Skocz do zawartości
kill

Ostatnio obejrzany film.

Rekomendowane odpowiedzi

Ale nie zeżrecie mnie tylko dlatego, że mam inne zdanie? :P

W sumie z jednego muszę się wycofać - na pewno zobaczę jeszcze raz ten film.

Z chłodniejszą głową, bo na premierze byłem zajarany jak szalony, mimo, że w miarę upływu czasu emocje opadały.

Osobny wątek to super pomysł, ale jest już temat Star Wars, więc może tam?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem praktycznie pewien, że po drugim seansie twoja krytyka znacznie zmaleje. Zawsze tak jest, że na początku emocje, szok i niedowierzanie, a potem na spokojnie ogląda się drugi raz i zupełnie inne wnioski. Ja bym zrobił osobny wątek i tam od razu zaznaczył, że są/będą spoilery.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no temat Star Wars w zupełności wystarczy, zapomniałem o nim :). ale spoiler tagów i tak trzeba używać. żeby komuś w jakimś tapatalku nie wyskoczyło niechcący coś czego nie chce zobaczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże jakie to było zajebiste :) Miałem napisać coś długiego ale po co , nawet się wzruszyłem w jednym momencie reunionu że tak powiem :) Mega klisze z nowej nadziei nie mogą mi przesłonić miodności , bawilismy sie świetnie i ta cisza w kinie hehe od razu mi staneły obrazy za dzieciaka i niekończącej się opowieści . Jak mam się doczepić do czegoś to może Maz kamata trochę inaczej ją sobie wyobrażałem taka pomarańcza z niej ale to bez kitu czepiam ..... Ogromny szacunek dla JJ za warsztat rośnie nam bez kitu nowy spielberg z tą czapeczką na planie :) Oby tylko spin offy dały radę i nie było przesytu :) Ogólnie to chyba pierwszy raz od lat sciągne jakiś film w sieci zaraz choćby to miałbyć ruski cam :)

Film podobał mi się :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wczoraj byłem na gwiezdnych wojnach i się bardzo zawiodłem, efekty, kostiumy, gra aktorska fabuła dawała radę tylko do połowy filmu dopuki akcja działa się na Jaku, potem jest strasznie słabo, żeby nie powiedzieć tragicznie, ostatnia bitwa za krótka - walki na miecze nie dość że jest tego jak kot napłakał to sa tak absurdalnie wyreżyserowane, w sumie ten film to jest plagiat E4 tylko nieudolnie opowiedziany za szybkie skoki akcji ... znaczy trzeba zobaczyć co nie, bo to mimo wszystko Star Warsy ale przez to że robi to Disney i ten idiota Abrams to ten film nie ma w sobie nic oryginalnego, nowy Vader to chyba najgorszy czarny charakter z wszystkich star warsów, a to w jakim stylu ... to zobaczycie sami. Ode mnie 5/10 za pierwszą połowę za efekty i za nostalgię, i fajny ten nowy robot ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wrociłem z seansu. Nie wiem o jakim filmie pisze malakay, ale chyba nie o Przebudzeniu Mocy. Abrams to najlepsze co się tej sadze mogło przytrafić. Jego warsztat w porównaniu z Georgem Lucasem to niebo a ziemia. Oczywiście nie wiadomo jakby to wyglądało w tych czasach, ale reżyseria siódmej części stoi na bardzo wysokim poziomie. Jedynie co jak dla mnie mogłoby być lepsze to gra głównego złego. W masce świetny, bez niej już trochę gorszy. Czekam z wywieszonym jęzorem na kolejną część. Ode mnie 9/10.

