Skocz do zawartości
DaraS

The Evil Within

Rekomendowane odpowiedzi

Ja szukałem w pobliżu jakiś drzwi i za nimi czekałem. Gdy dany delikwent się do nich dobijał, kop w drzwi i strzał. Ewentualnie możesz go potraktować oślepiającym bełtem do kuszy. Dzięki temu zrobi się na chwilę widzialny, no chyba że nie pamiętam i się nie zrobi ;) .

  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewentualnie szukaj miejsce gdzie jest woda wtedy widać jak chodzi takie miejsca są w 5 rozdziale :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 rozdzial i szal.Grywalnosc niesamowita,az mi glupio ze tak trulem o tych pasach zamiast grac.

Jakis kozak bierze sie za platyne???

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda. Ja przesiedziałem wczoraj cały wieczór. Pasy nie przeszkadzają ale mam okazję grać na 50" jak bym miał mniejszy tv to by mnie wkurzało. Klimat momentami niesamowity, chociaż muszę jeszcze pomarudzić że miejscami wręcz niedopuszczalne dropy w animacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakieś tam dropy są, co do przekątnej to fakt że totalne minimum to chyba 40".Ja na 48" na początku poczułem się jakbym dostał strzała w pysk,1/3 ekranu, co byłoby przy 32";P

Teraz nawet nie widzę tych pasów, przy wejściu do tematu powinno na czerwono migać ogłoszenie " PASY NIE SĄ WIDOCZNE PO 3-4 CHAPTERZE,NIE ZRAŻAĆ SIĘ!!! "

Czuję się prawie jak za czasów RE4, nie mogę doczekać się NG+ z dopakowaną postacią.

 

Schranz nie lajkuj tylko bierz się za granie w TEW,ciekaw jestem Twojej opinii.;P

Edytowane przez Struggler

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakis kozak bierze sie za platyne???

 

Ja mam w planach, dlatego po jakimś 6-7 rozdziale podjąłem decyzję, że nie sprzedaję. Najgorzej będzie z tym trybem AKUMU, ale mam na to całe życie. 

 

Został mi ostatni chapter i w nocy chcę go przejść i napisać jakieś obszerniejsze podsumowanie. Szkoda, że akcja w mieście, w świetle dnia została obdarta z klimatu. A jeden moment to wręcz jakiś nieśmieszny żart. Mimo tego, jest kapitalnie. 

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, na ile średnio starcza ten tytuł? Ja lubię "lizać ściany", zaglądać wszędzie. Czy grając w taki sposób, tytuł dostarczy chociaż 20 godzin rozgrywki?  

Edytowane przez trick76

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam 11 chapter i ponad 11h. Koniec pewnie bedzie w okolicach 15h a nie liże ścian na co dowodem jest to że mam dopiero 10 figurek.Chłonę grę bez jakiegoś stresu związanego z zbieractwem, bardziej zaaferowany jestem klimatem;) Wez tylko pod uwagę że będzie mega frajda w ng+( już to czuję) czyli +8-10h.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam też się nie stresuję, tylko lubię zajrzeć tu i tam, a nie na "speedzie" przechodzić grę. W końcu płacę za grę niemałe pieniądze, więc chcę z niej mieć jak najwięcej zabawy. Dzięki za odpowiedź!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie Chapter 9 !!!!, co za klimat, warto kupić tą grę choćby tylko dla tego fragmentu. Miałem ciary jak podczas zwiedzania posiadłości w Alone in the dark 4.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, na ile średnio starcza ten tytuł? Ja lubię "lizać ściany", zaglądać wszędzie. Czy grając w taki sposób, tytuł dostarczy chociaż 20 godzin rozgrywki?

Forumowicz który opylił mi ten tytuł uporał się z nim w 19h. Ja pewnie srogo przebije ten wynik bo po trzech chapterach już mam 2:40h grania.

Co do wrażeń to pewnie później się rozpiszę ale już mogę powiedzieć że jest genialnie. Takiego survivalowego gameplayu się po prostu nie spodziewałem. Majstersztyk! Z góry gratuluję każdemu kto zdoła wycisnąć platynę, popylam na casualu a i tak zginąłem już więcej razy niż w jakiejkolwiek grze przechodzonej wcześniej :pardon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po jednym ciosie śmierć na Akumu? Dobra, może za 30 lat wbiję platynę. Ostatni rozdział to jakiś chory sen sadysty. 

