Skocz do zawartości
SouL

Bioshock: Infinite

Rekomendowane odpowiedzi

Chmielarz może czasami wali jakieś głupoty, ale mimo wszystko przy paru fajnych grach maczał palce (Książe i Tchórz, Teenagent, Gorky 17)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo to są klasyki, ale dwa z trzech to point & click, więc gry bardzo różniące się od obecnych. Jednak nie zmienia to faktu, że Chmielarz ma trochę wygórowane mniemanie o swoich produkcjach, które do chociażby Bioshocków mają daleko,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra gra skończona... I chociaż bawiłem sie swietnie, to niestety... mi zakonczenie po prostu nie pasuje...

od momentu gdy wszedlem przez 'drzwi' do tych wszystkich latarni 'wymiarow', i odczuwalem poczucie de ja vu, wydawalo mi sie ze gra zostala zmuszona skonczyc sie pseudo inteligentnie. Dwoch DeWitte'ow, jeden jako Comstock a jeden jako pograzony w depresji po stracie corki. tak samo nie podoba mi sie morderstwo popelnione przez Elizabeth,rozumiem ze sam DeWitt tego chcial, chcial zabic Comstocka nie zdajac sobie sprawy z tego ze on jest sam Comstockiem. Jezeli czegos nie zrozumialem a jest kluczowe do zakonczenia to prosze mnie olsnijcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

www.gametrailers.com/videos/reypx9/bioshock-infinite-lutece-interview

Skopiujcie linka, bo inaczej się chrzani ;)

Edytowane przez Numinex
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@pole553

"wydawalo mi sie ze gra zostala zmuszona skonczyc sie pseudo inteligentnie" , z całym szacunkiem a jak miał się zakończyć "pseudo idiotycznie"

Nie oszukujmy się gdyby Bioshock nie skończył się mocnym akcentem nie dostałby takich ocen. Dalej byłaby to świetna gra z pięknymi krajobrazami i klimatem i ale bez tego czegoś. Podchodząc do gry oczekiwałem ciekawej fabuły która mnie wciągnie i twistów które będą "pseudo inteligentne" i wymuszą ruszenia mózgownicą

To tak jakby powiedzieć że CoD zostaje zmuszony żeby skończyć się pseudo efekciarsko

Oczywiście masz prawo do swojego zdania ale wydaje mi się to szukanie wad na siłę. Od razu przypomniał i się kuzyn który powiedział "słaby ten Western, cały czas jeżdzisz na koniu i strzelasz" gdy zagrał w Red Dead Redemption na mojej konsoli

Jeśli już o wadach w Bioshocku Infinite to musze wspomnieć o tak chwalonym elemencie gry przez wszystkie serwisy i forumowiczów, integracja z Elizabeth, fakt na poczatku było przyjemnie, dziewczyna dużo gadała i zaglądała gdzie się da ale potem to wszystko opadło, od czasu do czasu rzuciła jakimś komentarzem związanym z fabułą i tyle. Według mnie bohaterowie zamiast przekonywać się do siebie i wzmacniać swoje relacje, odsuwali się coraz bardziej. Pod koniec gry uważałem że dalej są sobie obcy i nie ma między nimi więzi czy przysłowiowej "chemii". Co najważniejsze

zakonczenie zrobiłoby lepsze wrażenie gdyby bohaterowie byli mocniej ze sobą powiązani emocjonalnie

Edytowane przez hitokiri pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pod sam koniec gry uważałem że dalej są sobie obcy i nie ma między nimi więzi czy przysłowiowej "chemii".

Pod tym względem nic nie przebije Enslaved. Tam chemia pomiędzy postaciami wylewała się z ekranu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drugi raz skończyłem grę i kolejny raz przeszły mnie ciary na końcu. Nie ma co gadać gra ma dobra fabułę i nie rozumiem zarzutu o pseudo intelektualnym zakończeniu. Gra traktuje o równolegle istniejących wymiarach już samo to świadczy, że takie będzie zakończenie, a druga sprawa, że to Bioshock i tego się można spodziewać. Chociaż paru szczegółów można było się domyślić.

Odnoszę podobne wrażenie odnośnie Eli co hitokiri. Elizabeth wydawała się tylko żywa jak uwolniliśmy ją, potem im dalej brniemy w fabułę tym robi się coraz cichsza i właściwie to nie wiadomo co tam robi (dzięki bogu nie trzeba było jej bronić).

