzo dobry sequel, a przyznawanie tej grze not z rzedu 4-6 jest rownoznaczne z pierwszym symptomem choroby umyslowej recenzenta, lub dobitnym dowodem na to ze w branzy faktycznie oplacaja recenzje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja, jak już pisałem, do gry przysiądę się porządnie dopiero w przyszły weekend, ale wszyscy moi znajomi, oraz, jak widzę każdy z forum, kto pograł grę bardzo chwali - chyba nie trzeba bardziej namacalnych dowodów że coś jest BARDZO nie tak z szeroko pojętymi recenzjami i prasą branżową.

 

A DLC z Alucardem zapowiada się również bardzo ciekawie - design postaci rewelacyjny(imo najlepszy w serii). Fajnie by było jeszcze dostać opcję pogrania Simonem ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że jesteśmy zgodni.

 

Kompletnie zapomniałem dodać, że muzyka jest w grze re-we-la-cyjna. To jedna z niewielu gier, w których w ustawieniach audio dałem voice 7, effects 7, music 10. Jakoś tak :)

Elektronika, orkiestra, chóry, gitary, perkusja, melodie. Jest fest.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co tu będę dużo pisał: grę ukończyłem i jestem bardzo zadowolony. Na minus względem poprzedniej części na pewno fabuła. Kto sugeruje się tymi debilnymi recenzajmi i nie zagra ten żałować będzie. Pożegnanie w dobrym stylu z generacją ps3/x360. Mam nadzieję, że na ,,nową" generację powstaną kolejne Castelvanie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście nie wytrzymałem do weekendu i od wczoraj jedną ręką pracuje, a drugą odpieram siły szatana ;) Dla tych co jeszcze mają jakieś wątpliwości i nie czytali paru ostatnich stron tematu: olać recenzje - gra jest kapitalna! No i zgadzam się co do muzyki całym sercem - jest po prostu świetna!

Edytowane przez Danny Boy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do najczęstszych zarzutów kierowanych pod adresem LoS2 to jestem świeżo po spotkaniu z bratem Pana i kompletnie do mnie nie dociera jak ktoś może się poważnie zawiesić na tej czy innych sekcjach skradanych, a kojarzę że w jednej z recenzji autor biadolił że spędził nad tym konkretnym elementem bite 2 godziny nie mogąc za cholerę sobie poradzić... po prostu nie kumam - to nawet nie tyle są sekcje skradane co po prostu takie zręcznościowe łamigłówki - na każdą jedną z nich jest banalnie prosty sposób. Najczęściej jest to poprawna kolejność zastosowania raptem kilku umiejętności bohatera. Przy czym praktycznie rzecz biorąc nie ma tu żadnej losowości - jesli coś nie zadziałało, to ewidentnie trzeba spróbować czegoś innego - kombinacji jest naprawdę niewiele. Spotkanie z faunem  ukończyłem w 3 podejściach i zajęło mi to ok. 7 minut

najpierw myślałem że wystarczy tylko skakać po tych donicach, potem odwrócić jego uwagę dzwonem i biec na pałę, a potem wreszcie przypomniałem sobie o formie mgły

 

 

Nie twierdzę że te sekcje to jakieś arcydzieła, ale jestem za połową gry i naliczyłem ich około 6, z czego raptem 2 były bardziej skomplikowane niż "zanietoperzowanie" jednego strażnika i opętanie drugiego. W sumie to nie wiem czy stanowią one 3-4% całości więc jesli ktoś jest misiem o tak małym rozumku że te pare % gry w których trzeba minimalnie wysilić szare komórki zepsuły mu odbiór całości to chyba nie powinien brać się za pisanie recenzji gier, albo ew. trzymać się fighterów albo samochodówek...

