Skocz do zawartości
ars

Przyczyny i skutki piractwa

Rekomendowane odpowiedzi

Chodziło o to, że piractwo nie jest tak powszechne, jak na PC.

A co do samego zagadnienia... To zależy czy gracze dobrowolnie zrezygnowaliby ze ściągania gier, czy po prostu piractwo w ogóle by nie istniało. Ciężko jest teraz coś takiego zakładać. Nie wiadomo jakie by były ceny bez piractwa. Nie byłoby do czego porównywać, bo inne ceny zostałyby narzucone. Jakby sobie zażyczyli 400zł od gry, jak ktoś wspomniał, to po prostu graliby tylko milionerzy. To musi im się też opłacać. Jak widać te 180zł od gry na PS3 musi być optymalną ceną.

No tak powszechne nie jest to prawda a to tylko dlatego że komputer jest prawie w każdym domu a konsola nie ale uwierz mi że bardzo dużo ludzi po złamaniu konsoli przechodzi na ciemną stronę mocy łącznie z moim kolegą x no i dochodzi tu jeszcze problem samego sposobu odpalania gier na sprzęcie PC do konsoli PS3 a ludzie jak mają wybór mieć coś za darmo albo za to zapłacić wybiorą to pierwsze oczywiście jest jeszcze sprawa ściągania dużej ilości GB PSN itp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale sądzę, że sklepy zarabiają na tym max 30 zl

ile?? :)

normalny sklep który sprzedaje gre powiedzmy za te 89zł ( bo większa część gier tyle kosztuje) to zarabia na tej grze 9zł... 12zł to jest max

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko dla wydawcy jest różnica pomiędzy piratem a używką (chociaż głośno nikt o tym nie mówi) - do używki można dokupić online pass'a lub/i DLC'ki i userzy bardzo często to robią...

Fakt o tym nikt glosno nie mowi, choc jesli gracz nic nie dokupi to dla wydawcy zysku nie ma. Tutaj pojawia sie problem konliktu interesow - wydawcy/studia developerskie chca zarabiac to jest biznes i jest to oczywista oczywistosc. Gracz chce elektronicznej rozrywki w mozliwie najlepszej cenie (zaznaczam kwestia tego ile wydaje sie na gry nie jest tylko sprawa Polska). I tu pojawia sie konflikt czyli fakt zmiejszonego zarobku wydawcy na tytulach uzywanych, stad tez pomysl na DLC i online passy (dodatkowy wplyw, zarowno od tych ktorzy kupili w pierwszym jak i drugim obiegu). Ale to tez czesto rodzi opor graczy ktorzy chca zaplacic raz i grac. Wydawca aby maksymalizowac zyski chcialby aby rynek wtorny zniknal - takie podejscie uderza w gracza ktory chcialby grac ale ma ograniczony buzdet na tego typu rozrywke. Taki gracz pewnie nascie razy sie zastanowi zanim wyda swoje pieniadze, zacznie szukac innych drog na granie za rozsadnie pieniadze. Tutaj pieknie moim zdaniem wpasowal sie PS+ cena atrakcyjna (co wiecej rozniaca sie miedzy krajami europy - innymi slowy te 200pln jest w miare dostosowane do PL warunkow choc i tak stosunkowo wysokie biorac pod uwage moc nabywcza pieniadza). Gdzie gracz placac moze zagrac w wiele tytulow, godzi sie na to ze wybor tego co sie pojawi nie zalezy od niego, i na to iz nie moze tego odsprzedac. Ale wracajac do konfliktu interesow - wydawcy ida w kierunku maksymalizacji zyskow (i nie mozna ich z to winic) niemniej pytanie czy droga ktora obrali (online pass, DLC, F2P itd) jest dobra droga. Czy jest ona akceptowana przez graczy? Czy moze jednak ktos powinnien powiedziec stop - skupmy sie na tym co dla gracza jest wazne zrobmy cos innego podejmijmy ryzyko, jesli pomysl chwyci sprzedaz bedzie dobra. Nalezy zauwazyc tez ze czesto duze tytuly sa wypuszczane pod presja czasu i nie sa nalezycie dopracowane (znow przewaza chec zysku nad tym czego oczekuje gracz) efektem tego jest rozczarowanie graczy (Aliens Colonial Marines z niektrymi bledami ktore po prostu raza, GT5 lata wyczekiwania i nie oszukujmy sie kocham te gre ale czytajac wczesne recenzje - przed patchami to wlos mi sie zjezyl na glowie). Moim zdaniem ozywienie rynku bedzie wiazalo sie z wywazeniem tego co oczekuje klient (gracz) a modelem biznesowym pozwalajacym na zysk.

Problem w tym, że nie potrafią walczyć z piractwem to wzięli się za używki. Z piractwem nie mają szans, a używki mogą zablokować durnymi kodami.

Za niedługo naprawdę przegną pałę bo już jest blisko, masa gównianych DLC, debilne online-passy, a zaraz zablokowanie używanych gier i 1 kod = 1 konto.

Twierdzenie, że nie chcesz to nie kupuj jest bardzo nietrafione, bo to chowanie głowy w piach i wystawianie zada na wyruchanie, a tym pazerom to pasuje.

Takie coś na pewno nie będzie miało pozytywnego wpływu na rynek gier i nas samych, czyli graczy.

Duzo mocnych slow Patricko. Zgadzam sie z ostanim zdaniem. Zgadzam sie ze blokowanie kodami to glupota (a to juz widac coraz mocniej chocby na PC - Skyrim - kupujesz pudelko a tam plyta, mapa, kod do Steam, tylko kod sie liczy bo i tak gra powiazana jest z twoim kontem. To zla polityka.

Nie rozumiem za to nastepnego zdania - czyli tego o niekupowaniu. Jesli nie kupie wydawca/studio nie ma zysku. Fakt ze jeden taki gracz w skali globalnej nic nie znaczy i ze zapewne bedzie o wiele wiecej graczy ktorzy i tak kupia nizli tych ktorzy powiedza nie kupuje i juz. Wiec nie widze gdzie tutaj ktos mialby mnie dymac oraz gdzie takie podejscie pasuje wydawcy owszem zysk bedzie ale gdyby ktos sie zastanowil to moze jednak zysk bylby wiekszy gdyby wliczyc ile osob kupilo by gre bez durnego one time code - nawet jesli czesc z nich puscila by ja na rynek wtorny.

Edytowane przez nallegam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W wiekszej czesci przypadkow nie ma roznicy dla wydawcy pomiedzy piratem, a uzywka w kontekscie zarabiania pieniedzy. Online pass jest bardzo sytuacyjny. Wiekszosc gier nie posiada na tyle silnego online i/lub duzej bazy aktywnego comunity aby to sie niesamowicie oplacalo wydawcy. Co z produktami, ktore sa z zalozenia nastawione na krotki zywot online (np do roku czasu)? Dla wydawcy to konflikt interesow, z jednej strony chce sprzedawac nowa pozycje w serii, wie ze musi ukatrupic online w starej pozycji, aby pchnac ludzi ku nowej, ale caly czas chcial by zarabiac na sprzedazy singla ze starej pozycji. W takim przypadku online pass nie da sie zastosowac.