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą system zatrzymywania się po wykorzystaniu staminy jest mega głupi. powinien zwalniać, a nie stawać i nabierać oddechu po pięciu sekundach biegu niczym otyły palacz przed zawałem.

Edytowane przez zyga101
  • Like 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po jednym ciosie śmierć na Akumu? Dobra, może za 30 lat wbiję platynę.

I to trofeum skutecznie mnie przekonało, że o platynie mogę pomarzyć. Za nerwowy jestem, a na nowego pada mnie nie stać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja właśnie walnąłem padem. O łóżko, ale jednak. Chociaż chciałem w telewizor. Jak będę duży i bogaty, to będę niszczył elektronikę. 

 

Cholera jasna

w momencie, kiedy pojawia się brzydal z piłą i gratis wyrzutnią rakiet <cosiedzieje>, to w zasadzie nie mam już amunicji. Zbieram wszystko co jest porozrzucane, ale mam zaledwie po kilka sztuk. No i one idą na tłum wielbicieli. No i snajperkę, a w niej pięć nabojów. Lecą w głowę brzydala z piłą. Walnę go gratis dwa razy strzałą z bombą, ale on ma to w zasadzie w dupie i biegnie dalej. W krytycznej dla mnie chwili obciął mi łepetynę przez teksturę murku. Paranormal gamevity. W zasadzie to tak jakby szlag mnie już trafia i wyłączyłem grę. Nie mam na tyle nerwów, by ginąć tyle razy w jednym miejscu. Cytując suchara Sebastiana, "out of ammo?". No ałt of amo durniu. Benny Hill z wielkim goście z piłą mechaniczną. No i co ja mam biedny zrobić? Na gołe klaty z nim nie pójdę, bo on czituje i przyszedł ze sprzętem. No i dlaczego jego wyrzutnia rakiet znika. Podniósłbym i go zgładził absolutnie i definitywnie. Zabił na śmierć. No, ale nie. Out of ammo? All you alright?

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cholera jasna

w momencie, kiedy pojawia się brzydal z piłą i gratis wyrzutnią rakiet <cosiedzieje>, to w zasadzie nie mam już amunicji. Zbieram wszystko co jest porozrzucane, ale mam zaledwie po kilka sztuk. No i one idą na tłum wielbicieli. No i snajperkę, a w niej pięć nabojów. Lecą w głowę brzydala z piłą. Walnę go gratis dwa razy strzałą z bombą, ale on ma to w zasadzie w dupie i biegnie dalej. W krytycznej dla mnie chwili obciął mi łepetynę przez teksturę murku. Paranormal gamevity. W zasadzie to tak jakby szlag mnie już trafia i wyłączyłem grę. Nie mam na tyle nerwów, by ginąć tyle razy w jednym miejscu. Cytując suchara Sebastiana, "out of ammo?". No ałt of amo durniu. Benny Hill z wielkim goście z piłą mechaniczną. No i co ja mam biedny zrobić? Na gołe klaty z nim nie pójdę, bo on czituje i przyszedł ze sprzętem. No i dlaczego jego wyrzutnia rakiet znika. Podniósłbym i go zgładził absolutnie i definitywnie. Zabił na śmierć. No, ale nie. Out of ammo? All you alright?

 

Pociesz się tym, że prawie liznąłeś już zakończenie :) Do tej wieloetapowej walki o której piszesz podchodzisz mając wszystkiego na full, więc tutaj chodzi o dobre rozgospodarowanie zasobów. Po 1 fazie zwykłasów, schodzą z tyłu 2 grubasy? Zaciągnij je bliżej resztki zwykłych mobów i spróbuj rozpiździć towarzystwo np. jednym granatem. Jak zeskakuje gościu z piłą, niech łyka snajperę na twarz. Ostatecznie Magnum. Jak tylko go zabijesz pozbieraj koniecznie wszystko po okolicy bo jak tylko przejdziesz drzwi będzie checkpoint i już się nie cofniesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marek Kondrat powiedziałby, trzeba było oszczędzać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy szczury zaczynają wozić porcelanowe figurki na grzbiecie to wiedz, że coś się dzieje :devil:

 