Edytowane przez zuba1899

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj odświerzyłem sobie i pirata po seansie i Nową Nadzieje . I pierwsze co mi się rzuciło w oczy w tym cut co teraz śmiga ( bo Lucas przerabiał ten film milard razy niczym jakiś remaster giery vide kuriozalna scena z Guido ) to ilość tych "ozdobników" CGI , wiecie jakoeś stateczki w tle na tatooine , jakies robaczki przechodzące itp .. Jak mi się podoba fakt że te planety są takie realne nie ma właśnie tej tandety cholernej w tle , jednyny moment gdzie czuć ostro to cgi to te sceny z Hqnem na statku wiadomo ocb .

Ciekawe jak się musi czuć Lucas , mi się wydaje że po prostu poniosła go technologia wtedy hehe (99-05) coś jak z Avatarem , kiedy najlepsze co spłodził Cameron to właśnie filmy z partical effects , jeszcze zobaczycie zaraz ogłosi że Avatar 2 to będa aktorzy w niebieskich kostiumach , o lol :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj odświerzyłem sobie i pirata po seansie i Nową Nadzieje . I pierwsze co mi się rzuciło w oczy w tym cut co teraz śmiga ( bo Lucas przerabiał ten film milard razy niczym jakiś remaster giery vide kuriozalna scena z Guido ) to ilość tych "ozdobników" CGI , wiecie jakoeś stateczki w tle na tatooine , jakies robaczki przechodzące itp .. Jak mi się podoba fakt że te planety są takie realne nie ma właśnie tej tandety cholernej w tle , jednyny moment gdzie czuć ostro to cgi to te sceny z Hqnem na statku wiadomo ocb .

Ciekawe jak się musi czuć Lucas , mi się wydaje że po prostu poniosła go technologia wtedy hehe (99-05) coś jak z Avatarem , kiedy najlepsze co spłodził Cameron to właśnie filmy z partical effects , jeszcze zobaczycie zaraz ogłosi że Avatar 2 to będa aktorzy w niebieskich kostiumach , o lol :)

Chyba chodzi o Greedo? :P Han shot first ;)

A Lucas był na tyle bezczelny, że zarówno przy remasterach jak i nowej trylogii powiedział jasno, że "robi film dla dzieci, bo fani i tak pójdą".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ups :) oczywiście Greedo :) Ten film mnie kiedyś zrobił konkretnie

Ta recka Half in The Bag jest spoko i jest tam wywiad z Lucasem z 2005 chyba gdzie zarzeka się że nigdy nie powstanie epizod VII , ja np od dawna szukam tych oryginalnych cutów jeszcze przed wersjami z 98 . Raz oglądałem starą wersjé na VHS to było przepiękne doświadzczenie , no ale później przyszły czasy Tazos i remasterki .... Żeby nie bylo wątpliwości i tak uważam starą trylogię w jakiejkowiek postaci za masterpiece , ale na "nowej" też byłem w kinie i po prostu teraz jestem bardzo ukontentowany mimo tych oczywistych klisz do których mógłbym się doczepić bez problemu najmniejszego . Zobaczymy co dalej bez kitu , następna czéśc już bedzie miała ciężej :)

Edytowane przez Danielski_82

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Everest - film na faktach, więc nie spodziewajcie się cudów ala Hollywood. Film świetnie pokazuje jak niebezpieczna jest ta góra i jak ogromnego wysiłku wymaga.

Przez dużą część czasu w filmie niewiele się dzieje, ale gdzieś tak od połowy zaczyna się napięcie i to konkretne. Potem do samego końca siedzi się jak na szpilkach, no chyba że ktoś zna wydarzenia ukazane w filmie. Na początku wielka rywalizacja kto pierwszy będzie u góry, a na końcu walka o każde życie, chociaż więcej gadania przez radio niż prawdziwej pomocy, no ale wiadomo o co chodzi. Wzruszająca końcówka i naprawdę duży respekt dla ludzi którzy tam byli i niestety polegli.

Jestem tylko ciekaw czemu Jake Gyllenhaal zgodził się na rolę. Bardzo lubię go jako aktora, uważam że to obecnie jeden z najlepszych, ale w filmie pojawia się dosłownie kilka razy. Może chciał po prostu oddać hołd tym ludziom, w każdym razie szkoda że tak mało go było.