Uzywki w atrakcyjnych cenach dla Polakow - ok 50-100zl to wlasnie rok i wiecej od premiery. Jak widzicie wydawca nie zarobi, ani centa, ani na uzywce ani na piracie.

Kolejna sprawa - zabieranie chleba przez piracenie. Nigdzie nie powiedzialem, ze tak nie jest. Tylko zauwazylem ze mnie smieszy, ze ludzie oburzaja sie ze zabiera sie "chleb" wydawcom (prosze tez nie mylic wydawcy z tworca), ktorzy maja az naddto tego "chleba". Gdy natomiast zeruje sie na konsumentach i im sie "chleb" zabiera to jest juz ok.

Dla mnie tlumaczenie, ze wydawca "nie moze" dostosowac ceny do realiow rynku jest bardziej zalosne niz tlumaczenie, ze piracenie jest ok. Zalosne jest tez to, ze taniej sciagniesz nowa gre/konsole z UK niz zakupisz ja w Polsce w dniu premiery. Na to swieci rycerze krucjaty antypirackiej nabieraja wody w usta lub odwracaja kota ogonem i prowadza dyskusje na inne tory.

Edytowane przez fingo
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie tlumaczenie, ze wydawca "nie moze" dostosowac ceny do realiow rynku jest bardziej zalosne niz tlumaczenie, ze piracenie jest ok. Zalosne jest tez to, ze taniej sciagniesz nowa gre/konsole z UK niz zakupisz ja w Polsce w dniu premiery. Na to swieci rycerze krucjaty antypirackiej nabieraja wody w usta lub odwracaja kota ogonem i prowadza dyskusje na inne tory.

Co to cen sprzetu w UK nie mam wielkiego rozeznania, choc przyznam ze porownywalem z kolega ceny uzywanych tytulow w GameStop - porownanie miedzy Irlandia i Szwecja - coz Irlandia byla duzo tansza. Moje tlumaczenie nt dostosowania cen do mocy nabywczej pieniadza bylo wyraznie niekompletne. Pomijajac fakt ogromnego rozwarstwienia jesli chodzi o zarobki w PL i tego iz srednia jest tu slabym wyznacznikiem, duzo lepszym byla by mediana, stwierdzam ze gry w PL powinny kosztowac moze 4-5godziny pracy przy srednim wynagrodzeniu. Teraz porownaj to do cen ktore sa w sklepach. Moze i mozna by sprzedawac gry po 50-100pln ale wtedy jak pisalem ktos wpadlby na pomysl kupna w PL i wysylania taniej do innych krajow.

To ze gry konsole sa tansze w UK podczas premiery niz w PL biorac pod uwage moc nabywcza pieniadza uwazam za skandal - i tutaj sie z toba zgodze.

Gry w PL powinny byc tansze niemniej zakladam ze roznica ta nie moze byc duza w stosunku do innych krajow europy. Niestety jedyny punkt odniesienia ktory mam to Szwecja a tutaj zarowno sprzet jak i gry sa drozsze, choc szukajac na promocjach szczegolnie posrod gier albo ciut starszych albo w cenach promocyjnych mozna wyrwac perelki. Jesli jeszcze dodatkowo ktos nastawiony jest na to ze gra bedzie jednorazowka to mozna stosunkowo dobrze wyjsc na oddaniu gry do GameStop (przyklady cenowe - DeusEx:HR - 10pln promocja nowa, GT5 Academy Edition - 85pln nowa, The Darkness 2 - 50pln ograna w tydzien oddana do GameStop za 40pln).

Czyli podsumowujac, duze rozwarstwienie cenowe raczej nie jest mozliwe - ale obnizanie cen na starsze tytuly czy tez branie pod uwage moc nabywcza pieniadza powinno wyznaczac poziom cenowy, ceny nowych gier w PL nie powinny byc drozsze (a raczej odrobine tansze) niz w krajach gdzie jest wieksza moc nabywcza pieniadza.

pozdrawiam

Edytowane przez nallegam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@fingo

Będę pisał i dopowiadał PO KOLEI na twoje zarzuty aby było prosto, i przejrzyście:

Zalosne to jest odnoszenie sie do wybranych czesci wypowiedzi, a nie do wypowiedzi jako calosci. Nie zrozumieliscie co napisalem ani troche.

Po pierwsze tu sie nikt nie tlumaczy, ani niczego nie usprawiedliwia. Ja nie opisuje swojej sytuacji wiec nie obrazaj mnie i moich umiejetnosci zarobkowych.

Podsumowałem to co napisałeś słowem BZDURA, bo napisałeś bzdurę.

Czego niby nie zrozumiałem, że motywowanie kradzieży własności intelektualnej która do życia i przeżycia jest zbędna warunkami materialnym jest BZDURĄ? A co nie jest?

Gry wideo to nie chleb czy woda.

Poczułeś się obrażony, twój problem. Skoro stać cie na PS3 za 1000 zeta z hakiem to stac cie na gy za 200 zeta. Jak cie nie stać kupuj używki lub sprzedaj konsole.

Dla mnie smieszna jest ta cala krucjata przeciw piractwu w odniesieniu do tego jakie ceny dali na Polske wydawcy gier na konsole. Wiecej sensu miala by krucjata o dostosowanie cen do polskich warunkow rynkowych, tlumaczenie sie ze nie da rady to tylko pazernosc wydawcow. Na PC jest wieksza "konkurencyjnosc pirata" i ceny sa nizsze wiec sie da. Jedynym wytlumaczeniem jest pazernosc.

A ja napiszę - no i co z tego.

Kupując PS3 powinieneś być świadom że gry były/są/będą droższe niż na PC, jeżeli świadomy tego nie jesteś to już twój problem a nie wy dawcy gry.

Żeby zobrazować o co mi chodzi - parabola motoryzacyjna. Kupujesz samochód na benzynę i masz pretensje do koncernów paliwowych że benzyna jest droższa od LPG.

Odnosnie usprawiedliwiania. Ktos kto piraci ma wyrabane na taka dyskusje. Dla niego to nie jest "potrzeba zyciowa", ale jest to jednak rozrywka na ktora go nie stac. Radzi sobie z tym tak jak wiekszosc Polakow zawsze sobie radzila w podobnych sytuacjach - kombinujac.

I po raz kolejny - BZDURA.

Skoro kogoś stać na zakup platformy do grania - ergo PC lub konsola - to powinno go być stać na gry.

