Skocz do zawartości
unknown3d

The Last Of Us

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie trochę przesadza, ale chyba o jakość tej produkcji można być spokojnym. :)

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Każdy twórca swoje musi chwalić...ale zawsze śmieszą mnie teksty "najlepsze multi jakie wymyślono" albo "najlepsza grafika jaka może być"...twórcy ACM też chwalili swoje dzieło jakie to nie będzie fajne a wyszło jak wyszło.

 

Tak czy siak jak już było mówione wiele razy dla jednych to może być najlepsze multi jakie wymyślono a dla innych strata czasu.

 

Sam fakt że zaczynają za bardzo się przechwalać może oznaczać że to nie bedzie gra doskonała ale muszą ją chwalić żeby się dobrze sprzedała.

 

EDIT: tak w ogóle...oglądałem ostatnio "gejmplej prewiu" i pierwsze co mnie się rzuciło w oczy to podobieństwo do nowego TR'a...ulepszanie broni za pomocą różnych materiałów, akcja z wiszeniem do góry nogami na linie itp itd...

Edytowane przez TRaCeGuitar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ruszyła marketingowa bajera a wy łykacie to jak młode pelikany .

To jak reklamy ze sklepu nie dla idiotów .

Latopy w mega promocjach po 2.5k a na alledrogo po 1700 .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja poczekam na Wasze opinie i dopiero się zaopatrzę jeśli będzie warto, na U3 się przejechałem, więc wole dmuchać na zimne.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ruszyła marketingowa bajera a wy łykacie to jak młode pelikany .

To jak reklamy ze sklepu nie dla idiotów .

Latopy w mega promocjach po 2.5k a na alledrogo po 1700 .

Wiadomo...

Wkrótce się zacznie na całego - teasery trailerów, zwiastuny zapowiedzi i inne marketingowe śmieci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czekam aż twórcy gier będą robić teaser trailera zapowiadającego newsik o zapowiedzi nowej gry bez podanych żadnych szczegółów...

 

A tak nie wiem czy było ale tutaj jest te tekst z filmweb ( tak oni też grali ).


Krótka rozgrywka w "The Last of Us" uświadamia kilka rzeczy: w życiu ważne są nożyczki i taśma samoprzylepna; odgłos klikania, który przywołuje wspomnienia peerelowskich zabawek, może zyskać nowy, przerażający kontekst; i wreszcie – przypomina nam, jak konstruuje się grozę i dlaczego wiele gier wcale nie jest strasznych. 

 
 
Nie ukrywam, że na grę Naughty Dog czekałem dotąd karmiony wyłącznie fajnymi zwiastunami i zapowiedziami twórców. Według nich peregrynacja Joela i Ellie przez zniszczone Stany miała przywrócić pierwotne znaczenie terminowi survival horror. Szybka partia w tę grę uzmysłowiła mi od razu, że co jak co, ale twórcy serii "Uncharted" potraktowali temat z należytą powagą. 
 
Wizualnie gra wygląda olśniewająco. Obok "Uncharted 3", autorstwa tego samego studia, "The Last of Us" to prawdziwe arcydzieło. I nie jest to zasługa błyskotek i wybuchów, bo tych w grze nie uświadczyłem prawie w ogóle. Kawałek otwartego terenu, który nasi bohaterowie obserwują na początku, zapiera dech w piersiach. Po "Enslaved" czy filmie "Jestem legendą" zawsze miło jest zobaczyć kolejny i niezwykle urokliwy przykład dekonstrukcji pustyni jako utartej już konwencji postapokalipsy. Zwłaszcza że krzywe i zniszczone wieżowce oraz popękana jezdnia porośnięta trawą bardzo gładko wprowadzają w ponury klimat gry. Na dodatek pada rzęsisty deszcz, który sprawia, że podobnie jak Joel odruchowo zasłaniamy się przed smagającą twarz ulewą. Coś wspaniałego.  
 