Chociaż głównym aktorem jest tutaj zdecydowanie sama góra.

Uważam, że film powinien każdy zobaczyć. Naprawę warto.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wrociłem z seansu. Nie wiem o jakim filmie pisze malakay, ale chyba nie o Przebudzeniu Mocy. Abrams to najlepsze co się tej sadze mogło przytrafić. Jego warsztat w porównaniu z Georgem Lucasem to niebo a ziemia. Oczywiście nie wiadomo jakby to wyglądało w tych czasach, ale reżyseria siódmej części stoi na bardzo wysokim poziomie. Jedynie co jak dla mnie mogłoby być lepsze to gra głównego złego. W masce świetny, bez niej już trochę gorszy. Czekam z wywieszonym jęzorem na kolejną część. Ode mnie 9/10.

 

to jest twoja opinia, mi się nie podoba założenie że Abrams złamał pewien kanon który Lucas wypracował w swoich obu trylogiach chodzi mi o szkolenie rycerzy Jedi, w Imperium Kontr Luke był kilka dni u Yody ledwo podnosił głaz, w Mrocznym widmie rada mówiła Qui GOn Jinowi że 5 letni Anakin jest za stary już na szkolenie Jedi ... a Obi Wan w Nowej Nadzieji żeby zaczarować strażnika musiał machnąć ręką, a tutaj kobita bez szkolenia sama nagle zaczyna władać mocą, pamiętacie ile się Obi Wan namęczył żeby podnieść mocą miecz żeby zabić Maula? tutaj laska to robi lepiej niż wyszkolony Sith, a żeby było śmieszniej on potrafił zatrzymać lecący laser z blastera :) ...  to przecież Vader nawet nie miał takiej mocy, o co chodzi? ... ona się tego nauczyła sama! bo przecież nikt jej nie pokazał, to samo tyczy się władania mieczem, latania sokołe millenium itd  ... druga sprawa Gwiazda śmierci ma takiego powera że rozwala po 2 planety w odległych galaktykach? no jaja jakieś, w Bitwie o gwiazdę śmierci bierze udział 15 X wingów i tyle samo Xfighterów? prosiło się żeby Han wsiadł do Sokoła i pojedynkował się, pomagał ... srebrny szturmowiec był bossem, a jak skończył i co pokazał? ten szef zły to wyglądał jak jakiś trol z Hobbita ...  w Ep4 jak się wkradali się do gwiazdy Han z Chewiem i Lukiem to tam były zabezpieczenia, musieli się przebierać za szturmowców, omijać drony, pokonywać jakieś poziomy na linkach, no musieli kombinować, improwizować a tutaj wchodzą sobie jak do swojego domu robią co muszą, zero zabezpieczeń, zero straży ... no i czas antenowy Luka :sad:  ... flm miał fajne efekty i dobry klimat pierwszej trylogii, kostiumy super, scenografie, fajnie że byli starzy wyjadacze, wiedzieliście cie że złych piratów grała ekipa z filmu RAID? tych co znimi Han robił interesy, ci goście umieją skakać po ścianach, dlaczego nie wykorzystali ich akrobatycznych umiejętności? wogóle po co oni byli w tym filmie? ... ten film jest skopany i to wina reżysera, żeby było mało to Abrams napisał ten scenariusz, więc jego obwiniam. Wam się może podobać, dla mnie to był tylko skok na kasę bo to Disney

Edytowane przez cwir
czy ty jesteś normalny?????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Malakay wrzuć to w spoiler lepiej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 dni bana, ciesz się że jest środek nocy i już oglądałem...