Skoro go nie stać na gry to oznacza tyko że jest idiotą i nie potrafi liczyć.

I powinien zmienić rozrywkę na jakąś tańszą.

Osoby ktore nie piraca, a kupuja uzywki, nie robia tego z pobudek idealistycznych. Maja tak samo wyrabane na wydawcow jak piraci. To co ich do tego przekonuje to komfort. Nie potrzebuja sie bawic w jakies przerabianie, nie ryzykuja uszkodzenia jak by nie bylo wartosciowego sprzetu, nie potrzebuja sie doktoryzowac jak zpatchowac dana gre aby mu sie uruchomila na x wersji custom firmware'u. W dupie maja zarobki i zyski wydawcow.

I na koniec. Dla wydawcy prawie nie ma roznicy miedzy zpiracona gra, a uzywka. Ostatecznie na jednym i drugim nie maja ani centa dochodu. Mozna mowic o wiekszej atrakcyjnosci dla kupujacego, jak moze odsprzedac gre, ale to sie tyczy prawie kazdego produktu wiec marne to tlumaczenie

Zabawne że kiedy zwolennikom piractwa kończą się argumenty standardowo stosują woltę w kierunku "używek".

Otóż różnica jest zasadnicza i jest nią Kodeks Karny, który jasno i wyraźnie pisze że kupowanie/sprzedawanie używanych gier przestępstwem nie jest i dla mnie to tyle.

To czy wydawca i deweloper zarabiają na używkach mi zwisa, fizycznie mam w ręku produkt za który zapłaciłem, i to że mam go z drugiej czy trzeciej ręki nie ma żadnego znaczenia.

To celem wydawcy i producenta jest zrobienie produktu którego klient nie będzie chciał się pozbyć.

W wiekszej czesci przypadkow nie ma roznicy dla wydawcy pomiedzy piratem, a uzywka w kontekscie zarabiania pieniedzy. Online pass jest bardzo sytuacyjny. Wiekszosc gier nie posiada na tyle silnego online i/lub duzej bazy aktywnego comunity aby to sie niesamowicie oplacalo wydawcy. Co z produktami, ktore sa z zalozenia nastawione na krotki zywot online (np do roku czasu)? Dla wydawcy to konflikt interesow, z jednej strony chce sprzedawac nowa pozycje w serii, wie ze musi ukatrupic online w starej pozycji, aby pchnac ludzi ku nowej, ale caly czas chcial by zarabiac na sprzedazy singla ze starej pozycji. W takim przypadku online pass nie da sie zastosowac.

I znowu wracamy do bidulków wydawców którzy to na używkach nie zarabiają.

fingo - chłopie celem producenta jest zrobienie takiego produktu z którego klient będzie zadowolony - powtarzam po raz kolejny.

Wtedy klient produktu się nie pozbędzie lub pozbywając się, kupi produkt tego samego producenta <dewelopera/wydawcy>.

To deweloper z wydawcą powinni się troszczyć o poziom produktu, naprawiać go najszybciej jak się da i wszelkie dodatki do niego robić na tyle atrakcyjne żeby klient był zadowolony.

Teraz natomiast 99% gier które się okazują to buble które nie powinny opuścić fazy beta testów, dewsi i wydawcy robią klientów w balona i się dziwią że klienci są tego świadomi.

Uzywki w atrakcyjnych cenach dla Polakow - ok 50-100zl to wlasnie rok i wiecej od premiery. Jak widzicie wydawca nie zarobi, ani centa, ani na uzywce ani na piracie.

Błąd w rozumowaniu.

Nie możesz mieć najmniejszej pewności czy osoba, która sprzedała Ci "używkę" za owe 50-100 złotych, przepije pieniądze czy też odłoży na zakup nowej gry.

Ergo twierdzenie że wydawca nie zarobi również jest błędne.

Kolejna sprawa - zabieranie chleba przez piracenie. Nigdzie nie powiedzialem, ze tak nie jest. Tylko zauwazylem ze mnie smieszy, ze ludzie oburzaja sie ze zabiera sie "chleb" wydawcom (prosze tez nie mylic wydawcy z tworca), ktorzy maja az naddto tego "chleba". Gdy natomiast zeruje sie na konsumentach i im sie "chleb" zabiera to jest juz ok.

I dobrze że nie twierdzisz bo piractwo to jest odbieranie chleba.

Zaś co do "żerowania na konsumentach i odbierania im chleba" - WTF?

Nie rozumiem. Że jak kupisz grę to chodzisz głodny? Jedna rada - pisałem wcześniej - zmień hobby.

Mógłbym zrozumieć gdybyś twierdził, że jako konsument jesteś przez wydawce oszukiwany.

Ja sam w kilka razy poczułem się poważnie wydymany - ostatnie pozdrowienia dla EA/DICE i rocznej naprawy BF3 - natomiast twierdzenie że jest mi odbierany chleb?

Nie kumam.

Dla mnie tlumaczenie, ze wydawca "nie moze" dostosowac ceny do realiow rynku jest bardziej zalosne niz tlumaczenie, ze piracenie jest ok. Zalosne jest tez to, ze taniej sciagniesz nowa gre/konsole z UK niz zakupisz ja w Polsce w dniu premiery. Na to swieci rycerze krucjaty antypirackiej nabieraja wody w usta lub odwracaja kota ogonem i prowadza dyskusje na inne tory.

Nabierają wody w usta, bo nie ma o czym dyskutować.

Podam przykład:

Wkrótce na rynku pojawi się Dead Space 4 i twoim zadaniem jest przystosowanie tej gry do "polskich realiów ekonomicznych"

Po pierwsze - powinna być tańsza niż na "zachodzie". Ale o ile tańsza i czy warto się z tym bawić skoro inni wydawcy się nie bawią.

Po drugie - gra musi być TYLKO w języku polskim. Aby nikt nie sprzedawał jej poza naszym krajem.

Po trzecie - jak koszt lokalizacji wpłynie na koszt finalny produktu?

Po czwarte - ile kopii gry wrzucić na rynek na wszystkie 3 platformy, skoro poprzednie Dead Space`y były tylko po angielsku?

Po piąte - Sony i MS muszą dostać swoja działkę.

I podsumowując.

W EA czy innym Acti nie siedzą idioci i zapewne potrafią tam liczyć. Skoro dochodzą do wniosku że nie warto nawet w "cenie europejskiej" robić rodzimej wersji językowej to tym bardziej nie zrobią tego taniej.

I jeszcze na koniec.

Moi drodzy granie na konsoli czy tez innej platformie to jest hobby. Każde hobby wiąże się z pewnymi kosztami i tego należy być świadomym.

Tak więc twierdzenie gdy kupiło się konsole że gry są za drogie i będę piratem osobiście mnie śmieszy.

Co do niższych cen gier na polskim rynku - http://www.youtube.com/watch?v=ZuDSBbhQUI4.