Edytowane przez Danny Boy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do najczęstszych zarzutów kierowanych pod adresem LoS2 to jestem świeżo po spotkaniu z bratem Pana i kompletnie do mnie nie dociera jak ktoś może się poważnie zawiesić na tej czy innych sekcjach skradanych, a kojarzę że w jednej z recenzji autor biadolił że spędził nad tym konkretnym elementem bite 2 godziny nie mogąc za cholerę sobie poradzić... po prostu nie kumam - to nawet nie tyle są sekcje skradane co po prostu takie zręcznościowe łamigłówki - na każdą jedną z nich jest banalnie prosty sposób. Najczęściej jest to poprawna kolejność zastosowania raptem kilku umiejętności bohatera. Przy czym praktycznie rzecz biorąc nie ma tu żadnej losowości - jesli coś nie zadziałało, to ewidentnie trzeba spróbować czegoś innego - kombinacji jest naprawdę niewiele. Spotkanie z faunem  ukończyłem w 3 podejściach i zajęło mi to ok. 7 minut

najpierw myślałem że wystarczy tylko skakać po tych donicach, potem odwrócić jego uwagę dzwonem i biec na pałę, a potem wreszcie przypomniałem sobie o formie mgły

 

Dokładnie, skradanki zastępują łamigłówki z poprzedniej części. Ja na bracie Pana spędziłem około połgodziny, bo zapomniałem o tej jednej rzeczy. Zirytowany wbiłem na Youtube i obejrzałem filmik do momentu, w którym

koleś używa tejże umiejętności

i palnąłem się w łeb. Natychmiast wyłączyłem, wróciłem do gry i przeszedłem za pierwszym podejściem.

 

Kolejnym etapie skradankowym, na którym utknąłem, był taki pokój z 3 stażnikami. Dwóch chodziło po bokach a 3 blokował wyjście. Można było pod ziemią jako szczury zebrać dwie znajdźki. Poddałem się i Youtube pomógł.

Edytowane przez Alpaczino

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak @Danny piszesz. Akurat w tej grze porownujac do innych slasherow czy ala slasherow to "zagadki" sa najlatwiejsze. Ale sam sie musze przyznac ze nie pomyslalem o "mgle" przy tym bracie Pan. Na szczescie udalo sie bez tego ;) Przy tych 3 straznikach o ktorych pisze @Alpaczino juz pomyslalem o Mgle i poszlo szybciej ;>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie - bo tak naprawdę to w tych momentach "skradanych" generalnie mamy całe trzy opcje a) kogoś opętać b)kogoś "zanietoperzować" i ew. na chwilę zająć drugiego, kiedy przyjdzie pomóc pierwszemu c)przemknąć się pod postacią mgły/szczurów i wystarczy drogą eliminacji popróbować po kolei tych rozwiązań.

 

Jestem świeżo po walce z drugim wysłannikiem szatana i jak dla mnie to jedyne dwa zarzuty jaki mi przychodzą na myśl pod adresem gry, to obniżony względem jedynki, poziom trudności i parę czerstwych rozwiązań fabularnych wynikających z nadmiernej komplikacji historii - siłą scenariusza jedynki była prostota. Reszta jest tip-top. Jak już skończę pierwsze przejście to machnę jakąś szerszą recenzję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po zaledwie dwóch godzinach grania potwornie wnerwiają mnie trzy rzeczy.

 

1. Ciągłe podpowiadanie gdzie iść i co zrobić w postaci animacji. Mam wrażenie że z dwóch godzin gry połowa to te cholernie animacje.

3. Ułatwienia przy elementach platformowych czyli podświetlanie miejsc gdzie trzeba skoczyć. Ale to chyba syndrom naszych czasów.

2. Póki co lichy scenariusz. Wszyscy się zabijają by w cudowny sposób zmartwychwstać. Przypomina mi to Poprzednie części na konsole Niny gdzie pod koniec nie wiadomo było kto z kim i dlaczego.