Co do samej gry na 1999 mode, to gra nie jest wcale taka trudna jak wcześniej przejdzie się ją na hardzie. Tak właściwie, to rzadziej padałem niż na niższym poziomie trudności,

EDIT:

Dopiero teraz zauważyłem, że po końcowych napisach jest jeszcze jedna krótka scenka ;)

Edytowane przez vonde

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I właśnie ta krótka scenka poprawiła, przynajmniej mi, ogólny odbiór gry. Co do zakończenia

nie podobało mi się to naciągane Dewitt = Comstock. Nie podobało mi się te wszystkie zmylenia, to że przez Syfon on się szybciej postarzał i został sterylny. także scena chrztu nie miała zbytnio sensu, co, był on częścią jakiejś sekty? Kto normalny chrzci na łące? Zaakceptował Chrzest i co? Nagle stał się przywódcą? Nawet wszystkie nagrania i teleskopy nie dały czystej histori Comstocka. Co do Elizabeth... była ona 'żywa' do momentu salonu gier. Tam wchodziła w interakcję z otoczeniem, co chwilę coś swiergotała. Reszta to w większości skrypty. Nie podobało mi się jak twórcy reklamowali ta postać a... nie różni się ona zbytnio od innych AI, powiedziałbym że stare już Enslaved miało o wiele lepszą postać towarzyszącą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I właśnie ta krótka scenka poprawiła, przynajmniej mi, ogólny odbiór gry. Co do zakończenia

nie podobało mi się to naciągane Dewitt = Comstock. Nie podobało mi się te wszystkie zmylenia, to że przez Syfon on się szybciej postarzał i został sterylny. także scena chrztu nie miała zbytnio sensu, co, był on częścią jakiejś sekty? Kto normalny chrzci na łące? Zaakceptował Chrzest i co? Nagle stał się przywódcą? Nawet wszystkie nagrania i teleskopy nie dały czystej histori Comstocka. Co do Elizabeth... była ona 'żywa' do momentu salonu gier. Tam wchodziła w interakcję z otoczeniem, co chwilę coś swiergotała. Reszta to w większości skrypty. Nie podobało mi się jak twórcy reklamowali ta postać a... nie różni się ona zbytnio od innych AI, powiedziałbym że stare już Enslaved miało o wiele lepszą postać towarzyszącą

Jak dla mnie to jesteś kolejnym, doszukującym się błędów na siłę.

To wszystko tylko szczegóły, nawet w najlepszej fabularnie, Hollywoodzkiej produkcji można się doszukać niepasujących do całości drobnostek, a co dopiero w "głupim FPSie" :happy: Wiara potrafi zmienić człowieka. Niekoniecznie na plus - polecam film The Mist (pol - Mgła) na podstawie powieści S. Kinga. Tam zakończenie również miażdży, ale w zupełnie inny sposób niż w Bioshocku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kto normalny chrzci na łące?

Ktoś kto należy do kościoła protestanckiego chociażby - w Bioshocku masz Baptystów...

Dodatkowo, jest on zwykle przyjmowany (przez zanurzenie w wodzie właśnie) przez osoby dorosłe, które przeżyły nawrócenie / odrodzenie - co ma odzwierciedlenie w fabule (masakra w ************)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pole553, a nigdy nie zastanawiałeś się jakby to było gdybyś czegoś nie zrobił?

Jak Booker przyjmował chrzest to miał bardzo mieszane odczucia. W momencie, gdy przyjął chrzest poczuł się oczyszczony, że może więcej, zupełnie zmieniła mu się mentalność i pogląd na świat, a w przypadku rezygnacji z chrztu było zupełnie inaczej. Nie ochrzczony Booker to ten, którego znamy z wyrzutami sumienia po pacyfikacjach i śmierci żony, pełen goryczy i nic nie potrafiącego ze sobą zrobić. Co do samego chrztu to Jezus jak był ochrzczony? ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zupełnie inne pytanie.

Przez moje wspaniałe nieogarnięcie niechcący kupiłem apteczkę w maszynie Dollar Bill (dodam, że przechodzę drugi raz na 1999 mode).

Od razu wczytałem poprzedni autozapis i wyszedłem z gry.

Da radę wpaść mi trofka? Dodam, że jestem już w Emporii, więc nie zacznę od nowa.

EDIT: No nic, i tak gram dalej, jak nie wpadnie to pech. :P

EDIT 2: Wpadła platynka! Jeśli cofnęliście się do autozapisu to wszystko w porządku.

Edytowane przez Ayakashi
  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ayakashi gratulacje z okazji platyny w Bishocku!

Przymierzam się do 1999 Mode... ale na razie robię sobie przerwę.

Ta gra wywarła na mnie takie wrażenie, dla mnie genialna produkcja, pod względem fabularnym, wizualnym, świetny gameplay, nie jestem teraz w stanie nawet odpalić niczego innego, bo to nie ma sensu na tę chwilę. Genialny, ocierający się o artystyczne przymiotniki tytuł...