Moje marzenia są bardziej skromne - wszystkie gry wydawane w Polsce miały naszą wersje językowa. Wystarczą mi napisy :D

  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy wydac gre w jezyku polskim. Nikt z EU nie bedzie sprowadzal gry, ktora jest dostepna tylko w jezyku PL. Kolejny pomysl to zrobic region lock. Nie odpalisz gry z rynku na Europe wschodnia na konsole z Europy zachodniej. Mozliwosci techniczne sa. Jest pewnie jeszcze cala masa innych sposobow. Ale wydawcy maja konsumenta z naszych biednych krajow w glebokim powazaniu i wola nas okradac. Ja tez mam ich w glebokim powazaniu i nie bede rozpaczal jak jeden z drugim zbankrutuje z powodu piractwa.

Jesli ktos stwierdzi, ze Polska, albo rynek Europy wschodniej, jest w stanie doprowadzic do bankructwa ktoregokolwiek z miedzynarodowych gigantow branzy growej, to jest to tak smieszne, ze az szkoda mi tego bedzie komentowac.

edit

@Mori

Czy ty jestes tepy? Napisalem wczesniej ze nie jest to moja sytuacja. Odwal sie od moich zarobkow i tego ile wydaje na takie czy inne hobby. Ja nikogo nie usprawiedliwiam. Ja pisze jak wyglada rzeczyiwistosc i dlaczego tak wyglada.

Pisze, ze smieszy mnie twoja swieta wojna i wielka obrona koncernow wydawniczych. Nigdzie nie usprawiedliwiam piractwa. Tlumacze tylko czemu u nas w kraju ma ono 5 razy bardziej podatny grunt niz w krajach EU zachodniej.

I tak okradaja konsumentow. Jesli w jednym kraju wyceniaja produkt na 5 godzin pracy, a w drugim na 25 godzin tej samej pracy to dla mnie jest to rozboj w bialy dzien, wyzysk i chciwosc, Argumenty o nieoplacalnosci do mnie nie trafiaja.

Edytowane przez fingo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy wydac gre w jezyku polskim. Nikt z EU nie bedzie sprowadzal gry, ktora jest dostepna tylko w jezyku PL. Kolejny pomysl to zrobic region lock. Nie odpalisz gry z rynku na Europe wschodnia na konsole z Europy zachodniej. Mozliwosci techniczne sa. Jest pewnie jeszcze cala masa innych sposobow. Ale wydawcy maja konsumenta z naszych biednych krajow w glebokim powazaniu i wola nas okradac. Ja tez mam ich w glebokim powazaniu i nie bede rozpaczal jak jeden z drugim zbankrutuje z powodu piractwa.

Zgodze sie z tym ze niektore koncerny owszem maja klienta w powazaniu - czy to przez brak lokalizacji (ktora nawet jesli tylko w formie napisow) jest mile widziana (nawet dla osob poslugujacych sie angielskim), tak maja gdzies wydajac niedorobione produkty bo terminy cisna. I co z tego? Jesli to wydawcy nie zmienia swojej polityki to bez globalnego bojkotu takiego czy innego produktu(gry) oni tego nie odczuja.

Brak regionow jest moim zdaniem zaleta - to jest cos co powinno byc przy innych formach dystrybucji, owszem sa techniczne mozliwosci - ale jesli by mi zrobili konsole z regionami to pewnie bym przerzucil sie spowrotem na PC (i mozliwe ze zrobilo by tak wielu ludzi rozsianych po swiecie i nie mieszkajacych w swoich regionach). Lub znow zaczelo by sie cwaniakowanie jak tu to obejsc - pamietaj nie ma zabeczpien ktorych nie da sie zlamac.

Jesli ktos stwierdzi, ze Polska, albo rynek Europy wschodniej, jest w stanie doprowadzic do bankructwa ktoregokolwiek z miedzynarodowych gigantow branzy growej, to jest to tak smieszne, ze az szkoda mi tego bedzie komentowac.

Nie, obnizone ceny do poziomu zarobkow i wiekszy popyt w kraju w ktorym jest taniej celem eksportu do innych krajow europejskich wplynalby negatywnie na zyski. Gdyby nagle wyciac Polske z mapy graczy kompletnie to mysle ze nie zrobiloby to wiekszej roznicy dla wielkich. A co do obinizonych cen i mniejszych zystkow - wszystko zalezaloby od skali zjawiska. To mozna by ograniczac liczba kopii dostepnych na danych rynek, ale to znow uderzylo by w gracza.

Ja pisze jak wyglada rzeczyiwistosc i dlaczego tak wyglada.

Moim zdaniem kazdy z nas pisze o tym jak subiektywnie postrzega rzeczywistosc i dlaczego jest tak a nie inaczej. Moje zdanie w polemice z Toba jest moim zdaniem bazujacym na tym jak postrzegam rzeczywistosc w ogolnosci a takze w odniesieniu do rynku rozrywki elektronicznej.

I tak okradaja konsumentow. Jesli w jednym kraju wyceniaja produkt na 5 godzin pracy, a w drugim na 25 godzin tej samej pracy to dla mnie jest to rozboj w bialy dzien, wyzysk i chciwosc, Argumenty o nieoplacalnosci do mnie nie trafiaja.

Jesli masz firme i sprzedajesz produkt X od ciebie zalezy jaka cene ustalisz. I twoja cena nie musi miec nic wspolnego z kosztem wytworzenia ani moca nabywcza pieniadza w kraju w ktorym go sprzedajesz. Owszem jesli ta jest dopasowana masz szanse sprzedac wiecej, ale nie ma takich wymogow. Potencjalny nabywca sam rozwaza czy chce zaplacic okresnona cene czy nie!

Sorry czy na tej samej zasadzie bedziesz ocenial kazy inny produkt? Nie wiem samochody dajmy na to? Bo ceny nowych w PL w stosunku do zarobkow to kosmos. I uwazasz ze jestes okradany przez konerny motoryzacyjne? Przepraszam ale nie rozumiem tej logiki.

@Mori:

Otóż różnica jest zasadnicza i jest nią Kodeks Karny, który jasno i wyraźnie pisze że kupowanie/sprzedawanie używanych gier przestępstwem nie jest i dla mnie to tyle.