  • Like 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co by nie mówić o samym filmie to na pewno pozytywem z niego płynącym jest Pani Daisy ;)

tumblr_nzkhokD8PS1ry7w6zo1_500.png

Edytowane przez Darayavahus
  • Like 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marsjanin - w końcu obejrzałem i muszę przyznać, że film bardzo spoko. Taki na luzie, bez żadnych wielkich spinek, itd.

Chociaż muszę przyznać, że dwie i pół godziny to trochę za dużo na tego typu produkcje, w której też nie za wiele się dzieje.

Mimo wszystko cały czas się chce obserwować losy bohatera i jak sobie poradzi z kolejnymi problemami, a te są dość przewidywalne niestety.

Nie będę ukrywałem, że liczyłem na trochę więcej sytuacji z napięciem, a takich jest raptem kilka, albo nawet mniej.

Matt Damon dał rady, cała reszta obsady też jakoś specjalnie nie odstawała, no i fajnie też było zobaczyć Jeffa Danielsa po latach.

Oczywiście nie chcę sugerować, że film jest zły, jest bardzo fajny na wieczorny seans, ale to film na zasadzie, obejrzeć i zapomnieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marsjanin - w końcu obejrzałem i muszę przyznać, że film bardzo spoko. Taki na luzie, bez żadnych wielkich spinek, itd.

Chociaż muszę przyznać, że dwie i pół godziny to trochę za dużo na tego typu produkcje, w której też nie za wiele się dzieje.

Mimo wszystko cały czas się chce obserwować losy bohatera i jak sobie poradzi z kolejnymi problemami, a te są dość przewidywalne niestety.

Nie będę ukrywałem, że liczyłem na trochę więcej sytuacji z napięciem, a takich jest raptem kilka, albo nawet mniej.

Matt Damon dał rady, cała reszta obsady też jakoś specjalnie nie odstawała, no i fajnie też było zobaczyć Jeffa Danielsa po latach.

Oczywiście nie chcę sugerować, że film jest zły, jest bardzo fajny na wieczorny seans, ale to film na zasadzie, obejrzeć i zapomnieć.

W książce masz więcej sytuacji z napięciem, których zabrakło w filmie. No i więcej "ironia+sarkazm", niż humoru...
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj drugi raz byłem w kinie na Przebudzeniu Mocy. Obejrzałem na chłodno, bez emocji i w końcu mogę napisać kilka słów o moich odczuciach. Zacznę nietypowo, bo od podsumowania.

Z sali kinowej wychodziłem bardziej niż zadowolony. Za drugim razem nawet podobało mi się bardziej. Film ma swoje problemy, ale nie zmienia to faktu, że jest bardzo dobry. Gdybym miał oceniać go jako kolejną część sagi Gwiezdnych Wojen, to byłoby to 8/10. Jeśli oceniać go po prostu jako space operę lub pierwszy kontakt z uniwersum Star Wars ocena skacze do 10/10

 

UWAGA!!! Poniżej wszystko w spoilerze zawiera... spoilery ;) fabuły nowej części Gwiezdnych Wojen. Dalej czytasz tylko i wyłącznie na swoją odpowiedzialność !!!UWAGA

 

Nie mam dziś weny na ładne klecenie zdań, dlatego dalszą część tekstu podzielę na wymienienie wad i zalet wraz z krótkim rozwinięciem. Tych drugich będzie zdecydowanie więcej, więc od nich zacznę.

ZALETY:

- Kreacja Bohaterów - poza jednym wyjątkiem (o tym w wadach) większość postaci debiutujących na ekranie oceniam pozytywnie. Rey jest fajna, pełna niemalże dziecięcego zapału, a jednocześnie nad wyraz dojrzała i samodzielna. Być może zbyt szybko poskromiła Moc, a może ma po prostu aż tak wielki talent. Finn - o ile na początku byłem zagorzałym przeciwnikiem samego pomysłu, żeby szturmowcem był ktoś inny niż klon Jango, to muszę przyznać, że Finn został moim ulubionym nowym bohaterem. Jest zabawny, autentyczny, bardzo dobrze zagrany, co było o tyle trudne, że postać napisana jest tak, że łatwo można było z niego zrobić totalnego błazna. Na szczęście jest inaczej. Poe dostał mało czasu, ale postać na plus. BB-8 pokazuje, że można zrobić humorystyczną, przyciągającą dzieci postać, która nie będzie totalnym kretynem jak Jar-Jar. Hux jest w dechę, młody, ambitny, ale jednocześnie fanatycznie zapatrzony w swoje ideały. Snoke jest jeszcze bardzo tajemniczy, ale powiało grozą kiedy był na ekranie. 

Generalnie mając w pamięci jak beznadziejnie zostały napisane (Jar-Jar), zagrane (Anakin) lub zmarnowane (Darth Maul) postacie w nowej trylogii to pozostaje jedynie wstać i bić brawo.

- Humor - wiadomo, każdy ma swoje poczucie humoru, natomiast muszę przyznać, że nie było w filmie żartu, który by mnie nie rozbawił. Dowcip może nie wyszukany, ale bez błazenady. Nie zgodzę się, że żartów jest zbyt dużo. Kiedy ma być poważnie jest poważnie, ale atmosfera nigdy nie zagęszcza się zbyt mocno, bo w odpowiednim momencie jest jakiś dowcip na rozładowanie. I bardzo dobrze, w końcu to space opera, nie może być zbyt poważnie!

Kreacja artystyczna - Ogólne odczucia artystyczne na plus. Zdjęcia genialne. Jest kilka tak wyczesanych ujęć, że aż miałem ciarki na plecach (moje dwa ulubione to Kylo Ren oglądający pierwszy wystrzał ze Starkillera i eskadra TIE-Fighterów na tle pomarańczowego słońca). W końcu nie ma całej masy badziewnych efektów komputerowych, CGI jest bardzo dobrze wyważone. Wygląd postaci super, dźwięki genialne. 

- Choreografia walki wręcz - to w zasadzie mógłbym wrzucić w punkt wyżej, ale jest dla mnie na tyle ważne, że znalazło się jako oddzielny punkt. Walki w końcu wyglądają jak te w starej trylogii, nie ma cyrkowych sztuczek z mieczem. Do dziś mam ciarki jak sobie przypomnę walczącego Yodę w Ataku Klonów :/ tutaj widać moc każdego cięcia, widać siłę wkładaną w cios, widać prawdziwą walkę, a nie jakieś występy akrobatów.

- Prowadzenie akcji - o fabule będzie później, jednak samo prowadzenie akcji jest bardzo dobre. Odpowiednia dynamika, wątki zmieniane w odpowiednim tempie, praktycznie nie ma przegadanych scen.

 

WADY:

Podobieństwo do Nowej Nadziei (minus tylko dla fanów) - Jeśli na początku skali ustawimy Puszczanie Oka do Fanów, a na końcu Chamską Kopię, to niestety jesteśmy za połową tej skali. Zapożyczeń jest mnóstwo, od tych bardzo dużych (konflikt tych dobrych rebeliantów i tych złych kosmicznych Nazistów, główna postać władająca mocą to sierota z piaszczystej planety, źli znowu mają wielką broń ostateczną, którą niszczy jeden X-Wing) aż po takie najmniejsze (kiedy Rey Mocą przywołuje miecz świetlny to oczywiście wyciąga go ze śniegu). Wydaje mi się, że Abrams zbyt daleko poszedł w kierunku łechtania fanów i po prostu przesadził. Jednak myślę, że przyświecał mu szczytny cel (po trylogii I-III dajmy ludziom coś, co kochali) i na pewno wolę, żeby najnowsze części przypominały starą trylogię, niż tę nową. Oczywiście minus tylko dla fanów, jeśli ktoś nie zna Nowej Nadziei to może go zignorować.