                    Wnętrza może nie są tak spektakularne, ale pustka, jaka w nich panuje, doskonale dopełnia uczucie wyobcowania w świecie, który stoi teraz pod znakiem ludzi zainfekowanych przez fikcyjną odmianę pasożytniczego grzyba, maczużnika. Pustka zresztą zaraz zostanie wypełniona przez głośne klikanie... 
 
Przyznam szczerze, że ostatni raz niepokój, taki w kategorii czystego thrilleru, odczuwałem przy "System Shock 2". Od tamtej pory żadna gra, zwłaszcza pełna wyskakujących zza winkla potworów, nie zdołała wywołać innej reakcji poza pobłażliwym ziewnięciem. "The Last of Us" odwołuje się do mojego ulubionego sposobu straszenia. Jego osią nie są obrzydliwe sceny czy nagły dźwięk, a coś na kształt sceny z japońskiego "Kairo". Długi pasaż z tego filmu, kiedy to w kierunku ukrytego bohatera pełznie oderwana od cienia postać, to właśnie ten styl, który na każdym kroku pokazują nam twórcy "The Last of Us". 
 
W grze widać zresztą inspiracje nie tylko powyższymi tytułami, ale i jednym z lepszych filmów postapokaliptycznych ostatnich czasów, czyli "28 dni później" Danny'ego Boyle'a. Gruzy znanego świata, zarażeni ludzie (tam wirusem, tu grzybem), którzy przecież nie są klasycznymi "zombiakami", a nadal żywymi istotami. Czekam tylko na zakręty fabularne, które postawią mózg w poprzek. Bo sama groza już wystarczająco dobrze robi na poziom adrenaliny. Pytacie o szczegóły? 
 
 
Nie mija kwadrans, a troje bohaterów: Joel, Tess oraz Ellie, znajduje się w pobliżu pomieszczenia, w którym błąka się grupa zarażonych. Ci, przynajmniej w ogrywanym fragmencie, dzielą się na dwa rodzaje. Runnerzy znajdują się we wczesnym stadium infekcji. Można ich zastrzelić, bez problemu zaaplikować odpowiednią dawkę piąchopiryny i iść dalej. Problemem tylko jest to, że poruszają się w grupach. Ale to nie oni są największą przeszkodą, a osobniki w dalszym stadium, czyli Clickerzy. Clicker jest całkowicie ślepy – grzyb porasta jego głowę, a on sam już w niczym nie przypomina człowieka. Poznamy go z daleka, ale nie po wyglądzie, a charakterystycznym klikaniu, które jest formą echolokacji. Pikanterii dodaje niemożność pokonania go w zwykłej walce wręcz. Do Clickera trzeba się zakraść i załatwić po cichu, najlepiej ręcznie zrobionym (właśnie z nożyczek i taśmy) ostrzem. Oczywiście można też takiego delikwenta (tak samo jak Runnera) udusić, ale... 
 
To będzie nasza pierwsza pomyłka i pierwszy restart. Joel sprawnym chwytem dusi zarażonego. Ten charczy trochę, ale w końcu osuwa się na ziemię. Napięcie lekko opada – już czujemy wyższość. I w tym momencie za plecami słyszymy nieludzkie wycie. Reszta stworów zareagowała na głos. Krótka i rozpaczliwa ucieczka zakończona oglądaniem martwego Joela. Z jego tętnicą szyjną mocuje się Clicker. 
 
                    Oczywiście mamy też broń palną. W ekwipunku znajdzie się pistolet, rewolwer, ba!, nawet strzelba. Tylko co z tego, skoro jeden strzał oznacza biegnące w naszym kierunku, przy akompaniamencie potwornego wizgu, stado zarażonych. Oto moc "The Last of Us". Posiadasz broń, czasem nawet kilka sztuk amunicji, ale używasz jej tylko w ostateczności. Na szczęście, gdy opanujemy trasy, po których poruszają się wrogowie i wyeliminujemy najpierw Clickerów, idzie nam znacznie lepiej. Sam jednak koncept, w którym jesteśmy niewolnikami ciągłego napięcia w pomieszczeniu wypełnionym wrogami, których musimy eliminować pojedynczo, to coś wspaniałego. Zwłaszcza że Joel nawet w bezpośredniej walce nie jest zakapiorem. Owszem, przywali z sierpowego raz czy dwa, ale zaraz potem musi salwować się ucieczką. 
 