Tak owszem ale prawo nie tylko w naszym kraju jest zawile i niejasne. Patrz wytrych "dozwolony uzytek wlasny". Co wiecej kupujac gre zgadzasz sie na warunki przedstawione przez producenta - zerknalem na 2 pudelka akurat Sony jest wydawca i mam drukowanymi napisane jasno:

"Resale and rental are prohibited unless expressly authorized by SCEE". - Wydaje mi sie ze ta kwestia moze byc sporna i raczej nitk nie bedzie sciagal graczy ktorzy pozyczaja sobie gry, ani tych ktorzy je odsprzedaja chyba ze chodzi o cos zupelnie innego. Niemniej pisalem o wytrychach - takim byc moze to ze ustawa bedzie takie przypadki wrzucac do Kodeksu Cywilnego a nie karnego (podobnie jest z dozwolonym uzytkiem wlasnym - mozesz posiadac kopie utworu juz opublikowanego ale jesli nie masz do niego praw (np nie kupiles ksiazki czy plyty) to wydwca/autor/atysta moze wystapic na droge cywilna - nie spotkalem sie jeszcze z takim przypadkiem w PL bo ciezar przedstawienia dowodu spoczywa na stronie oskarzajacej a nie ostarzanym).

Edytowane przez nallegam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem kazdy z nas pisze o tym jak subiektywnie postrzega rzeczywistosc i dlaczego jest tak a nie inaczej. Moje zdanie w polemice z Toba jest moim zdaniem bazujacym na tym jak postrzegam rzeczywistosc w ogolnosci a takze w odniesieniu do rynku rozrywki elektronicznej.

To nie bylo skierowane do ciebie. Mori mi wciska stwierdzenia, ktorych nie napisalem. Nikogo nie usprawiedliwiam za piractwo, a on tak napisal.

Jesli masz firme i sprzedajesz produkt X od ciebie zalezy jaka cene ustalisz. I twoja cena nie musi miec nic wspolnego z kosztem wytworzenia ani moca nabywcza pieniadza w kraju w ktorym go sprzedajesz. Owszem jesli ta jest dopasowana masz szanse sprzedac wiecej, ale nie ma takich wymogow. Potencjalny nabywca sam rozwaza czy chce zaplacic okresnona cene czy nie!

Sorry czy na tej samej zasadzie bedziesz ocenial kazy inny produkt? Nie wiem samochody dajmy na to? Bo ceny nowych w PL w stosunku do zarobkow to kosmos. I uwazasz ze jestes okradany przez konerny motoryzacyjne? Przepraszam ale nie rozumiem tej logiki.

Czy my zyjemy w tym samym kraju? Co tu rozumiec? Wszystko jest tak jasne, ze jasniej byc nie moze. Jesli pobiera sie oplate w pracy 5x wieksza w danym regionie to nie da sie tego rozumiec inaczej. To ja nie moge zrozumiec twojej logiki. Probujesz usprawiedliwiac zlodziejskie praktyki. Dla mnie to sie rowna usprawiedliwianiu piractwa.

I przypatrz sie dobrze jak dzialaja sprzedawcy nowych samochodow w naszym kraju i np na Ukrainie. Jakie modele sie specjalnie przygotowuje pod tanie rynki. Na ukranie mozesz kupic nowe auto produkcji chinskiej bez systemow bezpieczenstwa wymaganych w EU za rownowartosc 20 tys. zl.

Edytowane przez fingo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie , ja wiem że to forum i każdy chce sobie pogadać i pokazać że wie wszystko najlepiej ,ale temat i te przepychanki schodzą na totalny offtop. napiszcie jakieś ciekawe info o ps4 , albo idźcie na piwo i nie spamujcie.

  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie ma z czego być dumnym, ale prawda jest taka że piractwo staje się integralną częścią wszystkich multimediów i jedynym pytaniem jest to jak szybko dana branża nauczy się z nim koegzystować - branża tv/filmowa za pośrednictwem Netflixa i jemu podobnych usług powoli zaczyna ogarniać temat, branża muzyczna też ewoluuje w stronę dystrybucji cyfrowej, podobnie jak i branża gier która z wolna idzie w stronę pełnej cyfryzacji - myślę że od stanu rzeczy w którym gry niemalże nie istnieją fizycznie(a nawet jeśli istnieją to i tak wymagają aktywacji onlajn) a ich miejsce na każdej platformie zajmują usługo pokroju Steam dzieli nas góra 1 generacja konsol.A co do cen to cóż - jak jest każdy widzi, niestety mamy tego pecha żyć w finansowym kvrwidołku w którym dymani jesteśmy z każdej strony, co naturalnie powoduje eskalacje zjawiska. I ja to po części rozumiem - mimo posiadania sporej kolekcji dvd/bd z filmami (aktualnie koło 200 pozycji), cd (powoli dobijam do tysiaka) nie udaję świętego - posiadam oryginały WYŁACZNIE z jednego powodu BO LUBIĘ - po prostu lubię fizycznie posiadać album z muzyką/komiks/książkę/grę/film który mi się podoba, nie robię tego bo mi żal biednego polskiego wydawcy jadącego na 40% marży i co więcej idę po linii najmniejszego oporu bo pewnie dobre 90% moich sporych przecież zbiorów pochodzi z drugiej ręki co dla wydawców nie różni się finansowo NICZYM od piractwa. Tak więc sprawa jest bardzo daleka od czerni i bieli, a piratami nie oszukujmy się, jesteśmy wszyscy, tyle że nie ogranicza się to do gier. Policzcie no sobie uczciwie ile gb filmów, muzyki czy czego tam jeszcze płynie szerokim strumieniem na wasze HDD? Chyba już się zapomniało że tego wszystkiego wydawcy nie rozdają za darmo :rofl: I nie ma co tu tak bardzo świętoszkować bo raczy się kupić raz na parę miechów grę w sklepie (w 90% jadąc na używkach, które to transakcje są dla wydawcy równie korzystne jak piracenie) - daje trochę do myślenia nie?

Edytowane przez Danny Boy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy wydac gre w jezyku polskim. Nikt z EU nie bedzie sprowadzal gry, ktora jest dostepna tylko w jezyku PL. Kolejny pomysl to zrobic region lock. Nie odpalisz gry z rynku na Europe wschodnia na konsole z Europy zachodniej. Mozliwosci techniczne sa. Jest pewnie jeszcze cala masa innych sposobow. Ale wydawcy maja konsumenta z naszych biednych krajow w glebokim powazaniu i wola nas okradac. Ja tez mam ich w glebokim powazaniu i nie bede rozpaczal jak jeden z drugim zbankrutuje z powodu piractwa.

Jesli ktos stwierdzi, ze Polska, albo rynek Europy wschodniej, jest w stanie doprowadzic do bankructwa ktoregokolwiek z miedzynarodowych gigantow branzy growej, to jest to tak smieszne, ze az szkoda mi tego bedzie komentowac.

Z region lockiem to średni pomysł - wiele osób ma konsole kupione za granicą, tak samo jak i konta ustawione na inny kraj...

Z wydawaniem gier tylko w polskiej wersji językowej to dobry pomysł, bo (jak pisałem wcześniej) można uniknąć dzięki temu reeksportowi do innych krajów, ale dochodzi chociażby problem późniejszych patchy i DLC'ków mogących nie działać z naszą wersją...