Kylo Ren - (minus tylko dla fanów) - niestety, to nie jest złoczyńca, którego szukacie. Ehh kolejna postać po ciemnej stronie mocy, której potencjał nie został należycie spożytkowany. Tym bardziej mnie to wkurza, że do samej końcówki filmu trzymał poziom. Jego wewnętrzne rozterki, brak kontroli gniewu, impulsywność pokazuje doskonale jak wiele w nim jeszcze człowieka, a jak mało Sitha. Wbrew niektórym opiniom aktor też dobrany idealnie - wszak sam Ben Solo jest jeszcze bardzo młody, a Ciemna Strona nie miała czasu odcisnąć piętna na jego ciele. Jednak są dwie rzeczy, które przekreśliły Rena w tym filmie i których nie wybaczę Abramsowi. Ja rozumiem, że Kylo Ren nie ukończył treningu. Ja rozumiem, że był ranny. Rozumiem, że był rozdarty emocjonalnie, ale to nie usprawiedliwia jego słabości. To, że pokonała go Rey mi nie przeszkadza. Dziewczyna umiała walczyć, co widać na Jakku, moc jest ewidentnie w niej bardzo silna, a Ren był ranny. Natomiast nie wiem jak wytłumaczyć to, że użytkownik Mocy, mistrz zakonu Ren walczy jak równy z równym (i daje się zranić!) ze szturmowcem. SZTURMOWCEM!!! Oni nawet nie powinni walczyć, Ren powinien go zmiażdżyć mocą. Nie będę porównywał Kylo Rena do Vadera, bo to nie ta liga jeszcze. Jednak nie wyobrażam sobie, żeby szturmowcy mogli walczyć wyrównanie z Darth Maulem, żeby odważyli się zignorować jego rozkaz, żeby jakiś generał odzywał się do niego tak, jak Hux do Rena. Kolejna sprawa, jak on mógł nie odbić blastera. Jednego strzału z blastera. Oddanego z dużej odległości strzału z blastera. Strzału z blastera oddanego pod wpływem ogromnych emocji, które użytkownicy mocy powinni świetnie wyczuwać. Kurcze, Anakin odbijał całą serię lecącą mu w plecy, a ten kmiot nie potrafi odbić jednego strzału? Dla mnie wszystko to jest świadectwem jego słabości i ja nie jestem w stanie szanować takiej postaci. I szalenie żałuję, bo jak już pisałem początek był więcej niż ciekawy. Mam nadzieję (a nawet jestem niemal pewny), że w kolejnej części ukończy swój trening i dostanie sporego buffa ;) Co z tego, skoro dla mnie pozostanie już zawsze gościem, który dostał wciry od szturmowca :sad: Oczywiście minus tylko dla fanów, jeśli ktoś nie zna uniwersum Gwiezdnych Wojen i nie wie jak powinni wyglądać użytkownicy Mocy, zwłaszcza po Ciemnej Stronie, to nie zauważy wszystkich tych "nieścisłości".

- Fabuła - poza podobieństwem do Nowej Nadziei, o czym już pisałem, boli fakt, że największego plot twista (pokrewieństwo Kylo Rena i Hana Solo, oraz zabójstwo drugiego przez pierwszego) można się bardzo łatwo domyśleć.

Edytowane przez mat_eyo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem tez drugi raz dzisiaj :) Jak dla mnie mega klimat , kurczę jak będą grali po nowym roku to jeszcze raz sié sam przejdę :) Tylko czemu nikt nie pomyślał by jakąš gre normalną zrobić .. < smutny bb-8 >

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam Sicario. Naprawdę dobre kino akcji z gęstym klimatem, które wciąga od samego początku

Edytowane przez Rambo8

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawistna ósemka - typowy Tarantino. Pełno juchy, głowy eksplodujące od pojedynczej kuli, dużo gadania... Tylko szkoda, że te gadanie nie prowadziło do żadnej ciekawej konkluzji. Oglądałem bez większego zaangażowania. Historia jakaś taka niezbyt wciągająca, brak elementu zaskoczenia. Dobry i tylko dobry. 