51aa4c5878306215gen.jpg

  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pociesz się tym, że prawie liznąłeś już zakończenie :) Do tej wieloetapowej walki o której piszesz podchodzisz mając wszystkiego na full, więc tutaj chodzi o dobre rozgospodarowanie zasobów. Po 1 fazie zwykłasów, schodzą z tyłu 2 grubasy? Zaciągnij je bliżej resztki zwykłych mobów i spróbuj rozpiździć towarzystwo np. jednym granatem. Jak zeskakuje gościu z piłą, niech łyka snajperę na twarz. Ostatecznie Magnum. Jak tylko go zabijesz pozbieraj koniecznie wszystko po okolicy bo jak tylko przejdziesz drzwi będzie checkpoint i już się nie cofniesz

chyba późna pora nie służyła do przejścia tej walki, bo kompletnie nie zauważyłem powbijanych gdzieniegdzie bełtów. Życie uratował mi oślepiający :P Przekleństwa leciały siarczyste, łogniste, ale satysfakcja spora. Gdyby nie ułomny silnik, na którym to wszystko chodzi to z czystym sumieniem dałbym 10/10. Dzięki za pomocne rady :)

 

Szczury szczurami, ale te figurki dosiadają i sterują krukami. 

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde! Jakby normalnie mało mi było powtórek serwowanych zgonami to jeszcze sam sobie załatwiłem srogiego replaya :wallbash: Na końcu rozdziału piątego nie zebrałem płynu (8000xp) pozostawionego po wiadomo kim wiadomo po czym :( Na szczęście save'a robiłem chwilkę wcześniej, po przejściu do 6 chaptera na youtubie patrzyłem sobię na taktyki ubicia w/w osobniczki, no i skapnąłem się że nie zebrałem resztek po niej, musiałem odpalać moment jeszcze raz bo mi świadomość utraconych możliwości nie pozwalała grać dalej :pardon:

 

Chodzi o moment walki ze spider francą która jest na nas mocno "napalona"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, no to małe damianowe podsumowanie ze spoilerami. Nie ukrywam, bo chcę mieć dużego i widocznego posta, szpan. Jeżeli ktoś nie ukończył, kończy czytać tutaj i wraca jak ukończy. Tak. 

 

The-Evil-Within-Tokyo-Game-Show.jpg

 

Zacznę od minusów. Od strony technicznej to jest momentami płacz i zgrzytanie zębów. Gra potrafi złapać zadyszkę podczas przerywników filmowych. Serio?! Momentami nie wiadomo, co się dzieje dookoła. Buduje to klimat napięcia, ale w walce z większą liczbą wrogów bywa irytujące. Nie jest to typowy horror nastawiony na straszenie, tylko ostrą siekę, więc twórcy powinni dać nam do dyspozycji nieco większą ilość ekranu i nieco usprawnić poruszanie się głównego bohatera. Nie chodzi o sterowanie, bo ta toporność była nawet przyjemna na swój topornościowy sposób, ale Sebastian lubił się czasami gdzieniegdzie przyblokować. Dodatkowo wspomniany Sebastian był arcy sucharem. Lord suchar z dialogami napisanymi na kolanie. Autorzy podczas prac nad scenariuszem głównego bohatera wymyślili chyba dopiero pod koniec, tuż przed wydaniem gry. Jest tak mało ciekawy, tak płaski, że mózg piszczy. Nic dziwnego, że Ruvik ze swoją bandą krzywo na niego patrzyli. Dajmy jednak spokój detektywowi, można go usprawiedliwić rodzinną tragedią i przepitym dzbanem. Problem w tym, że reszta bohaterów to jeszcze lepsze ananasy. Kasy zabrakło i graficy przyoszczędzili nawet na animacji ich twarzy, dlatego są jeszcze bardziej płascy, jeszcze bardziej nijacy, jeszcze bardziej irytujący. Prym wiedzie tu Joseph, który od początku do końca kręci się jak smród w gaciach i znaczy tyle, co mijane po drodze kamienie. Scena, w której Seb ryzykuje życiem dla jego okularów to policzek dla mnie, gracza. Powinna być możliwość dania mu w ryja i zostawienie niedowidzącego na pastwę losu. Kidman nie lepsza, ale ją broni finał i przynależność do jakiejś tajemniczej organizacji, o której wiemy, że jest tajemnicza i są pewnie smutni, jak każda tajemnicza organizacja. Były również momenty gorzkiemu śmiechu połączonego z krwawymi łzami. Zaczęło się od potwora walącego do nas z karabinu na hummerze. Łoooo, Mikami ostro zabalował. Czarę goryczy przelał finał. Wielkie bydle z wyrzutnią rakiet, Ruvik za sterami Metal Gera i wspomniany bydlak spadający niczym gwiazdka z nieba ze swoją bazooką. W tym momencie zabrakło śmiechu rodem z sitcomów. Te fragmenty plus rozgrywka skąpana w świetle dnia skutecznie odarły grę z klimatu. ALE...