Ewentualne narzekania z powodu braku wyboru wersji językowej pominę ;)

@down: Ty problemu nie widzisz, ale niestety tak prosto nie ma...

Edytowane przez kloose

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to prosty wybor. Chcesz wersje jezykowa to placisz "zachodnia" cene. Chcesz konto, konsole z regionu "zachodniego" to placisz "zachodnia" cene. Nie widze problemu.

Co do oplacalnosci przedsiewziecia. Podam na moim przykladzie. Posiadam ok 30 pozycji na PC i ok 30 pozycji na PS3. Wszystkie pozycje na PC zakupione jako "nowki" - kasa dla wydawcy poszla. 90% pozycji na PS3 to uzywki. Rownie dobrze moglem je spiracic, nie zrobilo by to wydawcom roznicy w ich zarobkach. Wystarczy przegladac co jakis czas allegro, aby miec pojecie jak duzy jest rynek gier uzywanych w Polsce. Ile pieniedzy traca wydawcy przez wlasna pazernosc?

Jest jeszcze jeden aspekt poza wygoda, komfortem i cena. To co napisal Danny Boy, niektorzy ludzie lubia kolekcjonowac rozne rzeczy, gry nie stanowia wyjatku. Sa jeszcze pasjonaci, ktorzy traktuja granie jako cos wiecej niz rozrywke, jest to ich hobby, pasjonuja sie tym. Dla takich ludzi czesto nie wchodza w gre piraty. Nie koniecznie z pobudek idealistycznych. Moze to byc chec uczestnictwa w danym community. Zamiast uzywac jakiejs alternatywnej namiastki online, chca grac, dyskutowac, uczestniczyc w "main streamie". Wbrew pozorom jest to mocniejszy argument za oryginalem niz jakies swiete wojny w obronie zarobkow tlustych prezesow korporacji wydawniczych.

Edytowane przez fingo
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@fingo

Wiesz co miałem odpowiedzieć jakąś celną ripostą ale po przeczytaniu twojego posta stwierdziłem że nie ma sensu, zaś dobitnie przekonało mnie o tym zdanie:

Argumenty o nieoplacalnosci do mnie nie trafiaja.

Wycofuję się na upatrzone pozycje bo to walenie głową w mur.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mori

Mowiac, ze wydawcom nie oplaci sie zrobic sterfy cenowej dostosowanej do naszego rynku to tak jak bys mowil, ze sprzedaz nowych gier po premierowej cenie jest wieksza niz sprzedaz uzywek na allegro. Takich danych nigdzie nie uzyskasz. Mozna sobie szacowac. Na podstawie ilosci aukcji (obserwowane przez kilka lat) nie jestem w stanie uwiezyc, ze jest wieksza sprzedaz nowek (znaczaca czesc uzywek wplywa na nasz rynek z zagranicy). To sa potencjalne pieniadze tracone przez wydawcow przez ich glupote i chciwosc.

Na szczescie wiekszosc ludzi w naszym kraju nie jest na tyle tepa, zeby dawac sie okradac wydawcom i brac na powaznie slowa pomylonych fanatykow swietej wojny z piractwem (lub naganiaczy zatrudnionych przez wydawcow). Kupuja uzywki albo piraca. Twoim zdaniem nalezy wszystkich przekonywac, zeby zrezygnowali z nagannej dzialanosci - piractwa. Ty wolisz chronic portfele wydawcow, ja wole chronic swoj portfel. Moim zdaniem nalezy przekonac wydawcow, ze nie oplaca im sie nas - konsumentow okradac (nie mniej naganna dzialanosc niz piractwo). Dlatego nie razi mnie ani piractwo, ani handel uzywkami. Razi mnie natomiast swieta wojna w obronie portfeli wydawcow. Jak bys oprocz prowadzenia krucjaty antypirackiej tak gorliwie walczyl w imie obnizenia cen gier to bym sie tu z toba nie klocil. Co mnie obchodzi ile zarobi wydawca? Tyle samo co wszystkich moich znajomych kupujacych uzywki, czyli nic. Obchodzi mnie natomiast ile ja musze h przepracowac, a ile moj sasiad z zagranicy na tym samym stanowisku, aby ta sama premierowke kupic.

I jeszcze na koniec parafrazujac kloose, jeszcze dlugo bedziemy mieli tutaj kraj trzeciego swiata, jesli ludzie beda poddawac sie takiemu praniu mozgu - "twoje pieniadze nie sa wazne, wazne jest to ile na tobie zarobia korporacje, nie walczcie o przystepne ceny produktow bo korporacjom sie to nie oplaca"

Edytowane przez fingo
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Chcesz mi wmowic, ze sprzedaz nowych gier po premierowej cenie jest wieksza niz sprzedaz uzywek na allegro

Ktoś te używki też musiał kupić wcześniej w sklepie...

Poza tym sporo jest też osób, które kupują nowości, przechodzą, sprzedają, dorzucają przykładowo 30 pln i kupują coś nowego.

W temacie piractwa. W Polsce wygląda to tak, że nawet jeśli ceny gier konsolowych spadłyby o 50% i kształtowałyby się na poziomie cen gier PC, to piractwo nie zmalałoby ani trochę, nie oszukujmy się. Zawsze znajdą się tacy, którzy wciąż będą mówili, ze jest za drogo. Tak naprawdę, to piraci w dupie mają ceny. Piracą, bo nie chcą płacić. Nie spotkałem jeszcze pirata, który powiedział mi "słuchaj, przerobiłem konsolę, bo gry są za drogie". Większość przerabia, bo nie chce płacić wcale i ma to w pompie. Kupują konsolę od razu z myślą o przerobieniu. Czy gry na PS2 są teraz drogie? Nie są. Można wyrywać tytuły po 40-60zł. A i tak większość osób wciąga sobie PS2, potem magic swap'a, bo przecież wystarczy zmienić płytkę i można grać we wszystko... Skończmy więc dyskusję na temat cen, bo tutaj się rozchodzi o zwykłą mentalność.

PS. W pełni popieram osoby, które wyżej prezentowały poglądy "nie stać mnie, to nie kupuję". Sam piraciłem na PC i to sporo, ale człowiek z czasem zaczyna rozumieć pewne sprawy. Z czasem wywaliłem wszystkie spiracone gry, a konsolę sprawiłem sobie sam (nie, nie kupili mi rodzice) dopiero wtedy, kiedy wiedziałem, że od czasu do czasu będzie mnie stać na jakąś fajną grę. Nie muszę ogrywać wszystkich tytułów na premierę i jak nie kupię od razu, to nie umrę. Ale po co, lepiej podejść do tego na zasadzie "a co ja będę czekał??? Teraz mnie nie stać, to spiracę!" :laugh:

PS2. Najbardziej mnie rozbawia podejście iście robinhood'owskie. Twórcy gier zarabiają takie miliony, ze okradanie ich nie jest nieuczciwe. Dobra, chwila na wdech i wydech... :rofl: To, ile ktoś na czymś zarabia, nie ma nic do rzeczy. Wy też jeden z drugim, jakbyście prowadzili własny interes, to nie chcielibyście, aby ktoś na Was przycinał, mimo, że opływalibyście choćby i w złocie...