 

Sama gra daje radę choć na tym etapie jedynka była o niebo lepsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo najszczerszych chęci nie dałem rady i skapitulowałem po walce z Meduzą i powrotem do przyszłości. Gra kompletnie zawodzi na poziomie scenariusza. Te podróże w czasie jeszcze jestem w stanie przełknąć ale wirusa którym akolici przerabiają ludzi na demony już nie dam rady. Plus lokacje wyprute z klimatu. Jedynka była genialna być może dlatego że pierwotnie nie miała być Castlevanią. Mirror of Fate złapał zadyszkę ale druga część zasłużenie dostaje noty na poziomie 6-7.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale że co jest nie tak z satanistycznym wirusem zmieniającym ludzi w demony? A co do lokacji wyprutych z klimatu to też kolejny zarzut którego nie kumam - owszem, te "technologiczne" nie są tak dobre jak reszta, ale już gotyckie miasto wygląda świetnie, o arcygenialnym zamku nawet nie wspominam.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za każdym razem gdy w grze pojawią się tajemniczy starożytni, wirus lub starożytny artefakt to znak że scenarzysta nie miał pomysłu na fabułę. Gdyby w Assasin's Creed zamiast Abstergo, jabłka i starożytnych fabuła opowiadała by o odwiecznej walce o władzę pomiędzy Asasynami i Templariuszami seria była by o wiele lepsza.

Poważnie w LoS 2 nie dało rady umieścić sekty satanistów? Jak to się robi polecam pierwsze sezon Robin Hooda z 1984 i odcinki pt. Siedem Mieczy Waylanda. Skoro w LoS 2 Drakula poszukuje antidotum na satanistycznego wirusa to może pójdźmy krok dalej. Niech w kolejnej części szuka syropu na dewotyzm?

Muszę uczciwie przyznać że owszem miejscówki gotyckie robią wrażenie choć ciągle się zastanawiałem kto u diabła dba o te setki świec rozświetlających cały zamek. Muzyka też daję radę. Z drugiej strony na przestrzeni tych kilku godzin gry scen walk było raptem kilka. Zaznaczam że dotrwałem do Meduzy. Animacje wszelkiej maści to ok 30-40% ogólnej rozgrywki. Po lokacjach nowoczesnych widać że cała para scenografów poszła w "zamek z gotykiem". Nie dość że są nijakie to w dodatku ciągle te same kontenery i niebieskie beczki. Że nie wspomnę o artach do zebrania z rozwalonej euro palety.

Sądzę że błąd popełniono przy pracach nad DLC do jedynki. Zamiast tego powinni zrobić pełnoprawną drugą część opowiadającą o przemianie Gabriela w Drakulę. Trójka powinna dziać się całkowicie w przyszłości. A tak powstał fabularny bełkot gdzie dwóch kolesi nawzajem się zabija i niezależnie zmartwychwstaje, jeden nie wiadomo czemu co jakiś czas wędruje w czasie a w tle H1N1 z masą cut scenek niczym w MGS.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dosadnie się odniosłem do twojej opinii, ale post został usunięty przez cholera wie kogo. Powtórzę zatem używająć bardziej wysublimowanego słownictwa : chrzanisz/pieprzysz głupoty. Twóje posty w temacie LoS2 nie mają sensu. Nie trzymają się kupy. Zarzuty są absurdalne. Graliśmy w jakieś inne gry chyba...

p.s.

Propsy za pierwszy sezon Robin Hooda. Zajebisty serial.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jak to że w grze nie dało rady umieścić sekty satanistów, skoro właśnie umieszczono w niej sektę satanistów? Co Ty pierniczysz? A co do proporcji scenki/gra to g@#$no widziałeś, bo nie wyszedłeś zbyt daleko poza toutorial - dopiero odblokowałeś drugi rodzaj magii, czyli zaledwie skompletowałeś podstawowy arsenał, a dziwisz się że było mało walki... No i jak rozumiem zadowolony byłbyś gdyby zbieranie artworków polegało na wyjmowaniu obrazów z ram nożykiem introligatorskim? 

 

Co do fabularnego bełkotu to nawet mi się nie chce komentować opinii kogoś kto przeszedł 15% gry i marudzi że bełkot i nie wiadomo o co chodzi i czemu zmartwychwstają - tak jakby ktoś w połowie książki pieprzył że do dupy, bo nie wiadomo o co chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra. Jeśli to nadal tutorial to zaciskam poślady i gram dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Małpka ma rację, wszystko co pisze to prawda, choć wyolbrzymiona. Jak ktoś na serio szuka cudownych artystycznie lokacji do zwiedzania, wciągającej, sensownej fabuły, to rzuci grę w kąt z oceną 4/10. Podobnie jak w DmC - industrialne lokacje to dno i brak klimatu. Do Jedynki to się nie umywa. Mnie to wszystko wynagradza bardzo dobra walka, chociaż myślałem, że będzie lepiej w kwestiach w których LoS1 było swego czasu kozakiem. 