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawistna Ósemka (7/10) - jestem świeżo po filmie i powiem tylko, że ten film to esencja Tarantino - klimat, wspaniała kreacja postaci, niesamowite dialogi które mógłbym słuchać bez końca. Przebieg historii średnio ciekawy, w zasadzie za dużo fajnych rzeczy się nie dzieje i nie ma efektu WOW, to niestety zepsuło całokształt.  Film mimo wielkich plusów wypada stosunkowo słabo w porównaniu do takiego Django, Kill Billa czy PF i w tej skali go oceniam.

Edytowane przez graqzu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawanie przebudzeniu mocy więc jak 7/10 i to tylko przez wzgląd na GW, to przesada, pierwsze 6 części malo kilka płytkich scen które wymagałyby poprawy, ale w tej części bylo kilka tak płytkich scen które sięgnęły dna. Napisze krótko film mnie rozczarował podobnie jak najnowszy battlefront.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po projekcji nowych SW powiem jedno: jak się siedzi w kinie i po prostu chłonie się film to jest OK. Natomiast po wyjściu z kina, gdy opadną emocje i gdy zaczyna się myśleć nad co się zobaczyło to już nie jest tak wesoło. I wtedy człowiek zaczyna tęsknić za Lucasem a nawet za epizodami 1-3. Niby są postacie, dialogi, scenografia czy rekwizyty nawiązujące głównie do ep 4-6 ale brak tej magii i klimatu. A gdy minie godzina od wyjścia z kina przychodzi niewesoła myśl:

 

- przecież epizod 7 już widziałem, to było prawie 40 lat temu tylko że wtedy to się nazywało SW ep4 Nowa Nadzieja

 

Bo niestety po prostu przepisano oryginalny scenariusz ep4, dodano kilka postaci, w tym emo geja w masce, plus kilka nowych lokacji i tyle. W efekcie powstał film o dwugodzinnym pościgu poprzez galaktykę gdzie non stop się ścigają, szczelają i wybuchają. No i ta Carrie Fisher ze zbyt dużą dawką botoksu.

Ogromnie cieszy powrót do praktycznych efektów specjalnych i praca na planie w terenie. Po ep 1-3 rodem z Pixara i jeszcze gorszym Hobbicie ten film to uczta dla oczu. Oby kolejne części były realizowane w ten sam sposób.

Reasumując: to bardzo dobry film jako taki ale jako SW to średniak. Jeśli w kolejnej części odetną pępowinę po starych SW i pójdą własną ścieżką powinno być lepiej.

Edytowane przez malpka
  • Like 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w swojej pierwszej wypowiedzi chcąc uniknąć streszczeń z fabuły napisałem dość ogólnikowo.

Przez to może odbiór mojej oceny był negatywny przez niektórych użytkowników.

Nosiłem się z zamiarem dłuższej analizy i opinii, jednak czasu ciągle brak, a poza tym byłoby raczej długo i pewnie nie chciałoby się nikomu czytać, a i ja przyznam się mam coraz mniej chęci na pisanie.

Generalnie więc w bardzo ogólnym skrócie: jako film sf dla całej rodziny dałbym nawet 9/10, ale jako Star Wars już tylko 5/10...

I tu jest sedno tego filmu i jego odbioru przeze mnie. Może zbyt przywiązany jestem do starej sagi, a także całego skasowanego EU.

Nie zmienia to jednak faktu, że na kolejną część napewno pójdę i to jak zawsze na premierę.

Mam cichą nadzieję, że pewne wątki rozwiną ratując całość.

Chociaż nie brak też w tym filmie rzeczy, których już nijak nie da się uratować.

Edytowane przez Sithman
  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×