Może czas najwyższy wyjść na pobliski parking strzeżony, wywalić szybę w najnowszym mercedesie S klasy i wygodnie rozsiąść się w fotelu kierowcy. No co, nie stać mnie na najnowszy model...A właściciel przecież musi być bogaty, skoro pozwolił sobie na takie cacko. I nie, to wcale nie jest zupełnie inny przykład. To jest analogia. Poza tym chyba bardziej kogoś nie stać na S-klasę, niż na grę na PS 3 :laugh:

Na szczescie wiekszosc ludzi w naszym kraju nie jest na tyle tepa, zeby dawac sie okradac wydawcom i brac na powaznie slowa pomylonych fanatykow swietej wojny z piractwem (lub naganiaczy zatrudnionych przez wydawcow). Kupuja uzywki albo piraca. Twoim zdaniem nalezy wszystkich przekonywac, zeby zrezygnowali z nagannej dzialanosci - piractwa. Ty wolisz chronic portfele wydawcow, ja wole chronic swoj portfel. Moim zdaniem nalezy przekonac wydawcow, ze nie oplaca im sie nas - konsumentow okradac (nie mniej naganna dzialanosc niz piractwo). Dlatego nie razi mnie ani piractwo, ani handel uzywkami. Razi mnie natomiast swieta wojna w obronie portfeli wydawcow. Jak bys oprocz prowadzenia krucjaty antypirackiej tak gorliwie walczyl w imie obnizenia cen gier to bym sie tu z toba nie klocil. Co mnie obchodzi ile zarobi wydawca? Tyle samo co wszystkich moich znajomych kupujacych uzywki, czyli nic. Obchodzi mnie natomiast ile ja musze h przepracowac, a ile moj sasiad z zagranicy na tym samym stanowisku, aby ta sama premierowke kupic.

tumblr_ljh0puClWT1qfkt17.gif

Nie mam pytań, Bro. Wydawca przychodzi do Ciebie, przystawia klamkę do głowy i mówi "kupuj", rownocześnie zmuszając Ciebie do wysupłania 200 pln, a Ty czujesz się okradziony. Powiedz mi, kto i gdzie każe Ci w ogóle kupować gry na PS3? Jak jest za drogo, to masz alternatywy. Jest PC, są inne platformy. Ale nie, po co?

Edytowane przez Bartek_Red
  • Like 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze na koniec parafrazujac kloose, jeszcze dlugo bedziemy mieli tutaj kraj trzeciego swiata, jesli ludzie beda poddawac sie takiemu praniu mozgu - "twoje pieniadze nie sa wazne, wazne jest to ile na tobie zarobia korporacje, nie walczcie o przystepne ceny produktow bo korporacjom sie to nie oplaca"

Zaprezentuj proszę, jak wyobrażasz sobie taką "krucjatę" przeciwko wysokim cenom gier w Polsce?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Bartek_Red

Nowki musza byc wpierw kupione, aby mogly byc pozniej odsprzedane. Wieksza czesc tych ktora krazy na naszym rynku kupiona byla za granica przez "bogatsze spoleczenstwo" i na nasz rynek dostala sie po cenach uzywek.

Zauwaz, ze o piratach napisalem to samo co ty. Oni maja wyrabane na ta dyskusje i zgadzam sie z toba w 100% pod tym wzgledem. W dyskusji idzie o swieta wojne i dawaniu sie okradac przez korporacje. Mowa jest o tym jak zrobic, zeby wilk byl syty i owca cala. Obnizka cen premierowek moim zdaniem rowna sie zwiekszeniu sprzedazy w Polsce, wielu ludzi czeka na obnizke ceny danej pozycji, nawet tu na forum sie tak wypowiadaja. Jak by im cena pasowala na starcie dali by zarobic wydawcy zamiast kupowac uzywki w przystepnej cenie.

@Bartek_Red, kloose

W jaki sposob pokazac korporacjom, ze sie nie oplaca? W bardzo prosty. Nastepnym razem jak najdzie cie ochota na zagranie w premierowke to poczekaj az pojawi sie uzywka z zagranicy i nie kupuj nowki (pojawiaja sie na prawde szybko wiec dlugo czekac nie trzeba). Ewentualnie nie kupuj w ogole w Polsce, Amazon nie gryzie i ma darmowe przesylki. Jesli konsumenci byli by swiadomi tego co robia szybko doprowadzili by do spadku cen.

Jak slupki sprzedazy zaczely by drastycznie spadac w naszym kraju to nawet najwieksze matoly zatrudniane w wydzialach planowania sprzedazy musialy by zaczac w koncu myslec.

Edytowane przez fingo
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolegę fingo poniosła fantazja...aby mu to uzmysłowić, posłużę się przykładem. Skoro gry (rozumiem, że podobnie jak wszystkie dostępne dobra), mają być dostosowane do poziomu zarobków, to w takim Burkina Faso, czy Nigerii, po ile powinny chodzić? The Last of Us kolekcjonerka za 5$, czy może jednak za dużo? To brutalny żart, ale zejdź na ziemię, człowieku. To, że nie stać kogoś kupić gry z wypłaty, to nie jest wina wydawcy. To nie winą wydawcy jest to, że w Polsce większość ludzi zarabia po 1,5k. Smutne, ale prawdziwe. To wina ludzi rządzących tym krajem, że odkąd obalono komunę, rozwijamy się w ślimaczym tempie. Tutaj trzeba upatrywać problemu. Kto jest winny długom, bezrobociu? Kto jest winny umowom śmieciowym? A Ty tutaj za wszystko obwiniasz wydawców, fuck the logic! :banana:

Co do walczenia z wysokimi cenami cen...każdy radzi sobie na swój sposób. Mam około 15-17 gier, a tylko 2 kupiłem na premierę. Pozostałe to albo używki, albo nówki kupione w okazyjnych cenach, czy jakiś czas po premierze. Nie trzeba być złodziejem, żeby sobie radzić. Sam przed chwilą wymieniłeś takie sposoby, więc ja się tylko grzecznie pytam: skoro dostępne są takie metody i nie jest koniecznością walenia po 200 zł za sztukę, to gdzie tutaj w dalszym ciągu przyzwolenie na piractwo?