Istotą survival horroru powinno być ciągłe napięcie, strach wywołany nie krótką scenką, a poczuciem beznadziei i irracjonalnym parciem naprzód, mimo żałosnych środków obrony. I te cele realizuje "The Last of Us". Panowie z Naughty Dog sięgają także do drugiego środka wyrazu, który w grach mocno się zużył i nie stanowi tak mocnego bodźca dopełniającego dobry horror. Udźwiękowienie jest tu równie ważne jak przekradanie się pomiędzy niebezpieczeństwami. Wyjący Runnerzy, charczący i klikający Clicker, który przy znalezieniu ofiary wydaje z siebie ścinający białko wrzask. Ogłuszający huk rewolweru w zamkniętym pomieszczeniu, rozpaczliwe sapanie Joela podczas ucieczki, wreszcie – ostatni odgłos. Gulgot, gdy krew tryska z przegryzionego gardła. 
 
Naughty Dog idzie o krok dalej. W pewnym momencie przesuwamy ciężką skrzynię. Jej potworne rzężenie już wbija nam do głowy myśl, że może w pobliżu czai się jakiś zarażony. Może usłyszał i trzeba zbierać się do biegu. Chociaż w rzeczywistości zagrożenia nie ma, bo to typowy pasaż między jednym pomieszczeniem a drugim, dźwięk przesuwanego przedmiotu wywołuje niesamowity niepokój.  
 
 
"The Last of Us" to jedna z niewielu gier, na którą czekam nie tylko jako recenzent, ale jako wieloletni wielbiciel zniszczonych czy umierających światów. Króciutka rozgrywka w twór Naughty Dog nastroiła mnie jeszcze bardziej pozytywnie. O ile nic się nie zmieni, czeka nas prawdziwe odrodzenie survival horroru i porządnej grozy. W kalendarzu premier czerwiec warto zaznaczyć na czerwono.
zobacz też:
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli sami twórcy nie mają krytycznego spojrzenia na swoją pracę to znaczy, że ich słowa nie są warte złamanego grosza. Taka produkcja ma tony $ na promocję tytułu i trzeba niestety umieć odcedzić PRowski bełkot od faktów...także chill o czekamy aż gracze wypowiedzą się co do tej "najlepszej" z gier ever :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A cóż to za news? Oprócz tego, że jest sprzed roku i nie mówi nic o multi, oprócz tego, że będzie? :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie musiały mi się linki pomylić bo myślałem że oficjalny fanpage TLoU wrzucił to 18 min temu.

 

No nic mój błąd xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tumblr_mm4ihp3Bes1qlc8oso1_500.jpg

 

Ciekawe czy to hasło odnosi się w konkretny sposób do fabuły? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Play&Go, jeden z najtańszych sklepów z grami w Szczecinie i w Polsce, podał cenę The Last of Us na premierę:

 

2wrdqfd.jpg

 

Cóż, jak widać Sony dalej raczy nas cenami z kosmosu ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cena spora. Jak zwykle poczekam aż opadnie kurz i kupię za stówkę. Sporo mam do ogrania, więc nie będzie mnie kuło, że na taki hit czekam :P

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo kiedy będzie dostepne TLoU w tym sklepie Play&Go? Bo nie znajduję nic w ich wyszukiwarce.