 

... tego było pod dostatkiem od początku do końca. KLIMAT przez wielkie K, potem wielkie L i resztę liter. Obowiązkowo wielkich. Nie myślałem, że dzieło mające tyle większych lub mniejszych uchybień może się tak perfekcyjnie bronić całą otoczką. Zakochałem się w wykreowanym świecie pana Mikamiego. Zakochałem się w tej nienormalnej wizji i sposobie poprowadzenia rozgrywki. The Evil Within wali nas w gębę na dzień dobry i szybko daje do zrozumienia, że sam się nie przejdzie. Nie był być może w ogóle straszny, ale bardzo bardzo nieprzyjemny w odbiorze. Niesamowicie chory klimat każdej lokacji. Groteskowy, odrażający, piękny w swojej brzydocie. Esencją gry były walki z bossami. Krzyk Laury będzie mi się śnił po nocach. Sejfogłowy, oklepany wielkolud z piłką mechaniczną, pies (musiał być), coś dziwnego nie do opisania z czujnym okiem, wielki pająk, glutoośmiornica... Ukłony dla Japończyków za ten zbiór dziwadeł. Każde podejście okupione spoconymi dłońmi i nerwami. Kolejne zgony, aż do poznania sposobu walki. Satysfakcja po upadającym wrogu i napisie checkpoint w prawym rogu.... Początkowo fabuły nie stwierdziłem, był to zbiór scen, które nie układały się w żadną sensowną całość. Jak pokazało zakończenie, sensu nie było. Nie miało go być. Historia w tle zaczynała się układać, poznaliśmy przyczyny tragedii zarówno Ruvika, jak i Sebastiana, prawdziwą twarz doktora Jimeneza, znaczenie Leslie, no i tylko Joseph był, jest i na szczęście już nie będzie denny. No i w dodatku konfident. Czuję tu ogromny potencjał. Obrażę się, jeżeli nie dostaniemy drugiej części. Zbyt wiele niedopowiedzeń. Oczywiście, nie ma przeciwwskazań, by tak to zakończyć. Można samemu poukładać w głowie swoją wersję tej historii z dostępnych materiałów. Tylko, że druga część ma być i basta. Mikami, do dzieła. 

 

Minusy zajęły trochę więcej miejsca, ale to przypadek. The Evil Within jest grą genialną. Gdyby nie IdTech5, z czystym sumieniem dałbym tej produkcji 10/10. No i gdyby losy głównego bohatera bardziej przykuwały do ekranu. Bo to jednak poważny błąd ze strony twórców, że każda kolejna notatka o śmierci dziecka, żonie itd była dla mnie niczym ulotka z Telepizzy. Do przeczytania i zapomnienia. Byłem dzisiaj niezmiernie smutny z powodu zakończenia. Z powodu końca tej przygody. Chciałem więcej nowych miejscówek, których istnienie zaprzeczało czemukolwiek, więcej wrogów i więcej tego klimatu. Takiej gry mi brakowało. Na chwilę obecną mój faworyt do tytułu roku. Nie rozumiem ludzi krytykujących The Evil Within, ale błądzić jest rzeczą ludzką. Mocne 9,5/10. Do zobaczenia po drugiej stronie wanny!

  • Like 4

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dałem plusa na zachętę, przeczytam później. Właśnie zaczynam 7 chapter z niemal zerowym inventory, 4 wielkich skurczybyków jeden po drugim skutecznie obrało mnie z zabawek. Aha no i jeszcze coś; o co kaman z czarnymi pasami? :blink:

fc6fe41ef1d247f5181598b3e55323bf.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×