PS. Mi też nie odpowiada to, że za grę w postaci zbeszczeszczenia poprzednich części Kratosa, życzono sobie ode mnie 249 pln. Podziękowałem. Poczekam na obniżkę, bądź wersję używaną z niewykorzystanym online pass'em. Nie mam jednak pretensji do wydawcy. Mam pretensję do rządzących, którzy są tutaj prawdziwymi złodziejami. Nie kupuję nówek dlatego, że są za drogie, tylko dlatego, że zarabiam relatywnie za mało (mimo, iż wcale nie mało, ale mam inne potrzeby, niż tylko gry), ale to nie jest wina wydawców gier...

Edytowane przez Bartek_Red
  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tak sie zapytam. Po co wymyslono region lock (NTSC-J, NTSC-US, PAL)? Wlasnie do wprowadzenia barier handlu na roznych rynkach cenowych. Co jest takim wielkim problemem przy wprowadzeniu region lock dla Europy wschodniej? Wytlumacz mi prosze bo nie rozumiem.

Przed chwila sam powiedziales, ze nie kupujesz premierowek bo cie na to nie stac. Zamiast swietej wojny z piractwem wystarczylo by szerzyc takie poglady - "nie kupujcie w sklepach, kupujcie uzywki, dajcie wydawcom do zrozumienia ze te ceny nie sa dostosowane na nasz rynek".

Edytowane przez fingo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@fingo - pomysł dobry ale jak zawsze jest małe ale - większość gier w Trzecim Świecie, nie kupują "hardkorowi" userzy (którzy wiedzą co i gdzie kupić), tylko casuale dla których zakupy w sklepie internetowym, nie mówiąc już o zagranicznych sklepach to czysta abstrakcja - wchodzą do Media, Empiku, Saturna i ściągają z półki upatrzony tytuł...

więc trzeba by zacząć od edukacji społeczeństwa, co raczej nie ma szans na spełnienie...

@down: Jasne masz oczywiście sporo racji, tylko kto miałby ich edukować ;)

---

Generalnie możemy się tutaj "przekrzykiwać" (w pozytywnym znaczeniu) pomysłami, ale i tak nic z nich niestety nie wyniknie w kwestii czy to piractwa, czy obniżenia cen gier...

Zwyczajnie potrzebna jest terapia szokowa i dla tych co kupują, i dla tych co sprzedają/wydają/produkują, ale chyba nie ma co na to w najbliższym czasie liczyć...

Edytowane przez kloose

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja jest adekwatna bo ma wyjsc nowa konsola i jak by byla z region lockiem i dopasowanymi do rynku cenami gier to by byl "feature" lepszy niz zmiana ukladu graficznego z AMD na GTX Titan.

@kloose

dlatego mierzi mnie swieta krucjata w obronie portfela wydawcy, gdzie mozna by ten "zapal" ukierunkowac na bardziej kozystne i potrzebne sprawy - jak wlasnie uswiadamianie konsumenta

edit

Odnosnie oplacalnosci dostosowania cen do rynku. Wyobrazmy sobie sytuacje gdzie nie mamy do czynienia z piratami tylko ze zwyklym konsumentem nie majacym pojecia o swiatku rozrywki elektronicznej.

"Mamo, mamo kolega ma konsiole Sony, ja tez chcie". Mamusia przy okazji kolejnego wojazu po centrum handlowym wpada do dzialu rozrywki elektronicznej, rozglada sie po polkach, yhm sony vita 1200zl, yhm gry 200zl, podbija usmiechniety pan sprzedawca "W czym moge pomoc?" "A jest cos tanszego" "Tak prosze tu tablet za 400zl i gry na niego kupi pani po kilka - klikanascie zl" "to ja poprosze".

I nawet nie mowcie, ze wydawcy nie traca na tej debilnej polityce cenowej.

A jakie byly by problemy z region lockiem? EU zachodnia zacznie sciagac konsole i gry po nizszych cenach? Jesli dostapne beda tylko jezyki z krajow EU wschodniej w UI konsoli, jesli zabierzemy wersje jezykowe z EU zachodniej w grach tam gdzie sie tylko da, jesli wprowadzimy system updatow blokujacy mozliwosc grania na konsolach "zachodnich" w pozycje "wschodnie", jesli wprowadzimy blokowanie odpalania konsoli wschodnich podlaczonych do zachodnich ISP, to ja sie pytam: Ilu wygodnych klientow z EU zachodniej bedzie sie uzerac z tym? To predzej juz zaczna sie bawic w piractwo niz w kupowanie produktow w obcym jezyku. Zauwazcie, ze takie rozwiazania juz sa stosowane i nie jest to zadna nowosc, ktora potrzeba rozwijac i ladowac kosmiczne sumy pieniadzy na R&D zeby to wprowadzic.

Edytowane przez fingo
  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To tak sie zapytam. Po co wymyslono region lock (NTSC-J, NTSC-US, PAL)? Wlasnie do wprowadzenia barier handlu na roznych rynkach cenowych. Co jest takim wielkim problemem przy wprowadzeniu region lock dla Europy wschodniej? Wytlumacz mi prosze bo nie rozumiem.

Europa Wschodnia stanowi zbyt skromny rynek zbytu, moim zdaniem. Nie jestem specem z oddziału Sony, więc nie udzielę Ci konkretnej informacji. Jest tylko kilka region locków, które dotyczą naprawdę sporych obszarów, a mieliby wprowadzić jakiś specjalny dla Europy Wschodniej? Koszty poszłyby jeszcze bardziej dodatkowo w górę...

Mówię, nie ma co obwiniać wydawcy. Oczekuje za swój produkt tyle i tyle i nie można mieć pretensji. Inną kwestią jest to, czy zarobki odpowiadają poziomom cen, bo nie odpowiadają. Tylko kto ma za to ponosić odpowiedzialność? Na pewno nie wydawca...bo niby z jakiej paki ma obniżać cenę nie wiadomo o ile...i tylko dlatego, że ludzie nie zarabiają tyle, ile powinni? A dlaczego politycy w naszym kraju zarabiają właśnie tyle? I dlaczego średnia krajowa jest realizowana głównie w Warszawie i jest to jedno z niewielu miejsc w Polsce, gdzie poziom życia jeszcze jest na w miarę wysokim poziomie?

Tak samo jak gry za 249, tak samo nie kupuję filmów blu-ray, premier dvd, czy niektórych albumów muzycznych. Pensja w Polsce nie pozwala na nie wiadomo ile atrakcji, a większość z nich polega na "mogę kupić tylko jedną rzecz, z czegoś i tak muszę zrezygnować". Ale jakoś nie narzekam, że to czy to jest za drogie, tylko dlatego, że mnie nie stać.

Prędzej, niż z wydawcami, należałoby rozpętać batalię z rządzącymi, bo to głównie od nich zależy poziom naszego życia i sytuacja gospodarcza kraju. Nazywają siebie zachodem, podczas gdy kaloszami tkwią głęboko na wschodzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może któryś z adminów zrobić porządek z tym offtopem?

  • Like 4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×