 

Btw, to był jakiś sarkazm z tym "nie zawiodło" czy coś, bo nie rozumiem? W innych sklepach Joel Edition kosztuje 350 zł, a zwykła edycja też często drożej niż 230.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

GOD of WAR był po 119 w miesiąc po premierze, więc SCEP sami wiedzą że wygłupiają się z tymi cenami w przeddzień nowej generacji

Od 4,5 roku nie wydałem na żadną grę więcej niż 2 stówy i tej zasady będę się trzymał

jak będzie za 199 to kupię jak będą wołać 229-239 to zaprę się ale przeczekam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo kiedy będzie dostepne TLoU w tym sklepie Play&Go? Bo nie znajduję nic w ich wyszukiwarce.

 

Btw, to był jakiś sarkazm z tym "nie zawiodło" czy coś, bo nie rozumiem? W innych sklepach Joel Edition kosztuje 350 zł, a zwykła edycja też często drożej niż 230.

 

W dzień premiery, czasem mają towar wcześniej (Uncharted 3 z tego co pamiętam mieli jakieś 4 dni przed premierą). Najlepiej zadzwonić i zapytać, ewentualnie zaklepać sobie swoją sztukę.

 

"Nie zawiodło" to oczywiście ironia, a że w innych sklepach jest drożej, to widocznie narzucają większą marże :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już się przyzwyczaiłem do tych wygórowanych cen, że nie było to dla mnie nic dziwnego :P. Będzie pewnie ciężko z dostępem, bo widzę że u nich wszystkie gry mają status "na wyczerpaniu".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sony lubi sobie strzelać w stopę tymi cenami. Najgorsze jest to że przez taką praktykę może ucierpieć sprzedaż The Last US a to już jest smutne bo ta gra nie zasługuje na mniejsza sprzedaż ale niestety jeśli cena w dniu premiery przekroczy 200 zł to jak widzę tu po wpisach nie tylko ja oleje zakup w dniu premiery. Eh sony po co chcesz mordować takiego developera jak psiaki oni po prostu na to nie zasłużyli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Faktycznie, cenę walnęli sobie za grę niebotyczną :shok:  W Szczecinie jest jeden sklep, w którym właściciele sprowadzają nowe gry po niższej cenie z zagranicy. W dniu premiery są nawet o 20-30 zł tańsze. :)

Ciekawe jak to będzie z TheLastOfUs 

Edytowane przez bickamil5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sony lubi sobie strzelać w stopę tymi cenami. Najgorsze jest to że przez taką praktykę może ucierpieć sprzedaż The Last US a to już jest smutne bo ta gra nie zasługuje na mniejsza sprzedaż ale niestety jeśli cena w dniu premiery przekroczy 200 zł to jak widzę tu po wpisach nie tylko ja oleje zakup w dniu premiery. Eh sony po co chcesz mordować takiego developera jak psiaki oni po prostu na to nie zasłużyli.

Moim zdaniem 30 PLN więcej znacząco nie wpłynie na ilość sprzedanych egz. w dniu premiery. Kto ma kupić to i tak kupi.

Co nie zmienia faktu, że ceny nowych gier są z d....y i z tym nie polemizuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale cena TLoU, nie będzie się specjalnie różnić od cen innych premierówek, więc dziwią mnie te marudzenia...

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale cena TLoU, nie będzie się specjalnie różnić od cen innych premierówek, więc dziwią mnie te marudzenia...

No właśnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

No z tą ceną to niezupełnie norma - chyba że mówimy o Empikach, które dowalają każdej nowości średnio 239PLN. To bardzo duża kwota i nie ma sensu udawać, że tak nie jest. Normalna cena za premierówkę to max 199, co i tak poza zasięgiem wielu, nie zapominajmy.

 

Zresztą ja za Kolekcjonerkę TR zapłaciłem 250zł, więc ;) Mimo że limitki Sony mi się podoba, to nie od dziś wiadomo, że ceny ustalają zaporowe czasem.

Edytowane przez Numinex

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu nie norma? To normalne ceny oscylujące w granicach tych sugerowanych - nie zapominaj, że jakiś czas temu Sony i EA je podniosły...

Ale większe sieci handlowe (MSHP, Auchan, Tesco) pewnie i tak zrobią jakieś cenowe promocje na te tytuły...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×