 

@Danny Boy 

Daruj sobie recenzje. Już wystarczająco "naspuszczałeś się" nad grą w tym temacie, już wszyscy wiedzą jaka jest wspaniała z twojego punktu widzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Daruj, to sobie Ty, takie komentarze, bo jak mówi stare ludowe porzekadło "Ch!j ci do tego, panie kolego" czy ja tą recenzję popełnię czy nie.  A "prawda, tylko wyolbrzymiona" też z prawdą za dużo wspólnego nie ma - bo ani animacje nie stanowią 30% gry, ani satanistycznego kultu nie brakuje, szukanie antidotum ma logiczne i sensowne uzasadnienie a i w fabule z czasem wszystko się wyjaśnia i składa w logiczną całość, tylko trzeba raczyć dobrnąć do finału, a nie po 15% gry oznajmiać że fabuła do kitu i 4/10, bo nie wiem o co chodzi. Za to, jak już napisałem, jestem skłonny zgodzić się z tym że "technologiczne" lokacje odstają od miasta i zamku, ale proporcje wg mnie wciąż zachowane są na korzyść  lokacji klimatycznych. Poza tym zbliżona (choć nie tak drastyczna)sytuacja miała miejsce też w jedynce, gdzie po malowniczych lasach, ośnieżonych górach, zamkach i posępnych wioskach trafialiśmy w finale do lokacji składającej się z burych pagórków...

 

Gra, całkiem zgrabnie zamyka historię otwartą w jedynce i rozbudowaną w "Mirror of Fate", ma świetną walkę(mist form! - wreszcie dodatkowa opcja unikania nieblokowalnych ataków) i kapitalnych bossów, ale jednocześnie jest znacząco łatwiejsza od jedynki i pozbawiona, moim zdaniem, bardzo udanych walk z kolosami. Do tego

bardzo antyklimatycznym wyjściem było nie zapodanie na koniec mordobicia z Szatanem w jego "właściwej" formie(nawiasem mówiąc o niebo lepiej wyglądającej niż ten chłoptaś z "dymiącym kroczem" z jedynki)

Na bardzo wielu płaszczyznach odwołuje się do korzeni serii i co za tym idzie znacząco zmienia balans pomiędzy eksploracją a walką na korzyść tej pierwszej. Tak jak w jedynce jest okraszona przepiękną muzyką i piękną oprawą wizualną - jedyne moje zastrzeżenie w kwestii ostatniej to zbyt zwyczajne lokacje fabryczno-laboratoryjne i zbyt "zergowy" design niektórych demonów. Gra na wielu polach prześciga kapitalną jedynkę(eksploracja, walka), ale z kolei na innych jej ustępuje(poziom trudności, różnorodność lokacji) ale mimo to stanowi godną kontynuację, i dobry, konkretny finał tej rozbudowanej historii oraz wspaniałe zwieńczenie przygody Mercury Steam z Castlevanią. Takich rebootów życzyłbym sobie jak najwięcej.

Edytowane przez Danny Boy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(mist form! - wreszcie dodatkowa opcja unikania nieblokowalnych ataków)

Cholera, że też na to nie wpadłem! Genialne!

 

I potwierdzam, że Szatan w tej grze wygląda jak prawdziwy badass. Konkretnie zły moderfaker :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak jakiś demoniczny Glenn Danzig

13614016_ori.jpg

 

czekałem wręcz aż zaśpiewa "Godless"  ;)

 

A zastosowanie mist form w walce to nie dość że megaklimatycznie wygląda to jeszcze rewelacyjnie się sprawuje - de facto, w LOS2 nieblokowalne są tylko ataki "energetyczne" 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×