  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje, Ayakashi. Kwestię tego Dollar Billa warto gdzieś wytłuścić w razie gdyby ktoś jeszcze się podobnie zapędził ;)

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno:

Nie wiem jak oni to robią, ale w pierwszej części, drugiej też, niemal odczuwałem to ciśnienie które napierało z zewnątrz. W Infinite, gdy wychodziło się bohaterem w "miasto" czuć było powietrze, przestrzeń. Rozmach z jakim zostały stworzone lokacje, budynki wewnątrz, te rzeźby, obrazy, muzyka jaka nam towarzyszyła. W dobie produkcji "na pałę" aż dziw że są tacy, którym chce się robić takie gry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Seria ma swój zarąbisty klimat i nikt nie może jej tego odmówić. Mi się bardzo podoba to, że twórcy tej gry nie dążą do realizmu.Już mnie wkurza to jak wszyscy pieją o fotorealizmie w grach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby tu był zastosowany jakiś "realizm" gra straciłaby swój niepowtarzalny charakter no i klimat. Tak samo jest też z Dishonored. Realizm to ja mam w pracy, domu, na ulicy :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez nie rozumiem tego pędu do realizmu kosztem klimatu. Jak dla mnie to takie Alien Trilogy z PSXa było lepsze niż nowy Alien: CM właśnie przez ciężki klimat, a nie miało nawet trójmymiarowych alienów - wtedy to były zwykłe bitmapy. Z resztą, żeby daleko nie szukać - Crysis 3. Grafa przepiękna, ale co z tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doszukiwania się na siłę minusów w Bioshocku, ciąg dalszy..

http://www.ps3site.p...-zawodzi/149993

- "mało rodzajów wrogów" - po pierwsze: krytyk na początku swego teksu pisze, że Bioshock obok Tomb TRaider to najlepsze tytuły jakie grał w 2013. Moim zdaniem w TR, kwestia wrogów wygląda tragicznie, programistom nie chciało się popracować nad wyglądem przeciwników, większość jest do siebie baaaardzo podobna, by nie napisać taka sama. Jak dla mnie najśmieszniejszy argument brzmi "Handyman jest za szybki, potrafi jednym ciosem odebrać ponad połowę energii". To ile powinien obierać energii rasowy boss? Jak bardzo wolny powinien być, by pasował piszącemu te słowa,

- "niepotrzebna mnogość broni"... coś mam wrażenie, że gdyby było mniej, byłby lament z powodu małej ilości arsenału z którego możemy skorzystać, moim zdaniem było optymalnie

- "Elizabeth", że nie "mruga"? szkoda że bąków nie puszcza? co za zarzut? Zgodzę się, że faktycznie jej zachowanie podczas większości momentów gdy trwała walka było irracjonalnie, kuliła się i czekała na zakończenie akcji, podczas gdy wrogowie biegali obok niej i nie zwracali na nią najmniejszej uwagi. To fakt. Ale autor tekstu, nie zauważył, nie poruszył, fajnego elementu moim zdaniem, przy postaci Elizabeth, mianowicie, wraz z postępem historii, jej pierwsze ubranie, stawało się coraz bardziej obszarpane, powyrywane rękawy, ubrudzone, poplamione krwią itd., no ale to szczegóły.

- co do jedzenia w śmietnikach, racja plebs głoduje, a żarcia w śmietnikach na potęgę. Chyba, że mieszkańcom nizin społecznych po prostu nie smakowało takie żarcie??

- "świat nie jest otwarty" jak dla mnie wystarczający, ale wiadomo jeden lubi jak mu skarpety śmierdzą...

to tak na tę chwilę...

Wygląda mi na to, że każdy "szanujący się portal" musi mieć swoje dziesięć minusów w Bioshocku... i o ile zdaję sobie sprawę, że ta gra to też nie ideał (nie dla wszystkich - dla mnie tak), to niech trochę się wysilą piszący takie teksty...

Ja jestem w takim stanie na razie, że w niedzielę ukończyłem 1-sze przejście, nie chce mi się odpalać innej gry, bo, nic już nie jest takie samo, jak przed ograniem Bioshock Infinite... serio

Edytowane przez 75 radolec
  • Like 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Marcin, nie przejmuję się, mam swoją opinię itd, i tak plus za to, że podają argumenty (z dupy wzięte, ale zawsze) :) za stary jestem, żeby przejmować się, takimi wymuszonymi tekstami :)

  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doszukiwania się na siłę minusów w Bioshocku, ciąg dalszy..

http://www.ps3site.p...-zawodzi/149993

Tragiczny tekst. Że też ludzie nie przeznaczą swojego talentu pisarskiego na coś bardziej sensownego, niż szukanie dziury w całym, eh. No ale jak wyżej - nie ma się co przejmować, nie wiem tylko po co reklamować taki tekst, jak co najmniej odkrywał Amerykę ;)

Edytowane przez Numinex

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×